Stara znajoma. część. 2 (zakończenie)

Zapraszam do komentowania i zapoznania się także z 1 częścią.

Stanąłem w progu, obserwując dokładnie każdy, nawet najdrobniejszy ruch, bezwiednie ściskając w dłoniach, naczynie wypełnione cukrem. Usiadła na brzegu stołu, uśmiechając się do mnie szeroko, co chwila zmysłowo przymykając oczy i ukazując wachlarz czarnych rzęs. Była taka niewinna, a jednocześnie wzbudzała najniebezpieczniejsze uczucia, które miotały mną, jak zwyczajną kukłą. Podszedłem powoli, bojąc się, że spłoszę ją i wystraszę, nie potrafiłem powstrzymać dłoni, które powędrowały po jej szczupłych nogach, zaczynając od kolan, a na biodrach kończąc. Drżała, nie wiem, czy z podniecenia, czy zimna, nie powstrzymywała mnie. Poczułem jej gładkie dłonie, którymi objęła mnie za szyję, przyciągając mnie do siebie i składając na moich ustach, drobny, ale gorący pocałunek. Miedzy tymi wszystkimi gestami nie przestawała się uśmiechać, na jej policzkach co chwila ukazywały się subtelne dołeczki. Zaczęła rozpinać moją koszulę, guzik po guziku, bardzo powoli, jakby drażniła się ze mną i chciała przeciągnąć ten moment napięcia w nieskończoność. Odwdzięczyłem się jej, pozbawiając jej sweterka. Siedziała teraz przede mną w samej bieliźnie, jej ciało było właściwie śnieżnobiałe, a na ramionach odkryłem kilka delikatnych piegów, które układały się w nieodgadnioną układankę. Jeszcze do niedawna była dla mnie zagadką, a teraz patrzyła na mnie tak bezbronnie, zmysłowo błądząc dłońmi po moim ciele. Szeptała coś niezrozumiale, co chwila składając na mojej twarzy szybkie pocałunki. Nie pozostawałem obojętny na jej gesty, przejechałem dłonią po zagłębieniu między piersiami, delikatnie drażnią palcami jej skórę. Wciągnęła mnie na stół, a ja pozbyłem się myśli o tym, że to wszystko jest jedynie snem. To działo się naprawdę, a ja mogłem swobodnie delektować się bliskością jej ciała, zgłębiać jego tajniki. Patrzyła mi prosto w oczy, zagryzając wargę i odpinając pasek moich spodni. Poczułem, jak ciepło uderza mi do głowy, zaczęła narkotycznie drżeć, więc pomogłem jej i sam ściągnąłem spodnie. Wzięła moją dłoń i zahaczyła ją o swoją skąpą bieliznę, dając mi do zrozumienia, że chce się jej pozbyć. Po chwili byliśmy już całkiem nadzy, wtuliła się we mnie składając kilka pojedynczych pocałunków na mojej klatce, poczułem jej ciepło i nienaturalnie zimne dłonie, które powędrowały w dół po moim brzuchu. Przez chwilę myślałem, że tak naprawdę nie chce tego zbliżenia, ale wtedy już siedziała na mnie i ponownie ujrzałem ten nieśmiały wzrok, który mimo wszystko mnie zdominował. Wszedłem w nią powoli, czułem się jakbym robił to po raz pierwszy, jakby była jedyną kobietą w moim życiu. Nigdy jeszcze nie poczułem tak głębokiego napięcia, kiedy zaczęła rytmicznie poruszać swoimi biodrami. Usłyszałem jej przyspieszony oddech, który mieszał się z rozochoconymi westchnieniami. Znalazła się na dole, obejmując mnie nogami, nie przestawała kołysać swoim ciałem. Poczułem jej paznokcie, które delikatnie wbijały się w moją skórę na plecach. Sama nadawała tempo, raz znacznie przyspieszając, a raz zwalniając do znikomych ruchów. Miała zamknięte oczy, a usta rozchylone, złożyłem na nich namiętny pocałunek i napotkałem jej język, nieco zachłanny, a mimo to nadzwyczaj delikatny. Podczas gdy nasze ciała pozostawały połączone, odczuwałem skrajne emocje, od nieopanowanego pożądania po bezgraniczną rozkosz. Dotykałem jej piersi, były napięte i bardzo wrażliwe. Miałem wrażenie, że ze dwojoną siłą odczuwa każde muśnięcie mojej dłoni, czy ust. Oboje byliśmy blisko, kiedy nagle otworzyła oczy i szelmowsko się uśmiechnęła. Wplotła palce w moje włosy i przyciągnęła moją twarz, tak, że praktycznie stykaliśmy się ustami, ale nie pocałowała mnie. Zrobiła to dopiero po tym, jak oboje wydaliśmy z siebie zduszone jęki, wpięła się w moje wargi, wypełniając je gorącem swoich ust. Ten pocałunek trwał całą wieczność, której nie chciałem w żadnym wypadku przerywać. W końcu pozwoliła mi uwolnić się ze swojego uścisku i położyć obok na stole. Patrzyłem w sufit, słuchając jak z czasem jej głośny oddech się uspokaja, aż wreszcie praktycznie cichnie. Moje tętno nie chciało wrócić do normalnego funkcjonowania, jeszcze długo słyszałem w uszach szum, jakby to wszystko co się stało, dopiero do mnie docierało. Nim się obejrzałem była już w bieliźnie, wciągnęła jeansy i sweter, a następnie zaparzyła czarną mocną kawę. Usiadła przy stole, stawiając na nim dwa kubki z parującym wywarem. Poderwałem się ze stołu, nie patrzyła na mnie, ale wiedziałem, że jej słodki uśmiech jest skierowany tylko i wyłącznie w moją stronę. Ubrałem się i usiadłem obok niej, na jednym z krzeseł. Położyła dłoń na moim kolanie i spojrzała na mnie spod długich rzęs, nie musiała nic mówić, po raz pierwszy sam odgadłem jej myśli. Wszystko mogłem wyczytać z jej zdecydowanego wzroku, w którym kryła się satysfakcja i obojętność jednocześnie. Przełknąłem kilka łyków gorzkiego płynu i zgodnie z jej życzeniem zebrałem resztę swoich rzeczy. Kiedy wychodziłem, usłyszałem tylko jej szept – zapomnijmy o tym, dobrze? – pokiwałem twierdząco głową, ostatni raz całując ją na pożegnanie. Odchyliła głowę, jakby bała się ponownego zbliżenia, popatrzyła na mnie przepraszająco. Zamknąłem za sobą drzwi i oparłem się o zimną ścianę na klatce schodowej.          
Przez kilka kolejnych dni wcale nie pojawiła się na uczelni, a kiedy już ujrzałem ją, jak zwykle uśmiechniętą, rzuciła tylko tych kilka zdawkowych zwrotów na powitanie i zajęła się rozmową z koleżanką. Powróciliśmy do punktu wyjścia. Pamiętam tylko, że miała na sobie ten sam sweterek, ale tym razem wyglądał na niej zupełnie inaczej, jakby bardziej zwyczajnie i mniej prowokująco.

zaczarowana

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1144 słów i 6128 znaków.

1 komentarz

 
  • kasiak85

    Bardzo ciekawe opowiadanie pisz coś jeszcze

    19 kwi 2012