Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Ale to już było ... Uroki czarnej magii

Grzybów nie było i prawdę mówiąc, nie szukał ich zbyt usilnie. Chodził po lesie, bo to lubił i mógł tu pomarzyć. Nic go tu nie rozpraszało. Tu wyobraźnia mogła pracować pełną parą. A wyobrażał sobie naprawdę ciekawe rzeczy. Dreptał tak od godziny, w myślach zdążył już rozebrać większość koleżanek, znajomych, a nawet co ładniejsze ekspedientki z pobliskich sklepów. Skrupulatnie analizował jaką mogą nosić bieliznę, czy golą miejsca intymne,  jeśli tak, to jakie mają tam fryzury. Ile razy uprawiały seks, czy lubią anal i najważniejsze, czy dały by mu chociaż popatrzeć na siebie nago.
Tak, jeśli o to chodzi jego umysł osiągnął mistrzostwo. Bo niestety, Dawid lub jak kto woli Biały, nigdy nie widział więcej niż pięć centymetrów kwadratowych cycka. I to bez sutka. Była to największa tragedia jego życia. W tej chwili oddałby wszystko, dosłownie wszystko za seks z jakąś dziewczyną. Niestety zostawało mu tylko trzepanie fiuta by choć na chwilę zaspokoić palące pożądanie. Wystarczało góra na pół godziny. Nagle zatrzymał się zdziwiony i wyjął rękę ze spodenek. Nie poznawał tego miejsca, a znał cały ten las na pamięć. Kurczę, on się w nim właściwie wychował. Poza tym, co to był za las? Park raczej. Tu się nie dało zgubić. Rozejrzał się wokół. Otaczały go kępy ostrej, dziwnej trawy i ciemne bajorka cuchnącej wody. Zastanowił się. Ostatnie co pamiętał to, że wyobrażał sobie, że wyprawia z jedną z koleżanek, takie rzeczy, że gdyby o nich wiedziała nigdy już nie czułaby się czysta i znalazł się tutaj. No trudno, wciąż pamiętał w którym kierunku znajdował się jego dom.
Po dwóch godzinach, był już zrezygnowany.  Bagno wydawało się nie mieć końca. Co prawda grunt zdawał się odrobinę podnosić, ale to nadal nie był jego las! Słońce zabarwiało się już czerwienią, gdy zobaczył chatkę. Stała na niewielkiej polanie i wyglądała naprawdę solidnie. Zrobiona z drewnianych, pobielonych bali, pokryta została piękną czerwoną dachówką, a przy oknach pyszniły się rzeźbione, niebieskie okiennice. Pod ścianami rosły słoneczniki i malwy.  
Zimny i nieprzyjemny dreszcz przebiegł mu po plecach na widok tego widoczku. Tego zdecydowanie, ale to zdecydowanie nie powinno tu być. Nigdzie w żadnej z wiosek w promieniu dziesięciu kilometrów nie było takiego domu. Jednak noc zbliżała się zdradziecko, a ludzie w tym idyllicznym domku mogli mieć telefon. Odetchnął głęboko i zapukał do drzwi. Chwilę trwało zanim się otworzyły i stanęła w nich dziewczyna tak niezwykłej urody, że wszystkie koleżanki natychmiast wybyły mu z głowy. Zapatrzył się na nią, zapominając o zamknięciu ust. Wysoka, prawie jak on i chyba w tym samym wieku, około siedemnastu lat. Czarne włosy, zaplecione w gruby warkocz, którego końcówka sięgała do bioder. Tego samego koloru oczy patrzyły na niego z pod gęstych rzęs. Te szczegóły ledwie zdążył zarejestrować, bo całą jego uwagę natychmiast przykuły jej piersi. Były olbrzymie, ich kształt doskonale rysował się pod burą tuniką z materiału, jaki w szkole na lekcjach historii nazywano samodziałem. Teraz te olbrzymie cyce wypychały się do przodu i Dawid zdał sobie sprawę, że dziewczyna na bank nie ma na sobie stanika. Sutki punktowały gruby materiał tuniki. Natychmiast nasunęły mu się dwa pytania jak wielkie były jej sutki i jakim cudem nie otarły się o szorstki materiał.  Jego pała natychmiast zareagowała na ten widok, podnosząc się do pionu.
- Co tu robisz? Natychmiast stąd uciekaj! – dziewczyna mówiła cicho i jakby ze strachem. Oczywiście nie zwrócił na to uwagi. Miał za mało krwi w górnej części ciała.
- A cóż to za niespodziewany gość?
Za dziewczyną pojawiła się druga kobieta. Jasnym było, że muszą być rodziną. Matka i córka jak zgadywał. Starsza, ale w żadnym wypadku nie stara, miała takie same czarne oczy i włosy. Tylko te w odróżnieniu od córki nosiła rozpuszczone. Także jej suknia była bogatsza w hafty, zdecydowanie bardziej skąpa, no i miała naprawdę duży dekolt.
- Chyba zabłądziłeś biedaku??? – zagruchotała kobieta, ale bynajmniej nie jak matka. Od jej głosu włoski stanęły mu na rękach – wchodź odpoczniesz, napijesz się czegoś gorącego. Na pewno jesteś spragniony i głodny.
Tak, uzmysłowił sobie, chciało mu się pić. Pewnie dlatego, że cała ślina skapywała mu właśnie na brodę. Przecisnął się obok młodszej z kobiet ocierając się ramieniem o jej piersi. Przysiągłby, że twarde sutki zarysowały mu skórę. Poczuł też jej zapach. Zioła i coś jeszcze, coś bardzo pociągającego, podniecającego.
Wewnątrz chata urządzona była schludnie i czysto, choć odrobinę staroświecko. Chusty i kilimy na ścianach, kufry i ławy poustawiane po kątach. Kaflowa kuchnia jak u babci, a na niej pęki ziół. Raz dwa posadzono go przy stole i gospodyni zakręciła się przy kuchni, nastawiała wodę w starożytnym czajniku. Rozejrzał się dookoła i dostrzegł jak jej młodsza kopia dawała mu jakieś znaki. Wskazywała drzwi i jak gdyby go wypychała. Nic z tego nie rozumiał, bo jego wzrok ciągle wędrował od ponętnego tyłeczka jej matki, który żył chyba własnym życiem pod materiałem sukni, to do piersi jej córki. Wreszcie postawiono przed nim gliniany kubek z dziwnie pachnąca herbatą. Podniósł wzrok akurat na czas by zajrzeć w obszerny dekolt starszej z kobiet. Dwie ciężkie kule jakimś cudem utrzymywały się przy ciele, gardząc prawami grawitacji, a wąwóz między nimi skrywał swój odległy koniec w cieniu, obiecując, kusząc tajemnicą. Było to zdecydowanie więcej niż pięć centymetrów piersi.  
Nowy rekord pomyślał i siorbnął gorącego płynu. Z tą przyjemną myślą runął na stół, szczęśliwie nie wylewając na siebie reszty ziółek.  
Budził się powoli. Wszystko było jakieś zamglone, niewyraźne. Łupało go w głowie tak bardzo, że dopiero po dłuższej chwili odkrył, że nie jest w swoim łóżku z kacem po jakiejś imprezie. Było znacznie gorzej. Próbując unieść się do pionu zauważył, że jest przywiązany do wielkiego kamiennego stołu. Słowo ołtarz nie chciało jakoś zadomowić się na dłużej w jego mózgu. Uciekało w panice z otępiałego mózgu. Co gorsza, był też nagi. Podniósł odrobinę głowę. Tak, widział swojego potężnego zaganiacza, smętnie leżącego na udzie. Jest zimno, czy ciepło pomyślał natychmiast. Cholera gorąco, trzeba wymyśleć inną wymówkę. Odwrócił głowę w bok szukając ratunku i przestał się tak bardzo martwić. Gospodynie domu stały zaraz obok. Starsza nie miała na sobie nic. Jej wielkie piersi prężyły się dumnie. Wielkie i ciemne aureole wokół sterczących sutków miał tuż przy twarzy. Skierował wzrok niżej. Dwie kreseczki na płaskim brzuchu tworzyły literę v, wskazując gąszcz czarnych włosów. Mógł się założyć o wszystko, że nigdy nie widziały żyletki ani nawet nożyczek, a już na pewno wosku czy lasera. Widok niezwykle podniecający, ale jak by tego było mało, młodsza dziewczyna stała obok swojej matki i polewała jej ramiona czymś, co przypominało oliwkę. Kobieta wcierała ją w skórę, która nabierała od tego lekko pomarańczowej barwy. Dawid przyglądał się dłoniom wcierającym płyn w piersi, posuwające się w dół brzucha i zlepiające włosy łonowe w jednolitą czarną masę. Gdy palce kobiety, widział to wyraźnie, wsunęły się do środka cipki, wiedział, że eksploduje. Pierwszy raz w życiu, spuści się bez pomocy wiernej ręki. Jednak po namaszczeniu tyłeczka, kobieta zaprzestała dalszego smarowania.  
- Podaj mu napar – rozkazała córce.  
Nie chciał już nic więcej pić w tym domu, ale związany nie miał wielkiego wyboru. Udało mu się wywalczyć tylko tyle, że połowa płynu polała mu się po szyi. Skutek był natychmiastowy. Stojąca w pełnej erekcji pała, zesztywniała jak dębowa kłoda. Przestał też, odczuwać to wrażenie, że zaraz tryśnie. Zamrugał zdziwiony.  
Tymczasem gospodyni, przeszła pod drugą ścianę pomieszczenia. Siedział tam, na tronie, naturalnej wielkości posąg jakiegoś demona. Dawid widział zakręcone rogi na głowie, w ustach kły i skrzydła na plecach. Jednak najbardziej zdumiewający był sporej wielkości członek wystający spomiędzy ud, prosty jak maszt okrętu. Kobieta klęknęła przed posągiem, wypinając piękną krągłą pupę w stronę chłopaka i złożyła pokłon demonowi. Biały widział otworek między pośladkami i cudowny języczek wyłaniający się z gąszczu włosów na cipce. Drgnął, czując dłoń obejmującą jego sztywną pałę. Oderwał wzrok od wspaniałego widoku i spojrzał przed siebie. Młodsza dziewczyna trzymała w dłoni jego fiuta i poruszała nim powoli w górę i w dół. Skórka ściągała się ukazując purpurową główkę. Dziewczyna stała zahipnotyzowana tym widokiem i tylko jej dłoń poruszała się miarowo. Spojrzał na jej twarz. Ogromne oczy były w tej chwili puste, krwisto czerwone usta, rozchylone. Oddychała ciężko, chrapliwie jak po długim biegu, a niesamowite piersi unosiły się w rytm oddechu.  
„Boże ona mnie zaraz zerżnie” pomyślał z niedowierzaniem. Większym jeszcze szokiem był dla niego fakt, że dziewczyna była pod wrażeniem jego penisa.
Matka skończyła modły. Wstała, pochyliła się nad kamiennym fallusem i pocałowała go w sam czubek, szepcąc jakieś słowa. Dziewczyna odskoczyła w tym samym momencie pod ścianę. Piękna kapłanka zbliżyła się do więźnia. Nie dostrzegał w jej dłoni noża, więc może jego los nie będzie taki straszny. Pomodlił się za to. Widać, ktoś nad nim czuwał, bo kobieta wspięła się na ołtarz i siadła okrakiem na jego nogach tuż przed sterczącym fiutem. Ujęła go w dłoń i tak jak przed chwilą jej córka i poruszała, wpatrując się w niego uważnie. Chłopak czuł tę dłoń bardzo wyraźnie, tak jak miękką, gorącą i włochatą cipkę na swojej nodze. Bardzo starał się zapamiętać wszystkie obrazy i wrażenia, do późniejszej obróbki w domu i pochwalenia się kolegom. O ile w ogóle wróci.
Kiedy już napatrzyła się do syta, uniosła biodra nad jego pałę. Pomagając sobie dłonią, nacelowała jego czubek między uda. Wyraźnie czuł jak główka fiuta rozgarnia stulone płatki. Jeszcze chwila i zaczęła się opuszczać na dół. Dawid patrzył na to ryzykując skurcz w szyi, ale nic na świecie nie zmusiło by go teraz do opuszczenia głowy. Nadeszła wiekopomna chwila. To wielki krok dla Białego, a ludzkość miał teraz w dupie. Już do połowy tkwił w ciepłym wnętrzu kobiety i zagłębiał się coraz bardziej. To było niesamowite. Sama myśl, że tkwi teraz w środku takiej zajebistej babki, że wypełnia sobą pustkę w innej (pięknej) istocie była szalenie podniecająca, a w dodatku to ciepło, wilgoć, przyjemność płynąca z tarcia o siebie dwóch ciał. Kto wie, czy nie istotniejsze od tego były widoki. Ciężkie piersi podskakujące, kiedy w końcu zaczęła ujeżdżać go szybciej. Penis otulony płatkami cipki, znikający i pojawiający się w gęstwinie kruczoczarnych włosków. Przyjemność malująca się na twarzy kobiety.  Mimo tylu wrażeń, minęło sporo czasu nim w końcu doszedł. Takiej ilości spermy, nie wystrzelił nigdy w swoim życiu. Szarpał za więzy targany konwulsjami, a coraz to nowe strugi białego nasienia wlewały się w ciało kobiety. Kiedy upewniła się, że więcej już nie będzie, zeszła z niego. Zwiędły nagle penis klapnął mokro na udo. Zdążył pomyśleć, że chyba nieźle się spisał, gdy kobieta podeszła do posągu, wspięła się na tron.
