Była dziewczyna mojej żony. Cz.1

Jesteśmy małżeństwem już z dosyć dużym stażem. Nasze dzieci wprawdzie mieszkają jeszcze z nami, ale są pełnoletnie, mają już swoje sympatie i swoje życie. A my no cóż, gdzieś prysnął czar naszej miłości. Te gorące uczucie, które łączyło nas kiedyś, już wygasło. Nie żebyśmy się kłócili, czy oglądali na boki, ale nasze życie małżeńskie było tylko spełnianiem obowiązku. Czasem wspominałem te piękne czasy, te wszystkie dzierlatki, które wtedy zaliczałem, aż z jedną wpadłem. Nie, nie żałuję, pokochałem ją. Ania mnie też kochała, dba o mnie, o dom i o dzieci, a po dwójce dzieciach, pomimo jak by nie było, że ona ma już swoje lata, to ciągle dobrze się trzyma. Lecz jest taka jakaś, no nie ma już w niej tego entuzjazmu co kiedyś. Czasem wydaje mi się, że kochając się ze mną myślami jest zupełnie z kimś innym. I to mnie wkurza, odbiera ochotę. Chodź wiem, jestem pewny, że teraz nikogo nie ma poza mną. Wiem jednak, że Anka przede mną miała, jakąś wielką miłość, zostawił ją wtedy i wyjechał bez słowa, chyba za granicę, lecz nigdy nic więcej o nim mi nie mówiła. Czasem wydaje mi się, że ona ciągle go kocha i to o nim myśli. Gdy dzieci były małe to pomimo trudności, z jakimi borykaliśmy się wtedy, na co dzień, to byliśmy na prawdę oboje bardzo szczęśliwi. Teraz, to każdy z nas obraca się w swoją stronę. Próbowałem wiele razy coś zmienić, lecz w niej wygasła już ta iskra.  

I tak było, dopóki nie poznałem prawdy.
Była to sobota, dzieci wyjechały z przyjaciółmi na weekend, Ani nie było jeszcze w domu, a ja popijałem sobie piwko przeglądając po kanałach w TV. Zadzwonił dzwonek od drzwi. Pomyślałem pewnie znowu Anka niesie zakupy i nie chce jej się postawić torby przed drzwiami, żeby wyjąć klucz. Drugi raz nacisnęła dzwonek.
- Już idę! Co tak dzwonisz, co nie masz klucza!?  
W domu jak za zwyczaj siedziałem w luźnych szortach i podkoszulce. Poszedłem otworzyć Ance drzwi. Stanąłem jak wryty, bo przed drzwiami stała śliczna kobieta, a ja tak niechlujnie ubrany. Schowałem się za drzwi wystawiając tylko głowę.
- Przepraszam, szukam starszej pani, wdowy, cioci mojej szkolnej koleżanki.
- Niestety nikt taki tutaj nie mieszka.
- No to przepraszam.  
Tyle co się obróciła zawołałem za nią:
- Hallo proszę pani, może chodzi o ciocię mojej żony Anki, ale ona już dawno temu zmarła.
- To Anka wyszła za mąż? - Była bardzo zdziwiona.  
W tym Anka z zakupami podchodziła za nią.  
- Zosia! - Krzyknęła Anka i na moment stanęła jak wryta.  
Zaprosiła ją do środka.
- A ty, co? Nie mógłbyś się przynajmniej ubrać. - Zganiła mnie żona.
Uciekłem do sypialni. W podskokach wypicowałem się i dołączyłem do nich. Moja Anka spojrzała na mnie, mówiąc:
- A ty się gdzieś wybierasz?
- Sama mówiłaś, że nie mam paradować w szortach.  
- Poznaj Zosię, to jest moja najlepsza przyjaciółka z lat szkolnych.  
Chciałem z nimi posiedzieć, ale Anka od razu do mnie:
- Józek czy mógłbyś skoczyć i kupić jakieś dobre wino, bo już nie mamy nic w domu. Wiesz co, jak już idziesz to kup parę butelek na zapas i jeszcze kup......, napiszę tobie.
