Spacer Natalii 4 - Dzień wolny

"Zawsze, kiedy mam dzień wolny to tęsknię za pracą, a gdy pracuję, to nie mogę się doczekać soboty." Natalia nie mogła już ze sobą dzisiaj wytrzymać. Nie znała przyczyny swego napięcia i rozdrażnienia.  
"Chciałabym wiele rzeczy, ale tak na prawdę nie potrafię zdecydować się na jedną i zrobić ją od początku do końca."
Do pokoju wszedł Bibi i położył swoją mordkę na kolanie Natalii.
- Ty mały oszuście, widziałam jak karmiła cię mama, dosłownie dwadzieścia minut temu - pogłaskała pieska po jego gładkiej głowie - Jedyne co możesz dostać to ciasteczko.
Dziewczyna sięgnęła po psie przysmaki leżące na lodówce. Bibi zaczął szczekać i merdać ogonem.  Po zjedzeniu ciasteczka, piesek ponownie położył mordkę na kolanie dziewczyny.
- Żebrak.
                                                                              ***
- Hej Natalko!
- Hej, co słychać? - Natalia odebrała telefon, przewracając oczami. Właściwie nie wie dlaczego to zrobiła, skoro nie miała ochoty z nikim rozmawiać. Jedyną osobą z którą miałaby ochotę się spotkać był Sebastian lub jej najmłodsza siostra, jednak dzisiaj ani z jednym ani z drugim nie miała szansy się widzieć. Seba pojechał aż na południe do swojej babci. Wziął kilka dni urlopu, Natalia nie mogła pojechać z nim , nie miała ochoty tłumaczyć się w pracy dlaczego chciałaby wziąć wolne. Oliwia - jej najmłodsza siostra - zaś pojechała na wojewódzkie zawody pływackie. Miała wrócić dopiero późnym wieczorem.
- Nic właściwie. Tak się zastanawiam czy nie poszłabyś ze mną pobiegać? - spytała Kasia, jej koleżanka z liceum oraz obecnie koleżanka z pracy.
- W sumie, czemu nie?
"Boże, dlaczego ja nigdy nie potrafię odmówić i powiedzieć nie? Dlaczego zawsze godzę się na rzeczy na które nie mam ochoty albo których w ogóle nie mam w planach?"
- To świetnie! Pobiegniemy sobie gdzieś naokoło, niedaleko, co? - powiedziała z ekscytacją.
- Jasne...
"Nienawidzę siebie za to, jestem za dobra dla innych, muszę się tego oduczyć."
Za pół godziny Natalia w legginsach, zwykłych butach sportowych i kurtce, czekała w umówionym miejscu na Kasię.
- Mówiłam ci, kup sobie buty do biegania, jeszcze się czegoś nabawisz! - powiedziała na dzień dobry Kasia.
- Tak wiem, jakoś mi nie po drodze do tego sportowego sklepu. Biegniemy?
Po piętnastu minutach Natalia poczuła się lepiej. Zeszło z niej napięcie i stres. Poczuła, że znowu ma jasny umysł i chęć do działania.  
"To jednak był dobry pomysł, czasami dobrze jest dać sobie i innym trochę czasu."
- Dobra, stop! - krzyknęła koleżanka i gwałtownie się zatrzymała - Chyba już nie mogę, daj mi chwilę na odsapnięcie.
Natalia wykorzystała ten moment na kilka skłonów oraz rozciąganie ramion. Rozglądała się przy tym po okolicy. Były n obrzeżu miasta, gdzie miejski ruch i zgiełk ustępował lasom i wolnym przestrzeniom.  
"Mam nadzieję, że nigdy nic tutaj nie wybudują, to byłby grzech."
Dziewczyna bardzo dobrze pamiętała niedzielne leśne spacery całą rodziną lub zimowe szaleństwo na sankach. W tej chwili pagórki już trochę zarosły małe drzewka i krzaki, jednak wspomnień było co nie miara. Dodatkową atrakcją, szczególnie latem i późną wiosną, była krowa wypasana własnie na tych polach.  
Teraz po łące spacerowała sobie tylko jakaś starsza pani, zrywająca gałązki brzózki.  
- Już odpoczęłaś? - spytała Natalia.
- Jeszcze chwilę...
Chłodny wiatr był bardzo orzeźwiający, szczególnie po wysiłku. Rozsądna Natalia nie zapomniała jednak poprawić sobie szalika wokół szyi tak, by przylegał do niej ciaśniej. Chylące się ku zachodowi słońce, ocieplało wszystko swoimi promieniami.

misia201603

opublikowała opowiadanie w kategorii inne, użyła 680 słów i 3761 znaków.

1 komentarz

 
  • zwoneczek

    Przeczytałam cztery części Twojego opka. Tekst lekki, łatwy i przyjemny - może nazbyt. Nie męczy oczu - głowy także. Mogłabyś pomyśleć nad zmianą kategorii, bo "inne" - nic nie sugeruje. Pzdr.

    20 mar 2016