Alko. cz. 6

Może ma taki sam problem? Nie, to nie możliwe. Przecież ona się wyleczyła. Nie, dlaczego marnuje sobie życie. Moja dusza wołała NIE.. Stałem sam na środku opustoszałego placu. Samochody odjeżdżały i przyjeżdżały. To nie miało znaczenia. Istotna rzecz
to ona. Moja niebieskooka piękność. Chciałem podejść, zagadać, przywitać się, jednak nie umiałem. Czułem, że jak podejdę nogi odmówią posłuszeństwa, serce wypadnie z orbit, oczy zapatrzą się w jej oczy, a usta złączą się w niebiańskim pocałunku. Nie mogłem na to pozwolić. Dlaczego? Bo by mnie wyśmiała, skrzywdziłbym ją czy zniechęcił. Tak bardzo chciałbym mieć ją dla siebie. Bezkarnie całować, dotykać. Móc przytulić i nie puścić, mieć świadomość, że zawsze będziemy razem i nic tego nie zmieni.
To tylko marzenie, nic więcej. Nie da się od tak po prostu... Co ja wgl wygaduję! Nie mogę tak myśleć. Nie ma miłości. Jest najwyżej przyzwyczajenie. Nie chcę związku, bo to ogranicza. Nie pierdolcie mi tu, że Monika to moje przeznaczenie. To nie prawda.Najwyżej to zakompleksiona małolata, z trudną przeszłością i ze złymi nawykami. Alkoholiczka uzależniona od nikotyny, kto wie może nawet i od narkotyków. Pije pewnie, bo chce zapomnieć i pozbyć się bólu. Zaraz, zaraz.... Kurwa mać, to przecież ja. !! Czyli jest ze mną aż tak źle.? Może to ja powinienem był się zmienić. Tylko dla kogo? Nie mam nic oprócz rodziców i kumpli. Przyjaciele, dziewczyna, rodzeństwo to dla mnie nie znane pojęcia. Co się ze mną dzieje. Zaczynam dostrzegać stany, które niegdyś były mi obce. Coś jest nie tak. W obecności tej dziewczyny jestem lepszy. Czyżbym udawał kogoś kim nie jestem? Do cholery jestem jebanym dupkiem, staram się spodobać, która nawet mnie nie zna. Moje życie jest takie
głupie. Zawsze coś idzie nie tak. Stałem i myślałem. Było mi zimno, ale to nic. Mogłem napawać się widokiem Moni. Po pewnym czasie zorientowałem się, że wszyscy uciekli już do schroniska. Nie liczni chodzili zapalić. Ja też powoli nie wytrzymywałem.
Nic nie obiecywałem, nie zapewniałem, że już przestanę pić. Co to, to nie. Z minuty na minutę robiło się chłodniej. Postanowiłem, że wrócę do pokoju. Nie wiem dlaczego, ale pobiegłem na łóżko. Położyłem się. Marzyłem, żeby to był tylko zły sen. Koszmar.
A jednak nie. To rzeczywistość. Utwierdziło mnie w tym pukanie do drzwi.

Krótka i beznadziejna. Przepraszam. Kolejna część ukaże się w sobotę. Obiecuję, że będzie dłuuga. Moja nieobecność związana z wyjazdem do grodziska wlkp. Jest ktoś z tamtych stron? Podoba się? Mam nadzieję, że poczekacie troszeczkę. ;> Dziękuje za komki pod częściami. Jesteście cudowni

numc

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 500 słów i 2779 znaków.

5 komentarzy

 
  • numc

    dziękuje wam !

    22 wrz 2013

  • Cicha999

    Pisz daleej :>

    22 wrz 2013

  • M

    Dobry pomysł ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia, piszesz strasznie chaotycznie. W moim odczuciu pisze to chłopak.

    21 wrz 2013

  • Czicza

    Pisz dalej :D

    21 wrz 2013

  • sweetkicia

    Pisz dalej :)

    21 wrz 2013