Co miałem zrobić? Poszedłem, ona dała mi jeszcze kartkę z paroma innymi rzeczami, które miałem jej przy okazji kupić. Było tego tyle, że miałem, co taszczyć do domu.
Gdy wróciłem objuczony jak osioł, to obie panie były skromnie mówiąc rozradowane. Dawno już nie widziałem Ankę w takim dobrym humorze. Otworzyłem wino i usiadłem z nimi. Jej koleżanka Zosia od czasu do czasu jakoś dziwnie spoglądała na mnie. Ja siedziałem przysłuchując się im. Gdy próbowałem włączyć się w ich rozmowę, to Anka przerywała mi. Do mnie Anka odzywała się tylko żebym im nalał wina, zrobił herbaty, dorobił kanapek. Grałem za lokaja, no ale nic się nie buntowałem, bo jak do mnie przychodzili moi koledzy, to ona bez słowa nas obsługiwała. Zazdrościli mi mojej żonki, bo żona jednego z nich powiedziała, że nie będzie służącą dla jego koleżków, trzasnęła drzwiami i wyszła, sam byłem tego świadkiem. Siedzieliśmy do późna, one sobie trochę popiły, ja raczej nie jestem zwolennikiem wina i powoli sączyłem drugą może trzecią lampkę. Właściwie to chciałem już wcześniej iść spać, ale zaczęło robić się ciekawie, bo obie panie były już trochę wstawione. Postanowiły wstać. Wiedziałem, że same się nie podniosą z sofy. Pomogłem wstać najpierw mojej Ance, która już sama ruszyła w kierunku drzwi. Gdy pomagałem jej koleżance, a ona swoim dorodnym biustem oparła się o mnie, to przeszedł mnie dreszcz podniecenia. Chciałem ją odprowadzić, ale Anka wróciła się odsuwając mnie od niej powiedziała:  
- Pozwól, że ja zajmę się moim gościem.  
Zazdrosna, czy co? Przecież dobrze mnie zna. Obie poszły do łazienki, ja usiadłem z powrotem na fotelu i powoli dopijałem do końca moje wino. Wkurzało mnie to, że tak mnie ignorowały, ale z drugiej strony widok obu rozbawionych pań mnie podniecał. Moja Ania była zupełnie inna, dawno jej takiej rozkokietowanej nie widziałem. Pomyślałem sobie: no dzisiaj, to ja jej nie dam spokoju. Już dawno nie napaliłem się tak na Anię jak tego wieczoru.  
Wyszły z łazienki stanęły w drzwiach pokoju, Zosia miała ubrany szlafrok Ani, a Ania była owinięta niezbyt dużym ręcznikiem. To jeszcze bardziej mnie podjarało. Podeszła do mnie nachyliła się mówiąc.
- Kochanie czy mógłbyś zanieś to ze stolika do zmywarki, a resztę jedzenia włóż do lodówki.
Mówiła to tak słodko, czyż mogłem jej odmówić?
- Kochanie, my chciałyśmy sobie jeszcze poplotkować, połóż się do pokoju Maćka, a my obie idziemy spać do sypialni.
