Albo cnotka... (miniaturka) cz. 5

Albo cnotka... (miniaturka) cz. 5Po mojej przygodzie z motocyklistą, jakoś tak się złożyło, że częściej musiałam dokądś jechać. Za każdym razem było to trudne połączenie, więc nie miałam wyjścia – musiałam iść na stopa. Wiedziałam, że skuteczność „łapania” stopa jest wprost proporcjonalna do stopnia pokazywania nóg… Cóż… trudno… założyłam tę minisukienkę… W szpilkach na tak wysokich obcasach, moje nogi rzeczywiście wyglądają na takie do samej szyi… Żeby nie wyjść na pannę, która pokazuje zbyt dużo, założyłam bluzeczkę, także pod samą szyję…
Jeśli autem jechało więcej panów, nie wsiadałam! Wiedziałam, czym mogłoby to się skończyć dla biednej, bezbronnej dziewczyny… Gdy kierowca miał pożądliwy błysk w oku – także uważałam, bo już raz zdarzyło mi się, że skręcił nagle do lasu i zatrzymał się dopiero na jakiejś polance… nie muszę mówić, czego ode mnie chciał, ani, jak bardzo był napastliwy… gdybym miała cnotkę… to po tym zajściu już bym jej nie miała… Bo gdy padła propozycja, z kategorii tych nie do odrzucenia: „Albo cnotka, albo piechotka”, gdy już odpowiedziałam, że w takim razie wracam piechotą, on na to: „Żartowałem. Nie ma nawet takiej opcji”. Okazało się, że była, bo musiałam wracać piechotą… ale tak szybko to on mnie nie wypuścił…
Może ten dżentelmen, który właśnie nadjeżdża, okaże się prawdziwym dżentelmenem…? Czy może coś zechcieć za przysługę?

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 271 słów i 1501 znaków.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto