Aż do śmierci ...2

W końcu nadszedł ten moment……. Mateusz przyszedł po mnie i zaprowadził mnie nad jezioro. Kiedy zaszliśmy na miejsce rozłożyliśmy koc i usiedliśmy.  

Popatrzyłam mu się głęboko w oczy i spytałam :

-Dasz mi swój numer telefonu?

-Masz śliczne oczy (odparł)

-Dziękuje.  

Ty też masz ładne!

-Numer? Jasne już podaje….  

-Dzięki.  

-Tylko napisz do mnie.  

-Ok.  

Co prawda miałam już jego numer ale jak napisze do niego to będzie wiedział skąd mam jego numer. Później on powiedział, że chciałby pojutrze zabrać mnie do równie pięknego miejsca jak to. Oczywiście zgodziłam się… Rozmawialiśmy i rozmawialiśmy bez końca.  

Przy zachodzie słońca Mati złapał mnie za rękę i spytał:

-Miałabyś coś przeciwko gdybym cię pocałował?

-Nie. (odparłam)

Pocałował mnie z języczkiem. Pocałunek nie trwał długo ale był tak lekki jak muśnięcie motylka. Smak jego ust zapamiętam na długo… ma tak delikatne usta, że mogłabym go całować i całować. Oczarował mnie swoim wdziękiem. Kiedy zrobiło się chłodno założył mi swoją bluzę i oznajmił :

-Żebyś mi się tu nie przeziębiła.  

-Dziękuje. Ale mi ciepło.  

-Nie ściągaj bo zimno jeszcze będziesz chora a tego bym nie chciał. (wtedy poczułam się jak księżniczka, która znalazła swojego księcia)

-Dobrze nie ściągane. Dziękuje, że się tak o mnie troszczysz.  

-Nie ma za co.  

Zbliżała się późna godzina. Niestety czas do domu. Nie martwiłam się ty bo wiedziałam, że jutro znów się spotkamy w szkole a pojutrze znowu mnie gdzieś zabierze.  

Mateusz odprowadził mnie do domu i dał buzi w policzek na dobranoc. Dobrze, że rodzice tego nie widzieli. Tymczasem wieczorem w łóżku notuję do pamiętnika : "Rodzice chyba lubią Mateusza i nie mieli by nic przeciwko żebyśmy zostali parą. Tak myślę. Nawet mój tato wiele razy mówił : "Ale ten Mateusz to pracowity chłopak”. Ale jeszcze nie wiadomo czy nią zostaniemy. Mateusz jest bardzo miły, czuły, opiekuńczy, troskliwy i to jest chłopak moich marzeń, książę z bajki, takiego chłopaka właśnie szukałam. Jestem taka szczęśliwa, że zabrał mnie dziś nad jezioro. Spędziliśmy tam cały wieczór. ”w szkole. .  


Mateusz podszedł do mnie na przerwie i powiedział:

-Ślicznie dziś wyglądasz, a piegi dodają ci urody,  

-Dziękuję (odpowiedziałam i zaczerwieniałam się)

-A z tymi rumieńcami jest ci do twarzy

-Bardzo dziękuję(i uśmiechnęłam się) Spojrzałam mu w oczy i powiedziałam:

-Te niebieskie oczy dodają uroku twojej buzi

-Dziękuję (i zaczął się śmiać, a ja z nim)

Dzwonek na lekcje nam przerwał miłą rozmowę. I rozeszliśmy się pod swoje klasy. Na lekcji nie ustanie myślałam o nim.  

Dobrze się składa, że popołudniu się nie spotkałam z Matim bo musiałam zakówać na angielski. Ale i tak się skupić nie mogłam. Widziałam przez okno jak pomaga rodzicom.  

Nareszcie upragniona sobota. Rano wstałam i wchodząc z domu bo szłam na angielski, spotkałam Mateuszka i zaczęliśmy rozmowę:

-Hej Ala!

-Cześć Mateusz (odpowiedziałam)

-Gdzie się wybierasz? (spytał)

-Na angielski. -

Właśnie idę w tamtą stronę. Mógłbym Ci towarzyszyć?

-Jasne.  

Więc wyruszyliśmy. Na samym początku naszej drogi spytał mnie:

-To o której mogę cię dziś porwać?

-Może być 15. 00?

-15. 00 mi nie pasuje ale może 16. 00?

-Oki -To jesteśmy umówieni.  

-Ja tu skręcam ! Papa! Do zobaczenia o 16. 00

-Pa!!

Pobiegłam szybko na angielski. Mateusz mnie zagadał i miałam mało czasu żeby dotrzeć na lekcję. Zdążyłam. Po lekcji poszłam na zakupy. Kupiłam sobie nową bluzkę i buty.  

Po powrocie szykowałam się na spotkanie z nim. Godzina 15. 55. Siedzę już cała jak na "szpilkach”, nie mogę się doczekać gdy go ujrzę. Słyszę pukanie do drzwi wychodzę, a w drzwiach stoi ładnie ubrany Mateusz i mówi:

-Ładnie wyglądasz

-Dziękuję. Ty również.  

-To gdzie idziemy?

