Przepis na świat, rozdział 2, 3

Rozdział drugi
Nie wiem, co do ciebie czuję…
Do pokoju Marianny weszła mama. Siadając na łóżku córki, zapytała łagodnym głosem:
– Jak tam, udane zakupy z nową przyjaciółką?
– Było super! – odpowiedziała z radością Marianna, czesząc swe długie czarne włosy. – Kupiłam spodnie, bluzkę i buty za niecałe sto złotych. Ubrania leżą obok ciebie.
Mama spojrzała na spodnie i bluzkę.
– Bardzo ładne…
– Dziękuję. Zaczepił nas przystojny ochroniarz o imieniu Adrian. Gdybyś widziała jego klatę piersiową… och…, jaki on słodki…
Zaczerwieniła się, a mama zapytała się ze zmartwieniem w głosie:
– Czy ten ochroniarz się przy was rozebrał?
– Nie, no co ty… – zaczerwieniła się. – O, może pójdziemy w niedzielę razem na zakupy ?
– Tak! – Ucieszyła się jak małe dziecko. – Tak, spędzimy miły czas z sobą…
Kto by pomyślał – po śmierci syna miała mały kontakt z córką, a teraz…
***
Następnego ranka Marianna wstała z łóżka jeszcze bardziej szczęśliwa niż w poprzednich dniach. Zrobienie makijażu zajęło jej niecałą godzinę. Dziewczyna ubrała białe spodnie, bluzkę oraz sandały. Wychodząc z domu, przed bramą zauważyła Kasię.
– Co ty tutaj robisz? – zapytała się ze zdziwieniem.
– Czekam na ciebie.
– Aha, a skąd masz mój adres?
– Jak to skąd? – Przecież wczoraj na zakupach podałaś mi go.
– Tak? – próbowała sobie przypomnied – Nie pamiętam…
– Kłopoty z pamięcią?
– Tak… – Uśmiechnęła się.
– Myślałam, że ubierzesz te ubrania, które wczoraj kupiłaś.
– Czekam na odpowiednią chwilę – powiedziała pewnym tonem. Marianna z Kasią przez dłuższy czas rozmawiały na temat ochroniarza z centrum handlowego. Wchodząc do szkoły, Marianna przez przypadek wpadła na Jacka.
– Uważaj, jak chodzisz! – krzyknął ze złością.
– Czy on zawsze jest taki? – pytając, patrzyła na ruch ciała Jacka.
– Czasami…
7
– Jaki przedmiot mamy teraz…?
– Język polski ze żmiją… – zaczęły się śmiad.
***
Pod koniec lekcji języka polskiego nauczycielka zadała uczniom zadanie domowe, polegające na tym, aby stworzyd własną scenkę. Szczęście uśmiechnęło się do Marianny, ponieważ znalazła się w grupie razem z Jackiem. Na przerwie Jacek zaczepił Mariannę, która na początku się go przestraszyła. Jacek umówił się z nią, że zadanie domowe odrobią u niego w domu. Poczuła, że…
***
Gdy na kościelnym zegarze wybiła godzina szesnasta piętnaście, Marianna podeszła do drzwi mieszkalnych. Zadzwoniła. Otworzył Jacek i na widok dziewczyny zamilkł na chwilę.
– Zaprosisz mnie do środka?
– Tak, tak, proszę… – Marianna weszła do przedpokoju, a Jacek zamknął drzwi. Ściągając buty, usłyszała śmiech Jacka.
– Z czego się śmiejesz?
– Z ciebie.
– Dlaczego?
– Wyglądasz jak pierwsza lepsza… Jesteś ubrana w miniówkę do kolan i w bluzkę, która przypomina stanik… i stanika nie masz ubranego…
– Teraz jest taka moda – odpowiedziała pewnie. – A po drugie – uderzyła Jacka w twarz – Nie jestem pierwszą lepszą.
– Przepraszam, ale… – Marianna przerwała Jackowi.
– Zamknij się! Chyba już czas na odrobienie zadania domowego. – Zabrzmiało to stanowczo.
– Może napijesz się czegoś?
– Nie, dziękuję. – uśmiechnęła się.
***
Nad zadaniem spędzili niecałe dwie godziny. Dziewczyna wybrała scenkę związaną z przeprosinami. Zmęczony śmiechem Jacek, powiedział:
– Brzuch mnie boli od śmiechu, teraz naprawdę ostatni raz przedwiczymy, a jak zaczniesz się śmiad, to cię zabiję…
– No dobrze… – Uśmiechnęła się. Jacek wyszedł z pokoju, po czym ponownie wszedł do niego. Klęcząc na kolanach, powiedział to w taki sposób, jakby coś do niej czuł.
