Pociąg (Autor - Wier)

Nie moje ale poczytać sobie można. Autor - Wier  



Godzina 23.04 Warszawa Centralna , w ostatniej chwili zdążyliśmy na pociąg do  

Kołobrzegu. Zdyszani wpadamy do korytarza i dalej do przedziału. Jak dobrze – jest pusty. Układamy bagaże i zmęczeni zapadamy w fotelach. Siedzimy naprzeciwko siebie i z uwielbieniem wpatrujemy się w wypełnione szczęściem oblicza. Po raz pierwszy wyjeżdżamy razem. Trzy tygodnie wypoczynku i mamy nadzieję nie zmąconej niczym pięknej fizyczności. Bo jak inaczej nazwać nasze pragnienia bycia w sobie, na sobie, pod sobą, obok siebie. Nasza fizyczność kipi żądzą.  
W przedziale panuje przyjemny półmrok. Pociąg rusza , nadal jesteśmy sami., nieskrępowani obecnością innych. Twoja kolorowa sukienka błyska zalotnie w świetle mijanych latarni.
Twoje stopy wypoczywają na moich kolanach. Ujmuję je i delikatnie masuję. Są ciepłe i przyjemne w dotyku. Przesuwasz je i dosięgasz mojego przyjaciela który miękko odpoczywa. Zaczynamy wzajemny masaż. Słyszę Twoje podniecenie, miękkość przyjaciela szybko zmienia się stalowy pantograf, górujący nad dżinsowym materiałem.  
Wstaję zaciągam zasłonki. Robi się ciemniej. Klękam przed Tobą. Twoje nogi na moich ramionach. Delikatnie , ale stanowczo niemalże wgryzam się w Twoją cipkę. Majteczki w mgnieniu oka wilgotnieją. Sapiesz i szybko oddychasz, ja też. Moje ręce poprzez jedwab materiału dotykają Twoich piersi. Są duże i zachęcająco falujące w rytm poruszającego się pociągu. Zdejmujesz majteczki. Wchodzę głębiej językiem,  
Wychodzę i ponownie jestem w Tobie. Tak dobrze nam jest i radością napełniają się nasze serca.
Wychodzę i delikatnie liżę Twojego cukiereczka i teraz trochę mocniej i obok. Czuję, że tego pragniesz, Twój brzuch drży w rytm moich ruchów. Wkładam palec w rozchylone zapraszająco górne wejście do Twojej cipki. Masuję od wewnątrz Twój groszek. Wydajesz jęki na przemian z cichym krzykiem. Dochodzisz do szczytu rozkoszy. Jest tak cudnie.

Pociąg przystaje . Stacja. Chowasz majteczki do torebki. Znowu siedzimy naprzeciwko, modląc się w duchu , aby nikt się nie dosiadł. Pociąg rusza , jeszcze chwila niepewności… I ulga , jesteśmy sami.
Powraca żądza . Teraz Ty klęczysz. Rozpinasz moje spodnie i opuszczasz do kolan. Delikatnie dotykasz pulsującego pożądaniem czubka. Zamykasz go w uścisku gorących warg. Robisz to bardzo powoli poruszając całą głową. Sprawia Ci to przyjemność , a ja płonę. Jestem w niebie.

Podnoszę Cię z kolan. Siadasz na mnie wchodząc w Ciebie czuję aksamitność wnętrza Twojej mokrej i gorącej cipki. Pociąg zatrzymał się , siedzimy w bezruchu . Jest nam dobrze i czekamy na coś, nie wiemy na co, ale czujemy, że tak trzeba. Całuję Twoje usta i nos i oczy, delikatnie tak jak lubisz . Oddajesz . Jest cudownie.  
Pociąg rusza i teraz wiemy na co czekaliśmy. Pociąg wpada w rytm i jego kołysanie przenosi się na nasze biodra. Stukot kół miarowo odmierza nasze ruchy. Na nasze ciała przenoszą się wibracje powodując nagły i szalony przypływ pożądania. Tego nam było trzeba. Jesteśmy szybcy i zdecydowani . Wielokrotność uderzeń twojego ciała o moje odbija się echem naszych oddechów. Zwiększamy tempo, podnosimy temperaturę naszej rozkoszy. Jednoczesny krzyk wplata się szum pędzącego pociągu.
Kładziesz spełniona i zmęczona swoją głowę na moich kolanach . Stukot kół i odprężający spokój przenosi nas w świat snu i marzeń.

zalukaj1111

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 589 słów i 3522 znaków.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.