- O Panie! Ofiaruję ci moje soki i nasienie nietkniętego przez kobietę. Powstań i przybądź. Obejmij to co ci się należy. Zawładnij twymi sługami.
Dawid czuł już skurcz w karku, ale mimo wszystko się mógł przestać patrzeć na rozgrywającą się przed nim scenę. Kobieta opuszczała się powoli na kamienną pałę. Nawet rozluźniona przez seks z Białym miała spore trudności by olbrzym w nią wszedł. Musiała podnosić się i opuszczać kilkanaście razy, nim wreszcie tkwiła w niej w całości. Okrzyki jakie przy tym wydawała brzmiały rozkoszą i udręką jednocześnie. Odpoczywała chwilę, siedząc na kolanach bestii, rękoma obejmując jej szerokie barki, nim na nowo podjęła jazdę. Dopiero teraz Dawid pojął jak wygląda i brzmi kobieta, której seks sprawia prawdziwą przyjemność. Mógł widzieć ją tylko od tyłu, ale po napiętych nagle mięśniach karku, ramion i pleców, po zaciśniętych kurczowo palcach stóp, mógł się domyślać wyrazu jej twarzy. Jęki, westchnienia i słowa wykrzykiwane w nieznanym języku rozwiewały resztę wątpliwości. Sperma, którą chwilę wcześniej wpompował w cipkę czarownicy, spływała teraz po kamiennym fiucie zmieszana z sokami kobiety. Nie potrzeba było wiele, nim jej okrzyki osiągnęły apogeum. Czarodziejskie inkantacje pomieszane z jękami przyjemności, były tak głośne, że obudziłyby całe osiedle, albo i miasto. Nagle wszystko skumulowało się w jednym długim krzyku przyjemności. Przez ciało czarownicy przebiegały fale, gdy wiła się nabita na fallusa jak ryba na haczyku. Jej paznokcie zgrzytały o kamienny tors demona i Dawid pomyślał, że gdyby stwór był żywy, mógłby się chwalić przed kolegami niezłą kolekcją blizn. Wreszcie, po bardzo, bardzo długiej chwili wszystko ucichło. Kapłanka siedziała już spokojnie z głową opartą na ramionach posągu oddychając ciężko.
Niespodziewanie poczuł na swoim powstałym z martwych fiucie delikatny dotyk. Zerknął zaciekawiony w dół. Młodsza z czarownic trzymała jego maczugę z główkę i zbierała do maleńkiej buteleczki resztki soków, jakie zostały na nim po stosunku. Kiedy chciał o coś zapytać, przyłożyła palec do ust nakazując milczenie.  
                              *
Leżał na ołtarzu ciągle w tej samej pozycji. Czarownice wyszły dawno temu, a on zmęczony zasnął. Teraz obudził go jakiś hałas. Rozejrzał się po chacie w poszukiwaniu jego źródła. Wcale nie zdziwiłby się na widok czarnego kota, albo kruka. Chata też nie była taka sama jak wtedy, gdy do niej wchodził. Teraz z sufitu zwieszały się kępy ziół. Na półkach stały słoje z różnym paskudztwem, a bród był wszechobecny.  Chrobot powtórzył się znowu i Biały zlokalizował jego źródło. Posąg! On się poruszył!. Wpatrzył się w niego, nie mogąc uwierzyć w to co widzi. Szara wcześniej skóra, przybrała teraz zielonkawy odcień. Kły błyszczały bielą. Demon ewidentnie próbował zejść z tronu. Zwabione hałasem, przybyły wiedźmy. Widząc stwora na nogach padły na kolana.
- O Panie Czarnych Zastępów nareszcie jesteś z nami.
- Kto mnie uwolnił?
- Ja o Panie – starsza z czarownic uniosła odrobinę głowę.
- Należy ci się nagroda. A kto był drugim składnikiem?
- Ten oto chłopiec. Wpadł w nasze sidła. Długo tkwiliśmy tu uwięzione zanim trafił się w pobliżu ktoś tak pragnący seksu i zaklinający się, że odda za to wszystko.
- On również otrzyma nagrodę.
- Najpierw ja Panie. Proszę.  
Stwór spojrzał na nią, a z ust wysunął się długi rozdwojony jęzor i oblizał kły. Błysnęły szpony i suknia kobiety opadła rozerwana na podłogę. Demon chwycił ją za biodra i uniósł w górę, po to by nabić ją na sterczącego na zawołanie fiuta. Krzyknęła z bólu, zupełnie nieprzygotowana, ale zaraz oplotła jego biodra nogami, ręce zarzucając na szyję. Demon wyszedł z nią do innego pokoju. Pewnie poszukać łóżka, stołu albo innej względnie płaskiej powierzchni. Wykorzystała to młoda czarownica i zaczęła rozwiązywać więzy krępujące ręce.
- Musimy uciekać. Teraz mamy jedyną szansę.  
Z pokoju obok zaczęły dochodzić niemilknące serie jęków i krzyków oznaczających szczytowanie. Jeśli to miała być nagroda, to wyznawczyni odbierała ją zwielokrotnioną sto razy. Dawid ubrał się szybko, ale miał wątpliwości. Tu w tym świecie miał przynajmniej szanse na seks, a w tamtym, na pewno nie. Widząc jego wahanie dziewczyna tupnęła.
- Głupku, matka może tak cały dzień, długo pościła. Pan dotąd będzie ją pieprzył, dopóki ta będzie się ruszać, potem przyjdzie po mnie, a potem po ciebie. Tak, po ciebie też. Obiecał ci nagrodę. Jak myślisz jak będzie wyglądał twój tyłek, po całym dniu takiej zabawy? Dawid owszem marzył o seksie, ale nie o takim.
Ruszyli, oddalając się od domu biegiem, ale jeszcze przez długi czas słyszeli schrypnięty głos kobiety i ryk demona.
                              2
Rodzicom powiedział, że to dziewczyna z wymiany międzyszkolnej. Miała mieszkać u innej rodziny, ale w ostatniej chwili coś nie wypaliło. Ojciec wydawał się nawet zadowolony. Pewien problem stanowiły ciuchy i kosmetyki, ale poradził sobie i z tym, obdzwaniając kilka koleżanek i wciskając im podobną bajkę. Wszystko to, udało się załatwić do wieczora. Wszedł do jedynego wolnego pomieszczenia, dźwigając wypełnione po brzegi pudło. Czarownica już dokonała cudów w piwnicy, która miała stać się jej tymczasowym domem. Do tej pory był to skład wszystkich rupieci, wśród których znalazł się stary tapczan, szafa, stół, krzesła, fotele. Właściwie było tam wszystko, czego można potrzebować do szczęścia. No nie było telewizora, ale wiedźma i tak go nie znała. Powiedzenie” Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal” nie wzięło się przecież znikąd.  
- Proszę Irino. Przeniosłem ci trochę ubrań – powiedział stawiając ciężki     e pudło na stole.
Mrugnął zaledwie, a dziewczyna już stała przy pudle, wyglądało to jak najprawdziwsza teleportacja. Natychmiast też, zaczęła grzebać wśród ciuchów.
- Więc to się nosi w tym świecie? Bardzo kolorowe i jakie delikatne, ale strasznie króciutkie.
Nie zwracając już na niego uwagi, zsunęła z ramion tunikę, w której tu przybyła i zaczęła wciągać krótką, letnią spódniczkę. Dawid patrzył oniemiały. Ciało dziewczyny było idealne. Piękne, duże i twarde piersi, zdawały się przeczyć prawom natury. Nic, tak ciężkiego, dużego i do tego stworzonego z tak delikatnego materiału, nie miało prawa tak pięknie sterczeć. Biały szybko spojrzał w dół, zanim Ira włoży spódnicę. Płaski jak u sportsmenki brzuszek i kępka włosów u zbiegu ud. Żaden noblista świata, nigdy nie napisze wiersza tak pięknego jak to, co teraz widział Dawid. I pomyśleć, że ma to każda kobieta. Wiedział, że mógłby spędzić resztę życia podziwiając takie widoki i nikt, nigdy nie usłyszałby od niego słowa skargi. Dziewczyna włożyła już spódnicę i mocowała się teraz z bluzką. Gdy w końcu ją włożyła. Chłopak omal nie udławił się własną śliną. Widać było, że bluzkę nosiła dziewczyna z dużo mniejszymi piersiami niż Irina. Nie wiadomo co, przegrywało w tym starciu. Bluzka starała się nie pęknąć. Piersi nie dać się rozpłaszczyć. Sutki już zdawały się zdobywać przewagę, wiercąc dziurki w materiale. Dawid specjalnie zatrzymał się po drodze do domu i wyrzucił wszystkie workowate spodnie i za duże swetry. Nie wiedział, jak długo dane mu będzie cieszyć się towarzystwem pięknej dziewczyny, ale miał zamiar wykorzystać go jak najlepiej.
- O a co to jest? – Czarownica podniosła w górę czarny staniczek.
- Bielizna. Poprosiłem koleżankę, żeby kupiła coś co będzie pasowało. Mam wrażenie, że chyba nie będzie ci potrzebny.
Zaintrygowana Irina rozebrała się znowu i próbowała założyć stanik. Nie szło jej to zbyt dobrze.
- Pozwól, że ci pomogę – zaproponował myśląc jednocześnie „Raz kozie śmierć”
Podszedł do dziewczyny i spróbował zapiąć stanik. Szło mu to, jeszcze gorzej niż dziewczynie. Wprawy miał tyle co ona, a do tego drżały mu ręce. Wreszcie dał spokój i chwycił ją za piersi. Zamarła. Pieścił ją jak umiał. Zachłannie. Ugniatał, nie mieszczące się w dłoni balony. Bawił sutkami. Jakiś efekt to wywoływało, choć bogiem, a prawdą dużo bardziej na nim, niż na niej.  Ira oparła głowę na jego ramieniu, wzdychała od czasu do czasu i kręciła pupą tuż przy jego rozporku. Zachęcony wsunął rękę pod spódnicę. Szybko odnalazł właściwe miejsce wśród miękkich włosów, choć zaskoczyła go liczba fałdek i wilgoć tam panująca. Irina uniosła ręce do góry i wplotła palce w jego włosy. Teraz już nie miał wątpliwości. Sprawiał tej dziewczynie przyjemność!!!  
Duma nie trwa długo. Chwilę później, pupa dziewczyny dokonała u niego tego, czego on nie potrafił u niej palcami. Zgiął się nagle, czując jak tryska w majtki. Przyjemność mieszała mu się ze wstydem.
- Przepraszam. Ja jeszcze nigdy nie dotykałem tak seksownej dziewczyny.
- Nie szkodzi. Zaraz coś poradzimy.
Czarownica uklękła przy nim i rozpięła guziki spodni. Penis opadał, ale bardzo powoli, wyglądało na to że nie ma zamiaru opuścić pola bitwy z opuszczoną głową. Majtki miał upaprane spermą. Dziewczyna nie przejęła się tym. Wysunęła swój języczek i zebrała ostatnią kroplę spermy z więdnącej pały. Kropelka powędrowała do buzi i Irina zamknęła oczy, mrucząc coś cicho. Penis drgnął i zaczął się podnosić. Gdy sterczał już sztywno, otworzyła oczy. To czary. Pomyślał odkrywczo Dawid.
Dziewczyna nie chciała marnować już czasu. Jej język przejechał po fiucie, a potem wzięła go w usta prawie do końca.
- Jeszcze nigdy, nie miałam w ustach penisa. Jest taki słony i twardy. Super!  
Z zapałem zabrała się do dalszego lizania. Biały próbował coś odpowiedzieć, ale wyszedł mu jakiś kwik, więc dał temu spokój i tylko obserwował czerwone usta obejmujące jego drąga. Na przemian bawiła się nim ręką i językiem. Jak na amatorkę, była świetna. Pewnie naturalny talent.  
- Teraz ja chcę. Irina podniosła się i ściągnęła spódnicę. Wspięła się na niski stoliczek i wypięła dupkę w jego stronę. Ukląkł za nią i wciągnął w płuca zapach cipki, patrząc jednocześnie na te wspaniałości. Z czcią godną świętego Grala ujął w dłonie oba pośladki i zanurzył twarz w miękkich różowościach. Lizał, jak w transie i pierwszy raz robił coś dobrze, choć zupełnie o tym nie myślał. Miękkie różowe fałdki, ukryty między nimi guziczek i ciasny otworek, w którym, można było wsunąć język. Dziewczyna poruszała się delikatnie, naprowadzając go, dokładnie tam gdzie chciała. Gdy przerwał, oboje dyszeli. Dziewczyna miała wypieki na policzkach i rozszerzone źrenice.
- Zrób to! – rozkazała.     
Jego fiut z trudem wdzierał się w miękką, lecz ciasną cipkę. Nie przestawał, bo każde pchnięcie owocowało jękiem rozkoszy. Z każdym, niknącym centymetrem fiuta i każdym jej jękiem, mocniej i mocniej się wbijał. Jej ciasna cipka, miękła coraz bardziej, wpuszczając go głębiej. Miał wrażenie, że pokój zaczyna wirować. Kontury mebli i ścian rozmywały się. Z każdym pchnięciem, pokój coraz bardziej zachodził w jego oczach mgłą. Tylko ciało Iriny na stoliku zachowywało ostrość. Przypominało mu klepsydrę. Szersze ramiona z wyciągniętymi rękoma i dłońmi zaciśniętymi na krawędzi stołu. Wąska talia, biodra z tyłeczkiem w kształcie serca. Przynajmniej, tak wyglądało to z pozycji Dawida. Nic nie zmusiłoby go teraz, aby przestał. Ruchał to piękne ciało, chłonąc widoki i wrażenia. Irina odpowiadała jęcząc w rytm. Czasami jej dłoń opuszczała się w dół, między kędziory i bawiła szparką. Czasami pieściła piersi, lub ssała palce. W jęki wiedźmy wkradł się nowy ton. Stały się chrapliwe, głośniejsze. W przerwach między nimi coś tam jeszcze szeptała w swoim języku, ale kto by teraz zwracał na to uwagę. Gdy jej ciałem zaczęły wstrząsać spazmy. Mokrym od śliny palcem, narysowała na stole jakiś symbol. Sperma wystrzeliła z niego gorącym strumieniem, prosto w cipkę. Chwycił za tańczący przed nim tyłeczek nie mogąc znieść nagłej rozkoszy.  
