Proste, tknąłem w rzekę wiatr, który z wody stworzył trąbę. Oczywiście sterowałem nią i mogłem ją zniszczyć
w każdym momencie. Na plecach poczułem dreszcze, które dostał lucas z zimna. Tornado zniszczyłem tak by nawet kropla
nie wyszła po za teren. Lucasowi coraz bardziej było zimno. Nie chciałem by się przeziębił. Na szczęście trzymał się mojej
szyi. Złapałem jego lewą dłoń i pocałowałem ją tym samym przekazując Lucasowi ciepły oddech, który miał rozejść
się w najzimniejszych miejscach ciała mojego ukochanego. Lucas pocałował mnie w szyję i podziękował mi za ciepło,
które mu przekazałem. Leciałem dalej. Tym razem kierowałem się w dość brzydkie miejsce, a mianowicie nad pole nie używane od
ponad 10 lat na którym znajdowały się wycięte drzewa, krzewy i rośliny. Gdy już tam byliśmy, wylądowałem i dałem
skrzydłom trochę odpocząć.
K: Lucas pamiętasz to miejsce ?
L: Nic mi się nie przypomina.
K: Tutaj był ten piękny ogród państwa Dubins, oni już nie żyją z dobre 15 lat. Ten ogród należał do nich lecz został zniszczony.
Może mógłbym spróbować go odnowić? Co ty na to ? Tym razem będzie to zakątek naszej miłości.
L: Wow! Zaskoczyłeś mnie tym pomysłem. No pewnie, próbuj.
K: Ok.
L: Mogę cię o coś jeszcze spytać?
K: no pewnie! Pytaj.
L: Skoro tutaj jest ogród to gdzieś blisko musi być dom.
K: Tak z jakieś 100m. dalej jest ten opustoszały dom.
L: Pójdziemy tam?
K: No pewnie ale jak odnowie ten ogród.
L: Okej, to działaj a ja będę patrzeć.
Zacząłem próbować odnowić ten ogród, lecz nie wiedziałem jak mam się do tego zabrać w dodatku zaczynała kończyć
się powoli piękna noc. A na następny dzień lucas kończył gimnazjum absolwencik mój kochany. I on mnie na to
swoje zakończenie zaprosił. Oczywiście nie umiałem mu odmówić je przyjąłem. Lecz teraz wracamy do odnowy ogrodu.
Wiedziałem że rośliny muszą mieć dużo wody by móc rosnąc więc pomyślałem o użyciu magii wody i ziemi.
Na początek zacząłem odnawiać ziemię i korzenie roślin. Obydwiema dłoniami dotknąłem ziemi by móc się
z nią połączyć i jej wydawać rozkazy. Dokonałem tego za pomocą myśli. Gdy rozkazałem ziemi zacząć się regenerować
ona mnie posłuchała i zaczęła się odnawiać. Gdy się podniosłem stworzyłem taflę wody, która zalałem tą ziemię by mogła się
napoić. A tu nagle, w bardzo szybkim tempie ziemia, która była wyblakła - martwa ożyła i stała się bardzo piękna.
Ponownie użyłem magii ziemi by odnowić wszystko co miało tu urosnąć. Podchodziłem do każdego pnia do każdej uschłej roślinki czy krzewu
i dotykiem leczyłem ich martwe korzenie. Niestety, na ich porost ja nie miałem wpływu. Musiały już same urosnąć.
K: Lucasku już skończyłem.
L: To jak idziemy do tego domu?
K: No pewnie. Załap mnie za rękę
Gdy się mnie złapał Pędzikiem znalazłem się przy dość ponurym mieszkaniu.
L: Wchodzimy?
K: No! Ale schody są zepsute. Ale to nie problem. Użyłem znowu swojej mocy by ta mogła tym razem odnowić schody.
Najpierw ruszyłem raz prawą ręką potem raz lewą ręką a następnie obydwie uniosłem do góry. Tak oto dziury i pęknięcia
w schodach znikły. Lecz pojawił się kolejny problem. Zamknięte drzwi. Lecz zaczynało się pojawiać słońce i musieliśmy
szybko uciekać by nikt nas nie zauważył.
K: Musimy już iść za niecałe 4 godziny masz zakończenie a słońce zaczyna się pojawiać a jak ktoś nas zauważy to będzie bardzo niedobrze.
L: Ok. masz rację i się z tobą zgadzam.
