Biała koronka

Biała koronkaWchodzę po schodach, czując na sobie jego wzrok. W duchu modlę się, żeby patrzył na mój tyłek, nie po to zakładałam najbardziej obcisłe spodnie z mojej szafy. Dochodzimy do jego pokoju i od razu uderza mnie zimno. Udaję, że nie czuję chłodu i siadam na krześle z lekko rozłożonymi nogami. Przyglądam się czterem ścianom, po kryjomu oceniam jego gust co do pościeli, która będzie mi towarzyszyła tej nocy. Książki na półce niewiele mówią mi o jego czytelniku: może lubić klasyki, takie jak Agata Christie, albo planuje zbrodnię doskonałą. Zobaczymy, do czego dzisiaj dojdzie. Tymczasem dopada mnie chęć na papierosa.
-Mogę tu zapalić?
-Nie wiedziałem, że palisz.
-Tylko, kiedy się stresuję. Daj mi jakąś popielniczkę.
Dostaję to, czego chciałam, więc sięgam po paczkę Marlboro. Wyciągam z kieszeni zapalniczkę ukradzioną mojej mamie, do dziś mam o to wyrzuty sumienia. Pierwsze zaciągnięcie odpręża mnie i zmywa resztki czerwonej szminki.
-Więc stresujesz się przy mnie?
Mówi to, przyglądając się swoim dłoniom. Białe ściany oraz jego nieobecne spojrzenie nadają lekko psychodeliczny klimat, czuję, jak wraz z rakotwórczym dymem wchodzi we mnie adrenalina.
-Poznawanie nowych osób jest trochę straszne, nie schlebiaj sobie.
Defensywna odpowiedź zdaje się go bawić, ale nie wyraża na głos swojej pogardy. Szybkim gestem poprawia włosy i powoli delektuje się whisky.
-Jesteś zbyt pewna siebie, żeby bać się poznawać ludzi.
-Nie wiesz przecież, co mam w głowie.
-Widzę to. Pierwsze, co u ciebie zauważyłem to twój chód. Idziesz ulicą i doskonale wiesz, że każdy facet się na ciebie patrzy. Widzę twoje spojrzenie. Patrzysz na wszystkich, aby zobaczyć, jak cię pożądają i wyśmiać ich w głowie. Wszystko widać po twoich oczach.
Uśmiecham się delikatnie, nawet nie wie, jak bardzo wybija się na tle moich innych adoratorów. Wystarczy odrobina mózgu i wyczucia, a już jestem twoja.
-Przestań, nie jestem przecież narcystyczna.
-Owszem, nie jesteś, ale widać, że wiesz, jak działasz na ludzi.
Rozgryzł mnie podczas pierwszego spojrzenia. Nie odpowiadam mu, liczę na kontynuację jego wypowiedzi. Jego umysł zafascynował mnie do tego stopnia, że aż zapominam o papierosie. Popiół spada na moją marynarkę.
-Daj, zmyję ci to.
Doskonale wiem, że sama mogłabym to zmyć, ale wykorzystuję okazję i pokazuję mu się w samym body. Biała koronka przyciąga jego spojrzenie, choć po chwili odsuwa wzrok. Nie chce, żebym wzięła go za prostaka, czuję to.Ukrywam uśmiech i podchodzę do jego biurka. Oprócz dyplomów i kilku kondomów wystających z szuflady nic nie przyciąga mojego wzroku. Już mam go wyśmiać za bycie nudziarzem, ale w tym momencie oboje słyszymy coś dziwnego.
-To z zewnątrz, prawda?
Pytam go, chociaż dobrze wiem, że mam rację. Kładę rękę na swojej talii, sprawdzając, czy przez ostatnie godziny przypadkiem nie przytyłam. Uff, wszystko w normie.
-Tak, chodźmy na balkon.
Puszcza mnie w drzwiach, kiedy ja włączam latarkę w telefonie. Świecę nią przed siebie, ale nie widzę niczego podejrzanego. Poddaję się w swoim śledztwie i wkładam ręce w płytkie kieszenie damskich spodni. Zawsze mnie denerwowały.
-Może to tylko wiatr.
-Możliwe.
Mówi to, jakby był w innym wymiarze, patrzy mi się głęboko w oczy, a konfrontacja z jego spojrzeniem wzbudza sprawia, że czuję, jakbym właśnie paliła swoją niewinność.
-Wróćmy do twojego pokoju.
-Czemu? Nie podoba ci się tutaj?
-Podoba, tylko jest strasznie zimno.
Faktycznie, balkon ma coś w sobie, szczególnie wieczorem. Co prawda na podłodze leży kilka petów, ale bardziej zwracam uwagę na marmurowe wykończenia, czy poduszki, które tylko czekają na gości. Gdzieś w kącie stoi niedopalona świeczka, jestem ciekawa, jakie laski tu bajerował. Poprawiam włosy tak, żeby lekko opadały mi na twarz.Jeszcze chwilę przyglądam się widokom, po czym stwierdzam, że nie chcę przeżywać wychłodzenia. Odwracam się i idę w kierunku drzwi, ale on zastępuje mi drogę. Dreszcz przechodzi przez moje ciało, czuję, jak twardnieją mi sutki i nie wiem, czy to od zimna, czy od jego bliskości.
-O co ci chodzi?
-Nie udawaj, że nie wiesz czego chcę. Właściwie, to oboje tego chcemy.
Serce zaczyna bić mi szybciej, niż zazwyczaj. Uwielbiam ten moment, gdy kurtyna platonicznego spotkania opada, już wiemy, po co u niego jestem i w tej chwili akcja zaczyna się zagęszczać.
