Była dziewczyna mojej żony. Cz.2

Następny dzień upłynął spokojnie, poszliśmy na miasto, panie weszły do sklepu pooglądać ciuszki, ja poszedłem kupić parę browarów. Kupiły jakieś szmatki, ale nie chciały mi pokazać. Po kawie spakowaliśmy nasze wszystkie rzeczy do auta i ruszyliśmy. Zosia włączyła nawigację, więc nie musiała się koncentrować na tym czy dobrze jedziemy, rozmawialiśmy, żartowaliśmy.  
Nie wiedziałem nawet, kiedy przekroczyliśmy granicę i znaleźliśmy się w Luksemburgu. Tam zatankowaliśmy. Zaproponowałem, że mogę ją zmienić za kółkiem. Od razu ruszyliśmy dalej. Dojechaliśmy do bramki na autostradzie, to już była Francja. Obie moje panie przytulone do siebie siedziały z tyłu. W nocy zatrzymałem się na jednym z zajazdów. Chciała mnie zmienić, ale ja czułem się dobrze i chciałem dalej prowadzić. Gdy ruszyłem, to one obie od razu znowu zasnęły. Zaczęło się przejaśniać. Trochę już znużony, zatrzymałem się na stacji benzynowej. Po prawie godzinnej przerwie; śniadaniu i kawie poczułem się lepiej, ale Zosia nie puściła mnie już za kierownicę. Tym razem usiadłem z tyłu, a Ania z Zosią z przodu. Obudziłem się dopiero, gdy staliśmy na parkingu, ale to już nie była autostrada. Ania powiedziała, że jesteśmy już na miejscu, Zosi nie było, poszła do recepcji, lecz nie widziałem tam jednak żadnego hotelu. Były tylko niskie budynki, a troszeczkę dalej stał strażnik, on coś sprawdzał i wpuszczał samochody, niektóre tylko przy nim zwalniały. Przyszła Zosia miała jakieś kartki i plan jak dojechać do naszego hotelu. Wjechaliśmy do środka. Rozglądam się w prawo i w lewo, a tam po ulicach spacerowali nagusy, to było całe miasteczko naturystów. Dojechaliśmy na parking, to tutaj, powiedziała Zosia. W hotelu też spotkaliśmy zupełnie gołych wczasowiczów z dziećmi, wybierających się z całym ekwipunkiem na plażę.  
W naszym pokoju przy drzwiach było dosyć wąsko. Z boku stało pojedyncze łóżko, na przeciw niego łazienka, i osobna ubikacja. Dalej był przestrzenny, lecz niezbyt duży pokój z oknem balkonowym na całej ścianie. Na środku przed oknem stał stolik i trzy krzesła. Z boku parę kuchennych szafek z całym wyposażeniem i lodówką. Z drugiego boku było wejście na balkon. Była też szafa, szafka z telewizorem, duże dwuosobowe łóżko wsunięte w róg pokoju, a nad nim na suficie wisiał duży wentylator. Nie były to może luksusy, ale było wszystko to, co potrzeba.
Na balkonie też był stolik z trzema plastikowymi krzesłami. Wyszedłem na balkon, z czwartego piętra był przepiękny widok na morze. Wielu golasów szło na plażę. Widziałem też balkony i tarasy poniżej. Ten budynek z każdym piętrem był, co raz to węższy tak, że z góry było widać balkony poniżej.  
- Bążur. - Odezwał się kobiecy głos z drugiej strony.  
Na balkonie obok, też przy balustradzie stała młoda, nagusieńka, ładnie opalona dziewczyna, w wieku naszej Madzi. Uśmiechała się do mnie.  
Uciekłem do pokoju, moje panie grzebały w walizkach, umówiliśmy się, że od razu pójdziemy na plażę, a one szukały, co mają na siebie włożyć. Powiedziałem im:
- Zobaczcie z balkonu wszyscy chodzą tam goli, a wy chcecie się ubierać.
Wyszły obie na balkon. Zosia rozmawiała po niemiecku z naszą młodziutką sąsiadką.  
- Sąsiadka od razu poznała, że jesteśmy tutaj pierwszy raz, ty uciekłeś, wystraszyłeś się jej i nawet nie odpowiedziałeś jej dzień dobry.  
- A skąd ja miałem wiedzieć, co ona do mnie mówi?
Obie moje panie postanowiły wyjść spódniczkach i cieniutkich bluzeczkach, które kupiły sobie w dniu naszego wyjazdu. Ja postanowiłem iść bez niczego. Na kopalni w łaźni dziennie chodziłem nago, a tam wszyscy też tak szli na plażę, więc nie czułem żadnego skrępowania. Miały rację, że nie wszyscy chodzili całkowicie nago, niektóre panie były poprzewiązywane kolorowymi jedwabnymi chustami, lub miały bardzo króciutkie spódniczki, ale tylko dla ozdoby, bo i tak było widać ich cipki. Ale i ubranych tak jak moje panie, też można było spotkać. Lecz na plaży wszyscy się rozbierali, nikt nie kąpał się w stroju. Mieliśmy bliziutko. Piękna piaszczysta plaża, było tam też sporo rodzin z dziećmi. Nikt nie zwracał uwagi na czyjąś nagość wszyscy byli nadzy. Rozłożyliśmy się niedaleko wody, jednak szybko przesunęliśmy się dalej od brzegu, gdzie było spokojniej. Spragnieni od razu zanurzyliśmy się w morzu. Morze cieplutkie, nie to, co nasz Bałtyk. Bez kąpielówek w wodzie to wielka frajda nic nie uwiera, nigdzie nie wchodzi piasek. Było wspaniale. Potem smarowanie, żeby nie spaliło nas piekące słońce. Obserwowałem te wszystkie przechodzące obok nagie laski. Ich tatuaże, kolczyki i inne ozdóbki na pępkach, cipkach i piersiach. Niektórym facetom też tam coś wisiało na penisach. No nie wszyscy mieli obrazki i biżuterię, ale pierwszego dnia, to myśmy na to zwracali szczególną uwagę.