No tego to już było za wiele, ale co ja miałem zrobić? Posprzątałem wszystko i poszedłem wziąć prysznic. Ubrałem szlafrok, no tak, moja piżama była w sypialni. Poszedłem po nią. Chciałem zapukać, ale drzwi nie całkiem były domknięte, a z sypialni dochodziły jakieś dziwne odgłosy. Spojrzałem przez szparę, niewiele widziałem. Pchnąłem lekko drzwi i nie dowierzałem własnym oczom, obie zupełnie nagie pieściły się i całowały. Wzburzony zrobiłem krok do środka i zatrzymałem się. Złość, zazdrość i podniecenie szarpały mną. Nie wiedziałem jak na to zareagować. Przyglądałem się im. Widziałem jak Anka się całuje i pieści z inną kobietą, dla mnie to ona już dawno nie była taka czuła. Zosia zauważyła mnie, uśmiechnęła się, ale dalej się obie obmacywały. Moja Ania jest ładną kobietą. Ma 160 wzrostu, średniej wielkości cycuszki. Po wykarmieniu dwójki dzieci wyglądają one całkiem nie źle, ale co jej to kosztuje wysiłku, nie raz to widziałem jak wkładała taśmę i ćwiczyła przed ekranem. To się nazywa jakoś tak - "calanetis". Próbowała mnie w to wciągnąć, ale ja mam dosyć, gdy wyjadę z dołu po szychcie. Ta jej koleżanka Zosia jest troszeczkę wyższa od mojej Ani, i trochę krąglejsza, nie to żeby była gruba, ale ma troszeczkę więcej ciałka i sporo większy biust. Podoba mi się, jest niezłą dupcią. Mówiłem Ance, żeby trochę popuściła z tymi ćwiczeniami, bo jest za szczupła, ale ona się cieszy, że ma figurę jak nasza córka Madzia.  
Nie dowierzałem własnym oczom. Co ona robi? Anka wetknęła swoją głowę pomiędzy nogi koleżanki wypinając swoją golutką pupcię. Ale bym ją tak teraz zerżnął - pomyślałem widząc jej wystający tyłeczek. Napaliłem się na nią jak nigdy. Zosia pełna euforii pieściła sobie swoje cycki i spoglądała na mnie. Nawet nie wiem, kiedy wsunąłem moją rękę pomiędzy szlafrok. Ania podniosła głowę spoglądając na twarz swojej przyjaciółki, która stroiła do mnie miny. Obróciła głowę w moim kierunku i przerażona krzyknęła:
- Józek!!!
Podszedłem bliżej.
- Może mi to wyjaśnisz? - Zapytałem.
Ankę zatkało, nie wiedziała, co ma powiedzieć.  
Zosia leżała przed moimi oczami zupełnie naga, z rozszerzonymi nogami, pomiędzy którymi siedziała moja wystraszona żoneczka. Ja spojrzałem na otwartą, zarośniętą cipkę Zosi. Czułem, że mi się aż podnosi. Dobrze, że miałem szlafrok, bo w piżamie to byłoby to widać. Przerażona Anka nadal milczała.  
- Może ja to tobie wyjaśnię. - Odezwała się Zosia w ogóle nie zakrywając swojego nagiego ciała.
- My obie kiedyś byłyśmy parą, wtedy w Polsce były burzliwe czasy, musiałam nagle szybko uciekać za granicę przed komuną, zostawiłam Anię nic jej nie wyjaśniając. Wielokrotnie pisałam do Ani na adres jej rodziców, chciałam żeby do mnie przyjechała, niestety nie było od niej żadnej odpowiedzi. Ułożyłam sobie tam życie, i dopiero teraz po latach przyjechałam pierwszy raz do Polski. Odwiedziłam kuzynkę. Byłam w mieszkaniu, gdzie kiedyś mieszkała Anka, nikt o niej nic tam nie wiedział. Przypomniałam sobie o jej cioci, którą Anka bardzo lubiła, i u której Anka często przebywała. Tego adresu nie znałam, znałam go tylko z opowiadań Ani. Gdy tutaj przyjechałam to od razu wiedziałam, że to musi być ten dom, ale nic poza tym. Nie znałam nawet nazwiska jej cioci.
Ania spojrzała na mnie z potulną miną.
- Nie chcę ci jej zabrać, ale zrozum, że to, co nas łączyło jest silniejsze od nas.  
Nastąpiła chwila ciszy. Co ja miałem jej na to odpowiedzieć? Ja podniecony mam iść spać do pokoju syna, a moja żona się tutaj gździ z tą...... no nawet nie złą cipeczką.  
- Aniu, jeżeli ty nie masz nic przeciw, to Józek może zostać w sypialni, to jest przecież jego łóżko.
Ania uśmiechnęła się do Zosi i z pochyloną głową spojrzała na mnie. Jednak nie rzekła ani słowa, czekała mojej reakcji.