                              *
Nazajutrz była niedziela i Dawid postanowił pójść do kościoła. Zaprawdę miał za co dziękować Panu. Z tego dziękowania nic zresztą nie wyszło, ponieważ całą mszę wspominał wydarzenia poprzednich dni. W pewnym momencie omal nie doszło do świętokradztwa, gdy rozmarzył się szczególnie głęboko. Wracał do domu prawie biegiem, obiecując sobie, że od razu po powrocie przeleci Irinę.  
To, że czarownica ma gościa zauważył zaraz po otwarciu drzwi do piwnicy. Jakieś słowa, chichoty. Zaniepokojony i zazdrosny, o swoją jak już uważał, dupeczkę zbiegł szybko po schodach, by na końcu omal się nie przewrócić o własne nogi. Tak silnie rąbnął go widok jaki zastał.
Długą chwilę patrzył po prostu nie mogąc zrozumieć co tak naprawdę widzi. W plątaninie rąk i nóg dopatrzył się wreszcie dwóch nagich dziewczyn. Irina leżała na skotłowanej pościeli, nogami obejmując leżącą na niej blondyneczkę. Dziewczyny całowały się zachłannie. Ich usta nie rozłączały się ani na chwilę. Jasne i czarne włosy pomieszały się na poduszce. Dłonie czarownicy błądziły po plecach nieznajomej, a jej malutki, zgrabny tyłeczek kręcił się we wszystkie strony. Dawid mógł zajrzeć między rozchylone lekko uda i dostrzec między nimi fragment cipki. Nagle Irina mając dość samych pocałunków, zrzuciła dziewczynę obok siebie.  Chwilę całowała jej małe piersi, by po chwili zejść niżej wzdłuż linii brzucha. Jeszcze moment zmarudziła przy dołeczku pępka, ale widać było, że to tylko formalności, że tak naprawdę pragnie tylko dostać się do wilgotnej cipki. Nie wiadomo, która z nich pragnęła tego bardziej. Jęk wyrwał się z ich ust jednocześnie. Blondynka szerzej rozłożyła nogi. Jej biodra poruszały się naprowadzając usta Iry tam gdzie tego pragnęła. Chłopak nie wiedział gdzie patrzeć. Tyle było do oglądania. Prężące się ku górze piersi. Pupa Iriny, wywijająca ósemki, jej głowa między nogami. Przyjemność malująca się na twarzy leżącej blondynki. Nagle, ta otworzyła oczy i zobaczyła Dawida.  Wrzasnęła, zeskakując z łóżka. Leżącym na podłodze kocem zakryła piękne wdzięki.
- Co on tu robi! –wrzasnęła cienkim głosem. Biały dopiero teraz zorientował, kim jest kochanka czarownicy i wywołało to niezły szok. Ta dziewczyna, Magda Dulska, była najgorętszą laską w szkole. Kto wie czy nie w całym mieście. Nigdy nie miałby szans na randkę z nią. Przypomniał sobie jak wiele razy walił konia wyobrażając ją sobie nagą, klęczącą przed nim.
- Spokojnie. To Dawid. Mieszka tu pamiętasz? – Irina nie wydawała się przejęta. Leżała na plecach i leniwie gładząc się po piersiach.
- Niech stąd wyjdzie! Muszę się ubrać.
Czarownica wstała i podeszła do wciśniętej w kąt dziewczyny. Pogładziła ją po czole, mówiąc jednocześnie coś do ucha. Magda odprężała się powoli. Ręce opadały z wolna i wreszcie koc, którym tak się okrywała opadł na podłogę.
- Och zróbmy coś Dawidku. Strasznie chce mi się seksu – mówiąc to przeciągnęła się rozkosznie. Jej piersi zafalowały uroczo. Jednak Biały patrzył między nogi czarownicy. Gęste kędziory zniknęły. Został po nich tylko wąski, starannie przystrzyżony paseczek.
- A to! – dziewczyna zobaczyła co przykuło uwagę Dawida. Przykryła nagą cipkę dłonią. Jeden z palców wsunął się między płatki i zaczął lekko poruszać.  
– Magda wpadła z kilkoma ciuchami, bo słyszała, że ktoś ich potrzebuje. Przymierzałam je i wtedy zobaczyła mojego bobra. Serio, naprawdę tak ją nazwała. Zaproponowała, że pomoże mi go ogolić, bo ja kompletnie nie umiem. U nas używało się tylko brzytwy, a te wasze maszynki do golenia są super i jeszcze te kremy i perfumy. Chcesz zobaczyć, jak pachnę - Dawid tylko kwiknął w odpowiedzi -    to golenie było całkiem przyjemna zabawa, nie mogłyśmy już przestać.
Wyobraził sobie dwie, golące się nawzajem dziewczyny i to było zbyt wiele. Są rzeczy których nawet on, zawodowy onanista nie potrafił znieść.
- To co? Masz ochotę na tę blondyneczkę? – wzięła Magdę za rękę i poprowadziła do łóżka.  - Ma świetną cipkę. Ledwie jeden kutas ją odwiedził. Mówię ci będziesz zadowolony.  - Klęknij tutaj kochanie. O tak dobrze. Oprzyj rączki tutaj i wypnij pupkę wiem, że wiesz jak się to robi. Nóżki szerzej. Bardzo dobrze.
Ira odstąpiła dwa kroki w tył i przyjrzała się swemu dziełu. Dawid również patrzył, pewnie trzeba by było wykłuć mu oczy, żeby przestał. Czarnulka prowokacyjnie przejechała dłonią po ciałku Madzi, od ramion, aż po wypiętą pupę. Patrzyła przy tym na niego sprawdzając jakie to robi wrażenie. Robiło, o Boże, robiło i to jak.
- Będę dla ciebie tak miła i nawilżę ją odrobinę. Czułam paluszkami, że ma naprawdę ciasną cipkę.
„Robi to specjalnie – pomyślał – prowokuje mnie, a jeszcze wczoraj dotykała mojej pały jak gdyby widziała coś takiego pierwszy raz w życiu.
Młoda czarodziejka uklękła za Magdą i rozchyliwszy lekko jej pośladki zanurzyła między nie głowę.  Dawida dobiegło stamtąd ciche mruczenie. Nieświadom tego co robi, rozsunął rozporek i wyjął sterczącego fiuta. Wpatrując się w kołyszącą się na boki pupkę czarownicy i jej głowę między udami Magdy, trzepał go powoli. Po dłuższej chwili Irina oderwała się od lizania cipki i odwróciła do Dawida. Jej usta i broda lśniły od śliny.  
- Jest gotowa. Zobacz jak pięknie się błyszczy – mówiąc to rozchyliła pośladki i cipkę dziewczyny, pokazując mu całe różowe wnętrze. Rzeczywiście lśniło i pomyśleć, że kiedyś nie lubił różu. Jak w transie podszedł  do dziewczyn. Jego kutas kołysał się w rytm kroków, gdy szedł wpatrując się między nogi otumanionej dziewczyny. Czarownica chwyciła go za pałę, gdy tylko podszedł bliżej. Na kilka sekund wzięła go w usta, a potem nacelował główkę prosto w niewidoczną teraz dziurkę.
- Teraz pchnij. Zobaczysz jaka tam jest mięciutka. Bardzo dobrze. O tak – jęk wyrwał się Dawidowi wraz z pierwszym pchnięciem. Było to tak cudowne jak zachwalała czarownica. Ona sama, widząc, że dalej pójdzie już samo, wskoczyła na łóżko przed Magdą i rozłożywszy szeroko nogi chwyciła ją za jasne włosy i przyciągnęła do swojej cipki.  
- O jak dobrze – westchnęła z zadowoleniem.
Dawid pieprzył najgorętszą dupkę w mieście i nie mógł nadziwić się swojemu szczęściu. Faktycznie zasługiwała na to miano. Wszystko na co teraz mógł patrzeć wydawało mu się idealne. Gładziutka cipka krągła pupka. Przypadek sprawił, że oderwał wzrok od tych widoków i spojrzał na Irinę. Czarownica miała zemknięte oczy. Szeptała coś bezgłośnie, a jej dłonie poruszały się nad głową pracującej między jej nogami Magdy. Na jej twarzy zamiast rozkoszy malowało się skupienie. Już miał zapytać co robi, ale jego wzrok przyciągnęły cudowne piersi Iriny i postanowił zignorować głupie czary. Miał ważniejsze sprawy na głowie.
- Zróbmy zmianę, dobrze. Też chcę poczuć kutasa w cipce – zaproponowała Ira.    
Wydostała się z pod Magdy i uklękła obok niej. Dziewczyna nadal posłusznie klęczała z jej ust wydobywało się cichutkie skomlenie. Dawid wolałby, żeby wyraziła choć trochę uznania dla jego starań, ale ona wydawała się tego nie zauważać. Biały przeniósł swoją pałę do drugiej dziurki, ale prawą ręką nadal pieścił cipkę Magdy. Palce badały jej mokrą dziurkę i to również było nowe doświadczenie. Po przeciśnięciu się przez wąskie wejście jego palce znalazły zaskakująco pustą przestrzeń w jej ciele.
- Ira zrób coś. Zaraz dojdę – jęknął, bo wrażeń było zbyt wiele. Czarownica znowu narysowała znak na pościeli i momentalnie przestał myśleć o wystrzeleniu.  Mógł teraz przenosić się z cipki do cipki jak długo chciał bez obawy, że zaraz się zbłaźni. Widział coś takiego w pornosie i nawet w marzeniach nie dopuszczał do siebie, że zrobi to na żywo. Czarownica cały czas pracująca paluszkami jęczała już w najlepsze. Magda nie okazywała żadnych emocji. Tylko jej głowa kołysała się bezwładnie w rytm jego uderzeń.  
- Weź mnie szybko. Zaraz dojdę – wyjęczała Irina.  
Dawid szybko wyskoczył z Magdy i wbił w klęczącą obok czarownicę. Ta natychmiast przyspieszyła pracę paluszkami.
- O rany. Tak, tak , pierdol mnie szybciej. Taak.  
„Skąd ona nauczyła się takich słów” – pomyślał, mocniej chwytając za biodra i wbijając się z całych sił.
Orgazm u czarownicy, tak jak poprzednio był długi i intensywny. Dawid zaczął się bać, że jej krzyki usłyszą rodzice, albo nawet sąsiedzi. Wreszcie opadła wymęczona na łóżko. Ciągle napalony chłopak przeniósł się do zapasowej dziurki.
- Masz taką okazję. Przecież ta dziewczyna zgodzi się na co tylko zechcesz. Nie masz jakiejś fantazji?  Biały spojrzał na wiedźmę. Leżała na boku, podparłszy głowę ręką i przypatrywała się im. Paluszkami leniwie gładziła stygnącą cipkę.
- Co masz na myśli- zapytał.
- Może dupeczkę? Nie chciałbyś?  
Dawid popatrzył na maleńki stulony otworek. Wiele razy oglądał to na pornolach. Zrobić to samemu i to z najgorętszą laską w okolicy.
- Ale tak nie można – zaprotestował – ona jest zaczarowana.  
- Nie martw się zrobię tak, że niczego nie będzie pamiętać.  
- No dobrze – skapitulował od razu - ale to chyba trzeba nawilżyć.  
- Ja mogę to zrobić – czarownica poderwała się i odsunęła chłopaka. Sama zaś przyssała się do okrągłej dziurki Madzi. Dawid przyglądał się zafascynowany jak jej języczek nanosi ślinę na otworek.  Jak wnika w niego na kilka milimetrów by i tam zanieść jej troszkę.
- No chodź teraz ty- złapała go za fiuta i włożyła sobie do ust. Gdy do wyjęła cały ociekał od jej śliny – szybko zanim wyschnie. Potrzymam ci ją.  
Rozchyliła pośladki Magdy, tak że doskonale widać było napięty otworek. Dawid przymierzył i pchnął. Od razu poczuł opór. Naparł mocniej. Fiut powoli zaczął znikać w pupie dziewczyny. Po pierwszych milimetrach poszło już łatwo. Wbił się cały. Z ust zaczarowanej dziewczyny dobiegł jęk. Czarownica podskoczyła do niej i zaczęła szeptać do jej ucha jakieś słowa. Po chwili wróciła.
- Widzisz podoba się jej. A jak twoje wrażenia. Fajnie.  
- Super. Bardzo ciasno. Jesteś pewna, że jej się to podoba?
- Pewnie, że tak. Nie przejmuj się tym. Zasuwaj dalej.  
No to zasuwał. Wbijał się w ten gorący tyłeczek, aż echo szło po piwnicy. Irina odchyliwszy pośladki dziewczyny, wpatrywała się w znikającego w dupce fiuta.
- Super, to wygląda. Zdecydowałam, że też chcę. Tylko musisz mnie wylizać. Chyba, że nie chcesz, to powiem Magdzie i to zrobi. Znów obróciła się do niego tyłem, kładąc głowę na poduszce i wypinając pupę w jego stronę. Tak jak wcześniej Magdzie tak teraz sobie rozchyliła pośladki – będziesz mógł brać nas na zmianę. Albo na przemian w pupy i cipki. Masz w sumie sześć otworków do wyboru.  
