Medium z New Yorku - Rozdział 1

14.10.2013 16:45 Rozdział 1
Patrzałam na drzewa za szybą naszego granatowego BMW. Myślałam o mojej nowej szkole. Właśnie jutro po raz pierwszy do niej pójdę. Bałam się.
- Za jakieś pół godziny będziemy u cioci- Odparła moja mama.
- Ok- Nie mogłam się doczekac. Przez najbliższy rok będę mieszkac u cioci, bo mama znalazła prace w Hiszpanii i nie będzie miała dla mnie czasu. Będę mieszkac u cioci Rechel. Ciocia zawsze była taka zabawna, ale czasami wydawała mi się dziwna. Nie znałam jej dobrze, bo nie widziałam jej od czasu moich dziesiątych urodzin, a więc to już pięc lat. Cieszyłam się, że ją zobaczę mimo, że z drugiej strony czułam się nieswojo na samą myśl, że będę z nią mieszkac. Poza tym byłam zestresowana tym, że będę daleko od mojej rodzinnej miejscowości, Roberta ( mojego przyjaciela ) i mojej małej szkoły. Teraz będę mieszkac w ogromnym mieście, w którym nikogo nie znam. Na samą myśl o tym robiło mi się niedobrze. Wsadziłam na uszy moje niebieskie słuchawki i podłączyłam je do MP3. Po pewnym czasie, gdy słuchałam najnowszego kawałka Rihanny usłyszałam.
- Wysiadka, już jesteśmy !
- Nareszcie!- Krzyknęłam wesoło po długiej jeździe autem z małego miasteczka Greenich do tętniącego życiem Nowego Yorku. Zdjęłam słuchawki i spojrzałam za okno. Wytrzeszczyłam oczy. Dom był bardzo duży. Dwupiętrowy i nowoczesny. Miał granatowy dach i białą elewacje. Koło niego był duży ogród, w którym było pełno drzew. Na wiosnę na pewno wygląda ślicznie, ale teraz wokół niego było tylko pełno niezgrabionych kolorowych liści. Drzwi się otworzyły. Zobaczyłam ładną wysoką i szczupłą blondynkę.
- Cześc siostro- Przywitała się wesoło ciocia.
- Witaj Rechel- Odpowiedziała mama dalej stojąc przy aucie. Nigdy się nie lubiły, ale przy mnie udawały, że między nimi jest ok. Chociaż zawsze miałam wrażenie, że to mama jest co do niej oschła. Hmm.. Ale one tak od dawna są ze sobą skłócone. Sama nie wiem czemu.
- Cześc Sabina- Tym razem ciocia zwróciła się do mnie i uśmiechnęła.
- Cześc ciociu- Odwzajemniłam uśmiech po czym wyjęłam z bagażnika moje walizki. Poszłam w stronę drzwi przy, których stała ciocia Rechel. Gdy mama i ciocia rozmawiały ja się przyjrzałam cioci, której nie widziałam tak dawno. Prawie w ogóle się nie zmieniła. Ciągle wyglądała bardzo młodo. Miała już dwadzieścia pięc lat. Jej piękne długie blond włosy były związane w koński ogon, a szare oczy idealnie podkreślały jej delikatny makijaż. Miała na sobie jeansy przylegające do jej szczupłych nóg i biały t-shirt z czerwonym napisem '' I love Ny''. Kiedyś ciocia także mieszkała w Greenwich, ale w wieku dwudziestu lat przeprowadziła się do Nowego Yorku, bo znalazła tu faceta Geralda, który pracował w wojsku. Od tamtej pory już jej nie widywałam. Po kilku minutach mama pojechała do Greenwich do pracy ( Ponieważ to był jej ostatni dzień w starej pracy). Zostałam z ciocią sama. Dowiedziałam się od niej, że namówiła mamę, aby jeszcze jutro wpadała do niej na obiad, a ponieważ leciała samolotem z New Yorku to postanowiła się tu zatrzymac.
- Ok, a więc zaprowadzę cię do twojego pokoju- Odparła.
-Dobra- Nie wiedziałam za bardzo o czym z nią gadac tak dawno jej nie widziałam.'' Mój'' pokój był bardzo ładny. Ściany były błękitno-różowe, a na środku stało wielkie łóżko. Było tam także biurko i komputer. Meble były koloru błękitno- białego, a na szafce był telewizor. Ciocia widząc, że się uśmiecham zapytała:
-Podoba ci się?- Zapytała z uśmiechem.
- Tak, jest piękny - Rozejrzałam się po nim jeszcze raz. Naprawdę mi się podobał.
- Ja i Grace zrobiłyśmy tu remont- Powiedziała z dumą. Grace?
- Kto to Grace? - Zdziwiłam się.
- Moja córka- Powiedziała ciocia jakby to było takie oczywiste.
-Ale... Ty masz córkę?!- Jak to możliwe? Hmm.. Czyżby nikt mi nie powiedział o tym, że mam małą kuzynkę ?
-Eh... Pewnie mama ci zapomniała powiedziec. No więc tak od 5 lat jestem z Geraldem i on ma 15 letnią córkę Grece.- Na początku nie mogłam w to uwierzyc, ale potem pomyślałam, że fajnie będzie mieszkac z dziewczyną w swoim wieku. Hmm.. Chociaż raczej myślałam, że to jest moja biologiczna kuzynka.
- Ah to fajnie, a gdzie ona jest ?- Byłam zadowolona. W sumie jeśli będzie fajna to może się zaprzyjaźnimy.
- Jeszcze w szkole, ale na pewno zaraz będzie. Yhm wiesz muszę już iśc, bo przed chwilą dzwonili do mnie z pracy, że mam przyjśc, ale za jakąś godzinę będę. Rozgośc się.
-Eee... ok- Czułam się trochę nieswojo w towarzystwie cioci. Pewnie, dlatego, bo tak dawno jej nie widziałam.
-Ale jeśli chcesz możesz rozejrzec się po domu i podwórku.- Kiwnęłam głową i patrzałam jak wychodzi.
-Ok to pa.- Postanowiłam, że zamiast rozejrzec się po domu to rozejrzę się po mieście, bo jeszcze nigdy nie byłam w New Yorku. Mam tylko nadzieje, że się nie zgubię, bo to ogromne miasto. Chociaż znając moje szczęście to mogę się zgubic. Wzięłam z łóżka moją torbę z Amerykańską flagą i włożyłam do niej portfel, telefon, chusteczki, gumy i cole w butelce i wyszłam z domu.

lisxd15

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 1030 słów i 5332 znaków.

Dodaj komentarz