
- Mam śliczną żonę - w głosie męża usłyszałam zachwyt. Czułam się szczęśliwa, gdy mnie komplementował, uwielbiałam to.
- A ja przystojnego męża - uśmiechnęłam się. Moja teściowa zaśmiała się słysząc nasze komplementy, ale nic nie powiedziała. Przyjrzałam się w lustrze, naprawdę wyglądałam elegancko, zapewne większość była to zasługa mojego męża, który kupił mi bajeczną kreację na tą okazję. Założyłam od niego komplet biżuterii, naszyjnik w kształcie serca i kolczyki, zrobiłam lekki makijaż.
- W czerwieni wyglądasz jak milion dolarów skarbie - zaśmiał się Mati.
- Mamo pięknie wyglądasz - wyznał nasz syn, wtulając się w moje ramiona.
- Zostań z babcią i opiekuj się siostrzyczką. Nie długo wrócimy. Kochamy Was - rzekł czule Mateusz, całując go po głowie. Wyszliśmy. Dopiero po chwili, gdy poczułam powiew zimnego, świeżego powietrza udało mi się rozluźnić. Z każdym oddalającym się krokiem czułam jak się odprężam. Poczułam się dziwnie na tą myśl, wręcz miałam wrażenie, jakbym zdradzała własną rodzinę, ale miałam dość siedzenia w domu. Rola matki i żony już mi nie wystarczała. To nie tak, że nie kochałam własnej rodziny, szalałam za nimi, uwielbiałam ich, ale brakowało mi zwykłego kontaktu z ludźmi, powodu do wystrojenia się. Już prawie zapomniałam jak to mieć na sobie szpilki i czuć na sobie wzrok pożądającego Cię faceta.
- Może pomyślimy o moim powrocie do pracy? - zapytałam ostrożnie, miałam nadzieje, że to nie popsuje nam wieczoru. Mimo moich obaw Mateusz tylko się uśmiechnął, już kiedyś próbowałam poruszyć ten temat, ale później zaszłam w ciąży i powrót do pracy nie wchodził w grę. Zostałam mamą na pełen etap, ale tęskniłam za pracą, za dawnymi znajomymi. Mimo szczęścia, miałam wrażenie, że coś wymyka mi się z rąk.
#
Siedziałam przy moim ulubionym barze i czekałam za Alexem. Tom miał rację i zdecydowałam się wreszcie spotkać z byłym szefem. Byłam ciekawa co takiego ważnego ma mi do powiedzenia, że wydzwaniał tyle razy. Sprzeczka z Tomaszem nie dawała mi spokoju, obawiałam się, że mój nagły wybuch zmieni nasze relacje.
- Ładnie wyglądasz, nico inaczej, ale ładnie - jego wzrok nie spuszczał oczu z mojej twarzy. Nie wiedziałam, czy mówi szczerze, czy po prostu jest mną rozczarowany. - Czego się napijesz? Ja zamawiam - wyznał cicho.
- Szkocką z lodem - uśmiechnęłam się do znajomego barmana i zapłaciłam sama za siebie. Odkąd pracowałam dla Toma, właściwie z nim mieszkałam było mnie stać na wiele rzeczy, zawsze dostawałam parę groszy na swoje wydatki, zawsze mogłam być niezależna
- Chcę poprosić Cię byś wróciła. Ludzie pytają o Ciebie - Ton jego głosu zaostrzył się. Nie wyczułam nawet nutki prośby, co wcale mi się nie spodobało. Tomasz nauczył mnie, że sama mam prawo o sobie decydować, zaszczepił we mnie pewność siebie. - Ludzie obawiają się, że wyjdziesz z prawy, no wiesz, że już nie będziesz taka dobra - zaśmiał się. Byłam w szoku, co raz mniej podobały mi się słowa Alexa, co raz mniej zaczęła bawić ta sytuacja.
- A co chcesz się przekonać? - rzuciłam z przekąsem. Chciałam zatkać mu gębę, albo coś udowodnić, nie wiem. Sama nie rozumiałam dlaczego tak postąpiłam, wtedy wydawało mi się to zabawne, później już znacznie mniej.
- Myślałem, że nigdy nie zapytasz - uśmiechnął się triumfalnie i wstał od stolika, złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić w stronę pokoi. Ogarnął mnie dziwny lęk. Pewność, że tylko się mną droczy wyparowała wtedy, gdy powoli ściągał z siebie ubrania. Zamknął za nami drzwi.
- Hola Hola a gdzie twoja zasada, że nie sypiasz z dziewczynami? - w moim głosie panował strach.
- Naprawdę w to uwierzyłaś? - jego śmiech niczym echo rozeszło się po pokoju. Chciałam coś powiedzieć, ale słowa utkwiły w gardle.
