Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Two shots 4

Two shots 4Nowy tydzień był bardzo pracowity. Olivia miała napięty grafik, więc prawie codziennie, późnym wieczorem kończyłam pracę.
David dzięki mojej pomocy dostał swoje biuro od ojca.  Ciesze się, że mogłam mu pomóc.  
-Zasnęła.- Powiedziałam do Blanki wchodząc do kuchni. Ale oprócz niej był też David i Lee.
-Cześć.-Odparłam i usiadłam na krzesło. Oboje jednocześnie odpowiedzieli.
-Dała Ci dzisiaj w kość co?-Spytała Blanka podając mi herbatę.
-Dzisiaj wyjątkowo była marudna. Chyba idą kolejne zęby.-Odparłam i upiłam łyk napoju.
David i Lee stali obok ekspresu i czekali na kawę. Żaden z nich się nie odzywał.  
-Jak biuro?-Spytałam.
-Wybrałem to najlepsze. Dzięki- Odpowiedział David. A Lee ukradkiem spojrzał na mnie. -Totalnie nie ogarniam tego nowego ekspresu. Dlaczego akurat tamten musiał się zepsuć. Był najlepszy. Wystarczyło kliknąć jeden guzik i kawa była gotowa. A tu jest ich mnóstwo.
-Czyżby technologia Cię przerosła?-Spytałam śmiejąc się.
-Tak mądralo. To chodź tu cokolwiek zrobić.-Powiedział.
-Ale ja mam już swoją herbatkę. Kawy dzisiaj nie potrzebuje.-Odparłam i wzięłam kolejny łyk.
David podszedł do mnie, podniósł mnie z krzesła i postawił koło ekspresu.  
-Wystarczyło poprosić.- Powiedziałam z uśmiechem.-Jaką chcecie kawę?-Spytałam.
-O ja też się przy okazji nauczę jak to działa.-Powiedziała Blanka i podeszła do nas. Stałam między Davidem a Lee czując głęboki oddech tego drugiego.
-Dwie mocne.- Kliknęłam to tu to tam, ustawiłam pojemność, ilość ziarenek i gotowe.
-Jak to zrobiłaś?-Spytała Blanka. Wiesz ile czasu ja dzisiaj obok tego stałam. Więcej niż oni.-Powiedziała i pokazała na chłopaków.  
-Mam taki w mieszkaniu. Ale nie ukrywam, że też trochę czasu mi zajęło zanim  ogarnęłam co i jak.-Powiedziałam i poszłam dokończyć herbatę.
-Dzięki.-Odparł David gdy wychodzili z kuchni. Lee się nie odezwał. Szedł z głową w telefonie.  
-Olivia będzie dzisiaj dość późno.- Powiedziała Blanka.  
-Tak,tak. Zmienia mnie Jakob. Akurat jeszcze wykąpie małą.
-O wilku mowa.-Powiedziała i pokazała na nianie.
Lily się obudziła. Jak na nią to bardzo krótką miała drzemkę. Było jednak za wcześnie jeszcze na kolacje i kąpiel.  
-Chcesz iść na mały spacerek?-Spytałam. Lily tylko spojrzała na mnie i przytuliła się do kocyka. Chyba nie chciała. Wzięłam małą i poszłam do kuchni bo zostawiłam tam telefon.  
-Miałam właśnie iść do Ciebie. Ktoś dzwonił.-Powiedziała Blanka.
-I się rozładował.- Zapomniałam go podłączyć na noc i nie wzięłam swojej ładowarki.-Masz może ładowarkę?
-Mam, tylko ja mam inną markę. Poszukaj w salonie w tej szufladzie z kablami. Albo zapytaj Davida.
-Tak zrobię. Dasz małej podwieczorek?
-Jasne.- Wsadziłam Lily do krzesełka i poszłam do Davida. Nie chciało mi się szukać.
Zapukałam. A gdy usłyszałam zgodę,weszłam. Pierwszy raz jestem w jego pokoju. I muszę przyznać, że panuję tutaj porządek.
-Rozładował mi się telefon. Pożyczysz mi ładowarkę?  
-Tak. Oliver podasz leży koło Ciebie.- Nagle przedemną stanął wysoki chłopak, podając mi kabel. Był dobrze zbudowany, wydziarany i trochę straszny. Miał dosyć luźny styl. Podając mi zauważyłam na jego prawym nadgarstku tatuaż. Był to sztylet z cierniami.
-Dzięki.- Odpowiedziałam i wyszłam.

Jakob wrócił ok 20. Przejął Lily i zamówił mi taksówkę.  
-Może Pan się zatrzymać przy tym sklepie?- Z racji tego, że jutro jest sobota. Ja mam wolne. Zrobię sobie małe spa i zacznę już dzisiaj. Do tego potrzebowałam mojego ulubionego wina.  
-Nie ma problemu.  

