Pusty peron. Czerwona walizka. Odliczam czas. Jeszcze jedno, szybkie spojrzenie na zegarek. Pięć minut. Niewiele. Zostawiam w tyle wszystko. Miasto, do którego od zawsze byłam przywiązana. Teraz? To nieistotne. Decyzja podjęta. Czas zdobyć się na odwagę na to, o czym dawno myślałam.
Kilka ludzi pochłoniętych we własnych myślach w niewielkim przedziale. Mężczyzna w białym kapeluszu pomaga odłożyć na górę moją czerwoną walizkę.
-Dziękuję - zwracam się do niego, dostrzegając odznakę policyjną pod czarnym płaszczem. Uśmiecha się. Siadam obok okna. Kobieta z pieprzykiem na przypudrowanym policzku wlepia we mnie zaciekawione spojrzenie. Ignoruję ją, obserwując krajobraz zmieniający się za oknem. Pociąg przyspiesza. To dobrze, będę szybciej na miejscu.
-Przepraszam - niski głos odciąga moją uwagę od tego, co dzieje się za szybą. - Zajęła pani moje miejsce - nie wyczuwam pretensji, ale oczy nieznajomego rzucają w moją stronę dzikie iskierki. irytacja? Nie potrafię określić. Właściciel niebieskich oczu z domieszką brązu trzyma w dłoni czarną, skórzaną teczkę, ignorując wszystkich wokół.
-Nie widzę, żeby było podpisane - rzucam, po czym znów przenoszę wzrok w drugą stronę. Westchnięcie.
-Zarezerwowałem je wcześniej - mimo, że na niego nie patrzę, wyczuwam ciążące spojrzenie na karku. Tak, to na pewno irytacja. Podniósł lekko głos.
-To zabawne, bo ja również - odpowiadam i słyszę, że młody policjant śmieje się pod nosem. Mężczyzna o niebieskich oczach sapie, ale znacznie głośniej niż wcześniej i nie powstrzymuje się od niewyraźnych pomruków, które tylko on sam potrafi zrozumieć. Siada obok. Tylko to jedno miejsce zostało wolne. Jaka szkoda.
Kolejne sto kilometrów mija w dość spokojnej atmosferze. Policjant rozmawia przyciszonym głosem z piękną brunetką, wypudrowana kobieta czyta gazetę, para staruszków śpi przytulona do siebie, mężczyzna obok bawi się swoim iphonem. Nudziarz. Wpatruję się nadal w obraz za oknem. Muzyka rozbrzmiewa w słuchawkach nieznajomego. Poprawia swoją białą koszulę i czarny krawat. Bezczelny elegancik. Na chwilę ściąga słuchawki. Wibracje w jego kieszeni budzą go do życia.
-Halo? - pyta niepewnie, jakby obawiał się czy osoba po drugiej stronie na pewno tam jest. -Halo? - powtarza po dłuższej chwili. Nieświadomie zaczyna gładzić czarne spodnie. Kiwa głową, choć ktoś, kto z nim rozmawia nie może go zobaczyć. Mimowolnie się uśmiecham. Policjant zerka na mnie ukradkiem.
-Tak, powinienem być za jakieś dwie godziny - przekłada telefon do drugiej dłoni i przykłada do ucha. - Jasne, będziemy w kontakcie. Do zobaczenia - kolejne kiwnięcie głową a potem kliknięcie i telefon znika w kieszeni marynarki.
-Uśmiecha się pani do kogoś czy może miejsce nie spełnia swojej funkcji? - zwraca się do mnie zaczepnie, na co moja twarz zastyga. Mrużę oczy.
-Lepszego nie mogłam sobie wymarzyć - szepczę. Nie liczę, który to już raz obracam głowę w kierunku szyby. Widoki wciąż się powielają i pole zastępuje kolejne. Jedno, wielkie zataczające się koło. Policjant zaczyna śmiać się głośniej a piękna brunetka wtóruje mu, zasłaniając dłonią czerwone usta.
-Jak to miło trafić na takie temperamentne towarzystwo - uśmiecha się biały kapelusz. Nie zareagowałam, za to towarzysz obok nie omieszkał sobie odmówić.
-Na szczęście niedługo wysiadam - skrzyżował ręce na torsie, szturchając mnie przypadkowo ręką.
-Niedługo? Dwie godziny to jeszcze sporo drogi przed panem - śmieje się, gładząc powoli i delikatnie dłoń brunetki. Ma piękne, wielkie zielone oczy.
-Och świetnie, na posterunku też jest pan taki dociekliwy i dokładny? - błękit ciemnieje a iskierek zaczyna pojawiać się coraz więcej. - Tak się składa, że plany się zmieniły. Wysiadam wcześniej - kręci głową, po czym zamyka oczy, udając, że idzie spać. Policjant wzdycha i zajmuje się swoją partnerką. Śmieję się pod nosem.