Moje obie panie leżały sobie jeszcze na słońcu, nie miały ochoty się ruszyć, a ja poszedłem spacerkiem w prawo wzdłuż plaży. Po około 500m był koniec plaży, był kanał, którym wypływały motorówki z przystani. Za kanałem z drugiej strony byli tekstylni. Poszedłem też zobaczyć w drugim kierunku, tam plaża ciągnęła się dużo dalej. Wróciłem do moich pań, nie chciałem ich tak długo zostawiać bez opieki. Czekały już na mnie, miały ochotę ochłodzić się w morzu. Pod wieczór do hotelu już wszyscy szliśmy bez odzieży. Za wydmą był duży kemping, też dla naturystów.  
Panie przygotowywały posiłek, a ja siedziałem sobie na balkonie, zaglądając to na zewnątrz, to do środka na moje dwie nagie gospodynie. Potem wszyscy na balkonie zjedliśmy obiad, może to była już kolacja, bo pora była późna, ale słońce jeszcze nie zaszło. Na zewnątrz w oddali było słychać muzykę, lecz moje dwie ślicznotki nie miały ochoty wychodzić. One były z sobą szczęśliwe, widziałem jak na siebie patrzą, jak pragną wzajemnych pieszczot. Nie zważając na mnie, one obie na łóżku przeszły już na wyższy poziom. Chętnie bym się do nich przyłączył, ale nie miałem śmiałości. Usiadłem przyglądając się im, rączką bawiłem się moim kutasem. Zachowywały się tak, jak gdyby mnie w ogóle przy nich nie było. Zosia z jej zwisającymi balonikami wyglądała bardzo apetycznie, lecz nie odważyłem się jej dotknąć. Widząc jej wypięty tyłeczek, to miałem ogromną ochotę ją zerżnąć. Myślałem o tym, co obiecała mi Ania, że będę miał je obie. Po chwili, gdy moja Ania była u góry i wypięła swój tyłeczek, to od razu ją wziąłem od tyłu. Nie spodziewała się tego, czułem, że się ruszyła, tak choćby chciała mi się wyrwać, ale Zosia leżąca pod nią, ją też przytrzymała. Ja od tyłu waliłem Anię, a Zosia od spodu się z nią pieściła, miałem z Zosią kontakt wzrokowy.  
Po wszystkim Ania powiedziała:  
- To było wspaniałe mieć was z obydwu stron. Ty też musisz tak spróbować.
- Nie! Co ty. - Odpowiedziała jej zawstydzona tą propozycją Zosia.  
Byłem ciekaw, kto będzie spać na osobnym łóżku, ale Ania stwierdziła, że chce nas mieć obydwóch przy sobie.  
Następnego ranka wysłały mnie po pieczywo. Młodziutka sąsiadeczka też wyszła z torbą na zakupy, tym razem to ja pierwszy powiedziałem jej "bążur". Uśmiechnęła się odpowiadając mi. Przepasana była tylko jakimś skrawkiem materiału. Śliczne miała te piersiątka, nie były duże, ale naturalne takie ładne szpiczaste i jak obok szła, to one tak się ślicznie kołysały. Za świeżym pieczywem staliśmy w kolejce bardzo blisko siebie, że momentami otarła się o mnie. Aż się bałem, że mi stanie, na szczęście szło to dosyć sprawnie i staliśmy już z przodu. Było tam tyle różności, że byłem niezdecydowany, co mam kupić. Ona doradzała mi:
- Baget, kruasą.
Kupiłem do tego jeszcze drożdżówki. Moje panie zaparzyły już kawę, były zadowolone z moich zakupów. Do śniadania usiedliśmy na balkonie, zaczynał się śliczny dzień. Na niektórych balkonach też siedzieli przy śniadaniach. Obok zauważyłem faceta w moim wieku, może nawet starszego. Pewnie ta młoda laska to jego córka - pomyślałem, choć w ogóle do niego nie była podobna. W tym ona podeszła też do balustrady przytulając się pocałowała go, ale nie jak córka ojca. Poniżej na balkonie, dwóch facetów też jadło śniadanie, po chwili dołączyła do nich kobieta. To nie tylko my byliśmy w tutaj w trójkę. Z drugiej strony nasi sąsiedzi to byli chyba Francuzi, oboje mogli mieć tak koło trzydziestki. Ona po twarzy była nawet dosyć ładna, miała jednak nieproporcjonalnie duże piersi, do jej budowy ciała. Gdyby nie było na nich sutków, to wyglądałyby jak tyłek, były tak napięte. Od razu było widać, że są wypchane. Spojrzałem na moje panie porównując ich piersi. Mojej Ani lekko zwisały, ona nie ma zbyt dużych i dużo ćwiczy, a piersi Zosi były duże obwisłe, mnie się właśnie takie bardzo podobały, naturalne. Miło jest takie miękuśkie dotknąć, popieścić. Raz już miałem tą przyjemność.  

