Furia Miłości 1

Stoję. Ona podchodzi. Nie patrzy w twarz. Jak zwykle. Uderza w brzuch. Tam gdzie zawsze. Łapię jej rękę i przesuwam trochę w dół, w okolice pępka. Puszczam ją. Uderza raz za razem w to miejsce. Potem zmienia stronę. Odwracam się. Uderza w plecy. Kopie, bije i drapie. Wytrzymuję to. Jak zwykle. Ona dalej bije. Kopie po nogach. Stoję. Ona podnosi głowę. Patrzymy na siebie w milczeniu. Kiwam głową. Pozwalam jej porzucić ograniczenia. Patrzy pytająco na mnie, więc kiwam jeszcze raz. Zaczyna krzyczeć, bić, drapać i kopać bez opamiętania. Zaczynam krwawić na brzuchu. Ona nie przestaje. Ja stoję cały czas. Nie upadnę. Wiele wysiłku mnie to kosztuje, ale staram się. Powoli moje oczy zachodzą mgła z bólu. Stoję dalej. Z każdym uderzeniem mam coraz więcej ran. Upadam na ścianę i powoli się osuwam. To nasz umówiony znak, że więcej nie dam rady. Ona przestaje, ale charczę:
-     …bij…dalej…
-     Nie!  
-     Bij! – krzyczę z bólu
Wiem, że to jeszcze nie koniec. Dziś mocniej bije, dlatego wcześniej niż zwykle upadłem. Bije dalej, ale lżej. W końcu po minucie kończy. Pochyla się nade mną. Płacze. Jak zwykle. Ten sam wyraz twarzy, co zwykle. Do klasy wchodzi Naoki i pyta:
-     Skończyliście? – zwraca się do niej
-     Tak – odpowiada  
-     Zacząć opatrywać?
-     Tak – odpowiedziała cały czas patrząc na mnie
Ja tylko leżałem i patrzyłem na nią. „Moja kochana Nanami. Jak ona pięknie wygląda.” – pomyślałem mdlejąc z bólu. Ostatnią rzeczą, którą słyszę jest powiedziane przez nią „Przepraszam”.

Obudziłem się rano u boku mojej ukochanej. Jak zwykle nie rozmawialiśmy o tym, co było wczoraj, a ja starałem się nie dąć po sobie poznać jak bardzo cierpię. Była siódma rano, sobota i tak, jak co miesiąc wstałem zrobić śniadanie, ale po chwili zwijałem się z bólu. Obudziłem tym Nanami, więc zerwala się z łóżka i podbiegła do mnie. Ten sam wyraz twarzy, co dzień wcześniej. Pomogła mi wstać i znowu się położyć. Po przykryciu mnie kołdrą, nakazała mi:
-     Dziś zostajesz w łóżku. Ja przygotuje śniadanie. I nie waż mi się ruszyć, bo cię… – zawachala się - … bo Ci zrobię krzywdę
-     Dobrze – słabo powiedziałem. To dobrze, że Naoki jest po kursie z pierwszej pomocy, umie opatrywać
-     Poczekaj chwilkę, zaraz zrobię coś do jedzenia - zwróciła się do mnie wychodząc
Odprężyłem się. Wiedziałem, że czuje się źle, ale to, co robimy jest jak dotąd jedyną działającą opcją. A próbowaliśmy wielu rzeczy: bieganie, boks, a nawet pomoc psychologa. Nic nie działało. Nanami ma problemy z kontrolą agresji, więc pozwalam się jej na sobie wyżywać, po to, aby nie szkodziła innym, ani sobie. Szlachetne, prawda? Sam już nie wiem, czy to, co czuje do Nanami to miłość czy syndrom sztokcholmski albo nawet masochizm. Nie podnieca mnie to, że mnie bije, więc masochizm odpada. Ale kto wie. W tym momencie weszła, Nanami, przerywając mi moje rozważania:
-     Jajecznica na pomidorach, tosty z sałata i serem, reszta koktajlu truskawkowego i szklanka soku. Smacznego! – powiedziała wchodząc do pokoju uśmiechnięta. Warte wspomnienia było to, że cały czas miała na sobie tylko koszulkę.
-     Jak zwykle wiesz, czego mi potrzeba. Dziękuje Ci. – odpowiedziałem  
-     Nie. To ja CI dziękuję za wczoraj – powiedziała cały czas trochę smutna, że sprawia mi tyle bólu
-     Nie ma, za co. Ty byś zrobiła dla mnie to samo – powiedziałem siadając na łóżku
-     Może będę Cię karmiła. W zamian za wczoraj
-     Nie ma, po co. Dam sobie radę – powiedziałem biorąc do ręki łyżkę, ale po chwili ból z rany w brzuchu skutecznie wybił mi to z głowy – Może jednak mnie pokarmisz?
-     Dobrze – odpowiedziała i tak oto skończyłem karmiony przez najpiękniejszą dziewczynę świata, która do tego siedzi przede mną prawie nago.

2 komentarze

 
  • Użytkownik Obca

    Boże, dla mnie to było straszne! W sensie o to bicie. Szacun za taki tekst ;)

    28 kwi 2018

  • Użytkownik WereWolfMax

    @Obca Zdradzę Ci pewien sekret. Byłbym gotowy tak się poświęcać dla kogoś, kogo kocham. I coś jeszcze Ci powiem. Może to trochę dziwne, ale tego typu sytuacja jest moim marzeniem. Nie to, że jakaś dziewczyna mnie bije, ale to, że opiekuję się kimś z zaburzeniami psychicznymi.

    28 kwi 2018

  • Użytkownik agnes1709

    Bardzo... niekonwencjonalne. Dość ładnie napisane, aczkolwiek czegoś (maleńkiego czegoś) mi zabrakło.Większego dreszczyku? Ale być może wynika to z mego dziwnego charakteru, więc nie bierz do siebie, poza tym marudzenie mam w naturze. Łapka.

    21 kwi 2018

  • Użytkownik WereWolfMax

    @agnes1709 Dzięki! Lepiej się przygotuj, bo to nie jedyne opowiadanie dziś.

    21 kwi 2018

  • Użytkownik agnes1709

    @WereWolfMax Ok, zajrzę.

    21 kwi 2018