Pamiętam dzień, w którym się poznałyśmy. Padało, tak jak dziś. Wtedy wpadliśmy na siebie przypadkiem, a połączyła nas miłość do tego samego, .islandzkiego zespołu-Sigur Rós. Lecz teraz biegniemy wśród kropel deszczu do nikąd, śmiejąc się jak wariatki. Depczemy po kałużach, a te rozpryskują się, ochlapując brudną wodą nasze nogi, jednak nie dbamy o to. Teraz liczy się tylko to, abyśmy biegły przed siebie, trzymały się ręce, śmiały w niebogłosy, co jakiś czas rzucając jakimś żartem. Jest cudownie. Nie tylko dlatego, że kocham deszcz, jak Ty. Również dlatego, że jesteś obok mnie. Jesteśmy razem.
Przy Tobie zawsze czuję się bezpieczna i doceniana, pomimo tego, że jesteś dużo lepsza ode mnie. Jesteś piękna, mądra, zabawna, odważna...
A ja?
Uwielbiam patrzeć w Twoje cudowne, błękitne oczy. Zawsze są pełne różnorakich emocji, najczęściej szczęścia.
Uwielbiam Twój szczery uśmiech, którym obdarzasz mnie zawsze, nawet, kiedy mam wrażenie, że na to nie zasługuję.
Uwielbiam w Tobie wszystko. Ale Ty zdajesz się tego nie zauważać; wciąż uważasz mnie jedynie za przyjaciółkę.
A ja Cię przecież kocham...
-Co się stało?-pytasz zatroskana. Dopiero po tym zauważam, że stoję w miejscu, patrząc w niebo.
-Nic-odpowiadam i uśmiecham się pogodnie.
-Wydajesz się jakaś...Inna. Taka... Szczęśliwa, ale... W inny sposób. Wiesz, o czym mówię?
-Mhm... To dlatego, że...-zaczynam, ale nie kończę, zdawszy sobie sprawę, że nie chcę, żebyś o tym wiedziała. Boję się o tym powiedzieć...
-Że...?-milczę. Nawet na Ciebie nie patrzę, wzrok mam wbity w grunt pod moimi stopami.-O Jezu, powiedz!-prosisz.
Uwielbiam, jak przeciągasz "u", jęcząc "Jezu".
Mamroczę coś pod nosem, ale Ty tego nie słyszysz, więc podchodzisz bliżej.
-No?
-Bo... B-bo tu jesteś-mówię na jednym wdechu. Próbuję uciec, lecz Ty łapiesz mnie za ręce i przyciągają do siebie.
Uwielbiam chłód Twoich dłoni.
Czuję, jak moje policzki robią się czerwone.
-Coś ukrywasz-stwierdzasz po chwili.-tylko co?
-n-nie mogę Ci powiedzieć-jąkam się.
-Dlaczego? Halo, przecież jestem twoim jedynym frendsem-uśmiechasz się pobłażliwie i unosisz jedną brew.-nie sądzisz, że jako twoja przyjaciółka powinnam wiedzieć?-oddycham ciężko.
-Dobrze, powiem Ci-zaczynam.-ale zanim... wiesz może, o co chodzi w " Inní mér syngur vitleysingur"?
-A nie wiesz?-wzdychasz.
-Wiem. Czyli Ty też. Dobra, em... Oddycham włosami.
-Od... Co?-śmiejesz się krótko, jednak chwilę później zdajesz sobie sprawę z tego, że to była metafora.-Naprawdę?-szepczesz po chwili. Wydajesz się być trochę zawiedziona.-A kto to?
-Ta osoba to... To..To Ty-mówię wreszcie. Patrzysz na mnie zdziwiona, jednak po chwili uśmiechasz się.
-Och, to w takim razie pozwolisz, że Þegar að við kyssumst*-pochylasz się nade mną i składasz na moich ustach delikatny, czuły pocałunek, który odwzajemniam. Potem chwytajamy się za ręce i znowu biegniemy przed siebie. Niby jest tak samo, ale jednak inaczej. Tym razem biegniemy naprawdę razem. Zaczynam się śmiać, Ty również.
*-Gorący pocałunek sobie damy; fragment piosenki Sigur Rós " Inní mér syngur vitleysingur".
((od autorki:
Co robi Mukk, jak jej się nudzi? Pisze takie oto dziwactwa.
No to, ten... Mam nadzieję, że się Wam spodobało c: ))
1 komentarz
Gabi14
Dlatego nie mam przyjaciółek xDDD