Dowcipy - str 141

Viralowe kawały i suchary
  • Dwóch pijoków zamiast po chodniku

    Dwóch pijoków zamiast po chodniku to szło torem kolejowym. Ten jeden cos zmiarkowoł i rzecze:
    - Pierona, Francek - patrz jakie te schody są długie!
    - Te schody, jak te schody, ale patrz jakie te gelendry (poręcze) są niskie
    - To pódź poczekomy bo chyba winda jedzie.

  • Tatulku pyto synek po czym poznać

    Tatulku - pyto synek - po czym poznać czy kto jest pijany?
    - No widzisz Gustliczku, patrz tam idzie dwóch chłopów nie? A jakbych był pijany to bych widzioł czterech - wiesz?
    - Ale ojciec! Tam idzie ino jeden!

  • Jednego też roz operowali i w środku

    Jednego też roz operowali i w środku w brzuchu mu nożyce zostawili. No to też musieli drugi roz operować. Jeszcze dobrze po tej drugiej operacji do siebie nie przyszedł jak wlozł ten dochtór co go operowoł do sali i zawołoł:
    - Nie ma tam gdzie mojego parasola?
    Chłop z mety zemdloł!

  • Panie dochtorze prędko prędko nasz

    - Panie dochtorze, prędko, prędko, nasz Alojzik złykł korkociąg! - telefonowała matka do dochtora.
    - Już lecę, zaroz tam będę, a coście dotąd robili?
    - Otwarli my flachę nożem!

  • Roz jeden chory umarł i dostoł sie

    Roz jeden chory umarł i dostoł sie do nieba. Święty Pieter go wpuscił i widzi, że ten nieboszczyk sie smieje i smieje, a wniebie to tam tyla śmiechu nie ma.
    - Powiedz mi duszo - pado Piotr - po jakiemu ty sie tak śmiejesz?
    - A dyć z tego, żech już blisko od godziny tu w niebie a oni mie tam na dole jeszcze operują!

  • Francek skąd mosz nowy rower? Ach

    - Francek skąd mosz nowy rower?
    - Ach wiesz byłech z Mariką na kąpielisku. Kąpalimy my sie, potem całowali my sie, potem my sie już zaś kąpali, a potem... Marika powiedziała: "A teroz se Francik weź to na co mosz ochotę". No to mie nie trza dwa razy godać. Łaps za koło i już moje.

  • Roz Antek z Franckiem szli wele

    Roz Antek z Franckiem szli wele kościoła. Naroz Antek zdjął czopka na znak pozdrowienia.
    - Jo myśloł - pado Francek - żeś ty z Panem Bogiem na bakier?
    - No bo tak jest - pado Antek - my sie ino pozdrowiomy ale ze sobą nie godomy!

  • Antek z Franckiem robili roz we wsi

    Antek z Franckiem robili roz we wsi. No i dobrze. Robią i robią. No ale naroz sie Antek stracił. Francek go poszoł szukać i patrzy, a Antek stoi nad wychodkiem i kijem tam mieszo a mieszo.
    - Antek! Coż ty tu robisz?
    - Adyć widzisz, że szukom. Żakiet mi tam wpodł i nie mogę go zność.
    - Smol go, przecież i tak go już nosić nie będziesz!
    - No prowda godosz, ino widzisz w kabzie mom śniadanie - pado Antek i dalej szuko i szuko.

  • Tato kaj wyście się urodzili?

    - Tato kaj wyście się urodzili? - spytoł roz synek ojca.
    - W Bytomiu!
    - A mamulka?
    - w Opolu.
    - A jo?
    - W Strzelcach Opolskich.
    - No patrzcie, co za szczęście, że my sie tak wszyscy spotkali pra?

  • Do Francka przyszoł roz Antek pra no

    Do Francka przyszoł roz Antek pra, no i pado mu:
    - Francek wejrzyj tam ino przez okno, nie chcę ci som powiedzieć, ale zdaje sie, że twojego psa przejechało!
    Francek wyjrzoł, spojrzoł i pado:
    - Skąd! To przecież nie jest mój Azor.
    - No ale wejrzyj se dobrze - pado Antek - to jest na pewno twój pies. Mo taki som czorny ogon z tymi biołymi plamami.
    - Dyć ci padom, że to nie jest mój pies! - pado Francek i jeszcze roz wejrzoł a potem dodał:
    - Przecież mój pies nie jest taki plaskaty.

  • Antek pożycz mi 200 złotych

    - Antek pożycz mi 200 złotych.
    - No dobrze, ale mom przy sobie ino sto.
    - No to dej te sto, a drugie sto będziesz mi winien - pado Francek.