Różnica wieku cz 2

Nareszcie minął weekend. Zarówno dla Darka jak i dla Beaty ciągnął się w nieskończoność. Kilkakrotnie chciała zadzwonić do przyjaciela, ale nie dzwoniła. Skoro poprosiła o czas do namysłu, nie chciała teraz zmieniać zdania. Jakaś głupia duma przemawiała przez Beatę. Z kolei Darek nie odzywał się do dziewczyny, bo go o to prosiła. Dlatego też w poniedziałkowy ranek podjechał pod kamienicę, w której mieszkała, przed pracą. Jakże się zdziwiła, kiedy wychodząc z bramy ujrzała przed sobą uśmiechniętego szefa. Wyszedł z samochodu, a kiedy podeszła bliżej, pochylił się do niej i pocałował w policzek. Beatę oblał rumieniec.
     Nareszcie Beatko skończyła się ta niedziela.
     Tak bardzo nudziłeś się?
     Nie, tak bardzo tęskniłem za Tobą. Beatko, podjęłaś już decyzję, czy też jeszcze nie?
     Przepraszam Cię, ale to nie jest dla mnie takie łatwe. Wiem, że powinnam być wdzięczna losowi za to, że ktoś taki jak Ty zwrócił na mnie uwagę...
     Stop! Mówiliśmy już o tym. Obiecałaś bardziej się doceniać. A wracając do tematu, to nic nie szkodzi. Ja poczekam. Nie zabronisz mi tylko okazywać Ci miłości, bo skoro już ujawniłem swoje uczuci, to nie będę ich skrywał pod korzec. To co, jedziemy?
     Najwyższy czas. Ty możesz się spóźnić, ale mi nie wolno.
     Przecież jesteś z szefem!
     I właśnie dlatego nie mogę tego wykorzystywać. .. Darek, jak myślisz, zdobędziemy te dwa kontrakty? Jeśli Ci się uda to ludzie będą mieli pracę na 5 lat! Byłoby cudowne!
     Jestem, kochanie, dobrej myśli. Dokumenty przygotowałaś na piątkę. Pozostaje nam tylko modlić się o wynik. Oczywiście będziesz ze mną podczas negocjacji, prawda?
     Chyba nie powinnam. Wystarczy jak będzie dyrektor Oborniak i Twoja sekretarka.
     A jeśli to będzie polecenie służbowe?
     Wtedy nie będę miała wyjścia.
     Zresztą to przecież Ty głównie przygotowałaś te kontrakty. Jak wszystko pójdzie pomyślnie, to w przyszłym tygodniu weźmiemy sobie urlop, ok?
     Będę mogła odpowiedzieć później? Proszę?!
     Oczywiście.
Dojechali do firmy. Oczywiście cały czas była adorowana przez Darka, co nie uszło uwadze koleżanek z pracy, ale na razie tylko posyłały zagadkowe spojrzenia. O 10,00 rozpoczęło się spotkanie z ewentualnym przyszłym kontrahentem, w którym Beata brała udział. W którymś momencie drzwi uchyliły się i zajrzała sekretarka:
     Przepraszam, Beata, ale pilny telefon.
Wstała od stołu i powiedziała:
     Przepraszam, zaraz wrócę.
W sekretariacie powiedziała do koleżanki:
     Czy to naprawdę pilne? W innym przypadku szef mnie zabije!
     Oj chyba nie. Widzę jak na Ciebie patrzy!
     Halo, słucham?... Tak, to ja...Nie!!! To niemożliwe!!! Jak ona się czuje?... Będę, jak najszybciej, jak tylko uda mi się dojechać. Dziękuję bardzo za telefon, do widzenia.
Odłożyła słuchawkę i usiadła na krześle przy biurku, wtuliła głowę w dłonie i zapłakała. Wszystko to obserwował Darek, ponieważ dzieliło ich duże okno. Domyślając się, że coś się stało, przeprosił zebranych i wyszedł do sekretariatu. Przykucnął przed dziewczyną i cicho spytał się:
     Beatko,  co się stało?
Przepraszam, nie powinnam się tak zachować, ale nie mam siły... Babcia miała udar i leży na oiomie w Bydgoszczy. Ona jest tak mi bliska!!! Darek, jak tylko skończymy spotkanie, będę mogła się zwolnić? Muszę być przy niej! Ona mnie potrzebuje...
      Przerwiemy rozmowy i zaraz wyjedziemy...
     Nie! Nie wolno Ci tego zrobić! Daj mi tylko chwilkę, przyprowadzę się do porządku.
Jakoż po kilku minutach wróciła na konferencyjną, jeszcze raz przeprosiła za zamieszanie i kontynuowali pertraktacje. Po godzinie skończyły się podpisaniem spodziewanego kontraktu. W planie mieli obiad, ale w obecnej sytuacji Darek poprosił swego zastępcę o zaopiekowanie się gośćmi, im wyjaśnił sytuację i wkrótce mknęli w stronę Bydgoszczy. Pocieszał Beatę, jak tylko mógł. Jednak nie na wiele się to zdało. Łzy ciągle napływały do oczu.
