Wszystko zaczęło się w moje 5 urodziny. Przyjęcie urodzinowe planowałam już od bardzo dawna, i w końcu nadszedł ten dzień, dzień, na który tak bardzo czekałam. Zaprosiłam wszystkie moje przyjaciółki i niecierpliwie oczekiwałam godziny rozpoczęcia przyjęcia. Wszystko było gotowe, długo przed czasem, dlatego nieudolnie szukałam sobie zajęcia. Postanowiłam, że pościeram kurze z mebli, aby ładnie się błyszczały, kiedy przyjdą goście. Szybkim ruchem wstałam i udałam się do sypialni rodziców, bo tam znajdują się wszystkie niezbędne rzeczy do mycia. Szłam tanecznym krokiem, podśpiewując pod nosem moją ulubioną piosenkę, w połowie drogi zamarłam, usłyszałam coś, czego nigdy wcześniej nie doznałam, a mianowicie płacz dorosłej osoby. Ja nawet nie wiedziałam, że dorosłe osoby też płaczą. A może mamusia zgubiła swoją ulubioną przytulankę?- Pomyślałam i zawróciłam do swojego pokoju, wybrałam maskotkę, którą mama dała mi w prezencie, bo pomyślałam, że to za nią się stęskniła. Szybko pobiegłam w kierunku sypialni i nieśmiało zagadałam:
- Mamusiu, już nie musisz płakać, jeżeli chcesz, to oddam Ci Mika, tylko nie płacz już, proszę
Mama zmieszała się lekko, otarła łzy i przepraszającym wzrokiem spojrzała na mnie. Nigdy wcześniej nie czułam niczego podobnego, zebrało mi się na płacz, nogi ugięły mi się w kolanach i upadłam w objęcia mamy.
- Mamusiu, ja zawszę będę przy tobie, nie musisz więcej płakać, tatuś też Cię kocha, nie ważne co się stanie, my cię nie zostawimy. A teraz uśmiechnij się dla mnie i dla Mika, popatrz, on też nie chce żebyś płakała
Później zdałam sobie sprawę z tego, że zrobiłam bardzo źle wspominając o tacie, gdyż w tym momencie, rodzicielka rozpłakała się jeszcze bardziej, teraz nawet się z tym nie kryła, płakała jak niemowlę. Wyobraźcie sobie co musi czuć pięcioletnia dziewczynka, kiedy w dniu urodzin jej matka nie może powstrzymać się od płaczu, nie da się tego wyobrazić, ten, który tego nie przeżył nigdy nie odczuje tak samo mocno emocji, które odczuwała ta osoba.
Czułam się wtedy okropnie, moje serce zabiło bardzo mocno i zaczęłam krzyczeć, po raz pierwszy czułam coś podobnego. Nie chciałam żeby mama cierpiała, nie mogłam pokazać jej, że płaczę z jej powodu ale to był silniejsze ode mnie. Jako takie małe dziecko nie potrafiłam kontrolować emocji, nikt mnie tego nie nauczył, dlatego mam z tym problemy do dnia dzisiejszego.
- Mamusiu, gdzie jest tatuś? Musiałam spytać, chociaż wiedziałam, że mama płacze właśnie przez niego, z tym, że ciekawość zwyciężyła, chęć dowiedzenia się wszystkiego była o wiele silniejsza. Wcześniej nie znałam jeszcze pojęcia słów "im mniej wiesz, tym lepiej śpisz" z czasem zaczęły nabierać sensu. Mama delikatnym gestem dłoni, pogłaskała mnie po głowie i opuszkami palców, lekko dotykała moje włosy, aby mnie uspokoić. Udało jej się to, jej delikatne dłonie działają na mnie kojąco. Popatrzyłam smutno w jej duże niebieskie oczy i odpowiednim gestem zachęciłam ją aby zaczęła wyjaśniać. Słowa z trudem przechodziły jej przez gardło. Nie byłam głupim dzieckiem, wiedziałam, że z tatą jest coś złego i za wszelką cenę chciałam dowiedzieć się co.
Nie wiedziałam jeszcze, że ten dzień na zawsze zmieni moje życie, nie byłam świadoma zagrożenia, które na mnie czeka. Z ust mamy wydobył się dźwięk. W końcu zaczęła mówić! Może w końcu dowiem się czegoś sensownego. Jednak kiedy wypowiadane słowa dobiegły końca, szybko pożałowałam tej decyzji. Nie spodziewałam się, iż ta informacja tak bardzo namiesza w naszym dotychczasowym życiu, zupełnie nie wiedziałam co mam robić. Popadłam w histerię, zaczęłam biegać po pokoju i przeklinać Boga. Mimo, iż usłyszałam tylko jedno zdanie, wiedziałam, że to wina właśnie Boga! Nie potrzebowałam więcej wyjaśnień, wiem tyle ile powinnam wiedzieć jak na ten czas. Mama nie mogła mnie uspokoić, byłam zbyt bardzo pobudzona i agresywna. Poczułam, że delikatne ramiona mocno mnie przytulają, nie wiedziałam co mam robić, czy walczyć dalej? Czy poddać się? Postawiłam na tą drugą opcję i opadłam bezwładnie w objęcia mamy. Słowa " twój tata nie żyje" siedzą mi w głowie do dziś, nie mogę spać, nie mogę normalnie funkcjonować. Wtedy myślałam, że moje życie się zawaliło, nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to dopiero początek mojego piekła.
2 komentarze
Anemiczna
Dziękuję za miły komentarz, to motywuje. Zastanawiam się jednak czy kontynuować te opowiadanie.
anesis
Świetne, dziwie sie z powodu maleej ilosci komentarzy i wyswietlenz góry przepraszam za polskie znaki i wgl za brak ladu i skladu ale pisze na telefonue i mam paznokcie zeobione ;D