Give: 1

Give: 1Patrzę przed siebie. Horyzont skąpany w ciepłym, pomarańczowym świetle zachodzącego słońca, ukryty gdzieś za oceanem. Widzę statek w oddali. Maleńki. Zaraz zniknie, rozpływając się w powietrzu. Jestem sam. Otoczony złotym piaskiem i bezkresem oceanu. Lubię być sam. Zamknąć się w swoim małym świecie i nie myśleć. Nie myśleć o tym, co było, co jest i co będzie, kiedy już wrócę do domu. Do miejsca, które nazywam domem, choć wcale nim nie jest.

Czuję chłód nadchodzącego wieczoru. Podmuch morskiej bryzy smaga moje nagie ramiona i łydki. Powinienem wstać, udać się w drogę powrotną, ale nie mogę. Nie chcę. W końcu jednak, gdy zimno wbija się w nagą skórę niczym miliardy maleńkich igiełek, wstaję. Otrzepuję się z piasku i ruszam przed siebie, do wyjścia. Powoli, powłócząc nogami, brnę przez miękki, chłodny już, piasek. Docieram do schodów. Staję na pierwszym stopniu nie mogąc zmusić się do pokonania kolejnego. Szesnaście stopni w górę dzieli mnie od brukowanej drogi, na której zostawiłem samochód, parkując w niedozwolonym miejscu – o tej porze nikt już nie zwraca na to uwagi. Kolejne pięć kilometrów do pokonania samochodem. Wjazd na podziemny parking, windą na czwarte piętro, mieszkanie numer dwadzieścia. Trzy pokoje, kuchnia, łazienka i taras z widokiem na las.

Oddycham głęboko. Pokonuję kolejne stopnie w niemym skupieniu, powoli. Odwlekając powrót do domu jak najdłużej. Czternaście. Piętnaście. Szesnaście. Wychodzę na drogę, kieruję się w stronę auta. Otwieram drzwi – najpierw przyciskiem na pilocie, następnie ciągnę za klamkę. Wsiadam. Naciskam „start”, a silnik budzi się do życia. Mruczy miarowo i cicho. Wciskam sprzęgło, włączam bieg. Ruszam. Jadę przed siebie, zostawiając za sobą światło. Kieruję się w ciemność. Włączam kolejny bieg, przyspieszam. Spoglądam przelotnie na mijane drzewa. Jestem coraz bliżej.

Wjeżdżam na parking, zajmuję miejsce oznaczone numerem dwadzieścia. Wysiadam z auta i je zamykam. Noga za nogą kieruję się do windy. Naciskam „4”, drzwi się zamykają. Chwilę później dzwonek oznajmia, iż dotarłem do celu. Czwarte piętro, mieszkanie numer dwadzieścia. Sześć kroków w prawo od windy. Z kieszeni wyjmuję klucz i przekręcam go w zamku. Prawą ręką naciskam klamkę, lewą odnajduję włącznik światła. Przedpokój zalewa jasna poświata. Odkładam klucze do miski stojącej na dębowej komodzie, zdejmuję buty i idę do kuchni. Z lodówki wyjmuję mleko, które nalewam do szklanki. Wypijam je duszkiem. Odstawiam szklankę do zlewu, myję ręce i wychodzę z kuchni. Pięć kroków w prawo, wchodzę do sypialni. Zdejmuję koszulkę, spodnie i skarpety. W samych bokserkach kładę się do łóżka. Nakrywam się kołdrą, pod samą szyję. Jest mi zimno.

Patrzę przez okno, leżąc w ciemności. Nie mogę zasnąć. Boję się koszmaru – niezmiennego od lat. Za szybą widzę dom naprzeciwko. Zbudowany z czerwonej cegły, z dwoma oknami od frontu. Do wejścia prowadzą trzy wąskie, betonowe schodki. Nie pamiętam już czy ktoś w nim mieszka.

"Wychodzi. Nie ogląda się za siebie. Zatrzaskuje drzwi i wiem, że więcej się nie spotkamy. Upadam na kolana, ukrywam twarz w dłoniach. Zanoszę się płaczem. Jestem bezradny, odarty z uczuć, nieważny. Nie wróci. Nie spojrzy więcej na mnie błękitnymi oczami okolonymi gęstym wachlarzem czarnych jak smoła rzęs. Nie zmruży oczu, nie rozchyli warg w skupieniu, tworząc kolejne rysunki. Nie odwróci do mnie głowy, by posłać leniwy uśmiech malinowych warg. Jestem sam. Na zawsze. Nie mam nic, co mogłoby ukoić ból. Przyjaciółka czysta, już dawno się skończyła, a ja nadal jestem sam. W tych czterech ścianach tak obcych, tak znienawidzonych. Zupełnie sam. Bez nadziei na lepsze jutro. A jednak wraca! Patrzy na mnie, a ja tonę w bezkresnym błękicie oceanu. Nie potrafię pływać. Zanurzam się głębiej i głębiej, aż nastaje ciemność. I nadal nie ma nic. Nie ma błękitnych oczu, malinowych warg. Nie ma mnie..."


