Mam na imię Kamila. Od niedawna zaczęłam chodzić z moimi chłopakiem Sebastianem wszystko nam się układało da czasy, gdy zachorowałam. Wszystko waliło mi się na głowę. Nie wiadomo czy przeżyje a mój chłopak nie przejmuje się tym i nie wspiera mnie. Choć mówi mi że mnie Kocha to czuję się obojętna mu. Poniedziałkowego ranka mieliśmy się spotkać jeszcze przed szkoła miałam mu powiedzieć że znaleziono dla mnie dawcę i będę żyła. Czekałam na Niego kilkanaście minut ale się denerwowałam bo to zawsze on czekał na mnie i nigdy się nie spóźniał. Poszłam go poszukać do szkoły! Nigdzie go nie było. Nagle poczułam niesamowite ukucie w sercu i się rozpłakałam... Usłyszałam zderzenie się samochodów i krzyk Kamila! Wybiegłam przed szkołę tak jak i cała młodzież. Tam leżał mój Sebastian... Nie zdążyłam mu tego powiedzieć... Jedynie powiedziałam mu do ucha, że go kocham i pocałowałam... Ostatnimi tchnieniami ścisnął moją rękę... Pamiętam tylko,że strasznie krzyczałam i nauczyciel odciągał mnie od ukochanego. Potem tylko czarna ściana przed moimi oczami i pogrzeb mojego Sebastiana... No nagrobku jest napisane..TYLKO TY KAMIlA! Choć minęło już 3 lata nie mogę zapomnieć tych naszych wspólnych chwil...
1 komentarz
Karo
Bardzo smutna historia ,głeboko Ci wspułczuje i wierze ze kiedys ten straszny ból przemini.Kamila moze obok Ciebie nie ma ale zawsze jest w Twoim sercu i wspomnieniach . Kiedys Sie jeszcze spotkaCie tam gdzie juz was nikt nie rozdzieli
pozdrawiam