Tego dnia poszliśmy plażą dużo dalej, tam nie było już rodzin z dziećmi. Plaża nie była jeszcze tak pełna jak poprzedniego dnia, było dużo wcześniej. Nie daleko obok nas, facet smarował swoją panią masując jej przy okazji całe ciało, również piersi i cipkę. Ania widząc to powiedziała:
- Widzisz, jak masz mi to zrobić?  
Też ją wysmarowałem całą z przodu i z tyłu.
- Posmaruj też Zosię? - Powiedziała, gdy ją skończyłem.
Zosia sama się już smarowała.
- Nie dziękuję, poradzę sobie, tylko plecy.
Anka siedziała bacznie obserwując innych w ogóle nie interesowało ją to, co ja robię z Zosią. A ja smarując jej plecy z boku dłonią zajeżdżałem, co raz to dalej, dotykając jej biustu. Z początku nie reagowała, a potem nagle odsunęła się i spojrzała na mnie mówiąc:
- Wystarczy, dziękuję.
Ania słysząc ją poleciła mi:
- Kładź się.  
Tak jak ja ją, tak ona mnie kompletnie wysmarowała kremem, nie zapominając o penisie. Para za nami leżała opalając się, on głaskał jej cipeczkę, a ona bawiła się jego oklapniętym penisem. Nikt na nich nawet nie zwracał uwagi, potem widziałem, że to nie był odosobniony przypadek. Widziałem, że mojej Ani podobała się taka swoboda, szybko dopasowała się do otoczenia. Słońce tak piekło, że tego dnia koło południa wróciliśmy do pokoju. Panie poszły do supermarketu, a ja na balkonie siadłem sobie przy zimnym piwku, przywiozłem parę ze sobą. Po obiedzie, gdy już nie było tego południowego skwaru poszliśmy na plażę w to samo miejsce. Zosia szturchnęła Anię:
- Zobacz.  
Kobieta tak przy wszystkich robiła facetowi laskę. Trochę dalej zbierało się, co raz więcej osób.
- Tam się chyba coś stało. - Powiedziała Ania.
Faktycznie widziałem, że szybko zbierała się, co raz większa grupka gapiów. Ania wstała mówiąc:
- Idziecie zobaczyć, co tam się stało?
Na kopalni, też tak kiedyś gapiłem się na poszkodowanego w wypadku, potem żałowałem tego, bo nie był to przyjemny widok. Ani ja ani Zosia nie ruszyliśmy się, Anka poszła sama. Obserwowałem ją, Chyba poprzez tych wysokich facetów nic nie widziała. Szukała luki żeby tam coś dojrzeć. Wcisnęła się pomiędzy nagusów, wpuścili ją, znikła mi z oczu. Nie było ją widać, już chciałem pójść za nią, w tym tam było słychać wrzawę i oklaski. Zaczęli się rozchodzić. Ania przyszła uśmiechnięta i skomentowała:
- Szkoda żeście tego nie widzieli. Dwóch facetów i jedna babka zrobili przedstawienie, kochali się w trójkę przy wszystkich.  
Tego dnia siedzieliśmy dosyć długo na plaży. Niektórzy wracali w przeciwnym kierunku niż my. Ciekaw byłem, co tam jest?  
Panie zdecydowały, że po tym dietetycznym obiedzie, kolację zjemy w restauracji. Ubrały tylko swoje krótkie spódniczki i bluzeczki, bez staników i majtek. Ja wyszedłem w krótkich luźnych spodenkach, bo myślałem, że do restauracji nie wpuszczą mnie nago. Usiedliśmy na zewnątrz w cieniu. Zamówiliśmy "owoce morza", żółty ryż z takimi tam śmieciami w środku, były w tym, małże, krewetki i coś tam jeszcze. Widziałem to na stoliku obok. Do posiłku we Francji oczywiście pije się wytrawne wino. Byli i tacy, którzy siedzieli tam zupełnie nago, ale na krzesłach mieli położone swoje poskładane ręczniki plażowe. Potem spacerowaliśmy poznając okolice, było bardzo przyjemnie, powiewał lekki wiaterek z nad morza. Ja kupowałem nam lody, a moje panie gdzieś znikły, po chwili wyszły ze sklepiku z różnymi pamiątkami i drobiazgami. Śmiały się, coś tam kupiły, ale Ania nie chciała pokazać mi co.  
- Niespodzianka na wieczór. - Odrzekła.
Wracając już ze spaceru weszły do butiku i kupiły kiecki, przymierzały od razu przy mnie, nawet ładne podobały mi się. Powiedziały, że będą miały, w czym pójść ze mną potańczyć. W restauracji dano nam ulotkę reklamującą wieczorną imprezę. Panie skomentowały to wtedy, że nie mają nic odpowiedniego, a teraz już miały.  
Lecz w tamten wieczór Ania myślała o czymś zupełnie innym. W pokoju stojąc za mną, Ania zapięła mi na szyi pasek z krótką smyczą mówiąc:  
- Dzisiejszego wieczoru będziesz naszym pieskiem.  
Spojrzałem na nią, co jej odbiło, chciałem zdjąć ten pasek. A ta mocno mnie pchnęła i przyłożyła smyczą w goły tyłek. Czasami w żartach dostałem od niej klapsa, ale nigdy silnego. A to mnie zabolało. Gdyby to był facet, to bym mu od razu oddał. Spojrzałem na nią.  
- Ani słowa, na podłogę na czworaka! - Krzyknęła.
Spojrzałem na Zosię, ona z poważną miną patrzała, co będzie się dalej działo. Pomyślałem sobie - nie będę robił scen, wykonałem jej polecenie. Jedno, drugie, wymyślała różne rzeczy, żeby mnie upokorzyć. Musiałem je obie nosić na plecach, chodząc na czworakach. Na szczęście nie obie naraz. Nie mogłem się odzywać, chciałem do ubikacji, a ona szarpnęła smyczą nie pozwalając mi pójść. Gdy podniosłem jedną nogę jak pies, to wtedy dopiero mnie puściła. Byłem na podłodze, a one na łóżku. Zastanawiałem się, czy spać też mi każe na podłodze, jak psu. Pozwoliła mi wejść na łóżko, ale jako wierny piesek musiałem wylizać obydwie panie. To był dla mnie jedyny plus tej zabawy. Zosia była zaskoczona, ale nie sprzeciwiała się Ani, też wylizałem jej cipeczkę. Nie wolno mi jednak było ich dotknąć. One zasnęły w objęciach, a wierny piesek potulnie leżał obok nich.  
W nocy zdjąłem pasek z mojej szyi i schowałem go myśląc o odwecie. Rano zaczął się nowy dzień i nikt nie wspominał tej zabawy. Ania leżała jeszcze w łóżku, a Zosia chciała pójść po pieczywo. Poszedłem z nią, spotkaliśmy młodziutką sąsiadkę, panie sobie pogadały. Potem Zosia mówiła, że oni są ze Szwajcarii, nie są małżeństwem, ale z sobą są już dwa lata. Pewnie jakiś bankier pomyślałem sobie, wyglądał na takiego.