– Przepraszam cię, naprawdę cię przepraszam, byłem ślepy…
– I to jak…! –krzyknęła – Wolałeś słuchad ją niż mnie…
– Przepraszam, kocham cię…
– Myślisz, że łatwo ci przebaczę to, co zrobiłeś?
8
– Wiem, że nie, więc to na nic… – Wstał, chciał odejśd, lecz w ostatniej chwili zatrzymała go. – Zaczekaj! – Odwrócił się w stronę Marianny. – Kocham cię…
– Ja ciebie też… – Przytuliła Jacka, a on po chwili pocałował ją w usta.
– Co ty robisz?! – Odsunęła się od niego.
– Przepraszam, ale moim zdaniem pocałunek romantycznie pasuje do roli…
– Ale…
Jacek przykrył ręką jej usta.
– Chyba się mnie nie boisz? – Zaprzeczyła ruchem głowy. Odsunął rękę. – Masz rację. Jutro ostatni raz mnie pocałujesz…
– Wiem o tym, głuptasie. Jesteś, jesteś fajna… – Marianna zaczerwieniła się.
– Dzięki. Chyba już pójdę do domu…
– Jak chcesz… – Odprowadził Mariannę do drzwi. Wychodząc z sieni, zaczerwieniła się. Dlaczego czuję, że moje serce płonie, czy ja go kocham?
W tym samym czasie Jacek położył się na łóżku.
– Czy ona nie jest piękna?
9
Rozdział trzeci
Szkolna dyskoteka
W centrum handlowym mama z Marianną spędziły niecałe trzy godziny na zakupach. Wychodząc z centrum handlowego, Marianna zobaczyła Jacka z Anią. Całowali się, dziewczynie popłynęły łzy.
– Dlaczego płaczesz? – zapytała zakłopotana mama.
– Nie, nie płaczę, coś mi wpadło do oka… – Otarła łzy.
– Przecież widzę… – Zauważyła Jacka z dziewczyną.
– Przez niego płaczesz?
– Może tak, może nie, nie wiem… przecież jestem ładniejsza od niej…
– Jak ma na imię ten chłopiec?
– Jacek.
– Może Jacek nie patrzy na wygląd tylko na charakter.
– Może masz rację.
– Na pewno mam rację – Przytuliła córkę. – Wiele osób patrzy na wygląd, a mało osób zwraca uwagę na charakter człowieka, który jest ważniejszy.
***
Po zjedzeniu kolacji Marianna poszła do swojego pokoju, w którym przez godzinę zastanawiała się na tym, co jutro włoży do szkoły, aż wpadło jej na myśl, że kupi nowo kupione ubranie. Stając rano, Marianna nie czuła się zbyt dobrze. Wychodząc z domu, zakręciło jej się w głowie. Wchodząc do szkoły, zaczepiła ją Kasia.
– Cześd.
– Cześd.
– Dzisiaj w szkole będzie się dyskoteka.
– Wiem o tym. – Po chwili pomyślała o Jacku. – Nie wiesz, czy przyjdzie Jacek?
– Ten z naszej klasy?
– Tak. A ile ja Jacków znam?
– Skąd mam wiedzied, ile Jacków znasz?
– Jednego z naszej klasy. Więc będzie na dyskotece?
– Tak, Jacek zawsze chodzi na szkolne dyskoteki z Anną, w sumie Anna jest gwiazdą w szkole. – Zadzwonił dzwonek na lekcję.
– A niby co to za gwiazda?
– Dziewczyna z charakterem, dziewczyna, która zna się na modzie, a po drugie wystąpiła w reklamie.
– W której?
– Skąd mam wiedzied?
10
– Znasz Anią od kilku lat i nie wiesz, w jakiej reklamie wystąpiła?
– Nie.
Przechodząc obok pokoju nauczycielskiego, Kasia krzyknęła:
– Ja już wszystko wiem…
– Zamknij się, i co ty wiesz…? – Marianna zbladła.
– Ty się podkochujesz w Jacku…
– Że co? – Uśmiechnęła się sztucznie. – Wcale, że nie… no co ty… – Zawstydziła się.
– Więc dlaczego się nim interesujesz?
– Wcale się nim nie interesuję, tylko tak się pytam.
– Akurat… – pomyślała Kasia, wchodząc z Marianną do klasy. Po piętnastu minutach do klasy wszedł jeden z uczniów, mówiąc: – Dzieo dobry, przepraszam za spóźnienie.
– Dzieo dobry, Pawełku – odpowiedziała wychowawczyni, a Marianna zapytała Kasię:
– Kto to jest?
– Paweł, jest najlepszym uczniem naszej klasy, od czasu do czasu choruje… a jakie ma śmieszne nazwisko…
– Jakie?
– Niech pomyślę…– Zamilkła, po czym dodała: – Nie pamiętam…
