Natasza Rostowa wyszła wieczorem na werandę zaczerpnąć świeżego powietrza.
W dole, w łopianach, coś się nagle poruszyło.
- Poruczniku Ryżewski, czy to pan?
- Tak, ja.
- Czemu jest pan taki malutki?
- Nie jestem malutki. Sram.
Natasza Rostowa wyszła wieczorem na werandę zaczerpnąć świeżego powietrza.
W dole, w łopianach, coś się nagle poruszyło.
- Poruczniku Ryżewski, czy to pan?
- Tak, ja.
- Czemu jest pan taki malutki?
- Nie jestem malutki. Sram.
Dodaj komentarz