Na plaży byliśmy mniej więcej w tym samym miejscu, co poprzedniego dnia. Pełna swoboda, kompletne wzajemne smarowanie się żeby nie spaliło nas słońce. To, co się działo obok, to już nas nie dziwiło. Później poszliśmy plażą spacerkiem do końca plaży nudystów, dalej była tablica i tekstylni. Postanowiliśmy, że po południu do torby zabierzemy rzeczy do ubrania i pójdziemy zobaczyć, co jest tam dalej.
W południe słońce znowu tak piekło, że przyszliśmy do Hotelu. Po południu tak jak zaplanowaliśmy z plaży poszliśmy dalej plażą tekstylnych. Tam na wydmie za płotem stały przyczepy kempingowe. Przejściem pomiędzy płotami doszliśmy do ulicy, było tam więcej zagrodzonych pól kempingowych po obu stronach drogi. Trochę dalej sklepy, butiki, knajpki i mnóstwo turystów. Chcieliśmy gdzieś coś zjeść, mieliśmy ochotę na rybkę, ale wszędzie serwowali tylko "moules" Francuzi się tym zajadali, my zjedliśmy pizzę. Za głośną muzyką doszliśmy do parku atrakcji. Na karuzelach bawiliśmy się jak dzieci, nawet nie spostrzegliśmy się, że się ściemniło. Do Hotelu wróciliśmy dosyć późno. Planowałem zabawić się tym paseczkiem, ale wszyscy byliśmy już zbyt zmęczeni.  