- Widziałam, że ci się podobało to, co obie robiłyśmy. Chcesz sobie jeszcze na nas popatrzeć, albo mam was zostawić samych? - Zapytała Zosia.
Nie potrafiłem oderwać wzroku od ponętnej Zosi, a teraz mogłem na jej nagość patrzeć bezkarnie przy mojej żonie.  
- Mam wyjść? - Ponownie zapytała Zosia.
Czego ona ode mnie chce? Mam im udzielić błogosławieństwa?
Widziałem, że Ania ręką przytrzymała Zosię, która zamierzała wstać. Nie wiem, dlaczego ja jej odpowiedziałem:  
- Zostań jak chcesz.
Usiadłem na moim łóżku, obok nich, nadal nie odrywając od niej oczu. Cholernie mi się podobała Zosia, patrzyłem łapczywie na jej piersi. Ona chyba była tego świadoma, że mi się podoba. Widziałem, że stara się uspokoić Anię, która nie bardzo wiedziała, co ma dalej robić. Siedziała zapatrzona w Zosię. A ta dała się do pieszczenia i całowania mojej żonki. Ania pozwalała jej na wszystko, była jej uległa, a ta w pieszczotach i pocałunkach posuwała się co raz dalej. Moja dłoń powędrowała pod szlafrok, kręciło mnie to jak nie wiem, gdy Zosia robiła minetkę mojej Ani. Siedziałem na moim łóżku, tuż obok, jeszcze się przesunąłem tak, żeby to dokładnie zobaczyć. Włożyła jej dwa paluszki i powyżej lizała języczkiem. Ja nigdy jej w ten sposób tego nie robiłem. Moja Ania oddała się całkowicie rozkoszy, którą sprawiała jej, jej przyjaciółka. Nawet na moment na mnie nie spojrzała. Zosia od czasu do czasu kierowała wzrok w moją stronę. Widziała jak mnie to jara. Wtem odsunęła się od Ani mówiąc mi:  
- Teraz twoja kolej, bo on ci pęknie, jak go będziesz tak cały czas pompował.  
Ania spojrzała na mnie. Nigdy jeszcze nie robiliśmy tego w czyjejś obecności. Nie reagowaliśmy przez chwilę. Zosia zapytała się nas:
- Mogę popatrzeć, albo mam wyjść?
- Zostań. - Bez zawahania rzekła Ania, nieśmiało spoglądając na mnie, czy ja się na to zgodzę.  
Zdjąłem szlafrok wszedłem na Anię. Ja ją posuwałem a Zosia siedząc obok przyglądając się nam masowała sobie swoją cipkę. To było odjazdowe, dawno z moją żonką nie było mi tak dobrze. Nie wiem skąd nagle wzięło się w niej tyle siły, tyle życia. Widziałem jej blask w oczach. Ruchy jej bioder były tak intensywne i silne, że łóżko się aż trzęsło. A co ona mi z nim robiła tam w środku, to tego nie da się opisać. Była już tak rozgrzana przez Zosię, że już po chwili miała orgazm, który trwał i trwał, aż ja w nią trysnąłem.
Po wszystkim oboje poszliśmy do łazienki. Nie odzywała się ani słowem, weszła pod prysznic, a potem od razu wyszła z łazienki, ja zostałem jeszcze na ubikacji, gdy wróciłem, to obie leżały już przykryte w łóżku Ani. Ubrałem piżamę i położyłem się do mojego łóżka. Po chwili usłyszałem:  
- Józek, gdzie jesteś, przytul się do nas.  
