Stara znajoma.

Od autorki - jest to jedynie próbka opowiadania, zapraszam do komentowania :) z góry dziękuję za wszelkie opinie.  

Duszny przedział pociągu, siedzieliśmy zamknięci w czterech ścianach pośród brudnych szyb i zrezygnowanych pasażerów. Patrzyła na mnie całkiem niepozornie, a jednak zdradzając nutkę zainteresowania, jakby jej szósty zmysł podpowiedział jej, że moje oczy błądzące po jej ciele są wyrazem ogromnego pożądania. Każda minuta przeciągała się dla mnie w nieskończoność, podczas gdy ona swobodnie przerzucała kartki strasznie grubej książki, co chwila tylko podnosząc wzrok na krajobraz za oknem. Była tak nieobecna, że przez długi czas myślałem, że w ogóle nie zdaje sobie sprawy, jak wielkie robi na mnie wrażenie. Miała na sobie luźny sweterek i mało romantyczne jeansy, które pomimo swojej prostoty, ukazywały jej mocno zarysowaną talię, która doprowadzała mnie do obłędu, za każdym razem, gdy poruszała się choćby delikatnie i prawie niezauważalnie. Znałem ją praktycznie od zawsze, a dopiero teraz, tutaj, zdałem sobie sprawę, jak wielkim uczuciem ją darzę. Spotykaliśmy się praktycznie codziennie, wymieniając tylko kilka zbędnych słów na powitanie, pośród których nie było miejsca na jakiekolwiek zastanowienie o tym, co właściwie mogłoby wydarzyć się między nami. Nagle wyrwała mnie z przemyśleń, wstając z miejsca i przeciągając się rześko, a ja jak porażony dostrzegłem jej kości biodrowe i tak kobiecy brzuch, wyłaniający się spod kusego sweterka. Poczułem, jak ciepło uderza mi do głowy, a następnie rozpływa się po całym ciele, wyraźnie dając sygnały, jak bardzo chciałoby złączyć się z jej drobną sylwetką. Nie powiedziała nic, tylko lekko się uśmiechnęła, wychodząc na korytarz pociągu i otwierając okno. Wiatr rozwiewał jej włosy, a ona stając na palcach, pozwalała abym patrzył na nią w całej okazałości, bym mógł kawałek po kawałku śledzić jej kształty. Kiedy wreszcie znudzona migoczącą za oknem zielenią weszła ponownie do przedziału, nawet nie zwróciła uwagi na pozostałych pasażerów, tylko usiadła mi na kolanach, lekko rozchylając usta w prawie niezauważalnym uśmiechu. Nie wytrzymałem, pocałowałem ją gwałtownie. Czując jej delikatne wargi, po prostu oszalałem, chciałem ją mieć natychmiast, całą. Chyba rozszyfrowała moje myśli, bo złapała za moją dłoń i lekko położyła ją na swoim udzie, delikatnie pieszcząc moje palce. Wiedziałem, że ta chwila nie będzie trwać wiecznie, zdziwieni współpasażerowie ostro skomentowali nasze poczynania, na co ona wstała i wszystkich grzecznie przeprosiła za swoją niesubordynację, wracając na swoje miejsce i ponownie zajmując się lekturą. Byłem tak zdezorientowany, że nie potrafiłem wykonać żadnego ruchu, próbowałem spotkać jej spojrzenie, jednak ona zachowywała się tak, jakby zupełnie nic się nie stało. Odwróciłem więc wzrok, starając się opanować szaleńczo bijące serce, które chciało wyskoczyć z mojej klatki, jakby domagało się końca tej historii.                                                       Kiedy nasz pociąg zatrzymał się na stacji docelowej, sama dźwignęła swój bagaż i śmiało ruszyła w moim kierunku, proponując kawę w swoim mieszkaniu. Na samą myśl o przebywaniu z nią sam na sam w pustych pokojach, moje ciało przeszedł dreszcz paraliżujący nawet umysł. Zaproponowałem pomoc z walizką, ale odmówiła, sugerując dwuznacznie, bym zachował siły na rzeczy o wiele bardziej fascynujące. Jej mieszkanie było niewielkie, ale dało się w nim wyczuć pewną magię, która objawiała się w zwyczajnych drobiazgach. Zaprowadziła mnie do kuchni, w której aż roiło się od kwiatów i suszonych przypraw, które były porozwieszane praktycznie w każdym zakątku tego przytulnego pomieszczenia. Poprosiła mnie, bym przyniósł cukiernicę z salonu, kiedy wróciłem, zobaczyłem ją leżącą na kuchennym stole. Powoli zdjęła jeansy, jakby od niechcenia, ukazując czarną, koronkową bieliznę.

zaczarowana

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 735 słów i 4079 znaków.

1 komentarz

 
  • Żyleta

    Właśnie dopisz...i to tak ostro

    8 lip 2012