a/n: Tak, wiem, miałam pojawić się z kolejnym rozdziałem Stay, ale... No właśnie. Za każdym razem, gdy usiadłam z zamiarem pisania historii Frei i Andy'ego... nie mogłam. To nie tak, że opuściła mnie wena. Absolutnie. Słowa płyną w mojej głowie nieprzerwanym strumieniem, jednak nie te, których oczekuję. Płyną zupełnie nowe, nieznane mi wcześniej. Bardziej mroczne i ciężkie. I oto jestem, z tym tworem. Nie mam pojęcia jak to się rozwinie. Nie wiem, czy w ogóle się rozwinie. Jeśli nie, to przepraszam. Na pewno będę Was informować na bieżąco.  
Okay, idę pisać, a przynajmniej próbować pisać, Stay. Trzymajcie za mnie kciuki i dajcie znać, że tutaj jesteście. Bardzo liczę na Wasze opinie!
Pozdrawiam i ściskam :*

PS. Wiecie, co mnie wkurza najbardziej? Że na tym portalu nie ma kursywy i pogrubienia. Bo bardzo by mi się przydały. Kursywa szczególnie.

KatiaZula

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i dramaty, użyła 874 słów i 5031 znaków.

5 komentarzy

 
  • Speker

    Tak jak kolega zajrzałem z ciekawości. Naprawdę, naprawdę, naprawdę...
    Bardzo fajne i lekko się czyta.
    Takie pytanie, można włączyć bieg? To nie przycisk więc chyba wrzucić bieg.
    Życzę weny i proszę o dalszy ciąg.

    1 lut 2019

  • KatiaZula

    @Speker no właśnie mówią, że bieg się włącza. Chociaż jak jadę, to wrzucam tę dwójkę czy inny. Tu jakiegoś polonisty trzeba. Chociaż moja beta się przy tym nie wypowiedziała, więc może jednak włącza? W końcu wrzuca się śmieci do kosza [chce emotkę, co wzrusza ramionami, Panie Moderze, może by się dało załatwić taką?]

    1 lut 2019

  • agnes1709

    @KatiaZula Też o taką prosiłam i cisza:sad:

    28 lut 2019

  • KatiaZula

    @agnes1709 nie słuchają nas. W nosie mają  :cray:

    1 mar 2019

  • agnes1709

    @KatiaZula trzeba do naszego z discorda, ale cuś zniknął :(

    1 mar 2019

  • LOL24

    @agnes1709 @KatiaZula  :shrug:

    2 mar 2019

  • KatiaZula

    @LOL24 No! Tak można robić interesy  :kiss:

    2 mar 2019

  • agnes1709

    @LOL24  :bravo:

    2 mar 2019

  • LOL24

    @agnes1709  :kolobok:

    2 mar 2019

  • AnonimS

    Zajrzałem do Ciebie.  Byłem ciekaw jak piszesz.  I jestem pod wrażeniem.  Trochę  szkoda że nie kontynuujesz ale rozumiem powody.  Pozdrawiam

    30 sty 2019

  • KatiaZula

    @AnonimS podejmuję próby kontynuowania tego tworu, ale jestem niewolnikiem weny. A wiadomo jak z nią bywa. Dziękuję, że jesteś  <3

    31 sty 2019

  • AnonimS

    @KatiaZula dla Ciebie zawsze :jem:

    31 sty 2019

  • ja1709niezalogowana

    Czy się rozwinie? Nie wyobrażam sobie, aby mogło być inaczej. Przepięknie!!!:bravo:

    30 kwi 2018

  • KatiaZula

    @ja1709niezalogowana Nie wiem właśnie czy będzie ciąg dalszy. To po prostu taki luźny tekst o niczym ;) dziękuję: D

    30 kwi 2018

  • Obca

    Heh przyjaciółka czysta ma chyba najwięcej przyjaciół na całej planecie. Niby zwykłe słowo ale u Ciebie miało ono odblask twórczy. Było więcej niż słowem, tak jak cały tekst. Pozdrawiam :bravo:

    29 kwi 2018

  • KatiaZula

    @Obca dziękuję Ci za miłe słowa  :przytul: pozdrawiam i ściskam  :kiss:

    29 kwi 2018

  • Obca

    @KatiaZula  :przytul:

    29 kwi 2018

  • Somebody

    Bardzo ładne. Naprawdę. Powinnaś koniecznie to rozwinąć. PS. Masz zupełną rację z tą kursywą :D

    29 kwi 2018

  • KatiaZula

    @Somebody dziękuję  :kiss: zobaczymy, jak będzie z weną do tego opowiadania. Brak kursywy naprawdę mnie tu dobija. Szczególnie, przy zapisie myśli bohatera, muszę szukać i cudzyslowy wstawiac :lol2:

    29 kwi 2018