15.10.2013 7:00 Rozdział 3
Usłyszałam okropny hałaśliwy dźwięk budzika. Podniosłam się z łóżka i go wyłączyłam. Spojrzałam na godzinę.'' Hmm nie ma spania, muszę już wstawać.'' Pomyślałam. To był pierwszy dzień w mojej nowej szkole. Jednak nie należałam do osób, które nie mogą się doczekać. Wręcz przeciwnie bałam się okropnie. Jednak musiałam przecież chodzić do jakiejś szkoły. Pocieszało mnie jedynie to, że będę mogła usiąść w ławce z Grace. Może ona pomoże mi zapoznać się z nową szkołą. Tak naprawdę to nigdy nie miałam prawdziwej przyjaciółki. Chociaż w Greenwich miałam przyjaciela. Miał na imię Robert. Był ode mnie o dwa lata starszy, jednak to nie przeszkadzało naszej znajomości. Znaliśmy się od dzieciństwa. Odkąd pamiętam traktuje go jako starszego brata. Byłam smutna, że będę musiała się z nim rozstać. Choć powiedział, że jak namówi swoją mamę to może mnie odwiedzi. Była bym bardzo szczęśliwa.
- Sabina, wstałaś już!?- Krzyknęła ciocia z kuchni, brzęcząc przy tym patelnią.
- Tak, już idę! - Odkrzyknęłam z mojego pokoju. Wyszłam z łóżka i zeszłam ze schodów, podążając w stronę kuchni.
- Cześc śpiochu- Powiedziała Grace wesoło.
- Wcale nie taki śpioch, przecież jest 7:00. - Odparłam wyraźnie zaspana.
- He he ledwo żyjesz- Zaśmiała się moja'' kuzynka''.
- Ta jasne.
- Dobra Sabina siadaj i jedz- Powiedziała ciocia stawiając talerz z naleśnikami i z sosem klonowym przede mną.
- Ok- Mówiąc to usiadłam i ugryzłam spory kęs smacznego naleśnika.
- I jak?- Zapytała ciocia.
- Pyszny- Odparłam dalej jedząc.
- Nie o to mi chodziło- Zaśmiała się ciocia Rechel.
- A o co?
- Raczej o to jak się czujesz przed pójściem do nowej szkoły.
- Oł... Yhm... No nie za dobrze- Odburknęłam nie wiedząc jak się wysłowić.
- Nie dziwie się, nikogo tam nie znasz- Powiedziała ze współczuciem.
- No właśnie- Czy ona musiała mnie jeszcze bardziej dołować?
- Hej masz mnie- Powiedziała Grace.
- No tak- Uśmiechnęłam się.
Kiedy zjadłam naleśniki poszłam na górę przebrać się. Ubrałam moje ulubione sprane i dziurawe dżinsy, zwykłą białą koszulkę, szarą dużą bluzę, czerwone conversy i narzuciłam skórę ( Bo na dworze było 5 stopni ). Spojrzałam na Grace, która zapinała już czarne guziki od swojego kremowego płaszczyku.
-Chodźcie- Powiedziała ciocia, otwierając drzwi od auta. Kiedy wsiadłyśmy do samochodu, a ciocia go odpaliła zastanawiałam się jaka będzie nowa szkoła.
Dodaj komentarz