Akcja ratunkowa cz. IIa Beata i Kuba

Akcja ratunkowa cz. IIa Beata i KubaTym razem ominęli samo miasteczko pokonując Kanał Niegociński, stare połączenie Kisajna z jeziorem Niegocin, prowadzące przez niewielkie jezioro Tajty. Późnym popołudniem zakotwiczyli w pobliżu przesmyku z Niegocina na Buwełno. Gęste chmury nadal zakrywały niebo, ale wiatr osłabł i powodował tylko lekkie odgłosy fałów obijających się o maszt. Chłód wieczoru kazał im zamknąć się pod pokładem "Oseska”. Kuba uruchomił gazowy piecyk, podgrzewający wodę w kabinie sanitarnej. Po kolacji i ciepłym prysznicu usiedli przy stoliku w kabinie napawając się wieczorną ciszą przerywaną rzadkim pluskiem małych fal o kadłub łódki. Beata pierwsza przerwała milczenie:
- Gdzie mieszkasz w Warszawie?
- Na Rakowcu, przy Sanockiej. Mam tam małe mieszkanie po babci, dwa pokoje z kuchnią, czterdzieści metrów.
- To daleko ode mnie, bo ja na Bielanach przy Cegłowskiej, niedaleko szpitala.
- Ciężko będzie się spotykać, a już wiem, że będzie mi brakowało ciebie na co dzień.
- To przeprowadź się do mnie, będziesz miała piętnaście minut na uczelnię autobusem.
- Moi rodzice chyba nie pozwolą, są dość tradycyjni w poglądach. A i ja sama też muszę to jeszcze przemyśleć, bo to wszystko potoczyło się za prędko. Dziś nie jestem w stanie ci nic obiecać, ale nie jest to takie całkiem niemożliwe. Kocham cię, Kubusiu. Jak już powiedziałam, wskoczyłam w związek z tobą bez zastanowienia, oddałam ci się pod opiekę jeszcze w Rydzewie.
- Nie będę naciskał. Mamy czas. Przynajmniej do końca września, jak masz wakacje. Później zobaczymy. W każdym razie, możesz liczyć na własny pokój i spokój do nauki u mnie. O kasę bądź spokojna, stać mnie na utrzymanie ciebie. Zarabiam wystarczająco dobrze, żeby nie wydawać całej pensji w ciągu miesiąca.
- Kusisz mnie. – Beata przytuliła twarz do policzka Kuby.
- Bo cię kocham! – chłopak wziął dziewczynę w ramiona i zaczął całować po całej twarzy.
     Poddała się jego pieszczotom i sama odwdzięczyła głębokim pocałunkiem w usta. Języki walczyły w miłosnym splocie, a ręce szukały kontaktu z ciałami kochanków. Niecierpliwe dłonie mężczyzny mocno ugniatały kobiece piersi szczypiąc stwardniałe brodawki. Krzyknęła z bólu pomieszanego z przyjemnością, a jej palce zacisnęły się na twardym członku. Opadli na materac, nie zaprzestając pieszczot, a po chwili ściągnęli ubrania i nagi Kuba przygniótł ją do koi. Poczuła strużkę śluzu spływającą między pośladki. Była gotowa na przyjęcie penisa. Wszedł między gorące i mokre płatki, bez oporu dobijając do sklepienia pochwy. Beata drgnęła i uniosła biodra na spotkanie, przyjmując męskość najgłębiej jak mogła. Zatracili się w miłosnych zapasach, głośno dając znać o rozkoszy, która zabrała ich w daleką podróż. Ekstaza spełnienia przyszła równocześnie, wyginając ciała w skurczu uniesienia. Znieruchomieli, leżąc nadal połączeni w uścisku żądzy, która nie zamierzała odejść. Dopiero po kilku minutach męskie ciało zsunęło się z kobiety, powracając z dalekiej podróży. Westchnęła cicho, podniosła głowę i spojrzała błyszczącymi oczami na ukochanego.
- Który to już raz wysyłasz mnie tak daleko?
- A ty zabierasz mnie ze sobą – odparł szeptem.
     Ale oni jeszcze nie mieli dosyć miłości tego wieczora. Leżąc w ciszy zbierali siły na drugi etap. Jej głowa spoczywała na męskiej piersi, a on gładził posklejane potem, brązowo-miedziane włosy. Ta noc należała do nich. Wolnym ruchem Beata otoczyła palcami opadłą męskość wywołując ponowny napływ krwi do członka. Powoli rósł, wyprężając się po kilku minutach. Ręka mężczyzny nakryła napuchnięte od seksu krocze, mokre od spermy i śluzu. Palec dotknął wysuniętej spomiędzy małych warg łechtaczki. Kobieta drgnęła pod tym dotykiem, mocniej drażniąc penisa. Wolno przekręciła się na brzuch wypinając pupę.
