Alko cz. 8

Cześć, znawu ja! Obiecane opowiadanie. Zapraszam do czytania. Jej usta, jakby do tego przeznaczone. Musiałem się od niej oderwać, ale nie dałem rady. Zmobilizowałem się, powoli i delikatnie przerwałem nieziemski pocałunek. Posadziłem ją na kolanach, tak
Że nasz oczy spotkały się. Skierowałem swój wzrok na jej kuszące usta i już miałem ją ucałować, ale do mojego pokoju parowali moi nowi współlokatorzy. Miałem ochotę ich zatłuc. Moni to nie przeszkadzało, zachowywała się jakby ich wcale nie było. Zmniejszyła odległość między nami. Pocałowała mnie ! To był odlot. Dosłownie! Usta były słodkie, cudowne i takie... hmm? Nieważne. Przerwała, odwróciła się i wyszła. Co to miało być? Kiedy zamknęła drzwi chłopakom coś odpierdoliło, Hahaha Jeden z nich usiadł mi na kolanach i udawał Monicz, Haha  
- Heej słoońce! Mam na imię Patrick, a tyy koochanie? - Myślałem, że zaraz zdechnę ze śmiechu!
- No heej koochanie. Ja Daawid, a te ciacha obok?  
- Mhymm.. Śliczne imię kotku. Na nich nie zwracaj uwaagi. Skuup się na mniee. Przecież mnie kochasz nie?  
- Ale oni jak się nazywają? - ledwo co zapytałem, Tak się śmiałem, że kurde..  
- Eryyś i Mateuuszek.  
- Zrywam z Tobą.! Jesteś dla mnie nikim !  
- Dlaczego? Haha no dobra, a teraz na poważnie. Rozpakujmy się i chodźmy spać. Jest późno.
Po rozpakowaniu 'poszliśmy spać' a w rezultacie zasnęliśmy po 2 w nocy. Rano zostałem obudzony kubkiem zimnej wody. Już miałem się rzucić, ale kiedy zobaczyłem sprawcę wymiękłem. Wiedziałem, że pora na łaskotki, Była obrócona do okna. Po cichutku zakradłem się i uścisnąłem ją w pasie. W sumie, to nawet nie musiałem jej łaskotać. Wystarczył mi soczysty buziak w usta. Dopiero wtedy zorientowałem się, że jestem w samych gatkach. Uwolniłem się z objęć ukochanej i udałem się do szafy. Narzuciłem na siebie fioletowe rurki, czarną bluzkę i <3 my girlfriend i czarne vansy. Dopiero wtedy zorientowałem się, że nie zapytałem Moniczki czy zostanie moją dziewczyną.  

Pisać jeszcze? Czytacie?