Nigdy nie lubiłam czekać na pierwszy ruch, przyciskam go do drzwi i całuję. Nie myślę o niczym, oddaję się czystej przyjemności fizycznej. Jego ręce zaczynają poznawać mnie całą, przechodzą od szyi po sam brzuch. W tej chwili dociera do mnie, że zyskuję nowe doświadczenie życiowe-co prawda uprawiałam już seks, ale nie zaznałam tego zaszczytu na balkonie. Ta perspektywa rozpala mnie jeszcze bardziej, z małą pomocą rozbieram się, najszybciej jak potrafię. W końcu stoję przed nim naga, z lekkim rumieńcem wywołanym winem, czekając na jego ruch. Łapie mnie za twarz i przygląda się letniej opaleniźnie.
-Kurwa, jesteś taka piękna.
Padam przed nim na kolana i rozpinam spodnie. Dopiero teraz widzę, jaki jest podniecony. Jego penis stoi tuż przed moimi oczami, błagając o moje usta. Właściwie, to nie wiem, czemu tak bardzo lubię robić loda, ale żaden z moich partnerów nie narzekał na moje upodobania.  
To największy z moich okazów, zdecydowanie. Delektuję się jego smakiem, liżę samą główkę, a potem pochłaniam go całego. Co jakiś czas słyszę tylko jego westchnienia, aż przejmuje nade mną kontrolę. Łapie mnie za włosy i nakazuje tempo, w jakim mam ssać jego członka. Moja skóra jest już kompletnie rozpalona, chcę go już poczuć w sobie, czuję, jak cała pulsuję. Nie wytrzymuję z podniecenia, wstaję z kolan i kiedy widzę jego pytające spojrzenie oznajmiam mu, czego chcę:
-Wejdź we mnie.
Wypinam się w jego stronę, obserwując warszawską noc. Zgrabna pupa aż prosi się o klapsy, co dostrzega mój kochanek.  
-Jesteś moja, dziwko, rozumiesz?
Po kilku uderzeniach czuję, jak we mnie wchodzi, robi to brutalnie, bo dobrze wie, jak bardzo jestem mokra.Od razu łapie za włosy i całuje moją szyję. Pomimo woli wydaję kilka jęków, czuję, jak nogi robią mi się jak z waty. Podczas gdy ja staram się nie odlecieć on jeszcze bardziej przyśpiesza. Już nie obchodzi mnie to, czy ktoś nas przyłapie, nie potrafię się powstrzymać. Krzyczę z przyjemności, aż jego ręka dochodzi do mojego gardła. Poddusza mnie z satysfakcją z samego siebie.
-Jesteś najlepszą kurwą, jaką miałem.
Odwracam się w jego stronę, widzę w nim łowcę, widzę w nim zwierzę. Mężczyzna w trakcie seksu pokazuje swoją drugą twarz: im bardziej szlachetny i elegancki na co dzień, tym większa szansa, że w łóżku zerżnie cię jak sukę.  
Całuję go, już czuję, że zaraz dojdzie. Jego serce bije tak szybko, jak moje, a nogi zaczynają przechodzić delikatne skurcze. W trakcie pocałunku popycha moją głowę, a ja grzecznie klękam przed nim. Połykam go całego, aż zalewa mnie sperma. Wylizuję go do końca i połykam płyn. Ponownie wstaję z kolan, tym razem z nieułożonymi włosami i kurwikami w oczach.
-Chodź do łóżka.
Posłusznie wchodzę do pokoju i zastanawiam się, co jeszcze może się dziś wydarzyć.  
-Połóż się na brzuchu.
Nie odpowiadam, tylko wypełniam rozkaz. Zamykam oczy i słyszę, jak zbliża się do mnie.  
-Zachowujesz się jak mała dziwka, wiesz?
-Wiem, ale nie jesteś w stanie nic mi zrobić.
Wiedziałam, że go to rozpali. Nie odpowiada, natychmiastowo przechodzi do klapsów. Z każdym uderzeniem czuję w sobie pulsujące podniecenie, ale nie chcę mu tego powiedzieć. Nie protestuję, czekam, aż to doceni. Już wiem, że będę miała ślady na tyłku, ciekawe, czy będę w stanie normalnie usiąść następnego dnia.
-Grzeczna dziewczynka. Obróć się.
Odwracam się i przygryzam wargi. Zanim cokolwiek do mnie dociera czuję już jego język we mnie. Jestem mokra do granic możliwości. Na chwilę patrzę przed siebie, cóż za piękna perspektywa. Mężczyzna pracuje nade mną tak zawzięcie, że na szczęście nie zwraca uwagi na moją niekorzystną mimikę. Czas leci, a ja z każdą sekundą czuję się, jakbym zbliżała się do nieba. Oczy zachodzą mi lekką mgłą, próbuję wyostrzyć wzrok.Wpatruję się w sufit, aż w końcu czuję te ukochane skurcze. Już prawię dochodzę, ale z rytmu wybija mnie obraz Matki Boskiej, niewinnie wiszący na ścianie. Zamykam oczy i zapominam o średniowiecznym archetypie, oddaję się chwili. Tymczasem on zmienia taktykę i czuję jego język na łechtaczce. Tego już za wiele, niemal od razu przechodzą mnie dreszcze. Znowu wydaję z siebie jęki i wiję się w łóżku.
-Ja pierdolę..
Dochodzę z zamkniętymi oczami i cała rozgrzana padam. Nagie ciało jeszcze chwilę się trzęsie, zawsze mnie to dopada po seksie. Zastanawiam się, czy wypada teraz zapalić, ale stwierdzam, że wytrzymam bez szluga. Przejeżdżam ręką po jego włosach, uwielbiam ten jego blond nieład. Czuję na sobie jego zapach dymu papierosowego i francuskich perfum.
-Dziękuję.
Mówię to ściszonym głosem, jakbym zapomniała, że jeszcze minutę temu krzyczałam na cały pokój. Całuję go i idę po swoje ubrania na balkon, czując na sobie jego wzrok. Ubieram się przy nim, poprawiam włosy i myślę, co teraz.
-Zapamiętam cię, mała.

