Prawda odkrywa się w najmniej spodziewanych chwilach

Maurycy i Ola, jako rodzeństwo mieli wiele podzielonych statystyk na swoim koncie w życiu.
Ich rodzice którzy cały swój cenny jak dla nich czas poświęcają pracy zapominają dość często o rodzinie.

Dlatego właśnie Ola która ma 19 lat mogłaby stanąć przed lustrem i spytać 'Czy ktoś w ogóle mnie rozumie?'.

Tak, to ona jak na swój młody jeszcze wiek, jest dziewczyna bardzo ułożona, mądra, odpowiedzialna i wielu przypadkach zaradna.

Już od najmłodszych lat była w domu druga pomocna dłonią.  
W każdej tylko wolnej chwila zajmowała się takimi zadaniami jak:sprzątanie, prasowanie.  
Od jakiegoś czasu, po tym jak uświadomiła sobie, ze jej mama mogłaby trochę zwolnic tempo z praca..zaczęła gotować obiady.

Sama również poświęcała bratu więcej opieki od niej.  
Maurycy, który właśnie ukończył 11 rok życia jest osoba mało charakterystyczna.
Tak na prawdę jak każdy chłopiec uczy się, spotyka z kolegami, i nie ma tak wygórowanych obowiązków jak siostra.

Jednak jest coś o czym niestety nie wie do dziś. Gdy miał 2 lata jego prawdziwy ojciec zginął w przykrym wypadku.

Pracował na budowie i któregoś dnia spadł na ziemie uderzając w drodze głową o rusztowanie.  
Przykre! I teraz pojawia się pytanie-dlaczego on nadal o tym nie wie-, . matka wraz z Ola ukrywają ten incydent pod przymusem.

Ojciec Oli któregoś dnia zagroził.swojej zonie 'spróbuj tylko powiedzieć słówko to..to nawet nie wiesz do czego jestem zdolny.

"To samo powiedział zresztą jej córce po tym jak sama wreszcie odezwała się" Dlaczego wciąż to ukrywasz!? Tato, czego Ty się obawiasz?!.  

Odpowiedział tylko, ze ma swoje powodem i, ze on tu ustala warunki. Cóż rodzice ukrywają to przed Maurycym cale jedenaście lat.

Tak wiele razy mama próbowała wyznać synowi prawdę, jednak za każdym razem powtarzała 'Nie, nie tym razem'.

I pytanie końcowe brzmi- Jaki sens ma ukrywanie tak niecodziennej sytuacji i, czy w ogóle taka rodzina przetrwa jeśli: szczerość stoi nam za plecami.  

Pewnego razu w szkole stało się coś przykrego.Maurycy podczas przerwy lekcyjnej wdał się w niepotrzebne odzywki ze swoimi kolegami z klasy.Jeden z nich wtrącił..  
- Ty, Maurycy, coś Ty taki sztywniak jest co?-Spadaj.  
-No jak pytam grzecznie to się odpowiada kur..
-Daj mi spokój.ok?
- Tsa. Bo co, uderzysz mnie?  
- Weź!Odbij od mnie.  
-Taki jesteś mocny? No to zobaczymy po szkole. Dostaniesz w ryj i..  
-Pff!Dobra, dobra.
Z tak głupiej sytuacji jaka miała miejsce, tak na prawdę powstała katastrofa.Ostatni dzwonek.Maurycy wyszedł już ze szkoły, wcale nie miał zamiaru się bić.Ale.
Przemek który był tak pewny siebie, czekał
przed budynkiem ze swoja paczka kolegów.
-No to co co cwaniaku?! Pokaz na co Cię stać.Chyba, ze uciekniesz z płaczem do domu.  
-Spadaj, nie mam czasu z Tobą gadać.
- Haha.
I wtedy Maurycy dostał z pieści w twarz.Był już poddenerwowany, i nie chciał pokazać się od słabej strony. Nie chciał żeby koledzy nazywali go cieniasem.  
Dlatego właśnie oddal Przemkowi, kopnął go z całej siły w kostkę I odszedł, (właściwie nabierając tempa).
-Przemo.No chyba mu oddasz(dopingowali kumple).
-Ty kur..czekaj.
Przemek podniósł z ziemi średniej wielkości kamienia, wziął wielki zamach i rzucił.Maurycy dostał w głowę i natychmiast się przewrócił, krew zaczęła zabarwiać chodnik..po czym zemdlał.
Wszyscy oczywiście uciekli w stronę domu.Wielkie szczęście.Ze szkoły wychodziła sprzątaczka i zobaczyła lezącego chłopaka. 'Rany Boskie!Przecież to Maurycy!(Pani Grażyna zna cala jego rodzinę).