– Wiesz o tym, że blondynki są głupie?
– Tak, i co z tego?
– To, że jesteś blondynką.
– Ha, ha, bardzo śmieszne. – uśmiała się – Czy to moja wina, że jestem blondynką?
– Chyba tak. – Marianna spojrzała w stronę Jacka, po czym zerknęła na Pawła.
– Czy Paweł ma dziewczynę?
Kasia zapomniała się i powiedziała głośno:
– Boże, ale zmieniasz chłopaków, najpierw Jacek, a teraz Paweł?! A potem kto? Zrobiła się cisza, wszyscy popatrzyli w ich stronę, Marianna zaczerwieniła się, a Kasia odpowiedziała:
– No co? Nasze rozmowy są ważniejsze od historii Polski…
– A o czym rozmawiacie?– zapytała wychowawczyni.
– O…
Marianna przerwała Kasi.
– Rozmawiamy o moich chłopakach.
– Aha, i te rozmowy są ważniejsze od historii, tak?
– Tak, nie. – Uśmiechnęła się sztucznie. – Przepraszam…
– Mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy.
11
– Tak, proszę pani.
***
Na przerwie Marianna podeszła do Pawła.
– Cześd, jestem Marianna, jestem nowa. Chodzimy razem do klasy.
– Cześd, jestem Paweł, miło cię poznad.
– Dziękuję, ciebie też miło poznad… Może przyjdziesz dziś na szkolną dyskotekę?
– Nie, nie przyjdę… nie potrafię taoczyd…
– I co z tego, nauczę cię.
– Nie, dziękuję…
– Nie to nie, ale pamiętaj, że na mnie możesz liczyd z nauką taoca. – Skręciła w lewo. – Z kim mogę zataoczyd, żeby Jacek był… – zamilkła – Co ja mówię…
***
Po odrobieniu zadania domowego oraz po zjedzeniu obiadu Marianna poszła do swego pokoju. Dziewczyna przez godzinę czesała swoje włosy, po czym ubrała się w białą suknię oraz białe buty na obcasach.
***
Szkolna dyskoteka zaczęła się niecałe dwie godziny temu. Wszyscy uczniowie wraz z Marianną dobrze się bawili. Niektóre uczennice starały się naśladowad kroki Marianny, która taoczyła jak prawdziwa tancerka, nawet Jacek od czasu do czasu obserwował Mariannę, a gdy taoczyła z jakimś uczniem, czuł złośd. Tak samo było z Marianną, kiedy widziała Jacka z Anną, lecz nie czuła złości tylko smutek. Gdy puszczono wolną piosenkę, Marianna zauważyła Jacka taoczącego z Anną, odwróciła się i usłyszała głos Łukasza.
– Może zataoczymy? – Odwróciła się w jego stronę.
– Tak. – Przytuliła się do niego i zaczęli ze sobą taoczyd.
– Długo Jacek jest chłopakiem od Ani?
– Tak.
– Od jakiego czasu?
– Od trzech lat.
– Bardzo długo.
– Tak, a dlaczego się pytasz?
– Tak tylko pytam…
– Na pewno?
– Tak. – Ponownie spojrzała w stronę Jacka i Ani, i wtedy zrozumiała, że jednak kocha Jacka. Chciała z nim zataoczyd, chciała się z nim całowad. Lecz to było niemożliwe, Jacek jest już zajęty.
– Wydaje mi się, że coś czujesz do Jacka.
12
– Wcale nie… – skłamała. – Świetnie taoczysz. – Chciała zmienid temat rozmowy.
– Dziękuję. Czy ty nie próbujesz zmienid tematu?
– Nie, no co ty… – skłamała.
– A może jednak?
Idiotą nie jest, pomyślała.
– Tak, próbuję zmienid tematykę rozmowy, ponieważ jednak coś czuję do Jacka, ale proszę cię, niech to zostanie między nami.
– Dobrze. Nawet pasujecie do siebie.
– Dziękuję. Jesteś miły…
– Wiem o tym. A po drugie Jacek jest ślepy.
– Dlaczego?
– Ania się nim bawi, wykorzystuje go.
– Więc, dlaczego nie powiesz o tym Jackowi?
– Już mówiłem, lecz nie uwierzył. Przyjdzie odpowiedni czas i zobaczy prawdę. – Skooczyła się piosenka. – Dziękuję za taniec.
– Nie, to ja dziękuję… – Uśmiechnęła się i pocałowała Łukasza w

PiotrRuda

opublikował opowiadanie w kategorii szkoła, użył 1865 słów i 11377 znaków.

2 komentarze

 
  • Truskafka

    Jak można napisać takie gówno ja się pytam

    5 kwi 2015

  • zwariowana

    W du*ę go pocałowała na pewno!

    6 kwi 2013