Tego było dla biedaka za wiele. Skowycząc wystrzelił głęboko w dupkę dziewczyny i upadł na podłogę zupełnie bez sił.
- O kurdę. Pierwszy raz widzę, żeby ktoś przełamał zaklęcie, a matka mówiła, że to niemożliwe. Teraz już nic się nie da z tobą zrobić – westchnęła rozczarowana czarownica - Idź na górę, a ja odczaruję Magdę niech wraca do domu.  
Gdy Biały wyszedł, czarownica zwróciła się do wciąż klęczącej w tej samej pozycji dziewczyny.
- Wstań i ubierz się. Nie będziesz nic pamiętała. Przyniosłaś mi ciuchy, pogadałyśmy i tyle – kiedy dziewczyna spełniała polecenie, dodała jeszcze - Jutro o dziesiątej rano, poprosisz swojego chłopaka, żeby cię zawiózł do lasku za miastem. Obiecasz mu seks na łonie natury. Zjawię się tam, więc niczemu się nie dziw. Jestem twoją najlepszą przyjaciółką i słuchasz mnie we wszystkim.
- Tak słucham cię we wszystkim – potwierdziła.
                              3
Ojciec Dawida próbował jeść śniadanie. Nie czuł się zbyt komfortowo. Siedząca przed nim dziewczyna, koleżanka syna, podobno z wymiany, sprawiała, że jego myśli wędrowały w niebezpieczne rejony.  Nie wypadało mu w tym wieku nawet myśleć o tak młodych, apetycznych, świeżych, jędrnych, pachnących… Dopiero po dłuższej chwili zorientował się, że Irina coś do niego mówi. Nie usłyszał, bo znów zagapił się na wypychające cienką koszulkę, wielkie piersi. Tak cieniutką, iż dałby głowę, że widzi nawet aureole wokół sutków i pieprzyk pod lewą piersią. Ciągle zastanawiał się jakim cudem mogą być tak wielkie u tak drobnej dziewczyny. Jak to możliwe, że nie przewraca się na twarz przy każdym kroku.
- Słucham?
- Mówiłam, że był pan bardzo uprzejmy, gdy zgodził się przyjąć mnie pod swój dach – powtórzyła dziewczyna udając, że nie zauważa, gdzie powrócił wzrok gospodarza domu.
- A tak. To oczywiście, żaden problem.
- Mogę zapracować na swoje utrzymanie. Będę prać, gotować i sprzątać.  
- Ależ to wykluczone! – wykrzyknął oburzony.
Dziewczyna zerwała się z krzesła szlochając i upadła przed nim na kolana. Głowę położyła na jego udach. Ramiona zacisnęła pod kolanami.
- Dziękuję panu. Nawet pan nie wie jak się bałam…
- Wstań. Wstań proszę. Nie musisz mi dziękować, to przecież naturalne…
- Pan nie wie jak było mi ciężko? Sama, wśród obcych ludzi, niepewna swego losu. U państwa znalazłam bezpieczny azyl. Chcę się odwdzięczyć. Chcę coś robić.  
Niespodziewanie jej gestykulująca dłoń otarła się o maszt jaki utworzył się w spodniach pana Wesołowskiego i zamarła. Wielkie, czarnie, zapłakane oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej i ojciec Dawida pomyślał, że są jak oczy bezbronnej, schwytanej w sidła sarenki.
- To nic takiego - wyjąkał speszony, próbując odsunąć dziewczynę od siebie. Miało to fatalny skutek. Jedna z dłoni dotknęła wspaniałej piersi.
- Proszę mi pozwolić. Chociaż tak się odwdzięczę.  
- Nie! Nie musisz – protestował gorączkowo, próbując naprawić sytuację.
- Ale ja sama chcę. Jest pan taki męski. Nie tak jak ci wszyscy chłopcy z którymi spotykam się na co dzień.  
Gdy to mówiła jej dłoń nad wyraz sprawnie uporała się z paskiem, guzikiem i rozporkiem. Uwolniony penis zakołysał się swobodnie.
- Och jest taki duży i piękny- westchnęła biorąc go w dłoń i oglądając.
- Nie powinnaś – protestował coraz słabiej, czując już oddech dziewczyny na główce penisa.  
Jeszcze sekunda i poczuł pierwsze, delikatne muśnięcie jej warg. Jęknął wyprężając się na krześle. Jeśli chodzi o seks to mieli z synem podobne szczęście do kobiet. Martyna, jego żona była pierwszą i zarazem ostatnią kobietą z jaką się kochał. Od tamtej pory uważał się za szczęściarza, gdy przeleciał ją raz w miesiącu, ale i z tego nie było fajerwerków. Irina połykała kolejne centymetry jego fiuta, aż jej malutki nosek dotknął jego brzucha. Zacisnął dłonie na stole, starając się nie strzelić biednej istocie w usta. Pierwszy raz w życiu ktoś pieścił go ustami i było to przeżycie na miarę odebrania nagrody Nobla. Wpatrywał się w swoje kolana nad którymi rytmicznie unosiła się czarna główka. Gruby warkocz kołysał się w takt miarowych ruchów. Wyczuwając, że koniec jest bliski Irina uniosła ku niemu sarnie oczy.
- Przez pana czuję takie dziwne mrowienie, tam w dole  – wstała i zsunęła skąpe spodenki.  Jej naga cipka ukazał się w całej okazałości tuż przy twarzy oszołomionego tym widokiem mężczyzny
– Niech pan mnie weźmie. Proszę.  
Zwinnie wskoczyła na kuchenny blat. Nogi rozwarła szeroko, opierając je na krawędziach. Janusz Wesołowski był stracony. Nigdy nie widział tak pięknego różowego wnętrza. Było tak czyste, lśniące, pełne tajemniczych, fałdek i zakamarków. Pierwszy raz tak dokładnie widział to magiczne wejście w kobiece ciało. Wpatrując się w nie, podniósł wolno z krzesła. Spodnie opadły mu do kostek. Nie zwrócił na to uwagi. Podreptał między rozwarte nogi. Jego fiut znalazł się dokładnie naprzeciwko wejścia do cipki. Dziewczyna ujęła go za trzon i pociągnęła do siebie, tak że pierwsze kilkanaście milimetrów zanurzyło się w niej. Dalej Janusz poradził już sobie sam. Wbił się w dziewczynę ze szlochem ulgi, a ona objęła go nogami i wbiła paznokcie w plecy. Przez krótką chwilę grzmocił Irinę słuchając jak jęczy mu do ucha. Przez tę krótką chwilę był w niebie, a potem wystrzelił i zaczęły go ogarniać wątpliwości. Na szczęście Irina głaskała go po rzednących włosach i szeptała coś do ucha. Po minucie nie myślał już o niczym. Jedyne co wiedział to, że chce uszczęśliwiać swoją panią.
                              *
Dawid mógłby zauważyć, że wokół niego dzieją się dziwne rzeczy. Mógłby spostrzec jak jego ojciec patrzy na Irinę. Mógłby zauważyć jak z dnia na dzień z nikomu nieznanej (choć pięknej) dziewczyny staje się przywódczynią małej jeszcze grupy osób. Osób, które kiedyś same były liderami. Mógłby, ale wystarczyło, że pomyślał, że coś jest dziwne, a przed oczami stawał mu obraz nagiej czarownicy i to w jakiejś kuszącej pozie. To skutecznie wyganiało mu z głowy wszelkie podejrzenia. Prawie jak czary.  
Było jeszcze lepiej. Po powrocie do domu schodził do piwnicy i kochał się z zawsze chętną Iriną. Był z siebie coraz bardziej dumny. Jego technika i czas stosunku uległy niesamowitej poprawie. Już dwa razy doprowadził czarownicę do orgazmu! Tak, życie Dawida było piękne.
W tej słodkiej nieświadomości przeżył następne dwa tygodnie i pewnie byłoby tak nadal gdyby nie zazdrość. Można powiedzieć, że to ona go uratowała. Irina powoli stawała się jego obsesją. Myślał o niej w każdej chwili, pragnął czuć wspaniały zapach jej ciała, dotykać gładkiej skóry i kochać się z nią. Dlatego strasznie denerwowało go, gdy ktoś gapił się na jej tyłek lub piersi. Do furii doprowadzał jakiś dupek łaszący się do niej jak pies. Co gorsze, wszystko to wydawało się Irinie nie przeszkadzać, a wręcz przeciwnie, cieszyć. Czarownica oczywiście nieustannie powtarzała, że interesuje ją tylko Dawid, ale on mgliście pamiętał straszny czas sprzed wyprawy do lasu. Czas, kiedy to dziewczyny patrzyły na niego jakby był taflą szkła, niewidzialny, nieistotny. Czas, kiedy nie znał dotyku kobiecej piersi. Straszny czas. Dlatego, nie do końca wierzył zapewnieniom najseksowniejszej dziewczyny jaką będzie miał do końca swego życia, że jest tym jedynym.  
Irina skombinowała skądś telefon i w niewiarygodnie szybkim czasie nauczyła się go używać. Skąd miała kasę na abonament, nie wiedział. Za każdym razem, gdy próbował o to pytać, lądował w jej łóżku, lub pod ścianą z opuszczonymi na kostki spodniami, a czarownica wyczyniała ustami cuda z jego wackiem.  Doszło do tego, że gdy tylko słyszał dźwięk dzwonka pojawiał się w pobliżu by podsłuchiwać. Właśnie przez tą obsesję pojawił się pod drzwiami piwnicy, gdy Irina odebrała TEN telefon.
- Wszystko gotowe…. dobrze …. tak …. w sobotę, będzie zamknięta…. tak wszyscy. Ok postarajcie się, a nagroda was nie ominie. Przygotujcie się na jego nadejście.
Dawid odbiegł od drzwi gryząc się z myślami. Miał ochotę natychmiast o wszystko wypytać i tym razem nie pozwolić by w jakikolwiek sposób odwróciła jego uwagę. Poznał siebie jednak już trochę i szczerze wątpił czy podoła. Wpadł zatem na inny pomysł, zamiast pytać będzie ją śledził.  
Gdy tylko to postanowił, od razu zaczął przygotowania. W szafie znalazł czarne ubrania, kupił kominiarkę. Z garażu podwędził latarkę. Dopiero później zdał sobie sprawę, że w takim przebraniu każdy, kto go zobaczy zacznie krzyczeć „ złodziej”. Porzucił więc swoje przebranie i wybrał takie nierzucające się w oczy. Zwykłe ciemnoniebieskie spodnie i beżową bluzę z kapturem, żeby kamery nie zaglądały mu w twarz. Latarkę zostawił, tak na wszelki wypadek. W sobotę przeleciał zawsze chętną Irinę dwa razy, na wypadek gdyby coś się jednak między nimi zmieniło. Po czymś takim miał prawo być zmęczony. Irina nie powinna widzieć nic dziwnego w tym, że chciał się położyć wcześniej.  Dziwił się tylko jak ona będzie miała siłę i ochotę na jakiekolwiek przygody po tym jak ją sponiewierał.
                         *
Czas spędzony w ciemnym pokoju bez jakiejkolwiek rozrywki, poza wpatrywaniem się w okno dłużył się niemiłosiernie. Kilka razy przysnął na chwilę, ale opadająca w dół głowa podrywała go do pionu. Nasłuchiwał wtedy z bijącym sercem odgłosów z domu i podwórka, przerażony, że zmarnował swoją jedyną szansę. Punktualnie o jedenastej zapaliło się światło w ich garażu. Dawid ze swojego okna widział słabą poświatę.
„Dziwne - pomyślał zaspany, bo po raz kolejny przymknęły mu się powieki – po co ojciec wyjeżdża o tej porze”
Otworzył okno i wychylił na ile tylko się dało, bez ryzyka upadu i zobaczył jak stary opel ojca wytacza się z garażu. Gdy wjeżdżał na ulicę na siedzeniu pasażera mignęła czarna główka jego dziewczyny. Aż otworzył usta ze zdumienia. Jego ojciec! Jego własny ojciec wycina mu taki numer?
Ocknął się ze zdumienia w samą porę, bo auto skręcało już na jezdnie. Zbiegł po schodach omal się przy tym nie przewracając i wskoczył na rower. Całe szczęście samochód zwolnił nieco przed wjazdem na drogę główną. Zaraz potem przyspieszył i zniknął mu z oczu w tłumie innych czerwonych świateł.  Teraz Dawid przynajmniej wiedział w jakim kierunku pojechała czarownica i pedałował za nimi jak najszybciej potrafił.  Czuł się jak głupek. Dziewczyna jego marzeń jedzie gdzieś w tajemnicy z jego własnym ojcem, a on pomyka za nimi na rowerku jak frajer. Co jednak było robić, własnego samochodu jeszcze się nie dorobił.  
Zgubił ich definitywnie już po pierwszym kilometrze, ale wciąż wytrwale parł przed siebie. Zaciął zęby i nie ustępował. Ich starego opla zauważył na szkolnym parkingu. Stał ukryty w cieniu i gdyby się tak uważnie nie rozglądał, przegapiłby go. Skręcił i zajechał pod szkołę. Obok ich auta stało kilkanaście innych. Niektóre poznawał innych nie. Schował rower i z bijącym sercem podszedł do drzwi przez które wchodził już tysiące razy. Spodziewał się, że będą zamknięte, ale uchyliły się łatwo jak zawsze. Spodziewał się ciszy, ale i tu został zaskoczony. Gdzieś z głębi budynku dobiegał go rytmiczny pomruk, więc ruszył w jego kierunku. Dość szybko zorientował się, że zmierza w kierunku hali sportowej. Wiedząc to wybrał inny korytarz prowadzący na taras widokowy. Stamtąd miał doskonały widok na wszystko poniżej. Ostrożnie zerknął poza murek i zamarł zszokowany.  