Następnego dnia odpoczywaliśmy jeszcze na plaży. Kolację zjedliśmy na balkonie. Po kolacji w pokoju zaszedłem od tyłu Anię i założyłem jej paseczek na szyję mówiąc:  
- Dzisiaj mamy ładną suczkę.
Była zadowolona, udawała suczkę łasząc się i piskliwie szczekając. Chciałem się jej odgryźć, za to, co ona mnie zrobiła. Przeciągnąłem ją na czworakach po pokoju i balkonie. Myślałem, że jej się to nie spodoba. Myliłem się. Ona się doskonale bawiła. No, ale nie będę na nią siadał ani jej bił, tak jak ona mnie. Widziałem, że śmieje się pod nosem ze mnie. Ania chciała się coś odezwać, dostała klapsa od Zosi.  
- Cicho suczko, czy ktoś pozwolił ci się odezwać?  
I drugi klaps chyba silniejszy, uspokoiła się. Dobrze jej, niech widzi jak to jest - pomyślałem sobie.  
- Dzisiaj nasza suczka wyliże jajuszka swojemu panu.  
Teraz Zosia trzymała ją na krótkiej smyczy, tak jak Ania mnie przed dwoma dniami.  
- A teraz suczka ładnie weźmie go do buzi i zrobi przyjemnie panu.  
Dla niej nie była to żadna krzywda, nie raz z chęcią mi to robiła, ale teraz musiała. Zosia dała mi smycz mówiąc:  
- Potrzymaj ją chwilę.  
Ja trzymałem ją krótko, jej głowę na moim penisie. Zosia poszła po coś. Przyniosła tubkę z jakimś kremem. Ania ciekawa spojrzała za nią. Znowu klaps, ale lekki ostrzegawczy.  
- Nie oglądaj się tylko rób swoje.  
Ja bym sobie na to nie pozwolił wobec Ani.  
- Wypnij ładnie tyłeczek.  
Wycisnęła trochę kremu z tubki na swoją dłoń, a raczej na palec. Jeszcze nie wiedziałem, co ona zamierza.  
- Zosia nie! - Odezwała się Ania
Znowu klaps.  
- Cicho suczko.
Podniosłem głowę żeby zobaczyć, co Zosia jej robi. Zosia wciskała Ani paluszek do pupci.
Kiedyś ja próbowałem ją przekonać, chciałem zobaczyć jak to jest, ale ona wtedy nie chciała mi pozwolić nawet na paluszek.
Znowu lekki klaps.
- Rozluźnij się. Zajmij się swoim panem.
Zosia uśmiechnęła się do mnie. Cały paluszek już był w środku, poruszała nim tam. Usiadłem przyglądając się poczynaniom Zosi, a Ania posłusznie robiła mi loda. Ona nie tylko wkładała jej paluszek, swoimi piersiami masowała jej pośladki od czasu do czasu musnęła ją ustami. Widziałem, że obie kochają się, ufają sobie, nawet nie raz byłem zazdrosny, że Ania bardziej kocha Zosię niż mnie. Ale od czasu jak pojawiła się Zosia to między nami też się dużo zmieniło na lepsze, więc byłem zadowolony. Gdy wkładała dwa paluszki, widziałem, że Anię to zabolało, ale nawet nie jęknęła. Trwało to trochę. Przestała mi robić loda, tylko trzymała mojego twardziela w buzi. Pewnie koncentrowała się na tym, co robiła jej Zosia. A ta dwoma rączkami ją masowała pieściła, rozciągając "Anuska", Zosia mówiła tak pieszczotliwie o tyłeczku Ani. Znowu trochę kremu. Gdy włożyła trzeci, poczułem, że Ani z oczu pociekła łezka.
Pieszczoty czułość i ból, tym ją raczyła Zosia.  
- Teraz pan włoży ci tam swojego ptaszka.  
Wahałem się czy to zrobić. Ania spojrzała na mnie mówiąc:
- Zrób to.  
- Na pewno tego chcesz? - Zapytałem.  
- No rób, przecież tego chciałeś!!! - Krzyknęła.
Podszedłem od tyłu, Zosia wycisnęła mi krem na dłoń i usiadła z boku. Przyglądała się. Posmarowałem go, wkładałem powoli, było ślisko, on się giął, ale wchodził, Zosia zbliżyła się pieściła Anię, on już wchodził, co raz to głębiej. Poczułem paluszki Zosi w cipce Ani. Trzymając ją za biodra zacząłem ją powili posuwać w tyłek. Gdy Ania wydawała odgłosy rozkoszy, to wiedziałem, że jest już dobrze. Mogłem jechać na całego. Ależ było cudownie, ciasno, zupełnie inaczej niż w cipce. Zosia była tuż obok, patrzyliśmy na siebie, oboje zadawalaliśmy ukochaną kobietę, czerpiąc z tego też ogromną satysfakcję. Widziałem, że Ania szczytuje, ja też już w tym momencie dochodziłem. Padła na brzuch, na łóżko, ja będąc jeszcze w środku, na nią. Zosia siedziała tuż przy nas. Jeszcze parę pchnięć i zszedłem z Ani. Obróciła się uśmiechnięta  
- Dziękuję wam, byliście cudowni. - Powiedziała Ania do nas.  
- Nie bolało?
- Trochę z początku, ale potem już nie.
Zastanawiałem się: skąd o tym wiedziała Zosia? Tylko od Ani, która pewnie zwierzyła jej się nawet też z tego.
Położyliśmy się obok Ani, ja z jednej Zosia z drugiej strony i tak zasnęliśmy.