-Niespodzianka. Zobaczysz jak dotrzemy.  

Mati zasłonił mi oczy opaską, wziął za rękę i powiedział :

-Nie odsłaniaj oczu. Obiecaj!

-Obiecuję. Ale gdzie idziemy? Co to za miejsce?

-Zobaczysz.  

Nie szlismy długo. Aż wyszliśmy za miasto. Doszliśmy na łąkę pełną kwiatów, było tam cicho spokojnie, z dala od miejskiego hałasu i gwaru. Położyliśmy się na trawie i zaczęliśmy rozmawiać:

-Bardzo ci dziękuje, że mnie tu zabrałeś. Pięknie tu.  

-Musze ci coś powiedzieć. Wtedy popatrzył mi w oczy i zaczął mówić

-Tak?

-Nie będę tego ukrywał, że bardzo mi się podobasz i zależy mi na tobie. Nie wiem czy ty…

-Ale…

-Daj mi skończyć. Nie wiem czy ty czujesz to samo. Dlatego nic na siłę. Dam ci czas abyś się zastanowiła.  

-Ale ja czuję to samo i nie potrzebuję czasu aby się zastanowić. Właśnie to ci chciałam powiedzieć.  

-Wiesz jestem taki szczęśliwy, że spotkałem właśnie ciebie. -

Ja jeszcze bardziej. Kocham cię!

-Jak ciebie też.  

Wtedy włożył mi jeżyk do ust. Pocałunki trwały długo i były takie namiętne i soczyste.  

Później miałam ochotę wykrzyczeć całemu świat, że jesteśmy parą. Byłam taka szczęśliwa. Usiadłam blisko niego i on mocno mnie przytulił wtedy poczułam jak bardzo mnie kocha. Zerwał mi kwiaty i spytał oficjalnie :

-Zostaniesz moją dziewczyną?

-Tak(odpowiedziałam i dałam mu buziaka).  

Szeptaliśmy sobie ciepłe słówka. Z nim czułam się jak w raju i mogło to trwać wiecznie ale co dobre szybko się kończy!!! Niestety nachodził koniec tego pięknego wieczoru i musiałam wracać do domu. Mój Mateuszek odprowadził mnie pod same drzwi i pocałowałam go na dobranoc i powiedziałam:

-Żebym Ci się śniła w nocy!! Dobranoc Misiu!!

-Napewno będziesz mi się śniła(przytulił mnie jeszcze raz) Słodkich snów kochanie.  

I rozeszlismy się do domu.  

Następnego dnia……

Do szkoły szliśmy razem, byłam cała happy. Prawie spóźniliśmy się na lekcje. Jeszcze zanim doszliśmy do szkoły pocałowałam go namiętnie, bo w szkole nie wolno się całować. Każdą przerwę spędzaliśmy razem. Nawet na jednej lekcji byliśmy razem bo nie było jednej nauczycielki i mieliśmy lekcje złączone.  

Minęło kilka cudownych dni, które mi zostaną długo w głowie …. . ale chyba nic nie może trwać wiecznie nawet nasza miłość.  

Pewnego wieczory kiedy wychodziłam do Agi zobaczyłam na wycieraczce kopertę. Podniosłam ją i zobaczyłam, że jest zaadresowana do mnie. Więc ja otworzyłam. A w środku zdjęcie mojego Mateuszka z jakąś laską, o to bym nie była zazdrosna ale on ją całował. Myślałam, że nie przeżyje. Pobiegłam ile sił w nogach do Agi. Pokazałam jej foto i kopertę. Prócz tego zdjątka nie było nic, nawet nadawcy.  

- Wyjaśnij to, on na pewno by ci tego nie zrobił. (radziła Aga)

- Skąd wiesz, ja mu ufam ale….  

- Ale co? Co? Skoro mu ufasz to nie powinnaś się tym przejmować może ktoś chce was rozdzielić i zrobił to z zazdrosci.  

- Nie wiem, nie wiem ja już sama nie wiem. Musze iść czym prędzej do Mateusza. Albo nie będę go unikać,  

- No co ty zwariowałaś?!! Idź do niego i pokaż mu to foto! To na pewno jakaś pomyłka.  

-Nie pójdę. Musze już lecieć ! Nara! (wybiegłam)

- Zaczekaj, zaczekaj ……. !!( krzyczała Aga)

Nie mogłam zasnąć. Myślałam cały czas o tej sprawie. Wieczorem on wysłał mi sms-a na którego nie odpisałam. Cały czas zastanawiałam się czy to prawda i jeśli tak to jak on mógł mi to zrobić po tym co mi mówił. Byłam załamana i nie chciałam nikogo słuchać. Rano powiedziałam mamie, że boli mnie brzuch i nie poszłam do szkoły. I tak nie spałam przez całą noc więc mama zobaczyła moje zmęczenie i pozwoliła mi zostać w domu bo myślała, że źle się czuje. Ale ja nie mogłam przestać myśleć o tej sytuacji. Przerażała mnie myśl, że to prawda i chciałam zerwać z Matim.  

Po szkole Mateusz przyszedł do mnie…. .

julietta123

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1487 słów i 7912 znaków.

Dodaj komentarz