Wyciągam znajomy zeszyt. Gładzę jego naderwane rogi. Jest stary i poniszczony, ale to dodaje mu uroku i przypomina mi, jak długo to trwa. Uwielbiam go znów otwierać i czytać zawartość. Słowa wypisane czarnym atramentem nigdy się nie nudzą. W chwilach zwątpienia lub w smutku otwieram i przewracam kolejną stronę, napawając się ich głębią. Są subtelne, znajome. Zawsze zamykam oczy i wtedy widzę ten piękny błękit wypełniający tęczówki. Tak bardzo chcę być już na miejscu. Mężczyzna obok otwiera oczy i widzę, jak ukradkiem spogląda na moją drogocenną pamiątkę. Na początku nieśmiało, starając się nie wzbudzać podejrzeć, ale potem jego niewinność zamienia się w jawne zainteresowanie. Jego oczy robią się nagle większe a błękit intensywnieje. Iskierki o dziwo znikają a zastępuje je nieznany dotąd błysk. Mrużę oczy, zamykając odruchowo zeszyt. Nikt nie miał prawa go choćby tknąć ani przeczytać nawet jednego słowa.
-Podobno był pan niesamowicie śpiący - mój głos sprowadza go na ziemię. Czy ja dobrze widzę? Czerwieni się. W jego oczach dostrzegam błąkające się słowo "przepraszam", ale nie wypowiada go na głos. Jego ciało napina się i odwraca wzrok. Z niewiadomych powodów zaczyna się stresować. Zabawne. Kładę zeszyt na wysuwany stolik i opieram głowę o zimną szybę. Niebieskooki wstaje i wychodzi na korytarz. Przynajmniej mogę rozłożyć nogi. Dziwak.
Po dłuższej chwili wchodzi do przedziału i nie przestaje się we mnie wpatrywać. To już nie ten sam wzrok. Irytacja i niechęć dawno wyparowały. Potyka się o nogi policjanta i leci prosto na mnie. W porę chwyta się oparcia i ląduje tuż przy mojej twarzy. Błękit z tej odległości wygląda tak bajkowo, że zastygam w bezruchu. Przez złudną chwilę zapominam, gdzie jestem. Mężczyzna podnosi się, przeprasza policjanta i siada obok. Zdecydowanie bliżej niż wcześniej i nie przeszkadza mu już to, że styka się ze mną ramieniem. Nie rozumiem.
Dopiero teraz orientuję się, że za chwilę muszę wysiąść. Czuję, że zaczynam się bać. Wstaję i sięgam po walizkę, ale niebieskooki powstrzymuje mnie i jednym, zwinnym ruchem łapie mój bagaż, jakby nie ważył zupełnie nic i stawia go na ziemię. Uśmiecham się wdzięcznie, po czym żegnam ze wszystkimi i wychodzę z przedziału. Serce bije szybciej i mocniej. Jestem tak blisko. Po chwili pociąg staje i zmierzam szybciej do wyjścia, przepychając się między sylwetkami innych ludzi.
Kiedy moja stopa ląduje na asfalcie i czuję, jak wiatr wita mnie w tym znajomym miejscu, wiem, że dobrze postąpiłam. Minęło tyle lat. Ciągnę walizkę za sobą i wyjmuję telefon, by do niego zadzwonić. Tak dawno nie słyszałam jego głosu.
-Hej! - słyszę za sobą. W chwili nieuwagi upuszczam komórkę na ziemię. Spoglądam w dół i przeklinam w duchu. Podnoszę ją. Nie jest już zdatna do użycia.
-O co chodzi? - spoglądam na niebieskookiego bez wyrazu. Nie rozumiem, czemu wybiegł z wagonu, miał przed sobą jeszcze szmat drogi. - Zaraz ucieknie panu pociąg - irytuję się. Podchodzi bliżej i widzę, że torba zwisa mu smętnie na ramieniu. Błękit przesyła w moją stronę dziwne emocje. Nagle przestaję się gniewać z niewiadomych powodów.
-Boże, Rose - szepcze i dostrzegam zbierające się łzy w kącikach jego oczu. Podnosi do góry mój pognieciony zeszyt i wszystko zaczyna do mnie docierać. - Tak cholernie tęskniłem.
8 komentarzy
villemo92
Ej chce więcej
Misiaa14
Jejuś świetne ...była bym naprawde wdzięczna gdyby były kolejne częśći *-*
Malolata1
@Misiaa14 :c
tolson
Pisz dalej !
Malolata1
@tolson to rozkaz?
tolson
@Malolata1 oczywiście i masz go wykonać *-* heh xD
LittleScarlet
O MÓJ BOŻE
Malolata1
@LittleScarlet
Tessiak
Zaciekawiłaś mnie.
chaaandelier
Aż chciałoby się wiedzieć co będzie dalej.
Malolata1
@chaaandelier happy end.
SłOdKoGoRzKaZoŁza
Będzie kolejna część?
Malolata1
@SłOdKoGoRzKaZoŁza nie
SłOdKoGoRzKaZoŁza
Bardzo tajemnicze xd