Rano świeże pieczywo, śniadanie, plaża. W południe przerwa, po południu znowu plaża. Miłe leniuchowanie w promieniach słońca. Wieczorem znowu kolacyjka na balkonie.  
Po kolacji Ania założyła pasek Zosi, mówiąc:
- Dzisiaj twoja kolej suczko.
Ta wiedząc, że musi być posłuszna nie odezwała się ani słowem.  
- Na czworaka.  
Raczej symbolicznie dała jej klapsa. Ciągnąc ją za smycz przespacerowała z nią. Ależ miałem cudowny widok, gdy kręciła swoją pupcią, a jej duże wiszące piersi się kołysały. Ania uśmiechnęła się do mnie. Widziała jak mnie to podnieca, gdy prowadziła ją przede mną na czworakach. Zatrzymała się obracając ją tyłeczkiem do mnie, usiadła na niej twarzą w moim kierunku. Dłońmi dotknęła wypiętych pośladków rozszerzając je, dała jej parę lekkich klapsów. Przesunęła się do tyłu kładąc się brzuchem na plecach Zosi. Docisnęła ją rozkazując jej:
- Głowę w dół!  
Tyłek Zosi wystawał do góry. Ucałowała i pogłaskała jej pośladki, dłońmi rozszerzyła je jeszcze bardziej. Ależ miałem widok. Polizała swoje palce, powoli wkładała je Zosi do cipeczki ciągle na mnie się patrząc. Klepnęła lekko dłonią po niej, znowu pocałowała Zosię i wstała z niej.  
- A teraz suczko wyliżesz panu jajuszka.  
Zosia przerażona spojrzała mi w oczy. Ania dała jej klapsa.
- Nie ociągaj się.
Położyłem się. Wdrapała się za mną na łóżko. Czułem, że robi to z musu, nie było w tym żadnej finezji. Ale mnie podniecał sam fakt, że robi to Zosia.  
- A teraz wiesz, co dalej, włóż go sobie do buzi i ssij.  
Widziałem, że Zosia kątem oka spojrzała na Anię, ale bez słowa wykonała jej polecenie włożyła go do buzi. Nie ssała, nie ruszała ustami, tylko trzymała go w buzi. Ania widząc to złapała Zosię za włosy i zaczęła dociskać jej głowę do mojego penisa, wchodził w jej usta aż po same jaja. Nie mam dużego, ale czułem jak dotyka jej gardła. Leciała jej ślina, kasłała, zakrztusiła się, w oczach miała łzy. Ania zluzowała. W tym, Zosia sama wzięła go do buzi i lizała, ssała mi go. Nie wkładała go aż tak głęboko jak miała go przed chwilą, ale sama robiła mi loda. Spojrzałem na Anię, ona zajmowała się cipeczką Zosi. A Zosia pomagając sobie jedną ręką przy penisie, drugą gładziła mój tors. Spojrzała mi w oczy, dotknąłem jej piersi, widziałem, że spodobało jej się to. Gdy już całkiem nieźle sobie z tym radziła, to Ania ściągnęła Zosię ze mnie, polecając jej:
- Kładź się!  
Ania rozszerzając jej nogi, pogłaskała dłonią po jej cipce i klepnęła ją parę razy. Odsunęła się mówiąc mi:
- Cipeczka tej suczki jest teraz twoja.  
Wiele razy próbowałem się zbliżyć do Zosi, lecz ona odsuwała się, a teraz mam ją i mi się nie odsunie.  
Ania pieściła ją po brzuchu piersiach, była dla niej czuła, widziałem, że stara się ją uspokoić. Wkładałem go powolutku. Zosia leżała nieruchomo. Wszedł bez trudu do rozgrzanej już soczystej cipeczki. Poczułem dłoń Ani na łechtaczce Zosi. Zacząłem ją posuwać. Gdy poczułem, że Zosia współpracuje swoimi biodrami, to zwiększyłem tępo. Ania odsunęła się od nas. Waliłem ją, ona objęła mnie rękami przyciskając mocno do siebie. Ja jeszcze się nie spuściłem a z niej już ciekło. Teraz już wiedziałem, dlaczego Ania położyła ręcznik na łóżko. Zesztywniała, znieruchomiała trzymając mnie z całej siły, strzeliłem w nią. Zluzowała całując mnie w usta. W obecności żony czule całowałem się z inną kobietą. Oboje jednocześnie spojrzeliśmy na Anię, pewnie Zosia też o tym pomyślała. Ania uśmiechała się do nas pocałowała Zosię i mnie, i stwierdziła:
- Teraz, to już jesteśmy całą trójka na prawdę razem.  

