Stara przyjaźń nie rdzewieje

Anna przyjaźniła się z Alexem od przedszkola. Wszystko robili razem. Jednak dziewczyna gdy miała 14 lat. wyjechała z rodzicami na Islandię.
Kontakt z Alexem zarwał się po roku. Wróciła do rodzinnego miasteczka gdy miała 18 lat. Chciała za wszelką cenę spotkać się ze swoim przyjacielem.Niestety nie mieszkał tam gdzie kiedyś.
Następnego dnia udała się no imprezę, która odbywała się na basenie publicznym. Zobaczyła mnóstwo znajomych ze swojej byłej szkoły. Uważnie się rozglądała, miała
nadzieję że będzie tu także Alex. Uwielbiał imprezy i rozmowy z innymi.Jednak nigdzie go nie było.
- Anna to ty ?
Podeszła do niej uśmiechnięta blondynka w różowym stroju kąpielowym, z drinkiem w ręku.
- Margaret ? Urosłaś.
Dziewczyny wyściskały się przyjaźnie. Była to jej daleka kuzynka.
- Wróciłaś na stałe ?
- Tak -odpowiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Chcesz się czegoś napić ?
- Nie... Jak na razie dziękuje. Może wiesz gdzie jest Alex ? Na imprezie go nie widziałam. Zawsze lubił głośne imprezy.
W domu w którym mieszkał przed moim wyjazdem, nie mieszka.
- Ten odludek ? Od twojego wyjazdu dużo się zmieniło. Z roku na rok coraz mniej wychodził. A teraz jeżeli wychodzi to do szkoły albo do tego buszu.
Margaret wskazała na mini las porośnięty przeróżnymi pnączami.
- Dzięki Mar !
Poszła do baru po dwie butelki piwa. Z trunkiem udała się w stronę lasu. Zauważyła że jest niewielkie przejście. Przecisnęła się zwinnie. Znalazła się
na niewielkiej przestrzeni. Stała kanapa, półka z książkami, gitara. Gdy zobaczyła gitarę przypomniała sobie jak Alex na niej grał. Obok gitary stał fotel
a na nim siedział Alex. Nadal miał czarne loki a na nich czapkę.Gdy zobaczył dziewczynę, wstał. Serce zaczęło walić mu jak oszalałe, a kolana lekko trząść.
Podkochiwał się w niej od najmłodszych lat i wcale się to nie zmieniło.
- Dobrze że jesteś. Bałam się że tu też ciebie nie będzie. Masz, przyniosłam piwo.
Rzuciła w jego stronę butelkę z piwem.
- Szukałaś mnie ?
- Tak. To takie dziwne ? Stęskniłam się za tobą.
Uśmiechnęła się do niego. Zaczęli się do siebie zbliżać aż w końcu złączyli się z długim objęciu.
- Bardzo mi ciebie brakowało Ann.
Usiedli i zaczęli rozmawiać.
- Co się z tobą stało ? - nagle zapytała
- O co chodzi ?
- Słyszałam że z nikim się nie spotykasz i nigdzie nie wychodzisz. Zresztą, wyprowadziłeś się.
- Moi rodzice rok temu się rozwiedli. Przed tym 3 lata nieustających kłótni. A teraz mieszkam blisko ciebie.To nie był jedyny powód jego zamknięcia się w sobie. Głównym powodem było to że Anna wyjechała i nie miał z nią kontaktu.
- Przykro mi z powodu twoich rodziców... Zagrasz mi coś na gitarze ? Proszę.
- Jasne.
Sięgną gitarę i zaczął grać. Grał ich ulubioną piosenkę. Patrzył jej w oczy. Dziewczyna nie wiedząc czemu dostała dreszczy.
- Mi też brakowało tego wszystkiego... nas... Idziemy na lody ?
- Tak teraz ? Nie wiem czy to dobry pomysł.
- Chodź i nie marudź.
Złapała go za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia. Szli chodnikiem w stronę najbliższej lodziarni. Dopiero w połowie drogi zorientowała się że nadal trzyma jego rękę. Delikatnie zaczęła puszczać jego dłoń. Gdy dotarli na miejsce, zajadali się lodami. Wspominali dawne czasy.
Wieczorem poszli do Alexa obejrzeć parę filmów. Anna oglądając jeden z filmów położyła głowę na ramię przyjaciela. Po chwili chciał
do niej coś powiedzieć, ale ona spała.Powoli wstał i zaniósł ją do swojego łóżka. Nachylił się nad nią i pocałowała w czoło.
Zadzwonił do mamy Ann i opowiedział jaka jest sytuacja żeby się nie martwiła. Z samego rana zrobił jej śniadanie do łóżka. Wszedł do pokoju, dziewczyna
już siedziała.
- Dzień dobry śpiąca królewno, zrobiłem ci śniadanie,  
- Dziękuję. Nie musiałeś
- Wiem, ale chciałem.
Przez chwilę popatrzyli sobie w oczy i zaczęli jeść.
- Moja mama nie wie że u ciebie jestem. Pewnie teraz panikuje.
- Zadzwoniłem do niej już wczoraj.
- Kochany jesteś.
Po śniadaniu odprowadził ją do domu. Przytuliła go na pożegnanie i odeszła.
- Do zobaczenia.
Gdy Anna weszła do domu postanowiła sobie że przez wakacje sprawi Alex będzie znów duszą towarzystwa. Tak więc spotykali się codziennie, chodzili z innymi
znajomymi do kina, na imprezy. Alex się rozkręcał, a Ann zaczęła powoli czuć coś więcej do niego.
Kolejny weekend, kolejna impreza. Beztroska zabawa. Alex chwycił Anne za rękę i wyciągnąć na środek parkietu. Zaczęli tańczyć jak szaleni.
Dziewczyna była zaszokowana umiejętnościami tanecznymi swojego przyjaciela. Świetnie się bawili, ona co chwilę radośnie się śmiała.
Chłopak obrócił dziewczynę a następnie do siebie przyciągnął. Tych dwoje dzieliła odległość może 1 centymetra. Oboje siebie pragnęli. Chciał ją pocałować, lecz ona się odsunęła. Nie chciała zniszczyć ich przyjaźni. Od tamtej chwili w jego stosunku była taka zimna. Nie wiedział co się dzieje. W następne dni też taka była. Chłopak przez to znów stawał się smutny.
Następnego dnia, chciał ją gdzieś wyciągnąć.
- Chcesz gdzieś wyjść ?
- Nie mam ochoty.
- Znudziłaś się mną ?
- Nie.
- Jesteś jakaś inna od naszego tańca. Prawie do czegoś doszło...
- Do niczego by nie doszło... nigdy. Nie wiem co ty sobie myślałeś.
- No tak głupi ja. Zawsze coś sobie wmawiam. W każdym bądź razie jesteś moim światełkiem w tunelu i to się nie zmieni.
Spojrzał na nią ze smutkiem w oczach i wyszedł.
Zaczęli coraz bardziej zamykać się w sobie. Nie odzywali się do siebie ani do innych ze swojej paczki. Straciła przyjaciela jak i szansę na miłość. Mama
Anny się martwiła dlatego postanowiła porozmawiać ze swoją córką. Weszła do jej pokoju. Dziewczyna siedziała skulona i przytulona do poduszki.
- Co się z tobą dzieje skarbie ? Nigdzie nie wychodzisz. Nie widuję tu też Alexa.
- Straciłam go. Powiedziałam mu coś czego nie chciałam.
- Na pewno da się to jakoś naprawić.
- Wstydzę się mu teraz spojrzeć w oczy.
- To napisz mu list. A ja jak będę szła do pracy to mu go dziś zaniosę do skrzynki.
Wyszła posyłając ciepły uśmiech córce. Anna poczuła wibracje przy swoim ręku, Był to jej telefon a w nim SMS :