Kilkadziesiąt osób tłoczyło się na parkiecie. Właściwie wszyscy chodzili z nim do szkoły, tylko niewielką część mgliście kojarzył z innych bud. W miejscu, gdzie zazwyczaj występowały te wszystkie śmieszne akademie, ktoś zbudował szerokie podium. Stało tam krzesło bardziej przypominające tron i wielki przedmiot okryty szczelnie czarną satyną. Dłuższą chwilę nic się nie działo, tylko tłum na dole nucił jakąś ponurą, wibrującą melodię bez sów. To właśnie ten dźwięk przywitał go zaraz po wejściu do szkoły. Zaczął się już niecierpliwić, a do głowy przychodziły mu coraz to głupsze pomysły na dalsze działania, gdy zgasły światła. Przez chwilę panowała ciemność, a potem ktoś zaczął po kolei zapalać pochodnie wetknięte między szczebelki drabinek. Paliły się dziwnym fioletowym światłem, które już widział w chacie czarownic obok posągu demona.  
Jakby wiedziony jedną myślą tłum, na hali obrócił się w tył, w stronę wejścia. Stały tam trzy postacie w czarnych płaszczach z twarzami ukrytymi w cieniu obszernych kapturów. Tłum rozstąpił się tworząc szpaler. Trzy postacie ruszyły środkiem sali. Pomimo, że Biały nie widział twarzy żadnej z trzech osób, swoją czarownicę poznał od razu. Tylko ona miała tak fantastyczne, wielkie piersi i tylko ona poruszała się jak gdyby wiła się po podłodze. Dziwne, że wcześniej wydawała mu się niewinna. Zamaskowane postacie wspięły się na podium i obróciły do tłumu. Wszystko ucichło.
Dłonie towarzyszek Iriny ujęły jej szatę i ściągnęły z niej. Tłum westchnął, Dawid też. Czarownica pod płaszczem nie miała nic. Czarne włosy spływały jej na ramiona i plecy falą aksamitu. Przez to biała skóra Iriny wydawała się jeszcze jaśniejsza, a sutki bardziej różowe.  Dawid szczerze żałował, że tak dokładnie zgoliła wszystko między nogami. Moda modą, ale mogła zostawić choć odrobinę, tworzyło by fantastyczny dodatek do tych na górze.  
Irina stała przez chwilę pozwalając się podziwiać, a na jej ustach błąkał się tajemniczy uśmiech.  Po chwili odwróciła się i usiadła do tronie.  Wyglądała przez to jak jakaś barbarzyńska królowa. Piękna, tajemnicza i niebezpieczna.
Towarzyszki Iriny również zrzuciły płaszcze i uwaga Białego natychmiast odpłynęła w ich kierunku. Jedną z nich okazała się oczywiście Magda, bo kto bardziej zasługiwał na akolitkę z nią zawarł niedawno bliższą znajomość. Drugą zaś, kurczę to była Roksana, „Lodowa księżniczka”. Dziewczyna tak piękna i seksowana, jak zimna i niedostępna. Absolutnie nikt nie mógł się pochwalić, że ją miał. Dawid sycił teraz oczy jej małymi, ale idealnymi piersiami, płaskim brzuszkiem i długimi nogami. Dziewczyna była naprawdę zajebista.
Irina wdzięcznie skinęła na nie drobną dłonią i jej asystentki zeszły w dół. Szybko wyłowiły z tłumu dwóch chłopaków i zaprowadziły na podium. Tam ustawiły ich przodem do tłumu i uklękły przed nimi. Ze swojego miejsca Dawid widział jak ręce dziewczyn zanurzają się na chwilę w slipkach zachwyconych chłopców i wyciągają ich pały. Chwilę później oba twarde fiuty zostały otulone przez wilgotne i gorące usta najlepszych lasek w mieście. Czarownica tymczasem rozchyliła lekko nogi i gładziła swoją muszelkę nie spuszczając wzroku z dwóch par przed nią. Wyglądała na bardzo zadowoloną.  
Tłumek na parkiecie hali zaczął falować. Dłonie niektórych chłopców zjeżdżały pod sukienki dziewczyn. Ściskały przez materiał bluzek ich piersi, pupy. Nikt nie protestował, choć jak zauważył Dawid, niektórzy dobierali się do dziewczyn, których chłopak stał tuż obok. Wszyscy sprawiali wrażenie otumanionych.  
Wzrok Dawida przyciągnął ruch na scenie. Roksana wypuściła z ust mokrego penisa i poprowadziła swojego chłopaka do tronu Iriny. Zmusiła go by przed nią uklęknął, a gdy czarownica zarzuciła nogi na oparcia krzesła, skierowała między nie jego głowę. Gdy chłopak zajął się podsuniętą mu cipką, Roksana odwróciła się i przysiadła na krawędzi sceny, szeroko rozkładając nogi. Po chwili dołączyła do niej Magda ze swoim chłopakiem. Przez tłum przepchnął się jakiś nieznajomy. Szybko zrzucił niepotrzebne spodnie i ukląkł między nogami Lodowej księżniczki.  
Atmosfera na hali również robiła się coraz gęstsza. Wiele dziewczyn błyskało już nagimi piersiami, kilka klęczało przed swoimi chłopakami, pieszcząc ustami ich fiuty. Jedna z dziewczyn chwyciła się drabinek i mocno wypięła nagą cipkę, w którą od razu wbił się jakiś chłopak. Irina także uznała, że już dość pieszczot. Odwróciła się i uklękła na krześle. Dawid patrzył ze zgrozą jak jakiś nieznajomy chłopak pociąga jej biodra do siebie i wbija w cipkę, którą on już uważał za swoją. Nawet z daleka usłyszał jak dziewczyna jęknęła. Biały zacisnął zęby, gdy zobaczył, że czarownica wypina dupkę jeszcze bardziej i układa wygodniej na oparciu tronu pozwalając rżnącemu ją chłopakowi robić z sobą co zechce. Nie trwało to bardzo długo.  Taka dupka jaką była Irina potrafiła rozgrzać do czerwoności. Kilka minut wystarczyło by jego fiut wbił się mocno po raz ostatni wlewając w cipkę Iriny fale spermy.
Czarownica podniosła się z tronu i przeciągnęła jak kotka. Swojemu niedawnemu kochankowi nie poświęciła już krztyny uwagi i Biały w duchu triumfował. Uśmiech zamarł mu na ustach, gdy Irina podeszła do tajemniczego kształtu nie zauważonego do tej pory gdyż były ciekawsze widoki i jednym ruchem ściągnęła narzutę.  
- Kurwajebanawdupępierdolonamać – wyszeptał przerażony – jaki cholerny idiota wyrzeźbił posąg tego zboczonego demona.
Pod plandeką był ukryty sporych rozmiarów posąg. Przedstawiony został w pozycji siedzącej. Długie łapy oparte miał na podłodze, kły wyszczerzone w okrutnym uśmiechu. No i tak jak to było w chacie czarownic, w górę sterczał wielki, kamienny kutas. Irina podeszła do niego i pogładziła dłonią kamienną główkę. Przez chwilę przesuwała po nim ręką w górę i w dół jak zahipnotyzowana po czym odwróciła w tył i spojrzała na swoje asystentki. Magda klęczała na scenie w pozycji na pieska, ostro posuwana przez jakiegoś starszego, brodatego typa.  Jęczała przy każdym pchnięciu i widać było, że świetnie się bawi.  Czując na sobie wzrok czarownicy podniosła głowę i natychmiast wstała. Jej kochanek zaczął protestować więc pchnęła go w kierunku Roksany. Lodowa księżniczka uniosła głowę, gdy pojawiły się przed nią owłosione męskie nogi i bez słowa sprzeciwu przyjęła w usta fiuta brodacza. Daniel nie mógł w to uwierzyć. Panna „Nie dotykaj” brana na dwa baty! Z chęcią popatrzyłby sobie jeszcze, ale bardziej ciekawiło go co jego czarnulka ma zamiar zrobić z tym przeklętym posągiem. Nachodziło go okropne przeczucie, ale to przecież nie możliwe.
Magda podeszła do Iriny, w dłoni trzymała tubkę jakiegoś żelu. Biały nie zauważył skąd ją wytrzasnęła. Wycisnęła sporo na dłoń i wtarła żel w cipkę czarownicy, mieszając go ze spermą sączącą się z pomiędzy płatków. Irina zamruczała pod dotykiem szczupłej dłoni i pocałowała Magdę w usta. Dawid miał nadzieję, że będzie to początek czegoś więcej, ale dziewczyny szybko się od siebie oderwały. Magda pomogła czarownicy wspiąć się na posąg, a potem rozchyliła płatki jej cipki, gdy ta ustawiła się by nadziać na kamiennego fallusa. Fiut był olbrzymi i szło jej to opornie. Och, jak jęczała, gdy próbowała zmieścić w siebie niewiarygodną pałę. Ile razy podnosiła się i ponownie próbowała. Pot płynął po jej nagim ciele, napięte plecy drżały z wysiłku, ale powoli, centymetr za centymetrem jej pośladki spoczęły na kamiennych udach demona. Cały kamienny fiut aż po kule jąder tkwił w szczupłym ciałku Iriny. Dziewczyna opadła na kamienny tors demona, jej piersi podnosiły się wraz z ciężkim oddechem. Magda cały czas była obok swojej pani gładziła jej włosy i masowała kark, póki czarownica nie odpoczęła i nowo rozpoczęła jazdę. Magda widząc, że jej asysta nie jest już potrzebna, zanurzyła się w tłumie na parkiecie. A tam, Dawid dopiero teraz zwrócił uwagę na to co się działo z resztą obecnych podczas rytuału.  
Większość osób była już naga, a jeśli nie to były to tak mało istotne części garderoby jak pończochy, skarpetki, ewentualnie koszulka. Biały pomyślał, że zobaczył dziś więcej nagich kobiet niż przez resztę swojego życia. Hale wypełniały jęki kochających się par, ciał uderzających o siebie, śmiechy. Na parkiecie wchodziły w grę wszystkie figury. Trójkąty równoboczne złożone z samych dziewczyn, równoramienne, z dwóch facetów i dziewczyny, kwadraty dwa na dwa, a do tego ciągłe zmiany. Dodawanie i odejmowanie, matematyka w praktyce. Część chłopaków wypadła poza równanie leżąc zaspokojona, a twardsze od nich kobiety łasiły się do innych mężczyzn lub pieściły z innymi kobietami.  Wszystko przenikał narkotyczny dym z pochodni.  
Na niego też działał ciągnąc w stronę wszystkich tych nagich dupek. Bał się jednak, że zamiast seksu dostanie tam raczej wpierdziel. Zamiast tego starał się zapamiętać kształt wszystkich piersi, wygląd każdej cipki, pupy i nóg. Starał się na zawsze utrwalić w pamięci jęki i krzyki dochodzących do orgazmu kobiet i ich wygięte w przyjemności ciała. Zauważył za to ciekawą prawidłowość. Im spokojniejsza i cnotliwa wydawała się przedtem kobieta ty dziksze teraz odstawiała akcje.  
Przypomniał sobie o czarownicy i od razu zrozumiał, że będzie świadkiem jej orgazmu. Objęła demona za szyję i dosiadała jak rumaka. Kamienny fallus błyszczący od jej soków, żelu i wysączającej się z cipki spermy. Irina przyspieszała coraz bardziej, kręciła dupką i coraz głośniej jęczała. Jej karne włosy kołysały się na nagich plecach sięgając pośladków. Rozmiar penisa już jej nie przeszkadzał i Biały zastanawiał się jak głęboko w niej siedzi. Nagle wygięła się w tył i krzyknęła. Przez chwilę wszystko na sali zamarło, a potem te z kobiet których partnerzy leżeli zaspokojeni, wstawały i szły ku podium.  Czarownica zeszła z fallusa i teraz pomagała pierwszej dziewczynie nadziać się na niego. Reszta otoczyła posąg dookoła i czekała na swoją kolej.  
W miarę jak kolejne dziewczyny szczytowały, a sperma, którą wlali w nie mężczyźni spływała na jądra posągu, demon stawał się bardziej wyraźny. Dawid dostrzegł to przy piątej z kolei dziewczynie. Jego kły zrobiły się bielsze, kamienna skóra nabrała koloru, a na skrzydłach dało się dojrzeć żyły.
Gdy demon po raz pierwszy poruszył ręką by chwycić którąś z dziewczyn za pupę zdecydował się zmywać. Pamiętał, jaką nagrodę obiecał mu demon za jego udział w uwolnieniu w chacie czarownic i naprawdę nie miał na to ochoty. Chora fascynacja szeptała mu, aby został i zobaczył jak przebudzony demon zajmie się resztą kobiet na sali, ale jego analna cnota była mu milsza. Na czworakach wycofywał się w stronę wyjścia słysząc pełne radości wycie.
Dobiegał do drzwi wejściowych, gdy usłyszał pełen radości krzyk Iriny.
- Nareszcie Panie! Jesteś wolny!  
                                                                                                                                                                          