Następne dni wymyślaliśmy różne formy zabawy. Jedna usiadła na moim penisie, a druga mi na twarzy. Obie się pieściły i całowały skacząc na mnie. I ja i Ania lubiliśmy się zabawiać cycuszkami Zosi, czasem jeden z nas się tylko przyglądał, gdy dwoje się zabawiało. Ale najczęściej cała nasza trójka bawiła się wspólnie. One leżały w pozycji 6/9, a ja się włączyłem posuwając jedną w cipkę, po chwili druga chciała do ust. Po chwili one chciały, żebym poszedł z drugiej strony.  

Po upojnych nocnych zabawach za dnia odpoczywaliśmy na plaży. Jednak nie leżeliśmy tam, gdzie poprzednio.
To, czym żeśmy się tak fascynowali na plaży; swoboda, tolerancja, to zaczęło być uciążliwe. Nie żeby nam to przeszkadzało, fajnie było popatrzeć na innych sami też staliśmy się swobodni dotykając i pieszcząc się w promieniach słońca. Zaczęli nam przeszkadzać ci wszyscy gapiowicze chodzący tam i z powrotem, rządni wrażeń zakłócali nam spokój. Baliśmy się nawet zostawić nasze rzeczy i wszyscy troje pójść do wody. Chcieliśmy od nich spokoju, więc poszliśmy jeszcze trochę dalej, tam było spokojniej, a czuliśmy się też swobodnie, bo tam też nie było rodzin z dziećmi. Rozłożyliśmy się bliżej wydm, z dala od tłumów. Nawet zaprzyjaźniliśmy się z małżeństwem z Niemiec. Wzajemnie pilnując swoich rzeczy, gdy jedni albo drudzy szli do morza, albo na spacer wzdłuż plaży.

Dni i noce w słonecznym raju szybko minęły, trzeba było wracać.  
Parę dni zostaliśmy jeszcze u Zosi. Przeglądaliśmy zdjęcia, które zrobiliśmy na wczasach. Na plaży dyskretnie zrobiliśmy też nam parę nagich zdjęć, ona chciała mieć taką pamiątkę. Skopiowała je sobie wszystkie na swój komputer, a na naszym chipsie zostawiła tylko te, na których byliśmy ubrani, bo przecież nie mogliśmy pokazać nagich zdjęć naszym dzieciom.  
Gdy żegnaliśmy się z Zosią, to widziałem jak im jest ciężko się rozstać.  

Dzieci były ciekawe jak spędziliśmy urlop. Madzia od razu zauważyła, że mama ma też opalone piersi. Oczywiście dzieci chciały pooglądać zdjęcia. Usiedliśmy sobie wygodnie wszyscy czworo, Maciek załączył TV, włożył gdzieś tam chips, on się tam zna. Oglądaliśmy na dużym ekranie fotki z naszego urlopu komentując je.  
W tym szok, naga fotka, którą zrobiłem Ani i Zosi na plaży. Maciek miał pilota zatrzymał ją, wstał, żeby sobie ją lepiej zobaczyć. Zanim odebrałem mu pilota, to ukazała się następna, na której ja byłem z mamą. Wyłączyłem TV. Dobrze, że przynajmniej nie widzieli tej, którą mnie z Zosią zrobiła moja kochana żoneczka.  
Przyznaliśmy się, że to była plaża nudystów.  
- To tyś miał tam dwie takie śliczne nagie laski. - Skomentował to rozbawiony Maciek.
- No, opowiedz mi jak tam było, spaliście też zupełnie nago, razem?
Oburzyło mnie to, ale co miałem mu powiedzieć. Ania tylko popatrzyła na Maćka, była chyba zadowolona, że syn nazwał ją ładną laską. Ale na jego głupie uwagi nic nie odpowiedziała.
Odezwała się Madzia:
- Świętoszek się znalazł, a kto u Kuby na imprezie zabawiał się z jego obiema kuzynkami.
Maciek zamilkł spojrzał na Madzię.  
- O czym ty gadasz? - Roześmiał się jej w twarz.
- Myślałam, że jesteś tam z twoją Klaudią, ale ona siedziała w pokoju.  
- Zmyślasz, nic nie widziałaś.  
- Ja nie, ale Kuba nawet zrobił wam wtedy fotkę.  
- Co takiego?  
Z Anią z uwagą przesłuchiwaliśmy się naszym dzieciom.  
- Tego wieczoru on robił wszystkim zdjęcia. Pamiętasz jak w tańcu wywinęłam orła? Byłam wtedy w stringach. On zrobił mi zdjęcie jak leżałam, podobno było mi widać całą moją wygoloną, powiedziała mi o tym Klaudia. Chciałam zobaczyć, co sfotografował, ale on nie chciał mi pokazać. Chodziłam wtedy za nim widziałam jak wszedł do pokoju, widziałam go, że robił tam zdjęcie, potem usłyszałam tam ciebie, a Klaudia w ten czas siedziała przy stole. Potem udało mi się dorwać jego aparat, odłożył go na chwilę w przedpokoju i wszedł do pokoju, z którego ty wyszedłeś. Było zbyt mało czasu żeby zobaczyć to, co sfotografował, więc wyjęłam mu ten chips z aparatu.  
- To, dlatego on mnie posądzał, że ja ukradłem mu chips, a ja nawet nie wiedziałem, że on zrobił mi zdjęcie.  
- Widziałam, że z tego pokoju, w którym przed chwilą ty byłeś on wyszedł ze swoimi dwiema ślicznymi kuzyneczkami.
- To przecież nic nie znaczy. - Skwitował to Maciek.
- To, może zobaczymy, co on sfotografował? Zapomniałam o tym chipsie i też tego jeszcze nie widziałam.
Maciek spojrzał na mnie i na mamę mówiąc Madzi:
- Nie! Lepiej nie.  
Maciek wyszedł niezadowolony i więcej już o tym nie wspominał.  

