)
###
Idąc drogą do szkoły spotkałem psa.
Był zły. Warczał na mnie, bo nie podobało mu się to, że wchodzę na jego teren. Pogryzł mnie w nogę. W zasadzie na niego nie wchodziłem, ale to pies.
Psy warczą na obcych, prawda?
Szedłem dalej kulejąc, przed bramą szkolną ujrzałem kotka, małego, ślicznego kotka. Miał białe futerko i łasił się do mojej nogi. Głaskałem go, a on mnie podrapał moją dłoń. Czemu, skoro starałem się mu za wszelką cenę przypodobać? No cóż... to kot.
Koty drapią, gdy przestanie je się głaskać, prawda?
W klasie zobaczyłem dużego konia. Miał cudowną brązową grzywę. Pogłaskałem go podrapaną ręką i spróbowałem wsiąść. Zgodził się, a, więc siedziałem na nim, a on galopował. Dopóki mu się nie znudziło i zrzucił mnie z siebie. Bolały mnie plecy. Nie zrobiłem nic złego, ale to koń.
Konie mają nieprzewidziane odruchy, prawda?
Na mojej ławce siedział jeż. Był taki malutki i słodki. Nie chciałem go dotykać, bo wiem, ze posiada on ostre kolce. Jednak uprzedził mnie w tym i zwinął się w kłębek na moich kolanach, najeżając się. Miałem ukłucia na nogach. Nie mogę mieć mu tego za złe, to jeż.
Jeże zwijają się w kłębek, gdy poczują zagrożenie, prawda?
Czas szkoły się zakończył, więc wyszedłem. Na dworze stał byk. Na moje nieszczęście miałem na sobie czerwoną koszulę. Byłem zdenerwowany, zanim jednak zdążyłem pomyśleć on zranił mnie wielkimi rogami. Nie wiedziałem, że tam będzie. Gdybym wiedział nigdy bym jej nie założył. Nie jestem na niego zły. To byk. Ma on to w naturze.
Byki atakują, gdy zobaczą kolor czerwony, prawda?
Byłem już w domu, tam ujrzałem orła. Wielkiego i dostojnego, siedział na dachu. Ja jak gdyby nigdy nic kierowałem się w stronę drzwi. Ptak złapał mnie jednak za już zdartą koszulę. Wniósł wysoko i opuścił na ziemie. Zostawiając mnie posiniaczonego. To orzeł.
Orły polują na mniejszych od siebie, prawda?
Stanąłem przed lustrem. Nogę miałem pogryzioną, rękę podrapaną, garbiłem się z powodu bólu pleców, w kolana powbijane miałem małe kolce. Koszula była do wyrzucenia, a ja ledwo chodziłem.
Do pokoju weszła moja siostra. Bałem się jej, bo choć sprawiała wrażenie małej rybki w każdej chwili mogła stać się rekinem, robiąc mi krzywdę.
- Coś się stało Niko?
- To tylko zwierzęta. - odparłem.
- Byłeś w zoo?
- Nie, w szkole.
- Macie tam zwierzęta?
- Nie.
- Czyli ludzie Ci to zrobili?
- Po co trudzić się z nazewnictwem skoro zachowujemy się dokładnie tak samo?
- Dlaczego Cię tak skrzywdzili? Trzeba coś z tym zrobić!
- Dorotka, spokojnie, to tylko ludzie.
###
Dziękuje za komentarze <3
3 komentarze
Malolata1
Świetny pomysł, choć wkradły się tam błędy, tak, jak mówi agnes ale i tak łapka w górę, bardzo dobra metafora!
niezapominajkaxy
@Malolata1 dziękuje
agnes1709
Świetny pomysł, świetne, zaskakujące zakończenie, niestety, ze stylem trochę gorzej. Zdania nieco "rozczochrane", co się stało? Pośpiech? Niemniej jednak łapka, gdyż definitywnie się należy!
p.s Proponuję jednak wnieść małe poprawki, dla większego komfortu czytania
niezapominajkaxy
@agnes1709 dziękuje bardzo za opinię!
Somebody
Prawdziwe niestety
niezapominajkaxy
@Somebody no niestety