Gdy szukamy siebie...cz.1

Poznałam go kiedy byłam dzieckiem. Denerwował mnie. Właściwie, to chyba się nie lubiliśmy. Ciągle wybuchały pomiędzy nami kłótnie. O wszystko. A potem straciliśmy się z oczu na wiele lat.  
     Miałam szczęśliwe życie. Pracę, która kochałam, hobby, przyjaciół. A zawsze czułam, że mi czegoś brakuję. Kogoś brakuje. Byli w moim życiu mężczyźni. Bywałam w nich zakochana. Czasami tworzyłam jakiś związek, który rozpadał się po pewnym czasie. Tak, jak bym wiedziała że to nie jest mi ktoś przeznaczony. Wyjechałam do Szwecji na stypendium. Właśnie wróciłam, bo trudno mi było żyć samej w pięknym, ale surowym kraju bez przyjaciół.
     Na portalu "Nasza-klasa” zalogowałam się pierwszy raz już we Szwecji. Z przyjemnością odnowiłam stare znajomości. Po powrocie do Polski dostałam maila. Moja klasa organizowała spotkanie. Poszłam. Tyle znajomych twarzy… I wtedy do pubu, w którym siedzieliśmy wszedł mężczyzna. Wysoki, przystojny. Dziewczyny witały go z radością, koledzy podawali rękę. Widać było, że jest oczekiwanym gościem. Podszedł do mnie. – Nie poznajesz mnie?-zapytał.  
     - Nie - pokręciłam przecząco głową.
     - Bartek.
     - Bratek? Ten Bartek.
     - No właśnie- uśmiechnął się. – Pewnie się trochę zmieniłem od naszego ostatniego spotkania.  
     - Trochę. Ale ty mnie poznałeś.
     - Nie było to trudne. Twoje zdjęcie jest na portalu "nasza-klasa”.
     - Ja twojego nie obejrzałam.      
     - Nie dziwi mnie to. Przecież, to ja byłem w tobie zakochany jak wariat przez tyle lat.
     - Zakochany? We mnie? O czym ty mówisz?
     - Nie wiedziałaś? Nie domyślałaś się dlaczego ciągle się z tobą kłóciłem?  
     - Dlaczego?  
     - Bo mnie ni zauważałaś. Już w szkole nie byłaś nieprzeciętna. Pięknie malowałaś. Jeździłaś z farbami nad rzekę i wracałaś z pięknymi pejzażami. Kim ja byłem? Nikim. Nie dziwię się, że mnie nie zauważyłaś.  
     Nie była to prawda. Zauważyłam go. Pamiętam, jak złościłam się, gdy nigdy nie chciał siedzieć obok mnie, gdy krytykował mój sposób wrzucania piłki do kosza, jak podawał innym dziewczynom kurtki w szatni i zawsze mnie przy tym pomijał… A więc to dlatego…
     Ten wieczór spędziliśmy razem. Odprowadził mnie do domu. Opowiedzieliśmy sobie całe nasze życie. Okazało się, że mijaliśmy się wielokrotnie. Kiedy ja byłam w jednym miejscu, on właśnie przenosił się w inne. Nawet mieszkaliśmy na tej samej ulicy – ale w różnych latach. A poza tym… Teraz ja zakochała się w Bartku. Patrzyłam na niego i widziałam mądrego i dojrzałego mężczyznę, który… nie zwracał na mnie większej uwagi. Dzwonił oczywiście do mnie. Czasami spędzaliśmy wieczór pijąc razem kawę z plastikowych kubków w parku. Czasami pojawiał się w nocy na czacie i rozmawialiśmy do rana, ale…
     No właśnie. Nic poza tym! Nigdy nie próbował się do mnie zbliżyć. Nigdy nie powiedział słowa, które pozwoliłoby mi mieć nadzieję, że jestem dla niego ważna. Czasami znikał. Wyjeżdżał z Polski na wiele dni i nigdy nie wiedziałam, kiedy się znów do mnie odezwie. Ale wracał. Zawsze wracał. I się odezwał. I znów szliśmy na spacer z kubkami kawy w rękach.  
     Pewnego dnia postanowiłam zakończyć tę znajomość. Wykasowałam jego numer z komórki. Wymazałam jego adres mailowy. Wiedziałam, że tylko w taki sposób mogę się uwolnić od niego. Pewnego jesiennego dnia szłam sama nad rzekę ze sztalugami, aby namalować obraz. Siedział na ławce w moim ulubionym miejscu.
     - Jesteś – powiedział.
     - Nie rozumiem.
     - Rozumiesz, Słonko. Myślałem, że uda mi się. Że się w tobie znów nie zakocham. Próbowałem od ciebie uciec. Ale ty nie dajesz o sobie zapomnieć. Kiedy myślałem, że już prawie uciekłem znów byłaś blisko. Wyrzucałem cię z myśli tysiące razy. Ale to jest bez sensu. Nie mogę ciągle przed tobą uciekać. Wyjeżdżałem z Polski z postanowieniem, że nie wrócę i zawsze wracałem…  
     - O czym ty mówisz?  
     - O miłości, Słonko. Tej samej, która jest w tobie. Na szczęście ją w końcu zobaczyłem. Byłem jedyną osobą, która wykasowałaś ze swojego profilu na "naszej-klasie”. I właśnie wtedy to dostrzegłem. Gdybym był ci obojętny – nie zrobiłabyś tego. Więc wiem, że jestem dla ciebie tak samo ważny, jak ty jesteś dla mnie.  
     Od tamtego spotkania minęło już dziesięć lat. Cały czas mile wspominamy wszystkie nasze szkolne kłótnie i to, że nie zauważyliśmy ile dla siebie znaczymy.

paulina17

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 853 słów i 4538 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Śliczna :*

    To jest super :) Czekałam na takie opowiadania :* <3

    20 gru 2014