Krocząca śmierć Rozdział 1 cz.3

Krocząca śmierć Rozdział 1 cz.3Polański opuścił broń, a tłumacz odetchnął z ulgą.Polański podszedł do ciała jednego z martwych żołnierzy USA i wyjął C4 z jego plecaka.
- Czekaj tu!- krzyknął w kierunku tłumacza i zaczął montować je na komputerach, oraz zszedł do ocalałych głowic i również zamieścił na nich ładunki.Wracając do pokoju spodziewał się że tłumacz jednak ucieknie jednak ten stał dokładnie w tym miejscu, w którym go zostawił.
- Dobra gdzie jest jakieś auto, musimy stąd wyjechać.
- Na górze w prawym baraku jest limuzyna zmarłego szejka.- odpowiedział potulnie tłumacz.
- Prowadź.
...
Mężczyzna siedzący w fotelu wyłączył telewizor.Spojrzał na zegarek -już 23?- trzeba iść spać pomyślał po czym udał się do swojej sypialni.Mijając drzwi do pokoju syna postanowił do niego zajrzeć.Tak jak się spodziewał Marek spał.
- Nigdy nie należał do osób szczególnie wytrzymałych.Nie tak jak mój ojciec, dziadek czy brat.On nie lubi sportu i woli przesiadywać przed tym swoim laptopkiem przez cały dzień...tak samo jak jego matka- pomyślał mężczyzna ze smutkiem.Mimowolnie przypomniał mu się ten dzień gdy pierwszy raz zobaczył Anię w biurze ABW, garbiącą się przed swoim komputerem, lecz piękną czarnowłosą dziewczynę.Przypomniały mu się ich liczne randki, na których to miał wrażenie że jest najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.Przypomniał sobie też jego szefa, który zabronił im się spotykać oraz jego wściekłą minę gdy powiedzieli mu że ich szczęście jest najważniejsze i że odchodzą z agencji.Przypomniał mu się ich ślub oraz pierwsze chwile w nowym domu, mimowolnie zaczął płakać.
- Boże!Dlaczego mi ją zabrałeś?-powiedział mężczyzna, po czym ze łzami w oczach udał się do swojej sypialni.
...
- To ta limuzyna?- spytał się Polański tłumacza.
- Tak...jedziemy?
- Chwilka.Odpowiedział Polański po czym uruchomił detonator C4. Potężna eksplozja wstrząsneła bazą terrorystów.
- Teraz możemy jechać- powiedział Polański wsiadając do auta.Tłumacz usiadł na miejscu kierowcy i ruszył przed siebie.
- Dokąd mam jechać?-spytał  
- Do najbliższej bazy amerykańskiej.
- Ok.
Przez chwile zapadła niezręczna cisza.Polański jednak szybko ją przerwał:
- Tak w ogóle jak się nazywasz?
- Agrit...a ty?
- Yarosław, możesz mi powiedzieć Agricie co te głowice przewożą?
- Wiem jedynie że jakąś substancje zamieniającą ludzi w potwory pożerające się na wzajem i że to wywoła apokalipse.
- Eee tam...mamy tarcze antyrakietowe więc je rozwalimy.
- Nie rozwalicie...
- Czemu?- spytał zaniepokojony Polański
- Żeby zestrzelić rakietę to musi ona zostać namierzona przez radary, a te głowice mają specjalny kształt maskujący ich położenie przez co ich nie zestrzelicie.
- Skąd dysponujesz taką wiedzą?
- Podsłuchałem rozmowę szejka z handlarzem bronią, który mu je sprzedał.Ten handlarz tak samo jak ty był amerykaninem.
- Nie jestem amerykaninem, jestem Polakiem-odpowiedział Polański po czym dodał:
- Stój!- limuzyna się zatrzymała, Polański ją opuścił po czym wyjął telefon satelitarny i widząc że jest zasięg wykręcił numer
...
- Coo...jest?- powiedział mężczyzna gramoląc się z łóżka.W pierwszej chwili myślał że Marek robi mu jakiś kawał ale zaraz skapnął się że dzwoni jego telefon.Odebrał go:
- Halllllooooo...
- Ufff dodzwoniłem się!Patryk to ja Yarosław!
- O braciszek zadzwonił, szkoda tylko że o 3 nad ranem- dodał Patryk z przekąsem.
- Słuchaj nie mam czasu, bierz Marka, pakujcie najpotrzebniejsze rzeczy i uciekajcie z Warszawy...
- Czemu?
- W kierunku Warszawy leci pocisk z groźnym ładunkiem, jest niewykrywalny przez radary!
- To jakiś żart?
- Powiedz mi Patryczku, czy ja kiedykolwiek zażartowałem?- odpowiedział Yarosław.
- Hmmm...rzeczywiście nie
- No to nie gadaj tylko uciekaj, trzymaj się i niech Bóg będzie z wami, powiedział brat Patryk i się rozłączył.
...  
- Wstawaj młody jedziemy!- krzyknął Patryk wchodząc do pokoju syna.
- Ojciec, porąbało cię jest 3 w nocy gdzie ty chcesz jechać?
- Nie gadaj tylko się pakuj za 15 minut masz być ubrany, spakowany, spotkamy się w garażu.
- No dobra, już się zbieram!- powiedział Marek po czym wstał.
...
Wsiedli do swojego czarnego Chevroleta i ruszyli przed siebie.Jak można było przewidzieć ruch w Warszawie był niewielki a miejscami nie było go w ogóle.Patryk dojechał do skrzyżowania.
- Gdzie tu teraz pojechać?Uciec z Warszawy w kierunku morza, czy w kierunku gór?
...
W którym kierunku mają uciec bohaterowie?
a) W kierunku morza
b) W kierunku gór

imago96

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda, użył 825 słów i 4667 znaków.

3 komentarze

 
  • Arni

    proponowałbym jednak w góry, można zwiać do Czech i dalej na południe - natomiast przeżycie na promie/statku z choćby 1 zarażonym może wiązać się z dużymi problemami

    3 gru 2013

  • groczek

    Do morza to wtedy beda mogli uciec gdzies do szwecji

    24 lis 2013

  • kryspin27

    Do morza

    23 lis 2013