Furia Miłości 3

Od ostatniej „sesji” minęło kilka dni. Dokładnie trzy. Był wtorek, około trzynastej. Siedziałem w stołówce jedząc lunch z Nanami, kiedy podszedł do naszego stolika jakiś pierwszoklasista i powiedział, że dyrektorka chce mnie widzieć. Byłem lekko zaniepokojony, ponieważ wizyta u dyrektor Chino nigdy nie wróżyła nic dobrego. Choć nie zrobiłem nic złego ostatnio to i tak moje serce waliło jak szalone, kiedy przekraczałem próg jej gabinetu. Zaraz po moim wejściu, poprosiła żebym usiadł naprzeciw niej i zaczęła:
-     Czy wiesz, po co Cię wezwałam?
-     Nie, Pani profesor – odpowiedziałem, gdy mój mózg na szybko przeszukiwał pamięć w poszukiwaniu czegoś, co mogło się jej nie spodobać
-     Na pewno? – spytała podejrzliwie. To jej „na pewno” było ostatnią rzeczą, którą chciałeś usłyszeć. W jej głosie słyszałem krzyki potępionych dusz, świśnięcia bicza i nieprzyjemny dźwięk ostrzenia topora katowskiego, ale to tylko moja wyobraźnia.
-     Niestety, Pani profesor, nie wiem o czym Pani mówi – oparłem, zgodnie z prawdą
-     Doszły mnie słuchy, że chodzisz z Nanami Kato z pierwszej klasy. To dobrze, że jesteście szczęśliwi i zwykle bym to zignorowała, gdyby nie wczorajsza wizyta twojego nauczyciela w-fu. Powiedział mi coś bardzo interesującego. Domyślasz się co to było? – odczekała chwilę – Nie? To Ci wyjaśnię. Zauważył, że masz na brzuchu opatrunek, a pomimo tego dalej ćwiczyłeś. Wiesz, że mogłeś sobie zrobić krzywdę?! Czy możesz mi wytłumaczyć czemu masz ten opatrunek?
-     Niestety nie. Jest to moja prywatna sprawa i nie zamierzam się nią z Panią dzielić – bałem się, że się dowie o problemach Nanami i trafi ona do psychiatryka, a nie jest to dla niej odpowiednie miejsce
-     Ja się tylko o Ciebie martwię. Rozumiem, że mi nie powiesz, ale obiecaj, że nie będziesz ćwiczył, przez najbliższe kilkanaście dni. Osobiście porozmawiam z twoim nauczycielem i powiem mu, że masz zakaz ćwiczeń na lekcjach.  
-     Obiecuję, Pani profesor – zdziwiło mnie to, co powiedziała. Nagle wydała mi się bardzo ludzka, a nie przypuszczałem, że powiem to o niej
-     Dobrze, a teraz zmykaj.  
-     Do widzenia, Pani profesor – pożegnałem się
Wyszedłem z jej gabinetu i skierowałem się ku stołówce. Przechodząc przez całą szkołę, słyszałem szepty innych uczniów. Nie potrafili uwierzyć, że wracam z paszczy lwa w jednym kawałku i to uśmiechnięty. A uśmiechałem się, ponieważ rozmowa przebiegła znacznie lepiej niż mogłem sobie wymarzyć i do tego zobaczyłem ludzką stronę dyrektorki. Lepiej być już nie mogło.
Wróciłem do stołówki i zrelacjonowałem przebieg rozmowy Nanami i Naoki’emu, który przyszedł, gdy tylko dowiedział się o moim wezwaniu. Nanami była zdenerwowana i kiedy tylko usiadłem przytuliła się do mnie. Naoki był bardziej ciekawy niż zaniepokojony. Opowiedziałem im jak dyrektorka pokazała ludzką twarz i śmialiśmy się z tego, że to jedyny raz w ciągu naszego życia. Stres i emocje, które teraz opadały wywołały u nas głupawke i w końcu śmialiśmy się z tego, że nie możemy przestać się śmiać. Jednak po kilku minutach ochłonęliśmy i zaczęliśmy się zastanawiać, co teraz zrobimy. Wiedzieliśmy, że kiedyś nauczyciele coś zauważą, jednak to, że mieliśmy za sobą kilkanaście sesji, powodowało, że nie wierzyliśmy w to, że nasz sekret kiedykolwiek wyjdzie na jaw. Postanowiliśmy, że powiemy dyrektorce całą prawdę, ale tylko i wyłącznie jeśli przysięgnie, że zachowa sekret dla siebie i nas nie wyda. Dodatkowo wpadłem na pewien pomysł, ale nie wiedziałem czy to zadziała. Przedyskutowałem pomysł na osobności z Naoki’m, a potem wszyscy w trójkę opracowaliśmy cały plan. Jak na zawołanie, gdy tylko skończyliśmy układać plan i wszystko było ustalone, zadzwonił dzwonek na lekcję. Jeszcze postanowiliśmy spotkać się chwilę przed szkołą i wtedy pójść do dyrektorki.

Jak postanowiliśmy, tak było. Na kilkanaście minut przed rozpoczęciem zajęć poszedłem do gabinetu dyrektorki. Zapukałem i gdy usłyszałem „Proszę!”, wszedłem do środka i zacząłem:
-     Pani profesor mam pani coś do powiedzenia.
-     Tak? – zainteresowała się
-     Najpierw niech Pani przysięgnie, ze zachowa to w sekrecie – poprosiłem  
-     Czemu? – nic nie rozumiała
-     Niech Pani przysięgnie – nie ustępowałem
-     No dobrze. Przysięgam, że zachowam w sekrecie wszystko co mi powiesz – przyrzekła w końcu
-     Pytała mnie pani wczoraj o opatrunek na brzuch, no więc… - zacząłem jej wszystko mówić. Nic nie ukrywałem powiedziałem jej całą prawdę, bez żadnych ogródek.  
Gdy skończyłem nie potrafiła wydusić słowa ze zdziwienia, więc dodałem:  
- Jak Pani nie wierzy to proszę przyjść do sali 18 dziś, o 16:30 – gdy to powiedziałem wyszedłem bez pożegnanie i odetchnąłem z ulgą, że mam to już za sobą. Nie wiedziałem, czy przyjdzie, ale byłem dobrej myśli.

1 komentarz

 
  • Użytkownik agnes1709

    Zbyt krótkie, jak na mój gust, a to "czemu" brzmi dość infantylnie, proponuję jednak "dlaczego". "...śmialiśmy się z tego, że nie możemy przestać się śmiać." - czyżbyś pisał o mnie?:lol2: Ja mam tak aż za często, co zakrawa o chorobę umysłową:D

    22 kwi 2018

  • Użytkownik WereWolfMax

    @agnes1709 Wydaje mi się, że kiedy coś cię zaskoczy to odruchowo mówisz bardzo potocznie, tak przynajmniej wynika z moich obserwacji. A co do pisania o tobie, to się domyśl!

    22 kwi 2018