
 
Nie miałam innego wyjścia, jak stać się uległą…  
Zaczęłam uśmiechać się do niego… pojękiwać w rytm jego tęgich pchnięć… i… komplementować go… 
 
- Panie motocyklisto… ach… ach… jest pan taki niestrudzony… ach… ach… i odważny… tak odważnie mnie pan posiadł… ach… ach…. tak srodze i tak długo mnie pan bierze…  
No i ma pan tak potężny oręż, który ledwie się zmieścił w mej ciasnej dziurce… po pańskich działaniach, coś mi mówi, że moja dziurka nie będzie już taka ciasna… aaaachh! Achhhh!!! 
Dodaj komentarz