- Chodź od tyłu – zaprosiła kochanka – w tę drugą dziurkę. Chcę spróbować, jeszcze tego nie robiłam.
     Przyłożył jeszcze mokrego penisa do brązowego, pokrytego śliską wilgocią otworu i naciskając, pokonywał opór zwieracza, zagłębiając się w ciasny tunel. Po kilkunastu ruchach ponad połowa jego długości znalazła miejsce w gorącym wnętrzu ukochanej. Poruszał biodrami wolno, żeby nie sprawiać bólu. Ciało dziewczyny ogarnęła trudna do opisania przyjemność, którą oznajmiała krótkimi okrzykami w rytm pchnięć. Kuba palcami pocierał małe wargi sromowe, co jakiś czas zahaczając o nabrzmiały, najczulszy punkt. Drugi wzlot na wyżyny przyjemności spadł nagle, Beata wygięła się w łuk unosząc głowę, kochanek jęknął i napełnił dziewczynę pompując nasienie w jej wnętrze. Nie rozłączając ciał położyli się na boku i sięgnęli po koc. Nakryci, już odprężeni, zasnęli twardym snem na wąskiej koi.
     Nad ranem, kiedy cały świat jeszcze spowity był mrokiem nocy, przenieśli się do dziobowej koi, na wygodniejsze miejsce. Ciągle nie mieli dość seksu. Ich ciała w dalszym ciągu pragnęły pieszczot. Kochali się już trzeci raz tej nocy. Po raz kolejny Kuba wysłał Beatę na orbitę seksualnej rozkoszy.
     Rankiem obudził ich szum deszczu. "Osesek” myszkował po wodzie na kotwicy. Nadzy żeglarze rozkoszowali się ciepłem wygrzanej koi. Nie mieli ochoty opuszczać przytulnej kabiny. Na szczęście "Osesek” wyposażony w toaletę i inne udogodnienia pozwalał cieszyć się możliwością życia wewnątrz bez konieczności wychodzenia na zewnątrz w taki paskudny dzień. Zaczął się szósty dzień wspólnej wyprawy po jeziorach, a oni nie mieli siebie dosyć. Beata, chcąc zrobić przyjemność ukochanemu, pieściła jego męskość uniesioną w porannym wzwodzie, po czym dosiadła go i ujeżdżała, nabijając się głęboko, aż do samego dna. Kuba, trzymając dłonie na piersiach kochanki, masował palcami powiększone z podniecania, twarde jak kamyki, brodawki. I znów nie musieli długo czekać na rozkosz. Ciała przywarły do siebie w orgazmie i opadli na posłanie zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi. Zapadli w krótką drzemkę.
- Beatko – Kuba obudził się po kilku minutach. – Zrobię śniadanie.
- Dobry pomysł, jestem głodna – odpowiedziała.
- Na co masz ochotę? – zapytał.
- Kawę z mlekiem i kanapkę z pomidorem.
- Daj mi dziesięć minut.
     Wstał nie ubierając się, nastawił ekspres na kuchence i przygotował kilka kanapek. Po kilku minutach we wnętrzu jachtu rozszedł się aromat świeżej kawy. Beata znikła w łazieneczce na chwilę i usiadła przy stoliku pod masztem. Posiłek po takiej nocy smakował wybornie, w kilka chwil opróżnili talerz. Deszcz przestał bębnić o dach kabiny i Kuba wyjrzał przez zejściówkę na ponure, zachmurzone niebo, odbijające się w gładkim jak lustro jeziorze. Na zachodzie widoczny był czysty błękit nad horyzontem. To mogło zwiastować poprawę pogody. Rzeczywiście, po godzinie rozjaśniło się, a słońce nieśmiało wyjrzało zza porozrywanych chmur. Postanowili ruszyć na Buwełno. Z położonym masztem, mrucząc silnikiem, przepłynęli przesmyk pomiędzy jeziorami. Zobaczyli długie, wąskie jezioro o brzegach porośniętych lasem. W oddali, przy zachodnim brzegu stał jakiś jacht. Na wodzie nie było żadnego żagla. Sternik postawił maszt. Powiew ledwo wypełniał płótna, a łódka leniwie posuwała się do przodu. Po dwóch godzinach osiągnęli dopiero połowę długości tego niezbyt dużego jeziora. Słońce co chwilę znikało za pojedynczymi chmurkami. Na wschodnim brzegu znaleźli przerwę w trzcinach z maleńką polanką. Tam przycumowali. Z tego miejsca mogli widzieć całe jezioro. Las podchodził do samego brzegu, tylko w tym miejscu tworzył jakby zatoczkę w drzewach porośniętą trawą.