westchnienie

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka i obyczajowe, użyła 1641 słów i 9565 znaków, zaktualizowała 27 wrz 2018.

2 komentarze

 
  • Somebody

    Rzeczywiście, początek świetny, potem była zbędna gonitwa i pośpiech. Generalnie, jest to całkiem smaczne  ;)

    14 cze 2018

  • westchnienie

    @Somebody troszkę poprawiłam, teraz chyba jest lepiej  ;)

    14 cze 2018

  • kapicool-o

    Bardzo ładnie. Podoba mi się linia dialogowa, ale od momentu wyjścia na balkon wraz z przyśpieszeniem fabuły przyspiesza też opis. Nie tak szybko, spokojnie, pisz więcej. Koniec jest jakby urwany. Nie musiało to trwać niewiadomo jak długo, ale zdecydowanie obszerniej mogło być opisywane po powrocie z balkonu. No cóż. Podobało mi się. Zwyczajnie trzeba sukcesywnie i odpowiedzialnie trzymać styl i rytm w całym opowiadaniu. Widać, że w pewnym momencie zaczęło Ci się nudzić i zechciałaś jak najszybciej przejść do sedna i zakończyć. Tak nie można. Trzeba do końca walczyć o ład i skład.

    Zdecydowanie czekam na więcej. Powodzenia!

    14 cze 2018

  • westchnienie

    @kapicool-o trening czyni mistrza  :lol2:

    14 cze 2018