Przesunąłem się bliżej nich, wiem, że Anka lubiła to po seksie, ale gdy zauważyłem, że to Zosia leżała pierwsza z mojej strony, to zatrzymałem się. W tym one obie przysuwały się do mnie. W półmroku zobaczyłem przed sobą wysuwający się z pod ich kołdry zadek golutkiej Zosi. Nie chciałem za bardzo do niej przylegać, ale Ania sięgnęła do mnie ręką i jeszcze bardziej popchnęła ku mnie Zosię. Była już tak blisko, że nakryłem ją moją kołdrą. Ania pociągnęła moją kołdrę, a moją doń przesunęła na pierś Zosi. Moim kutasem merdałem jej po pośladkach. Dobrze, że miałem ubraną piżamę, bo inaczej to on wbiłby się chyba w jej dupsko. Mnie już drugi raz tej nocy zaczęło brać. Czułem, że Ania zabawia się jej drugą piersią. Po chwili Zosia ruszała swoją pupcią, ale tak choćby starała się żeby nią nie drażnić mojego kutaska. Na pewno go czuła. Do mnie dotarło, że to Ania z drugiej strony ją popycha wkładając swoją dłoń w jej cipkę. To było na prawdę ekscytujące. Jej sutek zrobił się twardy. Zacząłem pieścić i ugniatać pierś Zosi, na której przed tym tylko nieruchomo trzymałem moją dłoń. Szeptały coś pomiędzy sobą. Poczułem, że Zosia nie unikała już kontaktu jej pupci z moim twardzielem uwięzionym w piżamie. Anka co raz intensywniej ją masturbowała, aż łóżko zaczęło się trzęś, ja napierałem z drugiej strony, miętosząc jej pierś. Czułem napięcie jej pośladków. Mój twardy penis znajdował się dokładnie pomiędzy nimi. Wtedy usłyszałem głośne oddychanie Zosi:
A.... a....aaach! ch-ch-ch!
Ja też poczułem, że spuściłem się do piżamy. Chciałem wstać, ale Ania trzymała moją dłoń, czułem na niej usta żony. Całowała mnie po ręce. Nigdy tego nie robiła. Odebrałem to jako podziękowanie. Po chwili to ja chyba już spałem. Nie wiem, która była jak zasnąłem, ale to musiało już być bardzo późno, bo przecież przed tym długo siedzieliśmy w pokoju. Gdy się przebudziłem dochodziło już prawie południe. Ależ one ślicznie obie wyglądały, nie miałem sumienia ich ruszać.  
Wziąłem prysznic, ubrałem się, otworzyłem lodówkę żeby coś przegryź. Zjadłem to, co zostało po wczorajszej kolacji. Spojrzałem na zegar, na robienie śniadania dla nich już było za późno. W lodówce widziałem kurczaka, pewnie to na dzisiaj. Gdy dzieci były małe to nie raz pomagałem Ani gotować obiad i nawet wtedy mi to szło. Włożyłem kurczaka do piekarnika, obrałem ziemniaki, postawiłem na piec. Z kuchni zauważyłem, że obie panie wstały, nagie przechodziły do łazienki. Ale kiedy z niej wychodziły, tego już nie widziałem. Przyszły do kuchni już ubrane. Ania zajrzała do piekarnika, sprawdziła ile jeszcze potrzeba ziemniakom.
- Widzę, że mieć męża to są same plusy: zrobi zakupy, posprząta ze stołu, ugotuje obiad. - Pochwaliła mnie Zosia.
Ania spojrzała na mnie uśmiechając się powiedziała:  
- No, no wystarczy mu już tych pochwał.
Wiedziałem, o co jej chodzi, to wszystko, to ona zawsze sama robiła, a ja przy piwku siedziałem przed telewizorem. Ale gotów byłem to wszystko robić, żeby ona była zawsze taka w łóżku jak minionej nocy.  
Po południu przed jej odjazdem usiedliśmy jeszcze przy kawie. Rozmawialiśmy o naszych dzieciach, tego dnia Ania była dla mnie zupełnie inna, pozwoliła mi też włączyć się do ich rozmowy. Zosia opowiadała o swojej pracy za granicą, mówiła, że wcale nie jest to tak, jak wielu u nas myśli, tam trzeba nie raz ciężej pracować i to od rana do wieczora, żeby coś osiągnąć. Nic nie wspominały o minionej nocy, ja też się nie odzywałem. Zosia właściwie chciała już wcześniej jechać, ale poczekała jeszcze do powrotu naszych dzieci, koniecznie chciała je poznać. Rano musiała być w pracy. Czekała ją długa nocna jazda samochodem. Wyjechała dopiero wieczorem, mówiła, że w nocy na drogach jest o wiele mniejszy ruch. Widziałem, że moja Ania miała łzy w oczach, gdy Zosia wyjeżdżała.  