     Po obiedzie spacerkiem zwiedzili okolicę, nawet znaleźli parę krzaków malin z dojrzałymi owocami. Wspaniały, pachnący deser. W promieniu kilkuset metrów żadna, nawet najmniejsza ścieżynka nie prowadziła w głąb lasu. Poczuli się swobodnie w tym uroczym zakątku i zamierzali spędzić tu co najmniej dwa dni z sześciu, które pozostały do końca lipca, a może i więcej. Na powrót do Piasek wystarczały dwa dni. Pod wieczór niebo oczyściło się zupełnie z chmur i mogli bez przeszkód obserwować słońce, które znikało za horyzontem. Beata, oparta o ramię partnera, zakomunikowała cichym głosem:
- Mam okres, nici z kochania dzisiaj i jutro.
- Przecież to normalne, raz na miesiąc zdarza się każdej kobiecie. – Kuba przyciągnął ją do siebie i pocałował.
- Boli mnie wszystko w środku, mogę być nieznośna.
- Jakoś przeżyję, nie martw się. Zaraz włączę podgrzewanie wody w łazience, będziesz miała ciepłą do mycia. – Chłopak wstał i zszedł pod pokład uruchomić piecyk.
- Dziękuję ci – powiedziała spokojnie.
     Siedzieli w ciszy wieczoru przerywanej jeszcze zamierającymi odgłosami dziennego życia lasu. Gwiazdy zaczynały migotać na granatowym niebie odbijając się w lustrzanej tafli jeziora. Zapadające ciemności wygoniły ich z kokpitu do kabiny oświetlonej ciepłym blaskiem małej lampki na grodzi. Spokój wieczoru i zmęczenie ostatnią nocą sprowadziły na kochanków mocny, odświeżający sen.
     Obudzili się dopiero koło dziesiątej, wypoczęci i głodni. Po śniadaniu Beata została w łóżku zwinięta w kłębek. Dół brzucha bardzo ją bolał. Źle znosiła miesiączki, jedynym pocieszeniem było, że to minie za kilka godzin. Kuba zajął się przeglądem łodzi, porządkami i myciem pokładu. Obiad podał dziewczynie do łóżka. Na szczęście upał nie przeszkadzał, bo jeszcze rześkie po wczorajszym deszczu powietrze wpadało do kabiny, a cień lasu nie pozwalał na zbytnie nagrzanie jachtu. Późnym popołudniem ból ustąpił. Wyszła do kokpitu, gdzie ukochany czytał książkę.
- Co czytasz?
- Stiega Larssona "Dziewczyna, która igrała z ogniem”. Można zapomnieć o całym świecie, takie ciekawe.
- Wiem, już przeczytałam, w trzy dni prawie osiemset stron.
- Lepiej się czujesz – zapytał z troską.
- Tak, najgorsze minęło. Dzisiaj jeszcze jestem nie do życia, ale jutro powinno być dobrze.
- Zaraz będzie kolacja, na co masz ochotę?
- Masz jakiś twarożek?
- Znajdzie się, zaraz zrobię herbatę i ci podam.
- Kochany jesteś.
     Poszedł przygotować posiłek dla swojej najmilszej, jak w duchu nazywał Beatę. Po kolacji czytali dalej, każde swoją książkę, ale już na koi przy lampkach, bo dzień już się kończył. Wkrótce zmorzył ich sen.
     Rano, nie budząc dziewczyny, Kuba przygotował na śniadanie chleb z twarożkiem i dżemem, dwa pomidory i aromatyczną kawę z ekspresu. Usłyszał ruch w koi, zaglądnął do kabiny, a tam Beata otwierając oczy szukała go wzrokiem. Niezauważony wziął tacę i podstawił zaspanej kobiecie pod nos parujący kubek mówiąc:
- Dzień dobry najmilsza.
- Witaj kochanie – odpowiedziała.
- Jak tam samopoczucie dziś?
- Dobrze, spałam jak niemowlę. Nawet nie wiem, kiedy wstałeś.
- Przed godziną, zdążyłem popływać w jeziorze i zrobić ci śniadanko.
- Ja jeszcze dzisiaj nie mogę się kąpać, ale jutro to już chyba tak.
- Pójdziemy do lasu nazbierać malin na deser do obiadu?
- Jasne, chętnie ruszę swój leniwy tyłek – odpowiedziała.
     W dwie godziny uzbierali spory koszyk owoców. Najlepszy deser do kawy, z bitą śmietaną ze spraya.

