O Stalinie

  • Amerykanin i Rosjanin spierali się kto

    Amerykanin i Rosjanin spierali się, kto jest wybitniejszym politykiem: Hoover czy Stalin.
    - Hoover - mówi Amerykanin - to wspaniały człowiek i polityk. Przede wszystkim oduczył nasz naród pić!
    - A Stalin oduczył nasz naród jeść!

  • Oficer radziecki rozmawia z rekrutem

    Oficer radziecki rozmawia z rekrutem:
    - Kto jest Twoim ojcem?
    - Marszałek Stalin
    - Jak to?
    - Przecież marszałek Stalin jest ojcem nas wszystkich, prawda?
    Zaskoczony oficer przyznał rekrutowi rację i pyta dalej:
    - Kto jest Twoją matką
    - Związek Radziecki
    - Jak to?
    - Przecież związek Radziecki jest matką wszystkich narodów!
    Odpowiedzi rekruta spodobały się radzieckiemu oficerowi więc z nadzieją w głosie zadaje jeszcze jedno pytanie:
    - A Ty kim chciałbyś zostać?
    - Sierotą!

  • Stalin dzwoni do Berii Ławrientij

    Stalin dzwoni do Berii
    - Ławrientij ... za cholerę nie mogę znaleźć mojej fajki
    - Tak jest Towarzyszu Stalin, natychmiast wszczynamy poszukiwania
    Po czterech godzinach Stalin dzwoni ponownie
    - Ławrientij .....
    - Towarzyszu Stalin: zaginięcie fajki jest skutkiem spisku - głównie trockistów i zinowjewowców. 200 osób aresztowaliśmy, 150 już przyznało się do winy, trybunał już wydał 30 wyroków śmierci, które wykonano.
    - Ławrientij - poczekaj, fajka się znalazła ......

  • Stalin odwiedził w Gorkach

    Stalin odwiedził w Gorkach Włodzimierza Ilicza.  
    - Oj, bracie, coś marnie ze mną, chyba już umrę niedługo.  
    - No to od razu przekażcie mi władzę.  
    - Kiedy boję się, że naród nie pójdzie za wami.  
    - Część narodu pójdzie za mną, a ci, którzy nie pójdą - pójdą za wami.

  • Stalin hołubił pewnego gerontologa

    Stalin hołubił pewnego gerontologa, który twierdził, że człowiek może i powinien żyć 150 lat. Gerontolog zrobił szybką karierę, żył w luksusie i otrzymywał duże sumy na swoje prace. Umarł w wieku 62 lat... Na wieść o jego śmierci Stalin powiedział:  
    - Ale oszust! Wszystkich ocyganił...

  • Przyjeżdża telewizja w góry

    Przyjeżdża telewizja w góry, bo istnieje ponoć baca, który widział żywego Stalina. No i pytają się bacy, jak wyglądał Stalin. Na to baca:  
    - Ano był taki strasnie bzydki i miał takie wielkie rogi i wysedł z lasu  
    - Baco, a może to był jeleń?  
    - A moze.

  • Kiedyś dawno temu polska reprezentacja

    Kiedyś dawno temu polska reprezentacja hokeja zdołała zwyciężyć z reprezentacją ZSRR. Stalin postanowił pogratulować polakom poprzez telegram: "Gratuluje zwycięstwa.STOP.Gas.STOP.Ropa.STOP"

  • Stalin i Roosevelt postanowili

    Stalin i Roosevelt postanowili sprawdzić czyi obywatele są bardziej przywiązani do swojego przywódcy. Przywołał Roosevelt szeregowego obywatela USA i mówi:
    - Dla dobra Stanów Zjednoczonych, za swego prezydenta, skacz w przepaść.
    - Nie, nie mogę. Mam żonę, dzieci i starych rodziców.
    Przywołał Stalin szeregowego obywatela Związku Radzieckiego i mówi:
    - Za ojczyznę, za Stalina, skacz w przepaść.
    - Tak jest! Hurra! - i pobiegł szukać przepaści.
    Po drodze Roosevelt pyta go:
    - Czemu skaczesz w przepaść?
    - Nie mogę inaczej. Mam żonę, dzieci i starych rodziców.

  • W domu Stalina światło zapalało się

    W domu Stalina światło zapalało się i gasło równocześnie we wszystkich pokojach. Z zewnątrz nie można było ustalić, w którym pokoju znajduje się generalissimus. Znajdowało się tam kilka identycznych pokoi, urządzonych bardzo skromnie: biurko, łóżko, krzesło. Nikt nie wiedział, w którym z nich Stafin w danej chwili pracuje, a w którym będzie spał. Mieszkanie to oddzielały od reszty świata opancerzone drzwi, w których znajdowało się niewielkie okienko, służące do przekazywania posiłków. Chyba żaden więzień na świecie nie znajdował się w takiej izolacji, jaką sam sobie narzucił Stalin.
    W domu tym mieszkał - i miał dostęp do wydzielonych pokoi - młody agent ochrony, pełniący funkcję ordynansa. Wycierał kurze, czyścił obuwie, w ogóle utrzymywał porządek w tych więzienno-spartańskich pomieszczeniach. W przypływie pobożnego uwielbienia, młody ordynans pomyślał, że, mimo iż stara się chodzić jak najciszej, musi z pewnością budzić wodza stukotem swych wojskowych butów. Kupił więc za własne pieniądze domowe pantofle. Ale wydało mu się, że i one zanadto hałasują. Podszył je więc grubym suknem. Teraz stąpał cicho i bezszelestnie. Pewnego dnia Stalina obudziła cisza. Nie słyszał, jak co dzień, stukotu wojskowych butów, do którego przywykł, ale czuł, że ktoś chodzi po mieszkaniu. Odbezpieczył nagan, który zawsze trzymał pod poduszką i wówczas dostrzegł ordynansa, bezgłośnie poruszającego się po pokojach.  
    Następnego dnia poskarżył się Berii:
    - Dlaczego on chodzi w kapciach, a nie w butach. Chce się cichcem podkraść, kiedy śpię...
    Chłopca rozstrzelano za próbę zamachu na życie Stalina.
    Pod koniec lat pięćdziesiątych matka owego żołnierza wystąpiła z prośbą o rehabilitację syna i przyznanie jej emerytury, stąd też cała sprawa wyszła na światło dzienne.