Jeszcze przed naszym "odlotem" Podlałem roślinki. Następnie rozłożyłem skrzydła i razem z Lucasem udaliśmy się do naszych
domów. Akurat byliśmy już przy naszych domkach po 20 minutach.. Lucas musiał się zdrzemnąć by być wypoczętym na jego
ostatnim pobycie w szkole. Z resztą ja też się troche słabo czułem. pocałowaliśmy się a następnie Rozeszliśmy się do naszych domów.
Odrazu udałem się do piwnicy by móc napić się krwi. Była tak pyszna że odrazu mi pragnienie odeszło w dal.
Złożyłem swoje ciało w trumnie i zasnąłem. Gdy się obudziłem była godzina 8:00, zadzwoniłem do Lucasa, by przyszedł
po mnie jak się ubierze. Zresztą ja też musiałem się jakoś przyzwoicie ubrać, może nie tak jak mój luby czyli garniaczek czy coś ale
założyłem porostu czarne moje ulubione czarne spodnie i czerwona koszula. To był taki mój ulubiony strój wizytowy.
My wampiry nie produkujemy potu czy innych substancji, które muszą zostać wydalone z ciała. Ubrania moje nie są
zapocone tylko takie jakie były po kupnie czy nawet po 1 wypraniu. Ale teraz do rzeczy. Gdy się zrobiłem na "bóstwo"
Zadzwonił do mnie Lucas by przekazać mi że mam do niego wpaść a ja dopiero się ubrałem ale co z włosami. Właśnie
to jest taki horror. Przedzwoniłem do Lucasa by mu przekazać że tylko włosy ogarnę i lecę ale co tam on jak zwykle
słodziak! odpowiedział mi żebym się nie spieszył zbytnio bo on też jest lekko nie ubrany. Spytałem go czy mógłby może mi z włosami pomóc.
Wiecie wampir + lustro = lustro bez odbicia moich kontur ciała. Zgodził się bez wahania. Ubrany poszedłem do jego domu.
Zapukałem do jego drzwi. Zaprosił mnie do środka. No, był trochę nie ogarnięty był w samej koszuli. Pocałowałem go w policzek.
Idąc za nim prowadził mnie do swojego pokoju. Również pomagałem mu się ubrać. Dzięki moim nadludzkim zdolnością
łatwo i szybko podałem mu spodnie od Garniaka i marynarkę. Dosyć prawnie się ubrał. Po tym pomógł mi zrobić fajną
fryzurę. Tradycyjnie zaczesane włosy do tyłu i związane w koński ogon. Nie była to jakaś sztuka. Założyłem
mu marynarkę. Boże!!! Jak on bosko wyglądał w Garniaku. Nieziemsko wyglądał w lekko przydługich włosach i jeszcze te
brązowe oczka. Po prostu cudo!!! Gdy byliśmy już ubrani i ogarnięci ruszyliśmy w drogę ku szkole. Nie użyłem żadnych zdolności
tylko szliśmy spacerkiem. Dojście zajęło nam około 10 minut. Gdy byliśmy na miejscu lucas poszedł do swojej klasy
by się powitać. Ja poszedłem zobaczyć przygotowania do apelu. Wszystko było dobrze aż do chwili gdy podszedł do mnie lucas,
który chciał mnie przedstawić swoim znajomym po prostu jako najlepszego przyjaciela. Baliśmy się reakcji społeczeństwa,
gdyby się dowiedzieli kim jesteśmy dla siebie. Ale teraz do rzeczy. Zgodziłem się i poszedłem z Lucasem do szatni,
gdzie znajdowała się grupa dość młodych chłopaków i dziewczyn. Gdy Lucas mnie przedstawiał podałem wszystkim
dłoń na powitanie. Podobnie jak lucas na początku pytali dlaczego mam takie lodowate ręce. Ale za chwilę mieli się zacząć zbierać wszyscy na apel.
Więc lucas musiał iść a ja poszedłem popatrzeć na to widowisko.
Było bardzo piękne zorganizowane. Niektóre dziewczyny się popłakały. No cóż. Mój Lucas miał szklanki w oczach.
Gdy odebrał świadectwo wyszliśmy ze szkoły. Luki poprosił mnie bym szybko przeniósł go do domu. Zrobiłem to.
Gdy byliśmy pod naszymi domami poszliśmy się przebrać i poczekać na wieczór. Lucas powiedział mi że musi bardzo
osobiście ze mną porozmawiać ale w nocy by było najlepiej. Zgodziłem się i trochę się jej bałem. Nie wiedziałem co ona
zaskutkuje.
2 komentarze
Over
Proszę o komentarze. Pisać dalej ?
cool
Pisz dalej podoba mi sie