Ze swoim zakupem dumnie przemierzałam małe alejki osiedl. Mam zaledwie 5 min piechoty do mieszkania.  
To osiedle podobało mi się najbardziej. Po lewej stronie znajdowały się bloki a po prawej park, plac zabaw i jakieś rampy. Przechodząc obok końcowej uliczki parku usłyszałam pisk jakby kotka. W krzakach. Gdy podeszłam bliżej mały się spłoszył i pobiegł przed siebie. Nie chciałam zostawiać go samego. Widać było ,że jest przestraszony. Poszłam za nim. I weszłam w nieciekawy kąt. Usłyszałam głosy. Może Ci ludzie złapali kotka. Wychyliłam się delikatnie i zamarłam.  
Zobaczyłam trzech mężczyzn ubranych na czarno na dodatek byli w kominiarkach.  
-Proszę nie zabijajcie mnie.-Wyjrzałam ukradkiem jeszcze raz. Jeden mężczyzna zmienił miejsce i zobaczyłam pobitego mężczyznę całego w krwi.
-Nie tolerujemy zdrajców.- Odparł Jeden w masce. I wyciągnął broń. Wpadłam w panikę. Nie wiedziałam co robić. Wzięłam telefon. Ale w nerwach zamiast klawiatury kliknęłam w wideo.  
To była chwila... podniosłam telefon i w tym momencie usłyszałam strzał najpierw jeden, później drugi.. Wino , które trzymałam w ręce wypadło mi. Dźwięk tłuczonego szkła rozległ się echem.  
-Kurwa.-Krzyknął jeden. Wzięłam co siły w nogach i zaczęłam uciekać. Szybko wybiegłam na drogę wcześniejszego osiedla.  
By nie wzbudzać podejrzeń. Bo chwili przebieżki wróciłam do chodu. Najpierw upewniłam się, że nikt za mną nie biegnie. Spojrzałam na telefon. Wszystko się nagrało. Kurwa. Przesłałam szybko wideo na pocztę. I usunęłam. Na wszelki wypadek.  
-Eliza?-Usłyszałam głos. Obróciłam głowę i zobaczyłam Lee w aucie.- Nie za późno na spacer? Wsiadaj. Podwiozę Cię.
Nie znałam go dobrze. W sumie widziałam  go tylko 2 razy. Ale obawa przed tym co przed chwilą widziałam wygrała.
-Co tu robisz?-Spytałam.
-Wracam od Davida. Mieszkam niedaleko.
Pokazałam Lee gdzie ma jechać. Czułam cały czas na sobie jego dziwny wzrok.  
-Mogę skorzystać z łazienki?-Spytał gdy byliśmy pod blokiem.
-Tak.-Powiedziałam.
Weszliśmy do mieszkania. Położyłam torebkę i telefon na szafce. I zaczęłam zdejmować buty.  
-Prosto i w lewo.
-Dzięki.


Wstawiłam wodę na herbatę. Byłam nerwowa ale nie mogłam tego nikomu pokazać. Musiałam się zastanowić co zrobić. Lee wyszedł z łazienki. Podziękował jeszcze raz i wyszedł.
Wzięłam długą kąpiel, bardzo długą. Chciałam zmyć to z siebie. Chciałam wymazać to z pamięci. Wypiłam już litry melisy. Ale nic to nie daje. Nie mogę się uspokoić. W nocy też nie mogłam zasnąć. Wzięłam więc tabletkę na sen.  
Obudziłam się rano. Pełna nowych obaw.  
Ułożyłam w głowie plan, że pójdę na policję. Chce jakiejś ochrony. Boję się.  
Właśnie. Filmik. Wzięłam szybko telefon.  
Odpaliłam wideo. Było strasznie nie wyraźne. W edytorze wyostrzyłam. Nagrał się głos jednego. Chwila. Zatrzymałam wideo i zrobiłam screena. Szybko powiększyłam zdjęcie i zamarłam. Mężczyzna, który trzymał pistolet miał tatuaż. Taki sam jak widziałam u chłopaka, który był u Davida.
Wybrałam szybko jego numer. Musiałam go ostrzec. Jednak nie odbierał. Szybko się ubrałam, ogarnęłam i zamówiłam taksówkę.
Wychodząc z bloku założyłam kaptur od kurtki. I kierowałam się do stojącej na parkingu taksówki.  
Jeju dalej nie mógł zaparkować. Ponownie chciałam zadzwonić do Davida. Wybrałam jego numer.  
To były ułamki sekundy. Jakieś auto. Krzyk i dwa strzały. Dwa głośne przerażające strzały. Upadłam nie wiedząc co się dzieję. W słuchawce usłyszałam głos. Resztą  sił przyłożyłam ją do ucha.
-David..- Powiedziałam ciężko.
-Eliza co jest?-Spytał.
-Szłam. Chciałam iść na policję, bałam się. Nagle były strzały..
-Eliza.. Eliza słyszysz mnie. Kurwa.
Nie wiedziałam już co się dzieję. Wokół mnie było dużo ludzi. Ktoś krzyczał, dużo krzyczał.

Miama

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i dramaty, użyła 1400 słów i 7633 znaków.

Dodaj komentarz