Jak wysoka?
Telefon do przychodni:
- Panie doktorze! Moją żonę boli głowa i ma temperaturę!
- Jak wysoka?
- Metr sześćdziesiąt dziewięć.
Telefon do przychodni:
- Panie doktorze! Moją żonę boli głowa i ma temperaturę!
- Jak wysoka?
- Metr sześćdziesiąt dziewięć.
Urolog do pacjenta:
- I to żona pana tak urządziła widelcem? A jak pan oddaje mocz?
- A wie pan panie doktorze znam pare chwytów na flet.
Motto lekarzy pogotowia ratunkowego:
- Im później przyjedziesz, tym trafniejsza diagnoza.
Praktykant pyta ordynatora szpitala: - Co mam wpisać w rubryce "przyczyna zgonu" ?
- Swoje nazwisko ...
Po czym można poznać chirurga, urologa, anestezjologa?
Po plamach na fartuchu: chirurg - krew, urolog - mocz, anestezjolog - kawa.
Jak lekarze żegnają się ze swoimi pacjentami?
Okulista - "Do zobaczenia"
Laryngolog - "Do usłyszenia"
Ginekolog - "Jeszcze do pani zajrzę"
Dziewczyna u ginekologa. Młody, przystojny lekarz zaczyna badanie, zakłada jednorazową rękawiczkę, wkłada palce. Zwykłe badanie. Nagle dzwoni telefon. Lekarz jedną ręka odbiera, a jako że czas to pieniądz drugą kontynuuje badanie:
- Halo! Tu Heniek... ze studiów... jestem w twoim mieście.
- Nie może być. Przyjeżdżaj, trzeba to oblać.
- A jak do ciebie dojechać? Dzwonię z dworca.
- Z dworca to pojedziesz prosto, później w lewo, będzie rondo, na rondzie w prawo, następne rondo i dalej to prosto, prosto i jesteś u mnie...
Na to pacjentka:
- Panie doktorze czy jeszcze jedno rondo mogę prosić?
Chłop u lekarza
-Doktorze. Od 3 dni nie mogę się wysikać
-Proszę się rozebrać. Co się Pan dziwisz? Masz Pan go na supeł zawiązany
-O ku...a. Znowu zapomniałem kupić chleb
Właściciel apteki do praktykanta:
- A z tej bańki nalewamy tylko wtedy, gdy recepta jest całkiem nieczytelna.
- Pani Nowakowa - mówi ginekolog do swojej pacjentki - mam dla pani dobrą wiadomość.
- Ja nie nazywam się Nowakowa tylko Nowakówna.
- W takim razie mam dla pani złą wiadomość.
- A więc życzy pan sobie, aby po śmierci oddano pana anatomopatologowi?
- Oczywiście, panie doktorze. Zawsze marzyłem, żeby pływać w alkoholu.
- Nie rozumiem, dlaczego mam panu zapisać środki nasenne, skoro pół nocy przesiaduje pan w barze...
- To nie dla mnie, to dla mojej żony!