Moja żona?
- Wiesz, Dawid, wczoraj mi się śniła twoja żona. 
- Moja żona. A co ona mówiła? 
- Nic. 
- Wiesz. To nie była moja żona.
- Wiesz, Dawid, wczoraj mi się śniła twoja żona. 
- Moja żona. A co ona mówiła? 
- Nic. 
- Wiesz. To nie była moja żona.
- Skąd wiesz, że już Patriarcha Abraham nosił jarmułkę? 
- To bardzo proste. Przecież czytamy: "I rzekł Pan do Abrahama. Wyjdź z domu ojca swego". A jakiż pobożny Żyd wyjdzie z domu bez jarmułki?
Nauczyciel w chederze tłumaczy uczniom nowe słowa: "Isza" czyli "żona". 
- Powiedz Josełe, co to jest "isza"? To jest żo...? 
- Żołnierz - wyrywa się Joseł. 
- Nie, "isza" to żo...? 
- Żołądek. 
- Nie, "isza" to żo...? 
- Żołądź. 
- Nie, "isza" to jest takie coś co ja mam, co twój tate ma i co ty będziesz miał jak dorośniesz. 
_ Już wiem! - woła Joseł triumfalnie. - "Isza" to znaczy PRZEPUKLINA.
Czterech rabbich prowadziło dysputę teologiczną. Ponieważ nie mogli dojść do porozumienia zrobili głosowanie. Głosowanie zakończyło się stanem 3:1. Rabbi, który przegrał w głosowaniu zaczął modlić się do Boga:- Panie mój! Wiem, że mam rację a serce moje jest czyste. Pokaż im jakiś znak, żeby wiedzieli, że racja jest po mojej stronie... 
I faktycznie w jednej sekundzie na niebie pojawiła się ciemna chmurka. 
- Widzicie! ? krzyczał ten, który się modlił ? Oto jest znak od Pana! To ja miałem rację... 
Jednak pozostali trzej powiedzieli, że to tylko zwykła chmurka i to na pewno nie jest znak od Pana. Wtedy, rabbi zaczął modlić się jeszcze raz: 
- Panie mój! Tak bardzo Cię proszę... Daj nam większy znak, na potwierdzenie mych słów... 
Na niebie pojawiło się jeszcze kilka ciemnych chmurek i nagle strzelił piorun. Trafił on w drzewo oddalone od rabbich jakieś 100 m. Wtedy Żyd, który się modlił powiedział: 
- Widzicie! Pan znowu do nas przemówił! 
Na co jeden z rabbich odpowiedział mu: 
- No to co, że Pan Ci odpowiedział. Nadal my mamy rację, bo jest 3:2!
Mosze mówi do Icka: 
- Nie wiem, co ludzie widzą w tych Rolling Stones’ach. Melodie smutne, w dodatku strasznie fałszują, aż nie chce tego słuchać. 
- Skąd wiesz? Byłeś na koncercie Stones’ów? 
- Nie, mój brat Chaim mi zaśpiewał.
- Wytłumacz mi, Rebe, bo nie rozumiem: przychodzisz po pomoc do biednego - pomaga ci jak tylko może. Przychodzisz do bogacza - udaje, że cię nie widzi. Czemu tak się dzieje? 
- Spójrz, Abram, przez okno. Co widzisz? 
- Sara z Ickiem idzie ze sklepu. Josel na bazar jedzie. Rapaport z Rywką rozmawia... 
- Dobrze, Abram. A teraz spójrz w lustro. Co widzisz? 
- Cóż mogę widzieć, Rebe. Siebie samego widzę. 
- Widzisz, Abram - okno jest ze szkła i lustro ze szkła. Wystarczy dodać odrobinę srebra i już widzisz tylko siebie...
Pewien amerykański turysta żydowskiego pochodzenia wybrał się z wycieczką do Jerozolimy. Zwiedził co było do zwiedzenia, pozostała mu jeszcze Ściana Płaczu czyli Zachodni Mur. Wsiada do taksówki i nie może sobie przypomnieć jaką nazwę nosi to najbardziej znane miejsce modlitw wszystkich Żydów. 
- Proszę mnie zawieźć tam gdzie wszyscy Żydzi płaczą i gdzie wznoszą modły... 
Taksówkarz zawiózł go przed Urząd Skarbowy...
W przedziale dwóch rabbich i jeden ortodoksyjny żyd. 
Po kilku godzinach podróży żyd się odzywa: 
- Miałem nadzieję, że będę świadkiem rozmowy dwóch wybitnych umysłów, a tu cisza! 
Jeden rabbi z politowaniem odpowiada: 
- Ja wiem wszystko, on wie wszystko, to o czym my mamy rozmawiać?!
- Co wolałbyś mieć? Siedem córek czy siedem milionów? 
- Tyż pytanie. Oczywiście, że siedem milionów. 
- Fałszywe rozumowanie. Mając siedem milionów chciałbyś więcej i więcej. Z kolei mając siedem córek już nie chciałbyś więcej.
Dwóch żydowskich studentów dyskutuje: 
- Kim wolałbyś być: milionerem czy chorym na płuca? 
- Tyż pytanie. Oczywiście że milionerem. 
- Fałszywe rozumowanie. Milionerzy umierają wszyscy, a chorych na płuca tylko 37%.
Było sobie pół cygańskie, pół żydowskie dziecko. Poszło do mamy żydówki i się pyta: 
- Jestem bardziej żydem, czy bardziej cyganem? 
- Oczywiście że bardziej żydem! 
Jakoś za bardzo nie uwierzyło mamie i poszło do ojca cygana. 
- Tato, jestem bardziej żydem, czy bardziej cyganem? 
- Oczywiście że bardziej cyganem! Ale co się stało, że pytasz? 
- A bo wiesz widziałem fajny rower w sklepie i nie wiem czy się targować czy od razu zajebać.
Żydowski krawiec uważnie mierzy materiał przyniesiony przez klienta. Ten pyta żartobliwie: 
- Co, kombinuje pan, żeby i dla pana wystarczyło? 
- Dla mnie na pewno wystarczy. Kombinuję, żeby wystarczyło dla pana.