                              4
- O kurwa – było najczęściej wypowiadanym przez Dawida słowem podczas jazdy do domu. Właściwie jedynym sensownym. Gdzieś tam zdawał sobie sprawę, że bredzi i panikuje, ale za nic w świecie nie mógł się uspokoić. Wpadł do swojego pokoju i jak przestraszony dzieciak wskoczył pod kołdrę. Cały czas odtwarzał w pamięci wszystkie wypadki tego dnia. Śledzenie Iriny, rytuał i odrodzenie demona. Zupełnie nie mógł w to uwierzyć.
Jakim idiotą okazał się wracając do domu dowiedział się dopiero, gdy trzasnęły frontowe drzwi i usłyszał głos swego ojca i Iriny.  Trzeba było wiać! Co zrobią, gdy domyślą się, że ich śledził? Skulił się jeszcze bardziej i czekał aż po niego przyjdą. Mijały minuty. Wsłuchany w każdy dźwięk dochodzący z domu omal nie umarł na zawał, gdy rozległ się przeraźliwy huk.  
- Co to było - szepnął do siebie.
Wtem przyszło mu do głowy, że bardziej podejrzane będzie się wydawało, jeśli zostanie w swoim pokoju. Taki hałas obudziłby każdego. Niechętnie wygramolił się z łóżka i najostrożniej jak tylko się dało zszedł po schodach. Głośne rozmowy, jęki i śmiechy dochodziły z salonu. Zajrzał tam i po raz kolejny dzisiejszej nocy zobaczył demona. Wielki bydlak rozwalił się w największym fotelu załamując go całkowicie. Nie wyglądał przez to ani trochę śmiesznie. Właściwie wyglądał jak władca. Nie było to tylko zasługą jego szerokiej jak beczka, umięśnionej klaty ani potężnych skrzydeł, kłów, rogów czy nóg jak pnie drzew. To otaczające go dookoła przepiękne kobiety, wgapiające się w niego jak nie przymierzając, Boga dawały to odczuć. Jedna z nich klęczała między jego potężnymi udami, obiema rękami przesuwając wzdłuż olbrzymiego, poznaczonego węzłami żył fiuta. Jej głowa poruszała się w górę i w dół, a w jej ustach znikał zaledwie wierzchołek ogromnej pały. Dziewczyna była tak drobniutka i delikatna, że ledwie było widać jej ciało, gdy klęczała pomiędzy czarnymi udami. Za to inne kobiety! Biały przyjrzał się im bardzo uważnie. Niektóre były całkowicie nagie, inne w pidżamach, zupełnie jakby zostały przed chwilą wyrwane z łóżek. Kilka miało na sobie resztki ubrań. Zwisały z nich strzępami, ewidentnie podarte pazurami niecierpliwego demona, pragnącego szybciej dostać się do ich ciał. Co ciekawe przynajmniej połowę kobiet stanowiły aktorki porno. Kto jak kto, ale Daniel znał się na tym doskonale. W końcu nie jeden raz je oglądał i o nich marzył.  
Demon zupełnie nie zwracał uwagi na starania dziewczyny. Wpatrywał się niewidzącymi oczyma w przeciwną ścianę. Dawid wychylił się ostrożnie by zerknąć co też tam może być. W ich salonie w tym miejscu był telewizor. Teraz wisiało tam olbrzymie lustro. Nie odbijało jednak obrazu demona, a jedynie czerń. W tym momencie demon zadrżał i wyprężył się. Kobieta między jego nogami zacisnęła swe drobne dłonie na jego członku, nie odrywając jednocześnie ust od jego główki. Mimo to spazmatycznie jęczała. Jej biodra okryte tylko naddartą plisowaną spódniczką poruszały się w przód i w tył jakby nabijając na fiuta którego tam nie było. Wreszcie ciągle cichutko kwiląc osunęła się na podłogę, stróżka białej spermy ściekała z kącika jej ust. Uniosła drżącą dłoń, starła ją i oblizała palce nie chcąc zmarnować ani odrobinki. Leżała na podłodze, a jej ciało falowało zmieniając się. Piersi pęczniały, smukłe nogi i tak piękne, nabierały idealnych kształtów. Usta wzbierały, czerwieniały, oczy błyszczały. Stawała się ucieleśnieniem męskich marzeń i kobiecej urody.
Z sąsiedniego pokoju wyszła Irina, przestąpiła nad wijącą się ekstatycznie dziewczyną obrzucając ją spojrzeniem zarezerwowanym zwykle dla śmieci i uklękła przed demonem.
- Panie  – Jej dłoń automatycznie uniosła się by gładzić nadal sterczący penis. Białego naszła myśl, że nie może się przed tym powstrzymać – nadszedł czas by wezwać twoje służki. Ten świat jest zbyt odmienny. Może być trudno go podbić.  
Demon oderwał spojrzenie od ciemnego lustra i spojrzał na czarownicę.
- Tak – jego ochrypły głos odbił się echem w całym domu – weź chłopaka, czai się za drzwiami.  
Dawid poderwał się chcąc uciekać. Jego wyobraźnia podpowiadała mu straszne scenariusze tego do czego może być potrzebny. Był już w połowie drogi do schodów, gdy go dorwały. Kilka kobiet pochwyciło go, unieruchomiło i chociaż szarpał się, płakał, przeklinał i błagał zaprowadziło przed oblicze demona.
- Pamiętam, że obiecałem ci nagrodę – wymruczał demon niskim głosem, od którego zwieracz Białego zacisnął się mocno – dostaniesz ją, a przy okazji, pomożesz mi.  
Podszedł do przerażonego chłopaka i położył wielgachną łapę na jego głowie. Dawid skulił się w sobie oczekując najgorszego. Tymczasem jedyne co dało się odczuć to fala ciepła płynąca od łapy demona do…. tak do jego penisa. Zerwał guzik spodni w panice ściągając je w dół i ujął swą pałę w dłoń czując jakby w jej środku zalęgło się stado wściekłych mrówek. Z początku nie mógł uwierzyć. Jego penis wielkości średniej europejskiej, jak zawsze sobie powtarzał, powiększał się i puchł. Gdy wściekłe mrówki przestały go napastować, okazało się że jest właścicielem  marzenia wszystkich facetów. Oceniał go na dwadzieścia pięć – trzydzieści centymetrów. Grubość porządnego kawałka salami i ta główka jak u rozwijającego się grzyba. Dajmy na to, pieczarki.
- I jak ci się podoba twoja nagroda?  
- Wspaniała Panie.
- No to bież się do roboty.
Demon obrócił się i wskazał jedną z klęczących kobiet, prześliczną filigranową czarnulkę. Ta natychmiast poderwała się i wskoczyła na stół ustawiony na środku salonu, tuż przed lustrem. Położyła się rozkładając nogi tak szeroko jak tylko mogła patrząc na Dawida wyczekująco. A tak naprawdę zerkała na jego nowiutką pałę. Biały przysiągłby, że widział jej różowy języczek oblizujący wargi raz i drugi. Chłopak wszedł niepewnie między rozwarte szeroko nogi i spojrzał na ślicznie wygoloną cipkę. Między płatkami dostrzegł wejście w głąb jej norki i białą kropelkę podniecenia lepiącą płatki cieniutkimi niteczkami. Jeszcze żadna kobieta nie była tak podniecona na jego widok. Biały uśmiechnął się szeroko, przygiął swego penisa do dołu i zaczął się wbijać w gorącą cipkę. Z każdym centymetrem jaki pokonywał (a szło to cudownie ciężko, bo cipka była bardzo ciasna) dziewczyna wciągała nowy haust powietrza przez szeroko otwarte usta. Dopiero, gdy wbił się po same jaja, wypuściła całe zmagazynowane powietrze wraz z jękiem przypominającym skowyt małego zwierzaczka. Biały wyszczerzył zęby w radosnym uśmiechu. Na swoim wielgachnym penisie czuł gorące ciało drżącej z emocji dziewczyny tak ciasno jak jeszcze nigdy. Wiedział, że czarnulę przepełnia teraz strach przed penetracją takim fiutem i pożądanie na myśl o nim. Dobrze, od teraz wszystkie kobiety będą czuły przed nim respekt.  Chwycił czarnulę za umięśnione uda sportsmenki powstrzymując je przed opadaniem i zaczął zabawę. Teraz dopiero poczuł co to prawdziwe ruchanie. Każde pchnięcie rzucało laską i wyginało jej ciało w łuk. Każde sprawiało, że jęczała. A i on miał zajebiście. Fantastyczna wielka (jak wszystko włącznie z jajami) główka ocierała się o górną ściankę pochwy powodując niewiarygodną przyjemność. Miał wrażenie, że długo takiej jazdy nie wytrzyma.  Po mniej więcej minucie to kobieta pierwsza zaczęła wić się na stole. Jej dłonie, zaciśnięte na ukochanym obrusie jego matki, szarpały go w niekontrolowanych spazmach.  Nie jęczała, nawet nie krzyczała, ona wyła jakby nie potrafiła poradzić sobie z falą próbującą ją rozerwać od środka. Dawid nie mógł uwierzyć, że to on sprawił ten orgazm.
- A więc to ty – usłyszał i w pierwszej chwili pomyślał, że ktoś odpowiada na jego myśli. Podniósł głowę i zmartwiał. Przed stołem, naprzeciw lustra stała matka Iriny. Ubrana była tylko w czarny płaszcz. Nawet nie związała go w pasie i każdy mógł zobaczyć czarny trójkącik włosków łonowych i fantastyczne piersi. Biały zauważył na nich, a także na udach i brzuchu, czerwone szramy po demonich pazurach i kłach. Wiele musiała przejść, gdy jej córka przebywała w tym świecie. Sama, zdana na niedającą się zaspokoić chuć demona.  – Muszę ci kiedyś „podziękować” za sprowadzenie mnie tutaj – powiedziała i przeszła obok niego by pokłonić się swemu panu.
Jej głos był jak brzytwa, ale nawet to nie sprawiło, że penis Białego opadł. Oprzytomniał z szoku dopiero, gdy podeszły do niego dwie kobiety i pomogły czarnowłosej zsunąć się z jego pały. Wyglądało na to, że przy oswabadzaniu się wrażliwa cipka dała jej się we znaki, bo skowyczała cicho. Puste miejsce na stole nie pozostało takie długo. Zaraz podskoczyła do niego ta piękna platynowa blondynka z pornosów, którą tak ubóstwiał. O ile mógł się zorientować, miał chyba wszystkie filmiki z jej udziałem, a teraz miał ją przed sobą żywą i nagą. Co więcej aktorka rozszerzyła nawet pośladki by pokazać mu jak bardzo jest gotowa na jego przyjęcie. Biały ugiął lekko kolana przyłożył fiuta do cipki i pchnął mocno aż dziewczynę poderwało. Wszedł prawie do połowy. Dobrze, że suka była tak mokra pomyślał z satysfakcją, bo gdyby nie to bym ją rozerwał.
I znów nie trwało to dwóch minut nim nadziana na niego dziewczyna zaczęła tańczyć swoją wersję tańca świętego Wita wykrzykując coś po angielsku. Dawida cholernie podniecało to całe „ Och my God i don’t stop wypowiadane z amerykańskim akcentem. Nie przestawał jednak, póki nie wydusił z laleczki wszystkich pisków i jęków myśląc z niemałą satysfakcją, że chociaż zaliczyła całą masę różnych fiutów z tego kilka czarnych pał, to jego zapamięta na zawsze. I znowu jakaś kobieta przeszła obok niego by pokłonić się demonowi, gdy tylko blondynkę ściągnięto z jego fiuta. Nie miał jednak czasu by się nad tym zastanawiać, bo już prężyła swoją kształtną dupkę kolejna kobieta.
Przy czwartej z kolei babce, krótko ściętej brunetce zaczął zauważać coś więcej niż tylko cipki i cycki. Spostrzegł, że w miarę potęgowania się okrzyków przyjemności rżniętej przez niego kobiety, lustro na ścianie wyraźniej pokazuje jakiś obraz. Gdy się wyostrzył okazał się jaskinią w górze otoczoną tropikalną dżunglą. Stała przed nią kobieta ubrana w znoszony płaszcz i nic więcej. Oczywiście kobieta, ruda tym razem, była zjawiskowo piękna i seksowna, zupełnie, jak gdyby nie mieszkała w brudnej jaskini. Gdy okrzyki szczytującej brunetki osiągnęły apogeum, ruda dała krok w stronę lustra i znalazła się z nimi w salonie.