Parę dni później zobaczyłem Madzię w sukience, którą Ania kupiła sobie we Francji. Przypomniały mi się tańce z moimi paniami. Obie mają podobne figury, ślicznie w niej Madzia wyglądała. Miała jednak założony pod sukienką biały stanik i majteczki.

Jakiś czas później Ania powiedziała mi:
- Madzia wie o nas, o mnie i Zosi. Powiedziała mi, że już to zauważyła wtedy, gdy Zosia pierwszy raz u nas była. Widziała jak obie na siebie patrzymy, wie, że się kochamy. Powiedziała, że mnie rozumie. Przyznała mi się, że i ona też była tak blisko razem z Agnieszką, pamiętasz jej koleżankę. Ale, gdy wtedy obie poznały na imprezie obecnego chłopaka Madzi, ten wtedy bardziej zainteresował się Madzią, a Agnieszka stała się o nią chorobliwie zazdrosna. Madzia go bardzo polubiła, tłumacząc mu dziwne zachowanie Agnieszki powiedziała mu prawdę o nich. A gdy Agnieszka w furii rzuciła się na niego, mówiąc mu, że Madzia jest tylko jej, wtedy on unikał je obie. Ale, gdy się dowiedział, że z jego powodu Madzia zerwała z Agnieszką, on zaczął się znowu spotykać z Madzią. Mówiła mi, że ją bardzo kochała, nadal ją kocha, ale kocha też swojego chłopaka, chce mieć rodzinę i dzieci, dlatego została z nim, a nie z nią.  

Zosia była u nas w święta. Może to i lepiej, że dzieci widziały te zdjęcia. Nie musieliśmy im nic tłumaczyć wyjaśniać, ze śpimy w trójkę w sypialni, a one się już nas o nic nie pytają. Są już dorosłe i mają swój rozum.
Już niedługo znowu spędzimy razem urlop, mamy już zamówiony hotel, wszyscy troje nie potrafimy się już tego doczekać.

Gdzieś tak przed paroma tygodniami Ania zapytała się mnie:  
- Madzia z jej chłopakiem też chcą jechać z nami do Francji. Co ty na to?
Spojrzałem na nią.
- Będą mieli osobny pokój. - Powiedziała.
Widziała, że nie jestem do tego przekonany.
- Ona wie o nas rozumie to. - Ania starała się mnie przekonać, żebym się zgodził.
- A co Zosia na to, czy wie już o tym?
- Tak, powiedziała, że to już trochę późno, ale spróbuje załatwić im pokój.  
Powiedziałem Ani:
- Wyście już obie zdecydowały, to dlaczego pytasz się mnie o zgodę?

Wczoraj telefonowała Zosia, załatwiła Madzi pokój.  
A dzisiaj Ania im obojgu o tym powiedziała, ucieszyli się. Przypadkiem zobaczyłem jak on wodzi wzrokiem za przyszłą teściową. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że gdy zauważył, że ja to widzę, to on wyraźnie się speszył.  
Madzia jest młodszą kopią mamusi. W domu nie mogłem tego jednak nigdy tak w pełni porównać, teraz już nie długo na plaży będę miał taką okazję.  

Jeżeli ktoś z was czytelnicy za parę dni też się tam wybiera, to do zobaczenia.

Radeck

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 6255 słów i 32346 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Naturysta

    Robi się ciekawie czekam na ciąg dalszy

    1 lut 2022

  • Użytkownik Radeck

    Nie wiem, co mnie czeka tego lata. Jeżeli będzie coś, czym warto się podzielić, to napiszę. Z opisu pewnie wiecie gdzie my jedziemy na urlop. Może ktoś z was też tam jedzie?

    15 lip 2014

  • Użytkownik emill

    fajniutkie opowiadanie :-)
    rozwija sie akcja :-)
    ciekawe jaka bedzie nastepna czesc
    nie pozwol nam zbyt dlugo czekac na ciag dalszy

    14 lip 2014

  • Użytkownik trixy.dixy

    Kapitalne :) pełen szacun dla autora ;)

    14 lip 2014

  • Użytkownik punkhead

    <brak slow>      :D

    13 lip 2014