Często spędzałem czas na jednym z nich. Postanowiłem zrobić to, co kiedyś robiłem wspiąłem się na pomnik położyłem się i zapaliłem papierosa. Sporo czasu spędziłem tam podziwiając widok i delektując się tytoniem, lecz pora była wracać do domu. Załadowałem baniaki i wyruszyłem w drogę powrotna. Nie spodziewałem się niczego specjalnego w drodze powrotnej, lecz to, co się stało przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Gdzieś w połowie drogi do mojego pałacu zjeżdżając z górki zobaczyłem postać. Szla powoli lewa strona drogi ocierając się o witryny sklepowe. Wtedy w myślach miałem tylko jedno. Zabić odcinając amatorowi ludzkiego mięsa głowę. Powoli zbliżałem się do niego rozglądając się czy nie ma innych. Kiedy był gdzieś w odległości 30 metrów zatrzymałem rower i zszedłem z niego. Zacząłem się zbliżać do mojej ofiary powoli, lecz pewnym krokiem skracając dystans miedzy nami. Jak w filmach, które często oglądałem wyjąłem szable i rewolwer. Zgiąłem prawa rękę i oparłem rewolwer na przedramieniu żeby mieć stabilniejsza platformę do oddania strzału. W takiej pozycji miałem przewagę nad zombie. W razie jak by zaczął szarżować w moim kierunki mogłem oddać strzał a jak by to nie pomogło byłem przygotowany na odcięcie głowy szabla. Zbliżając się do niego zobaczyłem cos dziwnego. Nieznana mi postać miała w lewej dłoni pistolet. W głowie miałem mętlik. Nie widziałem żeby sztywni używali broni, ale tez nie widziałem żeby człowiek się tak snuł idąc ulica. Wtedy postać padła na ziemie. Zatrzymałem się nie wiedząc, co zrobić. Po chwili namysłu podszedłem zabrałem bron z dłoni. Rękojeść była ciepła wręcz gorąca. Klęknąłem i obróciłem postać okazało się ze to jest dziewczyna. Ciężko oddychała była rozpalona jak piec hutniczy. Pewnie straciła przytomność przez ta gorączkę. W tym momencie miałem dylemat czy jej pomoc. Żebym zastosował się do mojej zasady bym zabrał wszystko, co miała i zostawił ja na pastwę losu. Jednak sumienie mi doradzało żeby, chociaż spróbować jej pomoc może nie jest taka jak inni, których spotkałem do tej pory na swojej drodze. Chwile tak rozmyślałem w końcu wygrało sumienie. Cofnąłem się do roweru wylądowałem 2 banki i podjechałem pod nią. Załadowałem na przyczepkę piecyk i ruszyłem w stronę domu. Na miejscu zaniosłem ja do mojej sypialni i położyłem w łóżku. Zastanawiałem się, co teraz mam robić. Nie jestem lekarze i szczerze nie wiem jak pomoc i jaka to jest choroba. Byłem w rozsypce. Chodziłem zdenerwowany po pokoju myśląc i analizując. Co jakiś czas było to przerywane głośnym ciężkim kaszlem dobiegający z gardła dziewczyny. Postanowiłem usiąść i spokojnie pomyśleć wiec wziąłem krzesło i usiadłem przed leząca dziewczyna. Patrzyłem tak na nią jak klatka piersiowa unosi się żeby zaczerpnąć chodź odrobine powietrze. Na jej dreszcze, które co jakiś czas przeszywało je ciało. W końcu postanowiłem ze pomogę jej na ile mi wiedzy i sil starczy. Zacząłem od przyniesienia puchowej kołdry z drogiego pomieszczenia. W zimne zimowe noce ogrzewała mnie ja też ogrzeje. Postanowiłem ja rozbierać z ubrań. Były przemoczone wiec na wiele się i tak tu nie zdadzą. Zacząłem od zdjęcia bluzy. Delikatnie wyjąłem jej rękę z rękawa potem druga. Obróciłem ciało żeby zdjąć do końca ubranie wtedy zobaczyłem piękne długie brązowe włosy wychodzące z pod kaptura bluzy. Potem przyszła kolej na adidasy i skarpetki. Stopy miała lodowate z początku bałem się ze są odmarznięte. Lecz nie zobaczyłem sinych plam wiec to tylko lekkie odmrożenie. Kolej na dżinsy. Z nimi miałem mały problem były ciasne i mokre wiec ciężko było mi je zdjąć. Widok, jaki moje oczy ujrzały to para pięknych długich nóg chodź troszkę obrośnięte delikatnym meszkiem. Dopiero wtedy do mnie dotarło. Temperatura osłabienie to podstawowe objawy zarażenia się wirusem, który jest roznoszony przez zombie. Nerwowo zacząłem sprawdzać ciało w poszukiwaniu skaleczeń lub ugryzień zaczynając od dołu kończąc na szyi. Poczułem ulgę, bo nie znalazłem żadnych z powyższych powodów infekcji. Kiedyś sporo oglądałem seriali medycznych. Wtedy nie myślałem ze kiedyś ta wiedza mi się przyda zacząłem od sprawdzenia odwodnienia organizmu. Złapałem za skórę przedramienia i odciągnąłem ja. Powoli skora wracała do swojej pierwotnej postaci. Oznaczało to ze jest bardzo odwodnione.
Dodaj komentarz