- O nie! – Biały miał dość – Co to to nie! Nie na to się umawiałem – krzyknął i odskoczył od leżącej na brzuchu dziewczyny wyrywając penis z jej cipki. Główka wyskoczyła z niej z dźwiękiem przypominającym korek od szampana wyskakujący z butelki.
- A umawialiśmy się na coś? – Głos demona tuż nad jego uchem brzmiał szczerym zaciekawieniem. Biały poczuł jego łapę na swoim ramieniu i co gorsza twardą, gorącą rzecz napierającą na jego nagie pośladki. Rzecz, przy której jego olbrzym nie wydawał się już taki olbrzymi. – Czyżby nie podobała ci się moja nagroda?
- Nie Panie, bardzo mi się podoba – zapewnił miał nadzieję, szczerze.
- No to zabieraj się do roboty.
Biały otarł pot z czoła i zobaczył, że już leży przed nim nowa suczka. Tym razem piegowata dziewczyna z malutkimi piersiami, również usianymi masą piegów. Wyglądało to bardzo uroczo, ale cipka w którą miał się wcisną na malutką i delikatną. Dziewczyna nie wyglądała na więcej niż siedemnaście lat, a jej muszelka na taką co widziała wiele pał. Miał nadzieję, że to nie on będzie ją rozdziewiczał. Westchnął tylko i jak mógł najostrożniej wbił się w ciało dziewczyny. Pieguska okazała się jednak prawdziwym wulkanem, przez dobrą minutę przeżywającym orgazm za orgazmem. Dawid musiał ją przytrzymywać by nie spadła ze stołu i nie zrobiła sobie krzywdy. Pozory jednak mylą.
Po dwudziestu minutach i siedmiu kolejnych sprowadzonych czarownicach miał już dość. Pot zalewał całe jego ciało. Skóra na fiucie, otarta prawie do krwi, szczypała. Wszystkie mięśnie protestowały bólem i nie miał już sił. A co najgorsze, co dopiero sobie uświadomił, to to, że ani razu nie trysnął. Doprowadził do mega orgazmu chyba dwanaście kobiet, a on nic! Co do cholery!
- Nie przestawaj - zachęcił go demon ciepłym, choć chrapliwym głosem, gdy układała się przed nim kolejna kobieta – a może potrzebujesz, żeby ci któraś obciągnęła?  
Biały wzdrygnął się na tę myśl i posłusznie zabrał do roboty. Na szczęście trwało to coraz krócej. Te baby były przeraźliwie napalone.
Skończył na osiemnastu.  Pozwolili mu zawlec się do swojego pokoju. Być może omawiali teraz strategię podboju świata i nie chcieli by ich podsłuchiwał. Tak serio, to miał to głęboko w nosie. Osiemnaście czarownic, trzy razy po sześć pomyślał nim padł na łóżko i zasnął.
Dzień później, gdy już się obudził jego pała nadal była wielka i nadal stała jak maszt. Gdy tylko ktoś odkrył, że nie śpi natychmiast przystawiły się do niego dwie ślicznotki i zaczęły gładzić jego drąga. Wyrwał się im i zabarykadował w swoim pokoju. Pożądanie nadal go paliło, musiał coś z tym zrobić. Seksu miał na razie dość. Opuchnięty penis nie nadawał się do tego. Odpalił więc laptopa, otworzył folder o nazwie „streszczenia” i odpalił jeden z filmików porno. Przypadkiem okazało się, że ten z platynową aktorką. Szybko wybrał coś innego i zaczął ostrożnie trzepać kapucyna. Po pół godzinie okazało się, że nic z tego. Już chyba prędzej rozpaliłby ogień za pomocą dwóch mokrych patyczków niż doprowadził się do wytrysku. Zniechęcony wyłączył komputer i zamyślił się głęboko.
Było jasne, że demon zakpił z niego. Dał mu sprzęt działający na kobiety lepiej niż hasło „wyprzedaż sezonu” i jednocześnie nie pozwolił na jego przyjemność.
Przez cały dzień miotał się po całym pokoju przeklinając, płacząc i wyzywając się od debili nim przyszło mu na myśl, że skoro istnieje czarna magia to być może jest i biała.
„Może jest jeszcze dla mnie nadzieja – pomyślał czując wielką ulgę - no i dla świata oczywiście.”
Ponownie odpalił laptopa, lecz tym razem w czystej intencji. Wpisywał różne hasła, a większość z nich zaprowadziła go do stron, które okazały się totalną bzdurą. Naczytał się o grzybach, kamieniach, czakrach, aurach, polach magnetycznych, wróżbach, znakach i nawet horoskopach. Wszystko to przydatne jak głuchemu radio. W końcu jeden odnośnik przekierował go na stronę jakiejś kobiety. Zwykła szara witryna nie zapowiadała niczego wielkiego, ale pomimo to zaczął czytać co takiego ma do powiedzenia i wydało mu się to najbardziej rozsądną rzeczą jaką przeczytał do tej pory. Kobieta nie oferowała łatwych rozwiązań, nie pieprzyła o jednorożcach po prostu wydawało się, że wie co to czarna magia i jak jej przeciwdziałać. Przepisał do komórki jej numer i zamknął komputer.
Dopiero teraz zdał sobie sprawę jak cicho jest w domu. Żadnych jęków i śmiechów, żadnych śladów orgii. Niespodziewanie uświadomił sobie jak bardzo jest głodny i ta cisza dała mu odwagę by wyjść z pokoju. Po drodze zajrzał do sypialni rodziców, ale nie zastał tam nikogo. Myślał, czy nie byłoby lepiej spakować się i uciec, kiedy jeszcze mógł, ale co mu to dawało. Tu miał jeszcze szansę coś zdziałać, zinfiltrować działania demona, a nie kryć się w jakiejś ruderze z wiecznie sterczącą pałą.
Cisza w domu uspokoiła go na tyle, że odprężył się i z kanapką w ręku ruszył na obchód. Widok demona siedzącego w fotelu wyrwał mu z ust pisk. Stwór odwrócił ku niemu swą straszną twarz. Choć jego wielki kutas nadal stał w pełnym wzwodzie to żadna kobieta się nim nie zajmowała. Byli w domu tylko we dwóch. Nie była to radosna myśl.
- Czy wiesz kto to influencer – zapytał demon głosem nałogowego palacza.
- Tttaak – wyjąkał zastanawiając się jakim cudem stwór z piekła zna takie słowo.
- To pokaż jakąś – rozkazał.
Biały wyjął komórkę i odpalił Tik Tok.
- Nie – warknął potwór i wskazał lustro – powiedz i się pojawi.
Chłopak szybko przebiegł myślami wszystkie znane mu kobiety zajmujące się tą mało szlachetną choć dochodowa, profesją. Było ich bardzo dużo, bo uwielbiał patrzeć, jak się wyginają za lajki, ale chciał wybrać najlepszą, taką co ma i cycki, i zasięgi. Rozpaczliwie bał się zawieść demona. Nakazał sobie spokój. Znał się na tym, przecież godzinami nie zajmował niczym innym niż przeglądaniem ich filmików polując na błysk majtek pod spódniczką lub oglądając jak spacerują po plaży w strojach kąpielowych właściwych rozmiarem bardziej dla lalek niż kobiet, tym bardziej właścicielek takich piersi.
- LuxeryViki – powiedział do lustra i nagle ogarnęła go panika. Wiedział o tej kobiecie właściwie wszystko co dało się dowiedzieć, ale nigdy nie poznał jej prawdziwej tożsamości. Co, jeśli lustro potrzebuje właśnie takich konkretów.
Z jego ust wyrwał się jęk ulgi, gdy tafla pociemniała na sekundę, by zaraz pokazać wnętrze czyjejś sypialni. Viki siedziała naprzeciwko lustra w ręczniku na głowie i starannie nakładała makijaż. Za nią Dawid dostrzegł potworny bałagan, stosy ubrań walały się na nowoczesnych meblach, szklanki i pudełka zajmowały każdą płaską przestrzeń. Nawet on nie miał w pokoju takiego burdelu. Razem obserwowali, jak dziewczyna wstaje i zrzuca z siebie szlafrok. Biały oniemiał z wrażenia po raz pierwszy widząc jej ciało bez tych maleńkich skrawków które zazwyczaj miała na sobie. Rzeczywiście godne było zachwytów tych milionów internautów, którzy ją obserwowali. Nieświadoma ich spojrzeń dziewczyna wyjęła ze stosu ciuchów czarne majtki, obejrzała je i włożyła na siebie. Co ciekawe tylko podkreśliły krągłość jej pupy i zmuszały wyobraźnię do cięższej pracy. Za nią do sypialni wpadało światło wschodniego wybrzeża stanów zjednoczonych.
- Co robi taki influancer – zapytał demon z trudem wymawiając obce słowo.
- No, ta tutaj nagrywa różne filmiki, zwykle na w półnago, żeby przyciągnąć oglądających, i wtedy proponuje ludziom jakieś produkty i dostaje za taką współpracę pieniądze.
- I kogoś to interesuje?
- Miliony ludzi ją obserwują. Może pokażę o co chodzi.
Wyjął telefon dziwiąc się jednocześnie, dlaczego do tej pory nie pomyślał by zadzwonić na policję i ostrożnie podał demonowi. Dłuższą chwilę objaśniał stworowi i jak go używać. Odnalazł profil LuxerViki i pokazał, jak przesuwać filmiki. Natychmiast też skulił się słysząc zgrzyt pazura po ekranie.
- Panie… delikatnie… opuszkiem palca.
Demon bardzo szybko zrozumiał zasady działania telefonu, choć oczywiście Dawid nie opowiedział mu o wszystkich jego funkcjach. Lepiej było zostawić sobie kilka asów w rękawie. Stwór w milczeniu przeglądał kolejne filmiki, z jego zębatego pyska nie dało się nic wyczytać. Biały zerknął w lustro, ale niestety Viki już się ubrała, choć gdyby w tym co teraz miała na sobie pokazała się w ich mieścinie to wszystkie babcie natychmiast zebrałyby się by ją ukamienować.
- I ludzie jej wierzą, lubią to oglądać – demon jakoś nie potrafił uwierzyć w moc internetu.
- Tak Panie, ona jest sławna.
Potwór podniósł się z fotela i podszedł do lustra. Dawid obserwował, jak wyciąga łapę i wkłada ją w srebrną taflę. Powierzchnia zmarszczyła się odrobinę, a po chwili w jego salonie pojawiła się wrzeszcząca i szamocząca dziewczyna.
- Cisza – ryknął demon głosem, od którego zadrżały ściany i dziewczyna zamilkła. Musiała być w ciężkim szoku. Stwór przyciągnął ją do swojego pyska czym na pewno nie polepszył stanu jej psychiki – chcę żebyś dla mnie pracowała – wychrypiał stwór, ale dziewczyna zwisała w jego łapie jak pozbawiona sznurków marionetka.  
- Porozmawiaj z nią – zirytował się demon rzucając dziewczynę na podłogę. Dawid ostrożnie ukląkł obok influencerki, ale ta cofnęła się pod ścianę. Zastanowił się co ma powiedzieć komuś kto właśnie zobaczył diabła.
- Mój Pan – odchrząknął, bo nazywanie tego czegoś Panem jakoś mu nie leżało. Może te wszystkie laski nadziane na jego fiuta już zawsze widziały w nim władcę, ale on jak na razie uniknął tego losu, a przypuszczał, że i po takim zabiegu nie zmieniłby zdania – chciałby podjąć z tobą współpracę. Oferuje ci sowite wynagrodzenie w zamian za pomoc w rozkręceniu jego działalności. Prawda Panie – zapytał, bo dopiero teraz przyszło mu do głowy, że demon może nie mieć pieniędzy, a nawet nie wiedzieć co to takiego.
- Współpracę – to słowo przebiło się do jej mózgu. Musiało dobrze się jej kojarzyć.
- Czego chce ta kobieta?
- Wynagrodzenia, no po prostu kasy.
