- W sumie to tak... No bo ja... - złapałam go za ręke by dodać mu otuchy. - Chyba cię kocham - Powiedział na jednym wydechu i spojrzał się na mnie wyczekującym wzrokiem. Schyliłam się i cmoknełam go w policzek.
- Wiem o tym Pabo [ Idioto]. - On się uśmiechną i przymkną oczy. Nic nie powiedział tylko zasnął uśmiechnięty na moich kolanach. Przyglądałam się jego pięknej twarzy, był idealny - przynajmniej dla mnie. Po kilku minutach patrzenia się na niego poszłam w jego ślady i zasnęłam. Śniła mi się moja przeszłość, gdy jeszcze mieszkałam w USA, a tata żył.
*kilka lat wcześniej*
- Wróciłam.
- Witaj Panienko. - Powiedział mój lokaj Sebastian.
- Witaj Sebek. Gdzie mama? Albo nie nie mów, włącze moje moce. - przyłożyłam dwa palce do skroni i udawałam, że mocno rozmyślam. - Ja too widze... Siedzi w biurze. - Dodałam ozięble.
- A co panienka taka nie w humorze?
- Bo znów zostałam tylko z toba w domu, bo ojciec pewnie w pracy, a na Dannego nie mam co liczyć.Pomożesz mi w lekcjach?
- Oczywiście Księżniczko. - Lubiłam gdy Sebastian mnie tak nazywał, zastępował mi moją rodzine. Pomagał mi w lekcjach, budził rano, robił śniadania i wysłuchiwał mnie. Taki przyjaciel. Po skończonym odrabianiu lekcji poszliśmy pograć w Residenta Evila do gralni. Nagle zadzwonił telefon, oczywiście odebrał Sebastian. Mówił tylko:, , Tak, Dobrze, Przekaże, Zajmę się tym, Tak, Tak'' itd Nie wiem o co chodziło.
- Co się stało?
- Księżniczko twój. - zawahał się- Twój ojciec nie żyje.
- Co?! To nie może być prawda! Obiecał mi, że wróci! Obiecał! - Chłopak przytulił mnie, a ja biłam w jego klate dość mocno.
Po kilku dniach był pogrzeb. Całe dnie płakałam, nie uśmiechłam się matka zaczeła pić. Nie bylo dnia, w którym przyszłabym do domu i nie piła by. Pewnie się zapytacie co z Dannym? Wyprowadził sie. Zostawił mnie na pastwe tej baby, bo od kiedy mnie uderzyła - matką jej nie nazwe. Jdyną osobą na na którą mogłam liczyć był Sebastian. Pewnego dnia oznajmił mi, że musze się przeprowadzać, neutralnie na to zareagowałam. Miałm już to wszystko w dupie. W dzien przeprowadzki Sebastian wiozł mnie na lotnisko na motorze. Niestety mieliśmy tylko jeden kask... I stało się... Gaz się zaciął, a hamulce przestały działać. Motor uderzył w inne auto. Patrzałam na Sebastiana leżał w kałuży krwi, cicho mówił: Powodzenia mała... Zawsze będe przy tobie.
*normalna perspektywa*
Obudziąłm się z krzykiem. Andu tulił mnie do siebie i uspokajał.
- Wszystko będzie dobrze księżniczko. - Cmoknął mnie w czoło i głaskał po plecach. - Wszystko dobrze?
- T- tak, to tylko sen. - Uśmiechnełam się. Ciągle przed oczami miałam twarz Sebastiana, ale wszystko będzie dobrze, jest przy mnie, jako mój Anioł Stróż....
Dodaj komentarz