Natychmiast zadzwoniła po pogotowie, które nieoczekiwanie przyjechało dość szybko.. A w miedzy czasie powiadomiła jego Mamę.

-O.matko, Co mu się stało?(Pani Grażyna początkowo wykazała większa ilość powagi sytuacji niż matka..bynajmniej na razie).Gdy wieziono Maurycego do szpitala dopiero uświadomiła sobie co się stało.

Mówiła do nie przytomnego Maurycego.Pocieszała go.Lekarze ja opanowywali.  
Gdy już dotarli na miejsce, natychmiast przewieziono go na sale.Lekarze dokonali wszystkich wstępnych formalności. Maurycy powoli dochodził do siebie.  
-Synku.wszystko się ułoży.
-Wiem mamo, wiem.Minęło 15 minut.Maurycy zemdlał ponownie.
Wszyscy znów pod presja.Lekarze natychmiast zabrali się do pracy.  
I tym razem dokonano długich, bardzo starannych badan.  
Na tomografii wykazano, ze w jego mózgu jest uszkodzony narząd który Jest odpowiedzialny za mowę, słuch, wzrok.
Po niecałej godzinie mama i doktor weszli do sali gdzie leży Maurycy.  
- Och. Jak dobrze, ze jesteś mamo.
-Kochanie, pan doktor ma Ci coś ważnego do powiedzenia.  
-Eh.tak?  
-Widzisz, Twój stan jest stabilny.Emm..na chwile obecna nie wygląda to źle jednak..  
-Co?
-Została uszkodzona pewna część mózgu. I niestety nie możemy czekać.
Dziś jest poprawnie, ale jak będzie jutro nie wiadomo..dlatego.
-Ale.!  
-Maurycy, musisz zostać poddany operacji.  
-Co?!Nigdy!Ja się nie zgadzam. Mamo powiedz coś.
-Eh.Pan doktor ma racje.
Rozmowa nie miała końca.I wtedy lekarz wtrącił:
-To na prawdę nie będzie bolało.Nie będziesz nic czul.
-Ja się boje!
-Zobaczysz wszystko będzie dobrze.Musisz być silny, zrozum.Dobrze, wiesz jak był Twój tata.
Chyba nie chcesz teraz skończyć 'tam u góry'.
-Nie rozumiem przecież tata żyje.Mamo o co chodzi.?  
-Widzisz skarbie, bo...  
NADSZEDŁ MOMENT PRAWDY.Mama przeprowadziła bardzo szczera, poważna rozmowę jak na rodzica przystało.
Maurycy był w szoku. Ledwo mógł uwierzyć.Jednak wszystko ułożyło się pomyślnie.  
-Mamo,  
-tak?
-Za ile skończy się operacja?
W tym momencie Maurycy został przewieziony na sale operacyjna.  
Minęło kilka godzin. Lekarz wychodzi z poważna mina  
-Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy
-matko!ii?
- wszystko w porządku.operacja przebiegła pomyślnie.
-Dziękuje, dziękuje.Uratował pan nasze dziecko
-Drobiazg.Heh. Zrobiliśmy to co do nas należy
Maurycy będzie powoli wracał do siebie. Teraz musi odpocząć.
Zostanie zatem tydzień na obserwacji i wszystko wróci do normy..  
Minął tydzień.Maurycy wrócił do domu w pełni sil.  
Przed wspólnym obiadem który mama przygotowała specjalnie dla Syna, ojciec Oli wstał i rzekł.. 'Od dziś zero kłamstw, nieszczerości.

Jesteśmy wszyscy rodzina.Musimy wiec dbać o siebie nawzajem.  
..I tak kończy się historia która może dać tylko przykład wielu innym rodzina.. 'Prawda odkrywa się w najmniej spodziewanych chwilach.

xardas

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda, użył 1140 słów i 6563 znaków.

2 komentarze

 
  • czesc: )

    Tak,Karolina.Pamietam: )

    14 cze 2013

  • Karo

    noo  sorry ale ja też brałam udziała w ukladaniu tego opowiadania hah

    22 lip 2009