cdn

Micra21

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2045 słów i 11594 znaków, zaktualizował 9 gru 2015.

5 komentarzy

 
  • grafoman

    Bardzo dobrze się czyta. To co uwielbiam to chemię dającą się wyczuć między bohaterami. To już nie przygodny sex, ale związek oparty na silnym uczuciu.

    13 lis 2015

  • Micra21

    @grafoman Dzięki za uznanie. Chciałem, żeby to tak wyglądało.

    13 lis 2015

  • Incestor

    Nie wiem dlaczego, ale mi w tego typu opowieściach osobiście przeszkadza nieco dokładne podawanie miejsc. Taka moja fanaberia, poza tym absolutnie do niczego nie mam podstaw się przyczepić ;) Dobra robota, podnosisz poziom tej strony!

    9 lis 2015

  • Micra21

    @Incestor Dzięki za taką ocenę. Mam nadzieję, że to tylko Twoja cecha. Moim zamiarem jest pokazanie, oprócz fabuły stricte erotycznej, również pięknych miejsc w Polsce. Co do podnoszenia poziomu - to taki jest mój zamiar. Wściekam się na jakość naszej pięknej polszczyzny w internecie. Jako stary marzyciel i romantyk mam nadzieję, że choć trochę się to uda ;) Pozdrawiam

    9 lis 2015

  • czarnyrafal

    Szkoda że niedługo koniec tego rejsu-oczywiście,lecz wszystko kiedyś ma swój koniec.Dodam jeszcze-mega opowiadanie o miłości i "wodzie". :faja:

    8 lis 2015

  • Micra21

    @czarnyrafal dzięki, jeszczezjeden odcinek. A potem będzie dalej,ale nie wiem, kiedy. Pomysł jesr, ale brak czasu... Są inne zajęcia. Pozdrawiam

    8 lis 2015

  • czarnyrafal

    @Micra21 Będę pilnie omiatał horyzont i jak coś wpłynie,dohalsuję doń. Ahoj. :faja:

    8 lis 2015

  • Micra21

    @czarnyrafal ahoj! ;)

    8 lis 2015

  • Minka227

    Po prostu brak słów! Fantastycznie napisane! Czekam na ciąg dalszy.

    7 lis 2015

  • Micra21

    @Minka227 Dzięki za tak dobre i emocjonalne słowa. Już niedługo koniec tego rejsu. Pozdrawiam.

    7 lis 2015

  • nienasycona

    Komentuję zbiorczo oba opowiadania- bardzo mi się podobało:)

    7 lis 2015

  • Micra21

    @nienasycona Dziękuję bardzo ;)

    7 lis 2015

  • czarnyrafal

    @Micra21  i  Nienasycona. Dodam tylko "Vive la vie" <3

    8 lis 2015