- Eliza też? - padło ciche pytanie. Alex zatrzymał się i spojrzał na mnie zaskoczony, nie wiem dlaczego zapytałam o to właśnie w takim momencie, dlaczego będąc w takim niebezpieczeństwie pomyślałam właśnie o niej, ale jakoś nie potrafiłam sobie wyobrazić Elizy, tej szczupłej dziewczyny, o której marzył niemal każdy facet w ramionach Alexa. - A siebie głupia potrafiłaś? - zapytało moje serce. Musiałam coś wymyślić by wydostać się, albo chociaż przerwać tą głupią zabawę, na którą wcale nie miałam ochoty, musiałam zrobić wszystko by wybić mu to z głowy.
- No dość tej zabawy mała - był zirytowany zaistniałą sytuacją. Nie wiem może liczył, że pójdzie mu łatwiej niż jest, a może nigdy nawet o tym nie myślał. Nie wiedziałam.
- Tom Ci tego nie podaruje. Zerwiesz umowę, narazisz siebie na straty - chwytałam się jego głosu rozsądku, ale nadaremnie, Rozsądek pewnie wyparował w momencie wypitego trunku, byłam w beznadziejnej sytuacji, bałam się. Nie to, że seks był mi obcą sprawą, przecież zarabiałam właśnie na tym, tak pracowałam. Ale zawsze robiłam to świadomie z własnego wyboru. Nigdy nikt mnie do niczego nie zmuszał, szczególnie tak, szczególnie w ten sposób. - Nie chcę - nie panowałam już nad łzami, nie panowałam nad głosem.
- No tak zapomniałam kocica lubi na ostro - zaśmiał się rzucając mnie na łóżko. - No mała teraz będziesz miała jazdę bez trzymanki - roześmiał się wbijając bez ostrzeżenia
#
Pół godziny później wchodziliśmy do nowo otwartej restauracji, w której już przy stoliku siedziało parę osób. Prawie wszystkich z nich znałam, niektórych lubiłam, innych nie, ale starałam się zawsze być miła. Przywitałam się ze wszystkimi, z kobietami zamieniłam grzecznościowe uwagi o ubiorze, pracy, kolorze włosów, Ktoś rzucił jakiś żart, wszyscy się zaśmiali. Zebrani zamówili alkohol, atmosfera rozluźniała się. Jedyne czego nie było wolno mówić, to o ich pracy. Naprawdę dobrze się czułam i bawiłam w ich towarzystwie, było wesoło, dużo śmiechu. Mateusz patrzył na mnie jakbym była jedyną kobietą na świecie, a mi to cholernie schlebiało. Byłam szczęśliwa. Piłam właśnie drugiego już drinka, gdy ktoś powoli zbliżał się w naszą stronę. Mężczyzna wydawał się znajomy, ale byłam przekonana,że szumy w głowie kompletnie mieszają mój wzrok. Marysia od miesiąca nie ssała już mleka, więc mogłam pozwolić sobie na wypicie drinka, czy dwóch.
- Dobry wieczór, przepraszam za spóźnienie, ale jeszcze nie bardzo orientuje się po mieście - uśmiechnął się.
- Kochanie to mój nowy szef Tomasz Nowak - rzekł Mateusz nie puszczając mojej ręki.
- A To moja piękna żona Monika - przedstawił nas. Wyciągnęłam dłoń, udając,że widzę go po raz pierwszy w życiu, on zrobił to samo i usiedliśmy przy stoliku. Kogo jak kogo, ale jego się tu nie spodziewałam. Oboje zachowywaliśmy się naturalnie, przynajmniej staraliśmy się zachowywać. Wypity alkohol, żarty, miłe towarzystwo, nie chciałam kończyć takiego wieczoru.
- Przepraszam na chwilę - szepnęłam ściszonym głosem wstając od stołu. Zakręciło mi się w głowie, ale starałam się trzymać równowagę. Z wielkim trudem znalazłam toaletę i już miałam wchodzić do wolnej kabiny, gdy usłyszałam damski głos.
- Ma pani chwilę? - zapytała jakaś dziewczyna. Popatrzyłam na nią zaskoczona, lekko kołysząc się na nogach, chyba jej nie znałam.
- Kim pani jest? Mogę jakoś pomóc? - zapytałam. Dziewczyna długo wpatrywała się w moją twarz. Zupełnie jakby zastanawiała się co teraz zrobić, ale nie powiedziała nic. Ja lekko zirytowana, wciąż zamroczona alkoholem zaczęłam się niecierpliwić. - Mogę jakoś pomóc? - spytałam ponownie, chociaż w tamtej chwili to ja bardziej potrzebowałam pomocy.
- Nie, przepraszam - szepnęła niemal uciekając za drzwi. Nie miałam siły zastanawiać się kim była. Weszłam do kabiny, usłyszałam jak ktoś wchodzi do łazienki, poprawiłam makijaż, upewniłam się,że nie rzucę pawia i gdy już miałam wychodzić zobaczyłam jakąś kartkę na parapecie. To co tam zobaczyłam, zmroziło mi krew w żyłach. CDN
1 komentarz
lula
Niesamowite opowiadanie, uwielbiam taki klimat 😍
agusia16248
@lula Bardzo dziękuję za miłe słowo i cieszę się,że Ci się podoba