Kiedy ojciec wracał z koniem do domu
Kiedy ojciec wracał z koniem do domu, to chłopcy pchali mu do pyska skórki od chleba.
Kiedy ojciec wracał z koniem do domu, to chłopcy pchali mu do pyska skórki od chleba.
Spotyka się dwóch kumpli z wojska (dawno się nie widzieli).
- A co tam u ciebie?
- Ożeniłem się.
- I co, dobrze ci, nie narzekasz?
- Nie narzekam...
- A to limo pod okiem to skąd?
- A to jak narzekałem...
Była plama, nie ma bluzki, bo ten proszek był od ruskich.
Punk Franek pyta kumpla:
- Czemu masz takie guzy na głowie?
- Pomagałem jednemu skinowi w trzepaniu dywanu.
- I dlatego jesteś taki pobity?
- Tak, bo on trzepał dywan mną!
Pewien inspektor szkolny nazywał się Kotas. Bardzo często, podczas wizytacji, dzieci przekręcały jego nazwisko i zamiast "o" mówiły "u". A że był złośliwy, zawsze pytał dzieci - "Jak się nazywam?" - a gdy przekręciły nazwisko, to winił za to nauczycieli, srodze ich rugając.
Gdy miał przyjść do jednej ze szkół, nauczycielka zwróciła się do uczniów:
- Proszę was, błagam...pamiętajcie, że pan inspektor nazywa się Kotas. Zapamiętajcie - Kotas, nie pomylcie się - "o" a nie "u". Powtarzam - "o" nie "u".
Nadszedł dzień wizytacji. Inspektor wszedł do klasy, podszedł do Jasia i zapytał:
- Powiedz mi mój chłopcze, jak ja się nazywam.
- Pan inspektor nazywa się Choj - odpowiedział zadowolony z siebie Jasio.
Przychodzi baba do lekarza. Lekarz się pyta:
- Coś dawno pani u mnie nie było?
Baba:
- A bo byłam chora.
Jasio szepcze tacie na ucho:
- Jak dasz mi dziesięć złotych, to powiem ci, co mówi mamie taki pan w mundurze, który przyychodzi tu co rano.
Ojciec wyjmuje 10 zł i daje synowi.
- I co, Jasiu? Co mówi?
- Mówi: "Dzień dobry! Poczta dla pani".
- Pani mąż wygląda w tym nowym ubraniu wyśmienicie!
- To nie jest nowe ubranie, to jest nowy mąż.
Husarz to osoba jeżdżąca na koniu z wielkimi skrzydłami. Wydawał takie dźwięki, że konie uciekały.
"Korzeniowski przez wiele tygodni komputerował monitorowanie swojego chodu."
Małość ludzka jest wielka.
Katakumby to były starożytnie schrony przeciwlotnicze.