Dowcipy - str 91

Viralowe kawały i suchary
  • Jedzie taksówkarz z obcokrajowcem

    Jedzie taksówkarz z obcokrajowcem i obcokrajowiec mówi:  
    - A co to jest?  
    - Hotel Europa.  
    - A ile go budowali?  
    - 2 lata.  
    - U nas by taki w rok wybudowali.  
    Jadą dalej...  
    - A co to jest? - pyta się obcokrajowiec.  
    - Hotel Plaza.  
    - A ile go budowali?  
    - Rok.  
    - U nas by taki w 6 miesięcy zbudowali.  
    Przejeżdżają obok Wawelu.  
    - A co to jest?  
    - Nie wiem, bo jak jechałem rano to tego tu nie było.

  • Pietka otrzymał mieszkanie w Moskwie

    Pietka otrzymał mieszkanie w Moskwie i zaprosił na ,,parapetówkę" Czapajewa.
    - Dojedziecie 215 autobusem - tłumaczy.
    O umówionej godzinie jednak Czapajew nie przychodzi. Mija następna i następna. Wreszcie Pietka po długich poszukiwaniach znajduje dowódcę na jednym z przystanków.
    - 105, 106... - ponuro liczy Czapajew.

  • Podchodzi mamut do mamucicy On

    Podchodzi mamut do mamucicy...
    On - Muuuuuuuuuuuuu!!!!!
    Ona - Muuuuu??????
    sytuacja się powtarza...
    On - Muuuuuuuuuuuuu!!!!!
    Ona - Muuuuu??????
    sytuacja się powtarza...
    On - Muuuuuuuuuuuuu!!!!!
    Ona - Muuuuu??????
    I tak wyginęły mamuty....

  • Przez wieś jadą wozy cyrkowe Nagle

    Przez wieś jadą wozy cyrkowe. Nagle do uszu jadących cyrkowców dochodzi przeraźliwy wrzask. Na podwórku, obok jednej z chałup jakiś chłop podskakuje w górę na wysokość komina, robi podwójne salto i spada na ziemię. Z jednego z wozów cyrkowych wybiega dyrektor cyrku.  
    - Panie, widownia będzie zachwycona! Angażuję pana! Za jeden taki skok podczas przedstawienia dostanie pan pięćset złotych!  
    - Eee, tam... Za pięćset złotych nie będę się co wieczór walił siekierą w nogę...

  • Zagubiony turysta

    Pewien turysta w Egipcie wybrał się na wycieczkę po pustyni. Oczywiście zgubił się dość szybko. Błądził po pustyni przez dwa dni, woda dawno mu się skończyła, przez co doskwierało mu pragnienie. Trzeciego dnia dostrzegł w oddali oazę. Widok napełnił go przypływem sił i rączo zmierzał w jej kierunku. Jednak w połowie drogi otoczyło go plemię nomadów. Poturbowali go mocno, pewnie by go zabili, gdyby nie wódz plemienia, który dał mu wybór:
    - Zgodnie z naszym prawem możesz wybierać między śmiercią, a dupaką! Co wybierasz?- turysta nie chciał umierać, ale też nie wiedział czym jest dupaka. Wybór i tak był oczywisty. Wybrał dupakę, a wódz na całe gardło wykrzyczał "DUPAKA!!!", a spośród nomadów wyłonił się olbrzymi osobnik, który zwyczajnie przeleciał turystę. Po wszystkim puścili go wolno, a turysta wrócił na swą drogę do oazy. Tym razem jednak mocno pobity i z bolącym tyłkiem. Gdy był już w 1/4 drogi do oazy otoczyło go kolejne plemię nomadów. Sytuacja się powtórzyła, pobili go i dali wybór między śmiercią, a dupaką. Turysta pomyślał "raz przeżyłem, przeżyję i drugi raz. Oaza już blisko!" Wybrał dupakę, tym razem przeleciało go jednak całe plemię, po czym puścili go wolno. Pozbawiony sił turysta czołgał się do Oazy. Już do niej docierał gdy dopadło go trzecie plemię nomadów. Turysta mocno się wkur.. i gdy postawiono go przed wyborem pomiędzy śmiercią, a dupaką, stwierdził:
    - Pier.dolę was! Wybieram śmierć! - Wódz plemienia zdziwił się, po czym stwierdził:
    - Jak wolisz.. - i zwracając się do swego plemienia wykrzyczał:
    - Śmierć przez DUPAKĘ!