U laryngologa matka mówi do synka
U laryngologa matka mówi do synka:
- A teraz bądź grzeczny i powiedz ładnie: - AAA, żeby pan doktor mógł wyjąć palec z twojej buzi!
U laryngologa matka mówi do synka:
- A teraz bądź grzeczny i powiedz ładnie: - AAA, żeby pan doktor mógł wyjąć palec z twojej buzi!
Dom wariatów, lekarz siedzi na dyżurce, wokół sajgon, szaleńcy wchodzą sobie na głowę, wydzierają się, bija się, kompletny odjazd, skaczą po łóżkach, jedzą karaluchy, rzucają się poduszkami. Nagle do lekarza podchodzi taki najbrudniejszy. Koszula - ścierwo, pazury czarne, tłuste włosy, na nogach podarte kapcie, nieogolony, sińce pod oczami. Lekarz na niego patrzy i mówi:
- A co to takie piękne do mnie przyszło? Małpka?
Facet nic.
- A może napoleon albo książę?
Facet nic.
- A może to taki piękny przybysz z obcej planety nas odwiedził?
Facet na to:
- Panie, kurwa, ogarnij Pan ten sajgon, bo mi tu kazali internet podłączyć!
Siostra do pacjenta:
- Jest pan żonaty?
- Tak ,ale te obrażenia to z wypadku mam
Lekarz dzwoni w środku nocy do hydraulika, bo woda zalała piwnicę jego willi.
Hydraulik przybywa z ociąganiem. Staje na schodach, wrzuca do zalewającej piwnicę wody dwie uszczelki i mówi:
jeśli do jutra się nie poprawi, proszę zadzwonić
Anestezjolog mówi do pacjenta przed operacją:
- Dzis usypiamy za darmo... ale budzimy za pieniądze.
Starszy, głuchawy pan z zadowoloną miną pyta lekarza
- Jak Pan powiedział, doktorze, że wyglądam jak arystokrata?
- Nie. Powiedziałem, że wygląda to na raka prostaty.
- Wszystko to z nerwów i dom i mercedes i basen - tłumaczył koledze lekarz neurolog.
Przychodzi Kora Jackowska do lekarza trzymając mózg w dłoniach.
Lekarz pyta:
- Co pani dolega?
Na to Kora:
- Kiedyyyś tyyyleee miałaaam w głowieee.
Możliwości medycyny są nieograniczone!
Niestety, ograniczone są możliwości pacjentów.
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, mam sklerozę.
- Od kiedy?
- Co od kiedy?
Do szpitala przyjeżdża rodzącą kobieta, przychodzi do niej czarnoskóry lekarz:
- Bóli byli?
(Kobieta sapiąc:)- Eee.... miło mi....Kasprzyk Dorota!
Przychodzi facet do okulisty, staje mu przed biurkiem i zaczyna odpinać pasek od spodni.
- Proszę pana, ale pan się chyba pomylił, ja jestem okulistą!
Moment, moment; i facet ściąga spodnie.
- Nie, no proszę pana; tu chyba zaszła pomyłka; przecież ja leczę oczy!
Spokojnie facet, momencik...; i gość ściąga majty.
- ...ale proszę pana, na pewno się pan nie pomylił?
- Słuchaj pan! Gość wypina na okulistę dupę. Widzisz pan te brązowe kuleczki przy dupie?
- ...no tak widzę ale nadal nie bardzo wiem o co chodzi?
- Panie, jak ja pociągnę za taką kuleczkę, to aż mi oczy łzawią!