Ryżewski 1
Natasza Rostowa wyszła wieczorem na werandę zaczerpnąć świeżego powietrza. 
W dole, w łopianach, coś się nagle poruszyło. 
- Poruczniku Ryżewski, czy to pan? 
- Tak, ja. 
- Czemu jest pan taki malutki? 
- Nie jestem malutki. Sram.
Natasza Rostowa wyszła wieczorem na werandę zaczerpnąć świeżego powietrza. 
W dole, w łopianach, coś się nagle poruszyło. 
- Poruczniku Ryżewski, czy to pan? 
- Tak, ja. 
- Czemu jest pan taki malutki? 
- Nie jestem malutki. Sram.
Moskwa. Policjant zatrzymuje samochód, a za kierownicą kobieta.  
- Dlaczego nie włączyła pani świateł w tunelu? – pyta policjant. 
- Panie, ja jestem z Rostowa, więc skąd mam wiedzieć, gdzie się u was włącza światło w tunelu?
Pewien Czukcza, miał dużo potomstwa. Pojechał zatem do miasta do lekarza: 
- Doktorze, pomocy, mam już tak dużo dzieci i nie wiem co robić?! 
- Kupuj prezerwatywy, a za rok przyjedź i powiedz, czy ci to pomogło. 
Czukcza przyjeżdża po roku: 
- Oj, dziękuję doktorze, bardzo pomogło! Łykam te prezerwatywy, a jak idę srać za chatę, to one tak się śmiesznie napełniają, że już pięcioro dzieci mi ze śmiechu umarło!
- Poruczniku Ryżewski, co wam się wczoraj w cyrku najbardziej podobało? 
- Najbardziej, to mi się podobała ta młoda ekwilibrystka, kapitanie. 
- Przecież wczoraj nie występowała w cyrku żadna młoda ekwilibrystka! 
- No, dlatego właśnie nie występowała, kapitanie.
Noc. Walenie do drzwi.  
- Kto tam? – pyta przestraszony damski głos. 
- To ja, porucznik Ryżewski. Otwórzcie, madame. 
- Poruczniku! Znowu zamierzacie opowiadać mi te głupoty po pijaku i się do mnie przystawiać? 
- Oczywiście! 
- Dobra, moment. Już otwieram.
Kolega pyta Ryżewskiego: 
- Co Pan robi, żeby zbliżyć się z kobietami? 
- Mój drogi kolego, pieprzę się z nimi. To bardzo zbliża!
Ryżewski tańczy na balu z nastoletnią Olgą Iwanowną : 
- A skądże u panienki takie białe i gładkie rączki? – pyta. 
- Bo ja zawsze noszę białe rękawiczki. 
- A to panienka, za przeproszeniem, farmazony jakieś opowiada, bo ja od dwudziestu lat noszę białe kalesony, a dupa czerwona i pryszczata.
Pułkownik podpowiada Ryżewskiemu, jak zadziwić kobietę, urządzając na jej cześć przyjęcie. 
- A jak będzie pan podawał na stół pieczonego prosiaka, to niech pan koniecznie dla wywołania arcyciekawego efektu, wetknie w uszy pietruszkę, a w mordę zielone jabłuszko. 
- Hm, pułkowniku... – mówi niepewny Ryżewski. - Sądzi pan, że spodobam się jej z pietruszką w uszach?
Bal. Jedna z dam opowiada porucznikowi Ryżewskiemu swój sen: 
- Miałam dzisiaj straszny sen. Wkładam mały palec do buzi...a tam nie mam ani jednego zęba! 
- Madame, na pewno włożyła pani palec do buzi?
Ryżewski z kniaziem Golicynem postanowili zrobić zawody, kto więcej kobiet zadowoli w ciągu jednej nocy. Wynajęli dwa pokoje w burdelu i ustalili, że każdy stosunek zaznaczą kreską na ścianie. Rano wpada porucznik do pokoju Golicyna. Patrzy na ścianę, a tam trzy kreski. 
- Sto jedenaście...brawo książę ! Prawie czterdzieści razy lepiej ode mnie!
Porucznik Ryżewski przyprowadził swoich pułkowych przyjaciół na ekskluzywne przyjęcie. Wcześniej, wszystkich ostrzegł, żeby nie używali nieprzyzwoitych wyrazów. W pewnym momencie gospodyni rozgląda się trzymając w ręce świecę. 
- Brakuje mi lichtarzy. – tłumaczy się. - Nie wiem w co jedenastą świecę wstawić. 
Porucznik Ryżewski podrywa się z kanapy i toczy dokoła straszliwym wzrokiem. 
- Wszyscy milczeć!!! – krzyczy.
Rosjanie mają swój, jakże różny od japońskiego czy chińskiego, ceremoniał parzenia herbaty. Polega on na szukaniu po całym mieszkaniu czystej szklanki.