Spoczynek - Avaritia (7)

Ubrany jak normalny nastolatek, w bordową bluzę i czerwone jeansy, wsiadłem do szarego bmw Jamesa. Mężczyzna siedział za kierownicą, spojrzał na mnie z uśmiechem na ustach. Moje dosyć długie już włosy upięte były w luźnego kucyka, a grzywka opadała mi niesfornie na oczy. Zdecydowanie - nie wyglądałem teraz zbyt poważnie.
- Witaj, Franz. - poklepał mnie po ramieniu. Warknąłem głucho. odwracając wzrok od jego lekko zarośniętej twarzy. Nie wyspałem się i miałem ochotę w tym momencie skulić się w kłębek i zasnąć. - Widzę, że nie jesteś zbyt zadowolony z wyjazdu.
- Wyrwałeś mnie z wyra bladym świtem i jeszcze oczekujesz... - wycharczałem z zamkniętymi oczyma. - Że będę wniebowzięty?! Pieprz się.
- Dzieciaki są takie kapryśne... - mężczyzna uśmiechnął się złośliwie, gdy rozwarłem lekko oczy. Zacisnąłem zęby, jednak puściłam tę uwagę mimo uszu. - Może okazałbyś trochę szacunku, co? W końcu, to gdyby nie ja, nie byłoby cię na tym świecie, Franz.
- I może byłoby lepiej. - tym razem nie wytrzymałem i zacisnąłem dłonie w pięści, patrząc z wyrzutem w oczach prosto na jego podły uśmiech. - Czy ty zdajesz sobie sprawę, ile wycierpiałem! Mieli mnie za śmiecia! Robili ze mną co tylko chcieli, nie wiedziałeś tego?! NIKT CI TEGO NIE POWIEDZIAŁ, WZOROWY OJCZE?!
Milczał, wpatrując się w drogę, a uśmiech na jego twarzy zniknął. Zmalał, tak jakby się skurczył, a ja poczułem się okropnie głupio. Jego twarz miała znowu ten sam, pokerowy wyraz, nie wyrażała żadnych uczuć. Spuściłem wzrok, chciałem coś powiedzieć, poczuwszy jednak jego spojrzenie na sobie, zamarłem w bezruchu. Było to spojrzenie człowieka, który coś stracił. Coś, co było dla niego bardzo ważne. Wzrok oskarżyciela przyprawił mnie o dreszcze.
- Masz rację. - powiedział cicho i skinął głową. Zatrzymał się pod starą chatą rybacką, po czym wyszedł z wozu. Podążyłem za nim, trzaskając drzwiami. Nie zwrócił na to najmniejszej uwagi, zamknął auto i wprowadził mnie do drewnianego domu.
W nozdrza uderzył mi zaduch i wilgoć, aż mi się zakręciło w głowie. Pokazał mi mój pokój - z czarno-białą tapetą, małym łóżkiem, czarnym stolikiem nocnym i szafą. Nic nadzwyczajnego. Podczas gdy ja się rozpakowywałem, James usiadł przed komputerem i zaczął szybko klepać w klawiaturę.  
Po zakwaterowaniu się w nowym domu podszedłem do niego i przez ramię spojrzałem w monitor, na co James zareagował szybkim zamknięciem laptopa.
- Nie interesuj się tym, dobrze? - spojrzał mi z wyrzutem w oczy.
- Jesteś mi winien wyjaśnienia, bądź co bądź, tatusiu. - prychnąłem, krzyżując ramiona na piersi. Spojrzałem na niego wyczekująco, przekrzywiając głowę. Westchnął, przecierając czoło.
- Wyjaśniłem ci już za dużo, tak mi się wydaje, mój drogi. - odparł i wstał. Był rozgniewany. - Kiedy zaczniesz mnie szanować, dowiesz się jeszcze więcej. Szacunek rodzi szacunek, nieprawdaż? Nie wyjeżdżaj mi tu od tatusiów i innych. Bezczelny bachor.
Siarczyście mnie spoliczkował, po czym splunąwszy mi pod nogi, odszedł. Zaniemówiłem z wrażenia, po chwili jednak wróciłem do swojego pokoju, wkładając słuchawki do uszu i pogrążając się w piosence One for The money. I takim sposobem zapadłem w głęboki sen.
Obudził mnie dziecięcy wrzask, który dotarł do mnie pomimo słuchawek wciśniętych głęboko w kanaliki uszne. Otworzyłem szybko oczy i wypadłem z pokoju jak strzała.
- Co do... - James trzymał czarnowłosego dziesięciolatka, który rozpaczliwie próbował wyszarpnąć się z jego ujęć. Szczęka mi opadła. Stałem jak słup soli i wpatrywałem się w to widowisko z niekrytym przerażeniem. W oczach tego dzieciaka dostrzegłem zielonkawy błysk.

Allan

opublikował opowiadanie w kategorii kryminał, użył 698 słów i 3837 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik LittleScarlet

    <3  





    tylko tyle i aż tyle

    22 cze 2015

  • Użytkownik Allan

    @LittleScarlet ;^;

    23 cze 2015

  • Użytkownik Paulaaa

    O wow! Jestem ciekawa jak to się dalej potoczy ;)

    20 cze 2015

  • Użytkownik Allan

    @Paulaaa Będzie stereotypowo *shake that ass, Hollywood*

    20 cze 2015