Marzenia... | rozdział 4

Magda biegnie najszybciej jak tylko może, by zdążyć na wykłady. Dziś pospała trochę dłużej i to był jej błąd. Biegnie po ulicach Krakowa w swoich ulubionych trampkach. Nie patrzy przed siebie, tylko na biały zegarek na nadgarstku. Za 5 minut zaczynają się zajęcia, a ona dopiero wyszła z mieszkania.  


Wpada na kogoś, na mężczyznę.  
-O Boże, przepraszam! - zaczyna spanikowana.

-Nic się nie stało, pani chyba też się spieszy? - stwierdza mężczyzna i zaczyna się śmiać. Magda podnosi głowę i uśmiecha się lekko, kiwając głową.  

Mężczyzna ma busz czarnych włosów, brązowe oczy, a jego szyja jest opatulona szalikiem. Kolorowym szalikiem. Zupełnie jak jej Aleksander. Dziewczyna uśmiecha się na samo wspomnienienie o nim. Jest tak podobny do niego. Magda otrząsa się z objęć wyobraźni i spogląda w stronę mężczyzny. Uśmiecha się. Nadal się uśmiecha. Magda wstaje i otrzepuje się ze śniegu i piasku. Poprawia swój biały szalik i uśmiecha się słodko.  

-Więc, do zobaczenia! - rzuca na odchodne i kieruje się do wejścia jakiejś kancelarii.  


Magda chwyta za klamkę i rozważa, czy wejść, czy nie wejść. Postanawia wejść. Wchodzi. Rozgląda się, a jej wzrok pada na Aleksandra. Posyła jej uśmiech, a ta go odwzajemnia. Przeprasza za spóźnienie i siada obok Marioli. Magda znała odpowiedź na wszystkie pytania. Była z siebie dumna, a Aleksandrowi niezwykle wdzięczna. Przez cały wykład posyłało sobie tajemnicze uśmiechy. Mariola patrzyła na to podejrzliwie i pchnęła Magdę lekko w bok.  
-Ej, a ty coś z tym Alesandrem? - pyta z podejrzanym uśmieszkiem.

-Niewiem, raczej nie... - Magda zamyśla się na chwilę i zaczyna gryźć długopis.

-No weź, wczoraj widziałam was w kawiarni... - wyjaśnia szeptem.

-Śledziłaś mnie? - pyta szeptem blondynka.

-Nie, no co ty. - rudowłosa puka się w czoło i mówi dalej. -Szłam akurat z Mikołajem i was zobaczyłam, przyznaj się! - nadal mówi pół szeptem.

-Do czego, mam się przyznać? - pyta Magda, a rudowłosa wywraca oczami i chowa twarz w dłonie.

-Podoba ci się, nie zaprzeczaj. - Magda oblewa się rumeńcem i zakrywa twarz blond włosami. Mariola na razie daje jej spokój.


-Magdo, chciałbym z tobą porozmawiać! - wola za nią Aleksander. Ma zamiar ją zaprosić na kawę. A, jeśli odmówi? Nie, nie ma odwrotu...

-Tak? - pyta spokojnie Magda i poprawia blond włosy. Aleksander patrzy na nią jak zaczarowany i otrząsa się.

-No, dziś ładnie pracowałaś. - mówi dumny i poprawia kolorowy szalik. Po chwili uświadamia sobie, że to zabrzmiało jak pochwała z przedszkola. Magda zagryza dolną wargę, żeby tylko nie wybuchnąć śmiechem. Robi to tak seksownie, jak żadna inna kobieta.

-Aaa, dziękuję. - odpowiada nieco zawstydzona.

-Tak się zastanawiam, czy... - zaczyna zakłopotany Aleksander. No nie, zachowuje się jak niedojrzały nastolatek! -Dała byś się zaprosić na kawę? - pyta i patrzy na jej reakcję. Uśmiecha się. Tak ciepło i czule...

-Oczywiście, to co? - dziewczyna podchodzi do drzwi i przygryza wargę.  

-To, idziemy! - wola wesoły Aleksander i podchodzi do blondynki.
  


Spędzili 3 cudowne godziny na rozmowie. Oboje są szczęśliwi.  

-Ja już muszę się zbierać... - mówi posępnie Magda. Wstaje z miejsca, a Aleksander pomaga założyć jej czerwony płaszczyk.

-Pozwól, że cię odprowadzę. - mówi to stanowczymi tonem i wychodzą razem z kawiarni.  

Idą tak blisko siebie, że każde z nich czuje zapach drugiego. Aleksander czuje, nutkę jaśminu z orzeźwiającą cytryną. Magda za to, żywą miętę.



Już są pod mieszkaniem Magdy. Patrzą sobie głęboko w oczy. Zbliżają się, co raz bliżej. Jego usta ledwo dotykają jej ust. Ten przyjemny dreszcz rozchodzi się po ich ciałach. Ten przyjemny żar dotyka ich obu. Pocałunek staje się niezwykle namiętnym. Aleksander chwyta Magdę w talii i przyciąga do siebie. Ona przygryza lekko jego wargę. On łagodnie dotyka językiem jej górnej wargi.  


Magda odrywa się od Aleksandra. Patrzy na niego wielkimi oczami i dotyka swoich ust. Jakby chciała przywrócić to co zdarzyło się przed chwilą. Aleksander wzdycha i żegna sięnpo cichu. Oboje są w szoku. Aleksander wydaje się być smutny. To nie podoba się Magdzie.


Podbiega do niego i całuje. Najdelikatniej jak tylko może. Pocałunek zostaje odwzajemniony, bez wahania. Jej ręce oplatają jego kark. Jego ręce oplatają jej biodra. Darzą się uczuciem. Tylko, jakim?


Odrywają się od siebie. Nie, nie muślą co będzie zaraz, jutro, za tydzień. Liczy się, tu i teraz. On i ona. Te piękne emocje, te uczucie, które złączyło ich w paocałunku. To na pewno nie miłość, za wcześnie. Zauroczenie. Mocne zauroczenie. Silne, jak nigdy...

Angell

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 848 słów i 4765 znaków.

1 komentarz

 
  • lunetka96

    piękne! ;3 czekam na next ;)

    25 lip 2016