Po wizycie Zosi, Ania była zupełnie inna, taką ją zawsze kochałem. Muszę przyznać, że i ja zacząłem się bardziej nią interesować niż kolegami i piwkiem.  

Po tej wizycie obie miały z sobą kontakt, Zosia często telefonowała do Ani.
- Zosia zaproponowała nam wspólny wyjazd na urlop, co ty na to? - Zapytała Ania.
Zaskoczyła mnie tym, tak od razu nie wiedziałem, co mam jej odpowiedzieć.
- No przecież widziałam, że Zosia też ci się podobała. Będziesz nas tam miał obie. Ona też tego chce. - Zachęcała mnie Ania.
Od tamtego czasu ani słowem nie wspomniała o tym, a teraz tak zdecydowanie o tym mówi: "będę miał je obie", zastanawiałem się, o czym ona myśli. Ja z nimi dwiema. Gdy one obie tego chcą, to mnie to też pasowało.  
One obie wszystko załatwiały, a właściwie Zosia. My mieliśmy zajechać do niej, a od niej jej samochodem na południe Francji. Jakiś tydzień wcześniej zaczęliśmy się już przygotowywać do urlopu, sprawdzać, co mamy, a co trzeba kupić.  
- Przydałyby mi się nowe kąpielówki, a i ty byś mogła sobie sprawić nowe bikini. - Odezwałem się do Ani.
- A po co nam, przecież mówiłam tobie, a może nie, czyżbym zapomniała? - Spojrzała tak jakoś dziwnie na mnie.  
- Tam gdzie jedziemy, tam jest plaża naturystów.
Spojrzałem na nią ze zdziwieniem mówiąc:
- Ostatnio nad morzem nawet nie chciałaś zdjąć góry ze stroju, a teraz chcesz się na plaży cała rozebrać?
- To jest Francja, tam mnie nikt nie zna. No i nie będę z tym sama, Zosia będzie ze mną. Ty chyba się teraz nie wycofasz, ona już zapłaciła Hotel.  
- Chcę cię zobaczyć, czy ty się na to odważysz.
A w myślach widziałem też już golutką Zosię.

Zosia odebrała nas z lotniska. Nie spodziewałem się tego, że i mnie tak powita. Jej pocałunek na przywitanie trochę mnie zaskoczył, bo u nas była raczej wstrzemięźliwa, wręcz unikała ze mną kontaktu. Ania na pewno to widziała, ale widocznie nie przeszkadzało jej to, zadowolona uśmiechała się do Zosi. Jedną noc mieliśmy przespać u niej. Obie panie były sobą bardzo podekscytowane, a moją obecnością w ogóle się nie przejmowały. Mieszkanie Zosi było przytulne, dosyć duży pokój gościnny, mały pokój sypialny z dużym łóżkiem i malutka kuchnia.  
- Rozgośćcie się, czujcie się jak u siebie w domu. - Powiedziała Zosia.
- W domu to on chodzi w szortach, widziałaś jak cię wtedy przyjął. - Śmiała się moja żonka.
Poszedłem do łazienki, gdy wróciłem, to moja Ania się rozbierała, a Zosia była już ubrana w śliczny różowy peniuar, przez który było widać jej piersi, cały jej tyłeczek i białe koronkowe majtki. Ania ubierała taki sam peniuar, tylko jej majtki nie bardzo do tego pasowały.  
- I jak podoba ci się żonka? - Zapytała Zosia.  
Ania obróciła się przede mną uśmiechając się. Czegoś takiego to ona w domu nigdy nie nosiła, wyglądała ślicznie, tylko te jej majciory wszystko psuły. Spojrzałem, na nią i na Zosię i rzekłem:
- Tylko twoje majtki do tego nie pasują.
