OD RAZU MÓWIE...NIE WIEM CZY BEDĄ TU KOLEJNE CZĘŚCI...TO NIE PRZEZ WAS...CIESZE SIĘ ŻE TO CZYTACIE ALE JA TAK JAKBY STRACIŁAM WENE ALBO RACZEJ CHĘCI DO KONTYNUOWANIA TEGO OPOWIADANIA.A DLACZEGO Z TYM KONCZE??MAM TAK JAKBY DEPRESJĘ..PRZECZYTALAM TAK CUDOWNE OPOWIADANIA ŻE WSZYSTKO STRACIŁO SENS I TYLKO CZEKAM I BŁAGAM BY PEWNE OSOBY DOPISAŁY DALSZĄ CZESC..JESLI JESTEŚCIE FANAMI YAOI TO NAPISZCIE TO PODAM WAM TE OPOWIADANIA...OCZYWIŚCIE HARRY POTTER W GŁÓWNEJ ROLI
Pierwsza ucieczka
Wystraszony odrzucił pelerynę w głąb pokoju i spojrzał na rękę.Nie znikła.A przecież sam widział.Co to mogło być?Spojrzał ponownie na cieniutki materiał i wyciągnął po niego rękę.Nic.Włożył dłoń pod spód i uśmiechnął się na widok znikającej ręki.To tak to działa.Ale co tak użyteczna rzecz robi tutaj w stercie staroci i szmat?I do kogo należy?Pewnie do taty ale dlaczego to ukrył?Zadawał sobię pytania James.A może tak włożyć to na siebie i nastraszyć wuja za zachowanie?Pomysł był świetny ale co by powiedział na to tato?Nie może ryzykować.W tym roku już 5 razy użył magii poza Hogwartem co było zakazane.Raz przywołał do siebie dziewczynę za pomocą zaklęcia Accio by pokazać jednemu chłopakowi że jest lepszy.Skończyło się na przesłuchiwaniu w ministerstwie ale jak zwykle uszło mu to płazem.Drugim razem użył tego samego zaklęcia by przywołać do siebie paczkę cytrusów za co musiał wykonywać pracę charytatywną.Za trzecim razem użył zaklęcia"Alohomor" by włamać się do biblioteki gdzie zostawił kurtkę co zostało mu wybaczone dzięki jego tacie i jego przyjacielu Artura.Za czwartym razem użył"chłoszczyć" by sprzątnąć pokój co spowodowało że zabrali mu różdżkę na tydzień.Piąty raz, czyli to co zrobił niedawno było spowodowane zaklęciem"akendio"dzięki któremu można było wyrzucić człowieka w powietrze.Postanowił sprawdzić jak to działa więc zarzucił na siebie pelerynę i po cichu otworzył drzwi.Sprawdził czy nikogo nie ma i zszedł ze schodów na dół.W połowie drogi usłyszał kroki więc przylgnął do ściany.Na górę wchodził Stworek i na chwilę spojrzał na niego
-schowaj ten kaptur bo cię nakryją -powiedział a w jego głosie można było wyczuć poirytowanie.
-dz-dzięki -powiedział zaskoczony James i już po chwili nie było po nim śladu.Zszedł do kuchni i usłyszał cichą rozmowę dochodzącą z pokoju.Podszedł do drzwi i nasłuchiwał
-jesteś pewny że to nie był sen?-zapytał jego tato
-jestem, nie spałem, zabiłeś go czy nie?-usłyszał głos Dudley'a
-tak, jestem pewny, mówisz że najpierw przyszli oni a potem zobaczyłeś węża?-zapytał Harry
Więcej James nie usłyszał wstrząśnięty wiadomością że jego tato mógł kogoś zabić.To był dla niego wielki szok.Z łzami w oczach podszedł do drzwi i wyszedł na świeże powietrzę.
Dodaj komentarz