     Miałam być wczoraj u niej, ale jakoś mi się nie chciało... nigdy sobie nie wybaczę, jeśli...
     Beatuś, wszystko będzie dobrze, zobaczysz! Babcia wyjdzie z tego, takie mam przeczucie.
     Żeby tylko się sprawdziło... Może powinnam zawiadomić rodziców?
     Dojedziemy na miejsce i zobaczymy. Może zdrzemnij  się troszkę? Czeka nas jeszcze godzina jazdy. To będzie najlepsze dla Ciebie. Jak dojedziemy, to Cię zbudzę.
I tak się stało. Beata zasnęła ukołysana monotonnym szumem silnika TOYOTY i dopiero kiedy zaparkowali przed kliniką w Bydgoszczy Darek zbudził śpiącą dziewczynę. Wkrótce byli na oiomie, odnaleźli pokój, w którym podłączona do aparatury leżała babcia Beaty. Od razu spostrzegł wnuczkę:
     Beatko, już Cię sprowadzili? A mówiłam, że to nic poważnego!
     Babciu, jak możesz tak mówić? Powiedz, co się stało?
     Sama nie wiem... zasłabłam i obudziłam się w szpitalu. A Twoja praca, dziecko?
     Najważniejsza jesteś Ty, babciu. Zresztą zabrałam ze sobą szefa, a więc nie ma mnie kto ochrzaniać. Babciu, poznaj mojego przyjaciela a zarazem najlepszego szefa na świecie:Darka. Darku, to moja najukochańsza babcia na świecie, babcia Pola.
     Bardzo miło panią poznać, chociaż wolałbym, aby okoliczności były inne. Jednak już my się postaramy, aby pobyt pani tutaj był jak najkrótszy. Beatko, zostawię Cię teraz z babcią, a ja zaraz wrócę.
     Dobrze,.. babciu, tak mi napędziłaś strachu. Musimy coś pomyśleć, abyś nie była na przyszłość sama.
     Beatko, wiesz, że on Cię kocha?
     Kto?
     Darek oczywiście. Nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię. I on także nie jest Ci obojętny, prawda?
     Za szybko, aby o czymś mówić.
     Przecież kochacie się, prawda? Nie przecz temu, bo ja mam oczy. Chociaż stare, ale jeszcze widzą.
     Babciu, nie możesz zapewne przemęczać się. Odpocznij, ja będę tu cały czas. Pójdę tylko porozmawiać z lekarzem i zaraz wrócę.
Wyszła na korytarz i starała się odnaleźć pokój ordynatora. Pielęgniarka skierowała ją, ale akurat wychodził od niego nikt inny tylko Darek.
     Ty tutaj? Rozmawiałeś z ordynatorem?
     Tak, i wybacz mi, jeśli nie chciałaś, abym to ja szedł do niego. To fakt, powinienem zaczekać na Ciebie.
     Przecież chciałeś dobrze, przepraszam. Co Ci powiedział ordynator? Jaki jest stan babci?
     Udar nie był mocny, ale babcia uderzyła się upadając. Ponadto ma już swoje lata, nie zrobili jeszcze wszystkich badań. Jutro około południ ma być komplet wyników.
     Darku, będę mogła zostać dłużej? Nie chciałabym zostawić jej teraz samej. Przygotowałam wszystko do jutrzejszego spotkania...
     O której mamy to spotkanie?
     Mają być o 14,00. czemu się pytasz?
     Na 14 zdążymy wrócić do firmy. Beatko, jesteś mi potrzebna. Dzisiaj udało nam się podpisać ten kontrakt tylko dzięki Tobie.
     Ja tu muszę zostać, chyba mnie rozumiesz?
     Oczywiście, zostaniemy. Już zarezerwowałem pokoje w hotelu po drugiej stronie ulicy. Jednak jeśli tylko będzie taka potrzeba, to zostaniemy bez względu na spotkanie.
     Ale nie możesz opuścić rozmów. To jest ważne dla firmy!!!
     Beatko, jeśli miałbym podpisać kontrakt z firmą, w której nie liczą się z człowiekiem, to wolę go sobie darować. Zrobimy tak: przenocujemy w hotelu, a jutro zobaczymy jak się sprawy mają. Po prostu nie mógłbym zostawić Cię samą z tym problemem. Chodźmy do Twojej babci, ona Cię potrzebuje.
     Darku, jesteś dla mnie taki dobry.
     Bo Cię kocham, Beti.
Nic na to nie odpowiedziała, bo weszli na salę, na której leżała babcia. Przesiedzieli u niej do wieczora

Minka227

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1340 słów i 7839 znaków.

1 komentarz

 
  • Almach99

    Lubie takie romantyczne historie 😃

    26 paź 2018