Zdjęła je i została bez. Obie panie siedziały tak przy kolacji. Ania była zapatrzona w Zosię, ale Zosia starała się też mnie zauważać. Ja szczerze mówiąc to nie wiedziałem jak się zachowywać, na co mogę sobie pozwolić, siedziałem podniecając się dwiema ślicznotkami. Zosia odezwała się do mnie:  
- Nie bądź taki spięty, ty zaakceptowałeś mnie, ja też obiecałam Ani, że zaakceptuję ciebie. A ten wasz pomysł spędzenia wspólnego urlopu, bardzo mi się spodobał.  
Spojrzałem na Anię pytając się ją:
- Plaża naturystów to też twój pomysł.
Ania tylko spojrzała, nic nie mówiąc. Zosia mi wyjaśniła:
- No nie zupełnie, ja sobie zażartowałam z tą fkk plażą, potem obie śmiałyśmy się z tego jak by to było my na takiej plaży razem w trójkę. Powiedziałam jej, że moi znajomi byli na takich wczasach i im się bardzo tam podobało. Sama nie odważyłabym się tam pojechać, ale z wami, ucieszyłam się.  
- Gniewasz się na mnie? - Zapytała Ania.
- Jak mógłbym się gniewać, gdy ty jesteś szczęśliwa to ja też.
Czule ucałowała mnie.  
- A teraz ucałuj Zosię.  
Odwróciłem się w drugą stronę Zosia spojrzała na mnie przerażona.
- No pocałujcie się!  
Oboje spojrzeliśmy na Anię.  
- Zosia obiecałaś mi.  
Widziałem, że Zosia powoli zbliża się do mnie. Pocałowałem ją. Łał, ależ to było ekscytujące. Poczułem się jak kiedyś, gdy całowałem panienki, które nieśmiało robiły to ze mną po raz pierwszy.  
Mieliśmy się wcześniej położyć, bo następnego dnia po południu chcieliśmy wyjechać. Zosia nie chciała wyjeżdżać rano, żeby nie tkwić w korkach.  
Zaprowadziły mnie do sypialni. Spoglądały na siebie uśmiechając się. Obie były w peniuarach. Ania rozpinała mi spodnie.  
- Pomóż mi. - Powiedziała do Zosi.
Stałem, byłem ciekawy, co one zamierzają. Zosia zaczęła rozpinać mi koszulę. Czułem jej dłonie na moim torsie. Spodnie opadły Ania przez bokserki złapała mnie za krocze, spojrzała mi prosto w oczy, uśmiechnęła się. Posadziła mnie na łóżku. Zdjęła swój peniuar, zdjęła też go Zosi. Obie zaczęły się całować, pieścić. To jedna to druga kątem oka spoglądały na mnie. Zosia szepnęła coś Ani. Ta zbliżyła się do mnie zaciągając mi moje bokserki. Ja byłem tak już naładowany, że pchnąłem Anię kładąc się na nią. Ta chyba chciała mi się wyrwać, ale Zosia przytrzymała ją całując ją w usta. Rżnąłem Anię jak szalony, dobijając aż po same jaja. Poczułem dłoń Zosi na łechtaczce Ani. Zwolniłem trochę.  
- Co z tobą nie masz już siły? - Odezwała się Ania.  
Jej się to podobało, że ja ją waliłem a Zosia pieściła. Chwilę później poczułem, że ona odlatuje, mnie też wzięło i po paru silnych pchnięciach strzeliłem w nią. Zosia odsunęła się, ja położyłem się na Anię. Pocałowała mnie mówiąc:  
- To było cudowne.  
Poszedłem do łazienki. Tyle, co wyszedłem z pod prysznica i wycierałem się, to przyszły tam obie. Dla trzech osób było tam zbyt ciasno. Zostawiłem je kładąc się do łóżka. Długo ich nie było, albo ja tak szybko zasnąłem.

Radeck

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 4513 słów i 23079 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik Józwa

    bardzo realne

    11 lip 2014

  • Użytkownik Paczo

    Podoba mi się i czekam na więcej.  :cool:

    2 lip 2014