Robotboy. Prolog.

WSTĘP  

Technika dzisiejszych czasów jest niedościgniona. Jeszcze kilka lat temu cieszyliśmy się z telefonów stacjonarnych, czy z ciężkich, wielkich komórek. Potem powstały telefony kieszonkowe, które prócz kontaktów posiadały także możliwość wysłania wiadomości tekstowej, aparat do fotografowania, czy dyktafon. Dzisiaj codziennością są smartfony. Zawierają niezliczone funkcje, o których użytkownik może nawet nie wiedzieć, jeśli w bardzo szczegółowy sposób nie przeczyta instrukcji obsługi. Począwszy od nich, można wymieniać kończąc na tabletach, telewizorach tzw. 3D i wielu, wielu innych. W sumie całkiem niedawno, bo niespełna dwa wieki temu, T. A. Edison wymyślił pierwszą żarówkę. A w XXI wieku? Zastanawiam się, jakie maszyny wymyślą ludzie za choćby pięćdziesiąt, czy sześćdziesiąt lat. A roboty? Czy one również niebawem pojawią się na świecie? Staną się codziennością? Będzie możliwość zakupienia ich w sklepie elektronicznym? A co się stanie, jeżeli ludzie wymyślą sztucznego człowieka, który nie będzie się niczym różnił od nas, pomijając jego wnętrze? …

***

Rok 2089, Nowy Jork.  

Szła powolutku, okrywając się miękkim szalikiem ubarwionym w różnorakie odcienie zieleni. To była barwa, która kojarzyła jej się z naturą, przyrodą, wolnością. W ręku ściskała ekologiczną siatkę z zakupami, która ważyła tyle co piórko łabędzia. Pomimo, że znajdowały się tam trzy kilogramy pomarańczy, ciężar nie sprawiał dziewczynie większego problemu. Słuchała starego, acz pięknego utworu, który był trudno dostępny w sklepach. Wystarczyło, iż powie tytuł piosenki, a w jej mini-słuchawkach pojawiała się wdzięczna melodia. "Poranek”, dawno zapomnianego norweskiego kompozytora Edwarda Griega, przyprawiał ją o ciarki na plecach. Odkąd ukończyła dziesięć lat, utwór ten bardzo aprobowała. Kojarzyła go z dzieciństwem, słońcem, czasami też z miłością albo z przyjaźnią, albo po prostu z początkiem nowego dnia. Nigdy nie rozstawała się na dłużej z dziełem.  
Dziewczyna była inna niż wszyscy. Koleżanki mówiły, że jest bardzo staroświecka, co rzadko zdarzało się w tych czasach. Nie posiadała najnowszych urządzeń elektronicznych, słuchała bardzo starej muzyki, czytała drukowane książki, co było wręcz absurdalne, bowiem na porządku dziennym stanęły e-booki.  
Zbliżał się właśnie koniec XXI wieku. Naukowcy uważali ten wiek jako najznamienitszy w historii świata oraz jako czasy wielkich zmian i odbudowy po wojnach, które dotknęły wiele narodów. Technika i architektura poszła przodem, a elektronika rozwijała się w błyskawicznym tempie. Począwszy od ekologicznych siatek, które po włożeniu zakupów nie zmieniały swojego ciężaru bez względu na pierwotną wagę produktów, a skończywszy na robotach, załóżmy, kuchennych, które znały ludzki język i były inteligentne niemalże jak człowiek – to wszystko nie było niczym nadzwyczajnym dla większości społeczeństwa na świecie. Do krajów afrykańskich i pozbawionych realiów świata, dotarła cywilizacja. Jedynie na nielicznych ziemiach panowała bieda i ubóstwo.  

Weszła do prawie całkowicie przeszklonego domu, który od piętnastu lat był jej jedynym schronieniem. Zdjęła buty, położyła swojego szkolnego tableta na szafce w przedpokoju, powiesiła kurtkę na wieszaku i udała się do kuchni.  
Mama wydawała polecenia kuchennemu robotowi, a tata czytał najświeższe wiadomości z e-booka, który posiadał Internet. Byli tak zajęci sobą, że nawet nie zauważyli, kiedy ich piętnastoletnia córka przekroczyła próg domu.  
- Słyszałaś, Luano? – zaczął ojciec. – Jakiś naukowiec skonstruował pierwszego, sztucznego człowieka. Jest niemal identyczny jak zwykła osoba, którą spotkasz na ulicy! To niesamowite!
Czterdziestoletnia kobieta, uczesana w ciemnego koka, przeszytego siwizną, nie wydała się bardzo zachwycona informacją. Westchnęła ciężko i odparła:  
- Nie mam nic przeciwko, aby świat się rozwijał, ale to już przesada.  
Piętnastolatka wtrąciła się, by pokazać, że też istnieje.  
- Cześć.  
Matka zerknęła łagodnym wzrokiem na córkę.  
- Witaj, Aureno.  
Dziewczyna spojrzała na ojca i siadła obok niego na kanapie. Thomas Darwin, był niezwykle zapracowanym człowiekiem. Nie znajdował czasu na przyjemności, chwilę wytchnienia i odpoczynku z bliskimi.  
- Co czytasz? – zapytała Aurena. Mężczyzna ocknął się i pocałował w czoło swoje jedyne dziecko. Obdarował ją ciepłym uśmiechem i powiedział:
- Artykuł o sztucznych ludziach. Możliwe, że niedługo będą oni chodzić po ulicach i nie będzie to niczym wspaniałym. Ciekawe, nieprawdaż?  
Aurena obruszyła się delikatnie i odpowiedziała:
- Słucham? To jest brak szacunku dla ludzi! Na Boga! Po co komu sztuczny człowiek w produkcji masowej? Beznadziejny pomysł…  
Wstała z kanapy i poszła do swojego pokoju. Chciała odreagować po trudnym dniu w szkole, więc znowu zaczęła słuchać "Poranku”.

Ada

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 875 słów i 5113 znaków.

Dodaj komentarz