" Chciałabym się z tobą i Alexem jeszcze pożegnać. W końcu jutro wylatuję.
Spotykamy się o 14 na lotnisku
                                              Martha       "

No tak, kompletnie o tym zapomniała. Chwyciła z kartkę papieru a na niej pisała następujące słowa :

" Drogi Alexsie,  
chcę cię bardzo przeprosić za to co powiedziałam. Nie było to prawdą. Jetem tchórzem bo nie jestem     w stanie powiedzieć ci tego w twarz.
  Tęsknię za tobą...
  I chciałam ci przypomnieć że jutro Martha wyjeżdża. Spotykamy się o 14 na lotnisku. Było by miło      
jakbyś przyszedł...
                                                       Anna "

Następnego dnia na lotnisku, nie odzywali się do siebie. Tylko co chwilę na siebie zerkali.
Martha ze swoim ukochanym szeptali sobie do uszu i całowali się na pożegnanie. Alex i Anna stali i patrzyli na nich jak wryci. Dziewczyna szukała dłoni
przyjaciela. Zahaczyła dyskretnie swoim najmniejszym palcem o jego palec.
- Dostałeś mój list ?
- Tak.
- Nie chcę żebyś mnie znienawidził. Chciałam po prostu uratować naszą przyjaźń.
- Nigdy nie mógł bym cię znienawidzić. Zapomniałaś ?Jesteś moim światełkiem. Ale w końcu jesteś Anna nie osiągalna.
- Nie, nie prawda.
Zaśmiała się melodyjnie. Spojrzeli na siebie. Chwycił ją za szyję i pocałował. Bez wahania to odwzajemniła. Słyszeli okrzyki uradowanych przyjaciół. Oderwali się od siebie i zaśmiali.

kata22105

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1432 słów i 7770 znaków.

4 komentarze

 
  • ~K

    Ganialne <3

    17 lip 2014

  • Yamaha

    Genialne czekam na następną część

    17 lip 2014

  • paulina17

    Super! Pisz dalej!

    17 lip 2014

  • xyz

    Cudenko!  <3

    17 lip 2014