- Ach to – demon wydawał się znudzony. Wyciągnął swoja potężną łapę w bok i ona, jak gdyby zniknęła. Gdy pojawiła się ponownie trzymał w niej kilka paczek banknotów. Na szczęście były to dolary. Z pogardą rzucił je w ich stronę.
- Widzisz – Dawid pokazał je dziewczynie i spostrzegł, że coś zaczyna do niej docierać – możesz ich mieć, ile zechcesz. To po prostu biznes jak każdy inny.  
- Ccco musaaaiałabym rrrobić – zapytała pomimo drżącego głosu.
- Panie?
- Szerzyć mój kult i zdobywać wyznawców. Sposób jest nie ważny.
- Chcę dwadzieścia milionów – wypaliła dziewczyna i skuliła się odruchowo. Dawid sądził, że kwota miała zbić demona z nóg, ale on tylko prychnął. Po chwili na podłogę zwykłego polskiego salonu zaczęły lądować paczki studolarowych banknotów. Biały stwierdził, że musiało ich być grubo ponad dwadzieścia baniek. Demona nie obchodziły te papierki.
- Pieniądze to nic. Mogę ci oferować dużo więcej – stwór wyprostował się na całą imponującą wysokość. Rogi na jego łbie rysowały w suficie głębokie bruzdy. Podszedł do nich, jego olbrzymia pała znajdowała się teraz ponad głową dziewczyny za to kule jąder były akurat na wysokości jej ust i też cholernie onieśmielały. – Mogę ci oferować młodość aż do końca życia. Nie zestarzejesz się nigdy. Mogę ofiarować ci urodę i figurę o jakiej zawsze marzyłaś. Czy to nie lepsze?
- Ttttak  - dziewczyna odchrząknęła – tak. Jeśli to zwykły interes to czemu nie. Kiedy mam wezwać swojego prawnika, żeby spisać umowę.
- Nie będzie prawników, jeśli mnie zawiedziesz to zginiesz. Ja swoich słów nie złamię. Możesz zabrać swoje pieniądze.
Dawid sam z siebie pomógł Viki zbierać porozrzucane banknoty i przerzucać je przez lustro. Dziewczyna już zupełnie otrząsnęła się z szoku i nie dziwiła jej myśl, że teleportuje miliony dolarów za pomocą magicznego lustra. Przyglądał się jej podczas tego zbierania i jego zmęczony penis znów dał oznaki życia. Nie raz i nie dwa jej spódniczka podjechała wyżej niż to było wskazane odsłaniając krąglutkie pośladki i skromne majteczki wcinające się między nie prowokującą kreseczką. Jednak nie to najbardziej na niego działało. Viki była piękna i sławna. Jej idealne, odkarmione na kukurydzy i opalone słońcem ciało wzbudzało pożądanie w milionach mężczyzn z całego świata, a on miał je na wyciągnięcie ręki.
- To ja już pójdę zabierać się do pracy – powiedziała dziewczyna kręcąc się niepewnie. Paczki banknotów po drugiej stronie lustra tworzyły zachęcający stosik. Pewnie jakiś pechowy bank odkryje jutro ich brak.
- Nie, jeśli nie wierzysz – odparł demon.
„Ocho – pomyślał Dawid – zaczyna się”
Oczekiwał krzyków i paniki, ale dziewczyna go zaskoczyła. Już od jakiegoś czasu musiała się domyślać, że największy atrybut demona, nie może pozostawać bez zajęcia. Nie dało się go w końcu przeoczyć. Uklękła teraz na dywanie, a demon podszedł do niej.  
- Najpierw oddasz się mojemu słudze. Czuję jego pożądanie i chce go wynagrodzić za pomoc.
Dziewczyna obejrzała się na milczącego do tej pory Dawida i jej wzrok przeniósł się na wypychający spodenki drąg. Biały był pewien, że dostrzegła go już wcześniej, ale może pomyślała, że obaj nażarli się viagry. W stanach nie takie cuda się działy.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem Panie – odpowiedziała tylko i wciąż na kolanach odwróciła w stronę chłopaka.
Biały wahał się tylko przez sekundę. Jeśli dostał wczoraj jakąś nauczkę to dziś już ją zapomniał. Wyrzuty sumienia też nie kalały jego głowy. W dwóch krokach podszedł do dziewczyny, a ta nad wyraz sprawnie wyciągnęła jego pałę ze spodni. I tu straciła rezon. Penis Dawida był istnym cudem na kółkach. Durzy, ale nie na tyle by nie mieścić się w kobiecej szparce (choć zawsze na styk), twardy i idealnie zbudowany. Był pewien, że żaden z jej amerykańskich fagasów, nawet tych o ciemniejszej karnacji nie mógł się takim pochwalić. Viki oczywiście natychmiast go doceniła, jej słodki różowy języczek zajął się główką, a dłonie z wprawą zrodzoną pewnie na ichnich studiach, przesuwały się wzdłuż całego drąga. Piękne było to, że musiała użyć obu dłoni by go objąć.
„Viki obrabia moją pałę” – pomyślał z zachwytem patrząc jak jego penis rozpycha policzek dziewczyny. Wiedział, że za chwilę zerżnie tę amerykańską cipkę i wtedy dziwka przekona się czy naprawę w ich kraju wszystko jest większe. Teraz po prostu stał dając dziewczynie się wykazać. Widział już pierwsze oznaki jej podniecenia. Ten tydzień od kiedy poznał Irinę bardzo dużo go w tym temacie nauczył. Dziewczyna ewidentnie chciała sprawdzić jak to będzie mieć w sobie jego kutasa.  
Jak gdyby słysząc jego myśli uniosła oczy. Dawid wiele razy patrzył w nie przez ekran telefonu, ale teraz z tak bliska i do tego w takiej sytuacji powinno to być doświadczenie ekstatyczne, a tymczasem niespodziewanie nawet dla niego przypomniał mu się fragment piosenki.
„Kiedy patrzę w oczy pięknej kobiety, puste jak kieszeń żebraka”
Wstrząsnął nim dreszcz, na szczęście Viki pomyślała, że to jej zasługa, bo na kolanach podeszła do fotela i przyjęła na nim pozycję, w której Dawid najbardziej chciał ją zobaczyć. Odsunął na bok pasek majtek dotykając przy okazji cipki dziewczyny i czując jaka jest miękka mokra. Wolałby rozebrać ją całkowicie by cieszyć oczy wysportowanym ciałem, ale kąt w jakim były teraz jej kolana uniemożliwiał to zupełnie, a on nie chciał, żeby mu ostygła. Nauczony poprzednimi razami wbijał się w nią ostrożnie, ale i tak jej jęki i okrzyki mogłyby obudzić cały dom. Był również pod wrażeniem w jaki sposób poruszała biodrami ułatwiając mu penetracją.
„W tym U S A to chyba je tego uczą w przedszkolu” – pomyślał już bez trudu pieprząc ciaśniutką (dla niego) cipkę. Postanowił jej nie dotykać tak aby dziewczyna czuła tylko jego kutasa. Żeby poczuła się jak z maszyną. Pięć minut takiej jazdy, w czasie której przyglądał się coraz mocniejszym i bardziej konwulsyjnym reakcjom jej ciała zmierzającego prostą drogo do orgazmu bardzo mu się podobało.
- Dobrze sobie radzisz sługo – usłyszał Dawid i dopiero teraz spostrzegł, że obok niego stoi demon – ale pora na chrzest.
Biały może i by zaprotestował tak bardzo podobała mu dymanie amerykanki, ale stwór pstryknął palcami i z penisa chłopaka trysnął strumień spermy. Doznanie było tak nagłe i tak potężne, że upadł na podłogę zwinięty w kulkę i kwilący żałośnie. Nad sobą widział ciągle wypiętą dupkę i spermę kapiąca z rozwartej cipki. Dziesiątki prób z poprzedniego dnia, kiedy klątwa demona nie pozwoliła mu skończyć znalazły wreszcie ujście i to aż bolało.
Demon podszedł do drżącej ze strachu lub podniecenia dziewczyny po drodze kopniakiem usuwając Dawida spod nóg, nagiął swą pałę na odpowiednią wysokość (ciekawe czy zwykły człowiek mógłby tego dokonać) a potem wbił ją w jej ciało. Dziewczynę aż wygięło, paznokcie wbiła w oparcie fotela tak mocno, że kilka z jej hybryd wystrzeliło w ścianę, ale nie uciekła. Dawid musiał przyznać, że była twarda, pała demona rozepchnęła jej cipkę na boki i już połowa jej długości tkwiła w dziewczynie. Biały sądził, że demon mógłby teraz wstać i chodzić z nią nadzianą na kutasa. Jednak on oczywiście wolał używać ją w zwyczajny sposób. Pazur stwora sunął wzdłuż pleców Viki powoli rozcinając bluzkę i stanik, a potem także spódniczkę i majtki. Wszystko to opadało na boki odsłaniając zupełnie nagą kobietę. Kobietę, która nabita na niewiarygodnej wielkości demoni penis szczytowała. I to jak szczytowała. Oparcie fotela nie pozwalało jej zerwać się z uwięzi szarego kutasa wiec każdy ruch jej ciała na nowo ją na niego nabijał powodując tylko kolejne dreszcze i okrzyki. Wreszcie i demon wystrzelił w nią swe diabelskie nasienie, na pewno nie będące tylko rojem malutkich kijanek. Musiało zawierać w sobie jakieś piekielne czary, ale co w nim było okaże się za jakiś czas.
Viki upadła na fotel, gdy tylko pała potwora opuściła jej ciało. Ciągle drżała, ale i to powoli cichło.
- Powiedziano mi – zaczął demon patrząc na podrygującą dziewczynę – iż ludzie myślą, że Bogu czy Diabłu chodzi o ich dusze. Mi są one nie potrzebne, chyba nikomu nie są potrzebne. Po co ci taka dusza, co z nią zrobisz. Zdradzić ci tajemnicę sługo? Nie ma większej energii niż ta jaka wytwarza się podczas orgazmu. Po to zostaliście stworzeni, żeby karmić wyższe byty. Widziałeś co się z nią działo. Taka energia ulatuje w przestrzeń, chyba że taka osoba oddaje cześć jakiejś istocie. Wyobraź sobie miliony albo miliardy kobiet szczytujących w jednej chwili. Taka moc mogłaby spopielić kontynenty.
Dawid musiał się z tym niechętnie zgodzić. Ta teoria, ludzie powstali dla orgazmu była równie prawdopodobna jak to, że Anunaki stworzyli nas by kopać dla nich złoto, czy spacerować nago po ogrodzie. Stwór chwycił półprzytomną dziewczynę za kark i bez ceregieli wrzucił w lustro, które na powrót zaczęło pokazywać wnętrze ich salonu. Biały ukradkiem pozbierał poszarpane ubrania Viki chcąc mieć pamiątkę z ich spotkania, a potem umknął do swojego pokoju. Musiał zadzwonić. Jeśli demon rzeczywiście karmi się energią orgazmów to jego wyznawczynie zyskują mu zwolenników szybciej niż rozprzestrzeniał się Covid. Wkrótce demon zdobędzie swoją moc i pytanie co z nią zrobi.

horus33

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 16510 słów i 90753 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Takijedennick

    Mistyka pomieszana z organiczną energią, niesamowite kolejne Twoje opowiadanie! Podziwiam talent i wyobraźnię! Gdybyś był kobietą zostałbym Twoim wyznawcą;)

    3 dni temu

  • Użytkownik horus33

    @Takijedennick Czasem żałuję że nie jestem. Zacząłem nawet pisać takie opowiadanie.

    2 dni temu

  • Użytkownik M.

    Fantastyczne opowiadanie... Fajnie się je czyta i jest co czytać, w przeciwieństwie do większości innych opowiadań, pisanych na twittera (280 znaków) albo w setce odcinków - jak Na Wspólnej

    5 dni temu

  • Użytkownik horus33

    @M. 280 znaków. Wtedy mógłbym wstawiać je trochę częściej 🙂

    2 dni temu

  • Użytkownik mundek

    Horus, kozackie opowiadanie. Czekam na dalszą działalność.

    5 dni temu

  • Użytkownik Slavik1975

    Super

    6 dni temu

  • Użytkownik LosSaperos46

    Wspaniałe opowiadanie 🔥🔥🔥

    6 dni temu