Tyle wygrać cz.4

Szli długo w milczeniu, a Laura czuła dziwne motylki w brzuchu. Nagle powiedziała:
-Opowiedz mi coś o sobie.
-Nie lubię opowiadać o sobie, nie lubię, nie potrafię, nie chcę... Odparł smutno i spuścił wzrok.  
-To może będę Ci zadawać pytania, a Ty mi po prostu na nie odpowiesz?
-Dobrze, jeśli chcesz.
-Masz rodzeństwo?
-Nie. Dobra już wolę jednak sam opowiedzieć, no to... Nie mam rodzeństwa, moja mama nie żyje, mieszkam niedaleko Ciebie, gram na gitarze, wszystko co mam w życiu osiągnąłem sam, nie mam za dobrych kontaktów z ojcem, w sumie wcale ich nie mam. Tylko tyle, że ze sobą mieszkamy. Nienawidzę pustych laleczek, które myślą tylko o sobie, trzymam ludzi na dystans. Nie lubię mówić o swoich uczuciach.  
Laura nic nie powiedziała, szła chwilę w milczeniu, a potem stanęła przed nim i po prostu go przytuliła, najmocniej jak umiała. Wiedziała, że właśnie tego teraz potrzebował, bo sama nie raz była w takiej sytuacji, że chciała po prostu się komuś wygadać, a on chyba właśnie to zrobił.
-Dziękuję. Wyszeptał, odsunął ją od siebie i spojrzał jej głęboko w oczy.  
-Czego się boisz? Zapytał.
-Skąd wiesz, że się boję?  
-Widzę to w Twoich oczach.  
-Teraz strasznie się boję, że Cię stracę, że po prostu gdzieś znikniesz, a moje życie znowu będzie takie samo. Muszę Ci coś powiedzieć... Kiedy Cię poznałam strasznie mi się spodobałeś, od razu wiedziałam, że nie jesteś taki jak inni, że masz uczucia i wiesz jak boli zranienie drugiej osoby, a więc nie zrobiłbyś tego nigdy. Tylko, że to chyba nie jest miłość, wiem, że mogę Ci zaufać, że nigdy mnie nie zawiedziesz i tak strasznie chciałabym żebyśmy zostali przyjaciółmi, dobrymi przyjaciółmi. Nawet nie wiesz jak długo czekałam na kogoś takiego jak Ty... Sebastian! Mógłbyś w końcu coś powiedzieć?  
-Strasznie się cieszę malutka, że to zaproponowałaś. Chodź odprowadzę Cię do domu, bo już całkiem się ściemniło. Szli i rozmawiali, aż zaszli pod jej blok.  
-Dziękuję, że mnie odprowadziłeś. Może spacer jutro o 14?
-Jasne. Przyjdę po Ciebie, a teraz zmykaj do domu.
-Uważaj na siebie. Powiedziała Laura, przytuliła go i poszła do domu.
W nocy długo nie mogła zasnąć. Oglądała film, chodziła po domu, ale to nic nie dało, w jej głowie ciągle siedział Seba. W końcu usnęła i obudziła się o 11:23.  
Wstała zjadła śniadanie i zaczęła się przygotowywać, chciała ładne wyglądać, sama nawet nie wiedziała czemu. Może dla Sebastiana, a może dla samej siebie. Tak, czy inaczej założyła czarne, idealnie dopasowane rurki, białą bokserkę i kwiecisty sweterek. Zrobiła śliczny makijaż i rozpuściła włosy. Równo o czternastej postanowiła wyjść z domu i czekać pod blokiem, stała tam ponad trzydzieści minut, ale Sebastian się nie zjawił. Nie była zła, bardziej zawiedziona. Skoro już ją olał to postanowiła pójść do sklepu. Kupiła kilka rzeczy i wracając do domu, wpadła na swojego wybawcę. Już miała na niego krzyczeć, że mało, że wystawił ją do wiatru, to jeszcze nie patrzy jak chodzi, ale nagle zauważyła na jego twarzy siniaki i obdrapania, a raczej rany.
-Jeju Sebastian co Ci się stało do jasnej cholery? To Ci kolesie z parku? Zaczęła nawijać jak najęta, a on stał taki obojętny i powiedział tylko:
-To nic takiego.
-Chodź do mnie.
-Nie chcę przeszkadzać, to naprawdę nic takiego.
-Chodź.  
Wzięła go za rękę i pociągnęła za sobą, gdy byli już na miejscu opatrzyła mu rany, usiadła przy nim i nic nie mówiła, wiedziała, że sam powie i, że nie ma potrzeby naciskać.
-Mówiłem Ci, że nie mam dobrych kontaktów z ojcem. Nigdy nie miałem, mama umarła kiedy miałem 7 lat i od tamtej pory ojciec wcale się mną nie zajmuje, tylko pije. Od śmierci mamy zajmuję się sobą sam, uczę się zarabiam i staram się żyć swoim życiem, ale czasami mi się oberwie, przyzwyczaiłem się już w sumie. Tylko ten cholerny wstyd... To jest najgorsze, sama widzisz, że tak do szkoły nie pójdę.  
Spuścił głowę, a Laura zauważyła w jego oczach łzy. Nie miała pojęcia co ma powiedzieć, po prostu go przytuliła i leżeli tak chyba z godzinę, aż Sebastian wstał i powiedział:  
-Lauruś dziękuję Ci strasznie, ale muszę lecieć.
-Sebastian proszę zostań, nie chcę żebyś tam wracał. Możesz przenocować u mnie.

closemydreams

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 812 słów i 4418 znaków.

2 komentarze

 
  • nati :)

    superrrrrrrrrr :) dalej dalej :)

    8 lis 2013

  • sweetkicia

    Fajne, fajne i pisz dalej :)

    6 lis 2013