Noc tradycyjnie po nocnych biegach spędziłem
relaksując się w trumnie i marząc o moim Lucasie że tak kiedyś mógłby ze mną spoczywać w mojej trumnie. Pragnąłem
go przemienić w mojego pobratyńca - kochanka nocy. I tak w trakcie pewnego rodzaju transu usnąłem.
Ah tak zapomniałem powiedzieć jak spędziłem cały weekend z - sami wiecie kim Gdy przybyłem do jego domu
tradycyjnie zaproponował chipsy popcorn i jakiś film. Nie umiałem mu odmówić tej strawy.
Lecz po ludzkim pokarmie musiałem napić się krwi najlepiej ludzkiej więc nawiązałem z nim rozmowę:
-Lucas skoczę do toalety ok? - powiedziałem
-Ok chodź cię zaprowadzę - zaproponował
-Wiesz dużo razy u ciebie byłem trafię sam zaraz wrócę - odpowiedziałem
-Ok - powiedział
Niestety w jego toalecie było wielkie lustro i gdyby spostrzegł że nie ma w nim mojego odbicia wystraszyłby się
lub popadł by w niechciany strach, uprzedzenie do mnie. chciałem tego za wszelką cenę uniknąć. W toalecie u niego
było małe okienko przez, które się przecisnąłem i pobiegłem napić się ludzkiej krwi która trzymałem w mojej spiżarce.
Piłem ją z takim smakiem - niestety wampiryczna natura zaleca częste picie krwi ludzkiej. Po jej spożyciu
Pędzikiem wróciłem do jego domu. Na szczęście nie skapnął się się że w jego toalecie mnie nie było - co za szczęście!
Lecz pech chciał jak chciał po powrocie do niego i do oglądania z nim horroru "Dracula" w pewnym momencie usnąłem
na jego kolanach i wpadłem w tradycyjny trans, po którym jak mi mój luby powiedział nie mógł mnie obudzić i musiał
mnie przenieść na łóżko do tzw. pokoju gościnnego. Obudziłem się jakoś po 8:00. Lucas obudził się godzinę później
po mnie. Opowiedział mi tą komiczną sytuację i moment w którym momentalnie usnąłem:
L: Kathrian wiesz o tym że wczoraj usnąłeś mi na kolanach?
K: Jak to ? Wiesz o tym że w ogóle nie pamiętam tej sytuacji. (Oczywiście skłamałem bo wiedziałem o tym widziałem to
w moim transie lecz nie mogłem się z niego uwolnić)
L: Momentalnie w pewnej chwili upadłeś głową na moich kolanach i zacząłeś spać.
K:Przepraszam cię za to.
L:Nie masz za co. Tylko trochę ciężki byłeś jak cię przenosiłem na łóżko.
K:To tak się znalazłem na łóżku.
L:Tak.
Osobiście uważałem Piąteczek wraz z Sobotą zaliczony
Na niedzielę zaprosiłem go do swojego mieszkania fakt że mieszkaliśmy praktycznie na przeciwko co nam umożliwiało
np. szybkie przemieszczanie się z 1 miejsca na 2 w ciągu nieprzekraczającym praktycznie 1 minuty lub 2 przynajmniej
Ale pozostawał 1 problem właściwie tylko mój wiecie troszeńkę bałagan w domu i ta trumna jak z horroru.
Musiałem trochę ogarnąć i ukryć tę trumnę by Luki się nie skapnął. No ale fakt jak chciał ukończyłem technikum,
które uczyło mnie sztuki gotowania ^.^ a niestety obiad musiałem sam przygotować. Wiecie sam fakt że 16-latek zadaje się z
20 latkiem może przyprawić o podejrzenia jednak nam to nie przeszkadzało mieliśmy do siebie zaufanie
byliśmy jak te 2 psiapsiółki lub jak kto woli 2 papużki nie rozłączki. Nie lubiliśmy zbytnio towarzystwa dziewczyn.
To chyba musiał być jakiś sygnał dla mnie, może on czuł do mnie to co ja do niego.
Ten fakt nie dawał mi spokoju. No nic, wracajmy do tego faktu że musiałem
ugotować ten obiad i ogarnąć moją chatkę ale co to sprzątanie dla wampira nadludzka prędkość tylko że byłem
nieraz jak człowiek. Już mówię co mam na myśli: Chodzi mi o sens jedzenia zażywania pokarmu może ja się nie męczę
za bardzo lecz muszę zażywać krew najlepiej ludzką jak każdy wampir. Po jakże szybkim sprzątnięciu mojego mieszkania
Lucas zaproponował mi a właściwie poprosił mnie bym po obiedzie wytłumaczył mu matmę. Oczywiście nie odmówiłem mu
a nawet ucieszyłem się z faktu że mogę mu udzielić kolejnych oczywiście darmowych "korków". Na obiad ugotowałem
tradycyjnie rosół i ziemniaki lecz niestety później musiałem napić się krwi. Pod pretekstem pójścia i wykonania
pilnego telefonu udałem się tam gdzie trzymam krew by jej odrobinkę zażyć moje kiełki bardzo łakomie podawały
mi krew to była grupa ) moja ulubiona, mój ulubiony deserek. Po jej zażyciu i otarciu się z widocznych śladów krwi
udałem się na górę gdzie Lucas skończył już jeść i zabraliśmy się za tą nieszczęsną matmę, tym razem szybko
z tym tłumaczeniem poszło. Ale po tym stało się coś niesamowitego, mój luby pocałował mnie w polik i przytulił
mnie a następnie podziękował mi za te korki. Boże odpłynąłem w tamtej chwili zupełnie jak po przedawkowaniu
dziennego maximum litrów krwi. Oczywiście życzyłem mu powodzenia na lekcjach matmy a następnie odprowadziłem
go pod jego dom gdzie już zamiast podania reki centralnie rzucił mi się na szyje i zaczął mnie ponownie
przytulać. TO BYŁO BOSKIE !!! Oczywiście wieczorkiem udałem się na biegi w świetle księżyca zacząłem rozmyślać
o dzisiejszym dniu. Udałem się nad słabo oświetloną rzekę która jest jakieś 20 km od mojego miejsca zamieszkania,
co to dla mnie marne 20 km to tylko jakieś 2 minuty ciągłego biegu. Nad tą rzeką nie było nikogo, byłem sam
więc postanowiłem poćwiczyć władanie nad żywiołami, wiecie praktyki kiedyś mi się na pewno przydadzą ale byłem tak
rozkojarzony i np z cząsteczek wody stworzyłem serce, które natychmiast przejął ogień i znikło w postaci pary wodnej.
Postanowiłem stworzyć drzewo używając żywiołu ziemi o dziwo wyszło mi piękne drzewko. Ale teraz wam powiem
co się stało gdy próbowałem ćwiczyć żywioł wiatru, to było niesamowite!!! Nauczyłem się swoje martwe ciało
przenosić w różne miejsca czyli tak jakby teleportacja. Niestety powoli zapadałem w trans więc postanowiłem
powrócić do swojego domu. Po powrocie poszedłem spocząć w trumnie i zapaść w trans by móc się świetnie przygotować
na poniedziałek.
3 komentarze
kryspin27
Pisz dalej. Tak jak teraz pisałeś. Troche miłości. Troche wampiryzmu. Super
cool
Robi się coraz ciekawiej czekam na kolejną część
Over
Kolejne udostępnione przeze mnie opowiadanie dotyczące miłości nieśmiertelnego z człowiekiem swoich marzeń.